Czułem się coraz gorzej. Ten ból nie dawał mi pokoju, ale chciałem zadowolić Pepper, nie martwiąc jej niczym. To jest nasz dzień. Chciałem dać tyle szczęścia i miłości, której jej brakowało. Niebo było bezchmurne i bez problemu mogliśmy podziwiać gwiazdy i unoszące się lampiony w powietrzu. Widziałem, że Pepper czuła się szczęśliwa. Wtuliła się w moje ramię, patrząc na niebo.
-Jest cudownie. Dziękuję, Tony- cmoknęła mnie w policzek
-Dla ciebie zrobię wszystko- przyznałem, całując ją w usta
Nasz pocałunek został przerwany przez telefon Rhodey'go. Byłem bardzo podirytowany. Czy zawsze ktoś musi wszystko psuć?
-To Rhodey. Pewnie to nic ważnego- odrzuciłem połączenie
Znowu się dobijał. Czego on chce? Jak wrócę, to się z nim rozprawię.
-Odbierz. Może to coś ważnego- zasugerowała
-A co może być ważnego?- nie wiedziałem, co mam o tym myśleć
-Po prostu to odbierz!- wściekła się na ciągle, dzwoniącą komórkę
Ostatecznie odebrałem połączenie.
-Rhodey, jestem na randce. Czemu dzwonisz?- prawie wydarłem się na niego
-Wybacz, że akurat teraz, ale mamy poważny problem
-Co się dzieje?- zaniepokoił mnie swoim tonem
- Titanium Man, Blizzard i Whiplash krążą na terenie zbrojowni- powiedział ze zdenerwowaniem
Byłem w szoku. Czy oni szukają mojej bazy? Kurcze, mamy kłopoty.
-Rhodey spokojnie. Idź do domu i włącz komputer. Uruchom protokół bezpieczeństwa
-Tony, ty na serio? Nie ma innego wyjścia?
-Nie ma. Zrób to. Ja się rozłączam. Dołączę później
Rozłączyłem sygnał. Pepper wiedziała, że coś jest nie tak. Od razu zaczęła pytać.
-Tony, wszystko gra?
-Tak, wróćmy do oglądania lampionów- ukryłem niepokój, udając spokój
-Proszę cię, nie okłamuj mnie. Mów, co się dzieje?- nalegała na odpowiedź
-To nic takiego. Zaraz będzie po problemie
-Co ty chcesz zrobić?!- była wściekła brakiem informacji
-Rhodey włączył protokół bezpieczeństwa
Pepper straciła już chęci na randkę. Wszystko przez telefon.
Staliśmy we trójkę w fabryce. Uważnie obserwowałem Hummera. On coś kombinuje. Na szczęście dołączył Whiplash. Dobrze, że sam nie muszę się użerać z tym psychopatą.
-Witaj znowu, Whiplash. Widzę, że Fix cię ulepszył. Dobrze, że wróciłeś- przywitałem go z entuzjazmem
-I nawzajem, Blizzard. Znalazłeś już zbrojownię?
-Jeszcze nie, a Hummer będzie tylko przeszkadzał- wskazałem na Titanium Mana, który leciał w naszą stronę
-Whiplash, ty stary blaszaku. Wróciłeś z grobu. Co za niespodzianka!- udawał radość, zaczepiając go
Whiplash wkurzył się na słowa Hummera i już strzelił go biczami.
-Nie nazywaj mnie blaszakiem! Nigdy!- wciąż pałał gniewem
Widzę, że mamy wspólnego wroga. To świetnie. Nie jestem sam. Może razem załatwimy Hummera na dobre? Gdy ta rozmyślałem nad planem, Whiplash był wściekły, a Titanium Man ulotnił się. Co jest grane?
-Ten głupek podłożył bomby!
-Co?!- wyprowadziło mnie z równowagi
Wiedziałem, że wszystko zepsuje. Wiedziałem.
-Musimy stąd wiać! Ładunki podłożył wszędzie!- walnął biczami o ziemię
Nie musiał mi drugi raz powtarzać. Od razu zniknęliśmy z terenu fabryki i zamierzaliśmy wrócić do bazy. Tylko, co powiedzieć szefowi? Nie będzie zadowolony z misji, ale o tym idiocie trzeba mu powiedzieć. Koniec. Już go nie kryję. Mam dość ciągłego nadstawiania karku za niego. Niech szef dowie się o nim prawdy, jaka to z niego gnida.
Razem z Whiplashem dotarliśmy do bazy. Mr. Fix czekał też na Hummera, ale nie zjawił się. Musieliśmy mu wszystko wyjaśnić.
-A gdzie Hummer? Wiem, że dołączył do was. Co się stało?
-Zdradził nas! Ta perfidna pluskwa nas wykorzystała!- strzeliłem wściekły w skrzynie, aż rozpadły się na kawałki
-Whiplash, czy to prawda?- spytał z niedowierzaniem, licząc na pomyłkę lub kłamstwo
-Tak. Podstawił bomby i wysadził całą fabrykę
Mr. Fix nie ukrywał swej złości i pierwsze, co zrobił to strzelił promieniem w rząd stalowych skrzyń.
