Zajechałem pod dom Pepper w niecałą godzinkę. Gdy tylko wszedłem bez pukania do jej mieszkania, zauważyłem, jak biega tam i z powrotem. Znowu była spięta tak samo, jak przy wyjeździe na szkolenie do Argentyny.
Wymieniała na głos całą listę rzeczy do spakowania. Nawet nie zauważyła, że wszedłem. Dopiero, gdy podszedłem do niej bliżej i zatrzymałem w jednym miejscu, stała w bezruchu.
-Możesz się opanować, Pepper. Na pewno wszystko masz. Pamiętaj, że lecę z tobą- przytrzymałem jej dłonie, aż się zarumieniła
-Tony, ja wiem o tym. Tylko nie chcę niczego zapomnieć. To dla mnie ważne. Nie chcę się później niepotrzebnie denerwować w samolocie, że o czymś zapomniałam- nieco się uspokoiła, tłumacząc się ze swojego zachowania
-Nie martw się. Gdybyś czegoś zapomniała, dam ci, co potrzebujesz. To nie problem- zaproponowałem jej swoją pomoc
Cmoknęła mnie w policzek.
-Najważniejsze, że będziemy razem- uśmiechnęła się
Pomogłem jej przy walizkach. Tłumaczyłem jej, że na pewno niczego nie zapomniała.
-Jesteś gotowa. Możemy jechać- wziąłem nasze walizki i wyszedłem na zewnątrz
Pepper zamknęła drzwi na klucz. I nagle coś sobie przypomniałem.
-A gdzie jest Bobbie?- spytałem z ciekawości
-Wyjechała z moim ojcem na jakąś misję- włożyła klucze do torebki
-I nie martwisz się?- to nie było w stylu Pepper
-Nie, bo ona tam jest. Uwierz mi, że nie mam powodów do zmartwień. No chyba, że wywiniesz mi jakiś numer- uśmiechnęła się chytrze, trzymając mnie za ramiona
A ona znowu o tym samym. Przeprosiłem ją za to już wiele razy, ale przypominać mi musi. Jak Rhodey.
-Mamy miesiąc dla siebie. Bez obaw. Dbam o siebie. Chodźmy, bo się spóźnimy- chwyciłem ją za rękę i pobiegliśmy do taksówki
W taksówce była chwila milczenia. Pepper oparta przy oknie siedziała zamyślona. Jako pierwsze miejsce naszej podróży miała być Hiszpania. Uzgodniliśmy razem, uznając to miejsca za idealne do odpoczynku od wszelkich trosk i zmartwień. Cieszę się, że jesteśmy razem.
Po długiej niezręcznej ciszy usłyszałem głos Pep.
-Jak to fajnie, że zgodziłeś się na ten lot. Już myślałam, że nie odciągnę cię od narzędzi- zaśmiała się głośno
-Dla ciebie porzucę wszystko- szepnąłem jej do ucha, aż policzki znowu się zarumieniły
-Oj, Tony. Za bardzo mi słodzisz. A potem nabawię się cukrzycy- wtuliła się we mnie, śmiejąc się najgłośniej, jak się da
Obiecałem Mr. Fixowi, że dopilnuję, by plan poszedł bez żądnych pomyłek. Zabiję Hummera, jak to schrzani. To nasza jedyna szansa, by raz na zawsze pozbyć się Iron Mana.
Ostatni raz powtórzyliśmy, jak ma wyglądać plan.
-Macie porwać pannę Potts. Przed wylotem samolotu, Blizzard wpuścisz gaz usypiający. Potem ty, Hummer bierzesz dziewczynę i znikacie do bazy. Nie schrzanić tego, jasne?
-Tak jest, szefie- odparliśmy zgodnie
-Za nieposłuszeństwo zapłacicie wysoką cenę. Lepiej trzymajcie się planu. Zrozumiano?- przypomniał nam stanowczo
-Tak, szefie- odezwał się Hummer
-Dobrze. Do roboty. Idźcie już!- rozkazał Mr. Fix
Posłusznie wykonaliśmy rozkaz. Dość szybko opuściliśmy bazę. Musiałem pilnować Titanium Mana, by nic nie spieprzył. To może być nasza jedyna okazja, by pozbyć się Iron Mana na dobre.
Odpaliłem swoje działo, żeby przemieszczać się po lodzie. Hummer tylko włączył przyspieszenie w zbroi i wyprzedził mnie. Szybko złapałem tempo, doganiając go przy jednej z fabryk.
Po minionej godzinie dotarliśmy na miejsce. Od razu schowaliśmy się za skrzyniami transportowymi.
-No dobra. Nim samolot zacznie się unosić na niebie, odpalę mieszankę z nadtlenkiem azotu i jednym specyfikiem sennym. Po tym wszyscy zasną, jak niemowlęta- pokazałem mu maszynę
-Porwiemy Starka, a unikniemy rządowych
Hummer już coś knuł. Obiecałem szefowi, że trzymamy się się planu. Żadnej manipulacji.
-Oszalałeś? Potts będzie naszą kartą przetargową. On zgodzi się na wszystko, by ją ocalić. Pamiętaj, jaki jest plan- przycisnąłem go do jednej ze ścian kontenera
-Słuchaj mnie uważnie, Gill. Chcę to załatwić w łatwiejszy sposób. Wszyscy na tym skorzystamy. Jeśli się nie zgodzisz, powiem mu o twoich interesach. Myślisz, że ja nie wiem o twoim planie ucieczki? Wiem więcej, niż ci się wydaje- zagroził, dyktując warunki za milczenie
Kurczę. Skąd on o tym wie? Chciałem wyjechać, by zacząć życie od nowa bez kłopotów. No i mam duży problem. Muszę zgodzić się na zmianę planu. Nie mam innego wyboru.
-Dobra, wygrałeś- podałem mu butlę z gazem
Nikt nie zauważył, że weszliśmy do samolotu. Uderzył butlą pilota, a ja otworzyłem wentylację.
-Masz tu to zmieszać z powietrzem i potem odciąć zawór. Ja pójdę po dzieciaki- instruowałem go, jak ma użyć mieszanki
Dzięki naszym kombinezonom byliśmy ochronieni przed działaniem gazu. Po kilku minutach, Hummer odkręcił zawór. Pasażerowie śmiali się nieopanowanie, aż nagle zasnęli. Wykorzystałem ten moment, by zabrać dzieciaki z samolotu. Wziąłem Starka, a Titanium Man odleciał odstawić rudą do domu.
Po minionej godzinie wrócił do bazy, gdzie chłopaka przywiązałem do krzesła. Mr. Fix nie był zadowolony. Stał przy nas wściekły. Nadeszły kłopoty.
-Wy durnie. Po co go tu przyprowadziliście?! Miała być dziewczyna! Gdzie ona?!
Powoli otwierałem oczy. Byłem rozkojarzony. Nie wiedziałem, co się stało. Pamiętam tylko, że siedziałem z Pepper i mieliśmy lecieć do Hiszpanii, a tu nagle budzę się w nieznanym miejscu, ale głos poznaję. Mr. Fix. Niedobrze. Chyba on nie zna mojego sekretu? Błagam, nie!
-Uspokój się. To był mój pomysł. Sądziłem, że tak będzie lepiej. Wykorzystasz go ,do czego będziesz chciał!- bronił się, krzycząc Blizzard
Mr. Fix, Blizzard. Kto jeszcze tu jest? Co to ma znaczyć? Do pomieszczenia weszła trzecia osoba. Ilu ich jest?
-Widzę, że się obudził. Dość słaby z ciebie chemik, Donnie, jak po takiej dawce on już jest przytomny- krytykował naukowca
Niemożliwe. Titanium Man też z nim współpracuje? Kto jeszcze, cz to wszyscy "goście"? Oj kłopoty. Muszę stąd uciekać i znaleźć Pepper. Szarpałem się, ile mogłem, ale więzy były zbyt silne, a nic ostrego przy sobie nie miałem.
-Gdzie jest Pepper? Co jej zrobiliście?!- wybuchłem gniewem
-Nie przejmuj się, Stark. Jest bezpieczna w swoim domu. Lepiej martw się o siebie, bo żywy stąd nie wyjdziesz- pokazał mi nagranie, jak Pepper leżała na łóżku
-Coś ty jej zrobił?!- byłem przerażony
-Nic jej nie grozi. Możesz już przestać. Wiemy, że jesteś Iron Manem. To koniec
Czułem, jak cały świat się zatrzymuje. Serce zabiło mocniej. Teraz bałem się o wszystkich, na których mi zależy. Myślałem, że po zabiciu Whiplasha i Ducha, to nie będzie kłopotów. Byłem w wielkim błędzie.
-To kłamstwa! Nie jestem nim. Jestem zwykłym nastolatkiem. Wypuście mnie, a nie będziecie mieć do czynienia z policją!- wypierałem się, grożąc im stróżami prawa
Cała trójka złowieszczo się zaśmiała. Moje słowa traktowali, jak kiepską komedię.
-Niczego przed nami nie ukryjesz. Duch nam wszystko powiedział. Jesteś skończony. Znamy twój słaby punkt- schylił się Titanium Man, ściskając ręką za implant
Poczułem lekki ból, ale nie chciałem dać się złamać. Nie doprowadzę ich do Rhodey'go. Dlaczego zawsze, gdy chcę poukładać wszystko na nowo, ktoś musi mi w tym przeszkodzić? To nie fair!
Nagle ktoś mi wbił strzykawkę w ramię i pobrali z niej krew. Co oni planują?
-Zanim umrzesz, powiedz nam tylko, gdzie jest zbrojownia?- mówił jakby prośbą, ale to był rozkaz
-Nie!- nadal odrzucałem i ignorowałem, co mi każą
Titanium Man walnął mnie mocno w brzuch, aż syknąłem z bólu. Mr. Fix wziął próbkę krwi i podszedł do swojego komputera. Czy ja mam zginąć tu i teraz? Nie, tak nie będzie!
----***----
No i już wesoło nie jest. Ten sezon będzie bardzo dziwny, ale może go zrozumiecie, gdy się zakończy. To mój błąd, że tak się nawinęło szaleństwo,ale myślę, że to was nie zniechęci i dacie radę
Ejjj noooo dlaczego ?!? Jak moglas mi to zrobić! porwanie, no wiesz. Oni mieli poleciec. Dlaczego?!? Oni jeszcze kiedys poleca do tej Hiszpani??
OdpowiedzUsuńZlamalas mi tym serce 💔
Ogolnie notka super, no oprocz tego jednego faktu ale mam nadzieje, ze wkrótce to naprawisz. 😝
Cale opo jest cudowne i czekam na wiecej ❤❤❤
Dlaczego ? No tak wyszło. Niestety już nie polecą do Hiszpanii. O jaki fakt ci chodzi?
UsuńUgh! Ich miesiąc miodowy nawet się nie zaczął, te popaprańce wszystko zepsuły!... No ale zmiana w planie mnie zdziwiła, porwali Tony'ego i po co pobrali mu krew?! Co tam się dzieje, a czy z Pep na pewno wszystko dobrze?...
OdpowiedzUsuńAle emocje, czekam na więcej <3 <3
No zaszalałam z zmianą planu i naprawdę miało być inaczej, jak zawsze, ale Katari wszystko popsuła. Z tą krwią to nic takiego a z Pepper jest dobrze
Usuń