-A to podstępna szumowina! Macie go zniszczyć!- rozkazał w gniewie
Wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałem, że w końcu się ulotni.. Dość przewidywalne. Teraz niech szef dowie się o nim wszystkiego.
-A wiesz, że to on załatwił Unicorna i Killershirke'a?
-Jaki protokół? Tony, co się dzieje?- nadal żądała wyjaśnień
-Może dokończmy nasze spotkanie. Potem ci wyjaśnię
-Teraz, albo nigdy! Mów!- krzyknęła, nalegając
-Protokół bezpieczeństwa. To zaprogramowana autodestrukcja zbrojowni w razie nagłego wypadku- próbowałem jej wyjaśnić
Nagle zadzwonił telefon. Znowu Rhodey. Odbiorę, bo w końcu randka spalona. Gorzej być nie może. Chyba nigdy nie będziemy mieć normalnego życia.
- Tony, przysięgam, że nie odpaliłem protokołu. Od razu anulowałem, ale zbrojownia i tak wyleciała w powietrze- mówił Rhodey w szoku z przerażeniem
-Co? Ale kto to zrobił?
-Pewnie ta ich trójca. Tony, ja przepraszam- obwiniał się Rhodey
Z wściekłością rzuciłem komórkę o łódkę. Podpłynęliśmy do portu, kończąc nasze spotkanie. Jaki ja jestem głupi. Dlaczego do tego dopuściłem? Przez zdenerwowanie poczułem się słabo, a ból brzucha się nasilił, że straciłem równowagę i upadłem.
-Tony, co się dzieje? Słyszysz mnie?- szturchnęła mnie poddenerwowana
Powoli wstałem i usiadłem na pobliskiej ławce. To nie tak mało być. Miało być zero zmartwień. Zawiodłem wszystkich. I Rhodey'go i Pepper. Szybko się uspokoiłem i jeden ból przeszedł.
-Pepper, naprawdę chciałem, by było idealnie, ale zawiodłem. Przepraszam- czułem się winny za zniszczoną randkę
-Tony, w porządku. Było cudownie. Nie narzekam- przytuliła mnie czule
Po tym ciepłym jej uścisku poczułem się lepiej, ale ból brzucha dalej doskwierał, choć nieco mniej. Z kieszeni wyjąłem kopertę, którą jej podarowałem.
-Weź to i otwórz, gdy będzie bardzo źle
Po jej policzkach spłynęły łzy. Domyśliłem się, jaka pierwsza myśl przyszła do głowy.
-Ty na poważnie? Nie mów, że...-załamał się jej głos
-Jeszcze nie- przytuliłem ją, by przestała płakać
Otarłem dłonią jej łzy. Nie powinna się smucić. Moja Pepper powinna zawsze żyć energicznie i z radością. Bez niepotrzebnych zmartwień.
-Na razie nie myśl, co będzie później. Cieszmy się sobą, póki możemy- próbowałem ją uspokoić,a dodatkowo zmartwiłem
Chwyciłem ją za rękę, odprowadzając ją do domu. Ciągle milczała. Jeśli zacznie być zamknięta przeze mnie, nie wybaczę sobie tego, że dałem jej taki ciężar. W końcu odezwała się do mnie z dalszym smutkiem na twarzy.
-To do zobaczenia- cmoknęła mnie w policzek, a ja się tym odwdzięczyłem
-Trzymaj się i niczym się nie przejmuj- poprosiłem, machając jej na pożegnanie
-----***----
Zbrojownia zniszczona. Whiplash też nie trawi Hummera? Czy to przez to, że nazwał go blaszakiem? Randka była i już nie ma. Co się jeszcze musi wydarzyć? Jeszcze 5 rozdziałów i zaczniemy kolejny sezon.
Nie no, oprócz tej pięknej randki, no to wszystko się wali! Zbrojownia zniszczona?! I co teraz... Do tego Pepper jest załamana, a Tony'emu wciąż dokucza ból.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zabiją Hummera bo mu się należy, a potem niech zginie reszta tej szajki! Mam ich serdecznie dość! Super nocia<3
Widzę, ze mnie wyprzedziłaś, bo dopiero teraz chciałam cię powiadomić o nn. No nic. Chcesz rozlewu krwi? Nie martw się. Będzie już niedługo. Sprawiedliwości będzie zadość w 4 sezonie dopiero, ale tu jeszcze się coś wydarzy. Fajnie, że nadal czytasz :)
UsuńRozlewu krwi, jak to pięknie brzmi! Liczę, że ich śmierc będzie bolesna! :-P
UsuńMówisz, że wydarzy się coś jeszcze...hymn, no to już nie mogę się doczekać ;-)
Coś się dziać musi. Niewykluczone, ze kogoś będzie bolało :)
UsuńZapraszam do mnie na ostatnią notkę:-)
UsuńJak to? O kurzce to lece czytac
UsuńNotka swietna czekam do poniedzialku *o* domyslam sie ze pepper bedzie w ciazy ^^ tonypepper twoj blog nie chce mi sie wyswietlic :'c i nmg przeczytac nn ;-;
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podobało. Ale ciąży tak szybko nie będzie ;D. I nn zawsze w poniedziałek i czwartek
UsuńNmg się doczekać♥♥♥
Usuń:) Ciesze sie
Usuń