Rozdział 28: Pomocna dłoń


--**Pepper**--

Latałam nad miastem, szukając Tony'ego. Rhodey próbował jakoś go namierzyć. Byłam cała w nerwach i przez to rozmyślanie prawie uderzyłam w wieżowiec.

-Pepper, żyjesz?- spytał się Rhodey

-Tak, tak, Jestem cała. Rhodey, masz jakiś ślad?

-Nadal nic. Pepper, wszystko będzie dobrze- próbował mnie uspokoić

Jak ja mogę być spokojna i nie martwić się, jak Tony nagle zaginął. Mieliśmy być sami na naszej podróży poślubnej, a tu taki obrót spraw.
Nagle odezwał się mój telefon. Nadzieja. Może to on? Przekierowałam połączenie do zbroi.

-Pepper...jesteś bezpieczna?- zapytał ktoś łamliwym głosem

-Tony, czy to ty?- miałam łzy w oczach

-Tak, kochana. Jesteś cała?- nadal pytał z troską

-Spokojnie, Tony. Jestem bezpieczna. Nic mi nie jest. Gdzie jesteś? Szukamy cię!

-Nie wiem. Ważne,że...jesteś bezpieczna- zakaszlnął

Nie jest dobrze. Coś mu jest. Dobrze, że zadzwonił. Łatwiej go odszukam.

-Rhodey, masz go?- prawie krzyknęłam przez komunikator

-Tak. Jest od ciebie dwie przecznice dalej. Dolecisz do niego w dziesięć minut- poinformował mnie Rhodey, wysyłając lokalizację

Włączyłam pełną moc do silników, by dotrzeć do Tony'ego, jak najszybciej to możliwe. Ostrożnie mijałam wieżowce i różne drapacze chmur. Nawet przez tryb maskujący żaden helikopter mnie nie zauważył.

-Pepper, tracę sygnał. Pospiesz się. Jesteś już blisko

Maksymalnie włączyłam szybkość w zbroi. Ostatnie zrobiłam zakręty i trafiłam do celu. Od razu zauważyłam, gdzie leżał. Powoli wylądowałam w zaułku i przyjrzałam się jego ranom. Cała bluzka we krwi, odciski po linach na nadgarstkach i całe posiniaczone ręce. W dodatku trzymał się za implant. Niedobrze.

-Tony, słyszysz mnie?- zdjęłam hełm, trzymając go za ramię

-Pepper- powiedział i syknął z bólu

-Trzymaj się, Zabiorę cię stąd

Chwyciłam go delikatnie z ziemi i zabrałam do zbrojowni. To był horror. Patrzeć na tak bestialsko potraktowanego chłopaka. Miał zamknięte oczy, ale zacisnął język między zębami, by nie jęczeć z bólu. Kto mógł to zrobić?
Po dotarciu do bazy podpięłam mu ładowarkę do implantu, opierając go o ścianę.

-Pepper, co mu się stało?- Rhodey był w szoku, widząc Tony'ego w tak makabrycznym stanie

-Znalazłam go, gdzie zlokalizowałeś telefon. Masz może apteczkę? Trzeba mu opatrzyć rany

-No pewnie, że mam- podbiegł do szafki, gdzie znalazł poszukiwaną rzecz





--**Tony**--


Nienawidzę, gdy tacy ludzie, jak Titanium Man niszczą moje plany. Co ja mówię? Moje i Pepper. Mieliśmy go spędzić razem bez żadnych kłopotów. Jednak dobrze, że nie porwali Pepper. Z tego, co mówił Blizzard, plan był inny. No własnie. Blizzard. Uratował mnie przed śmiercią. Nadal jest w nim cząstka człowieka. On próbował mi pomóc, mimo dawnych urazów.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Pepper. Powoli wzrok wracał do normy i po paru minutach widziałem wszystko, jak trzeba. Skojarzyłem, że byłem w zbrojowni. Od razu wrócił ból po torturach. Jednak ona zajęła się tym. Siedziała obok mnie, odkażając rany na rękach. Na twarzy znalazło się z kilka małych plasterków.

-Pepper, nie płacz- otarłem jej policzki

-Tony, mogłam cię stracić- przytuliła mnie i  dalej miała płaczliwy głos

Tego mi brakowało. Ja sam bałem się, że ją skrzywdzą, ale całe szczęście nie ucierpiała. Nasze czułostki przerwał Rhodey.

-Jak się czujesz?- spytał z troską

-Szczerze? Mogło być gorzej. Rhodey, oni chcieli wiedzieć, gdzie znajduje się zbrojownia. Dlatego tak wyglądam- streściłem krótko, ukrywając ból

Pepper nadal płakała. Nie lubię, gdy się smuci.

-Czyli ktoś ci to zrobił? Kto?- chciała wiedzieć, kto za tym stoi

-Titanium Man. On współpracuje z Mr. Fixem

Byli w szoku, co im powiedziałem. Patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Nie potrafili w to uwierzyć.

-Żartujesz chyba? Jak to możliwe?- chwycił się za głowę

-Wszystko jest możliwe- podparłem się o ścianę, by wstać

Na szczęście Pepper była przy mnie i mi pomogła. Ładowanie dobiegło końca. Poprosiłem ją, by mnie zabrała do pokoju. Nadal okropnie bolał mnie brzuch i jedną ręką trzymałem się za bolące miejsce. Rhodey nie był zadowolony,

-Może lepiej niech to lekarz zobaczy?- zaproponował

-Nie, nie trzeba- zaprzeczyłem

A Rhodey znowu matkuje. Jemu to nigdy się nie znudzi. Nie jestem już dzieckiem, tylko mężem, który ma najwspanialszą żonę we wszechświecie. A mówię o mojej jedynej Pep.
Oparłem się ręką przy jej karku i wyszliśmy ze zbrojowni. Rhodey zgasił światło i zablokował drzwi. Na zegarku była dwudziesta druga godzina. Przekroczyłem próg drzwi i poszedłem do pokoju, trzymając się poręczy. Poczułem, że opadam z sił i w ostatniej chwili mnie chwyciła.

-Nie puszczę cię. Zaufaj mi

-Ufam ci, jak mało komu- wymusiłem uśmiech na twarzy

-Wiesz, jak bardzo cię kocham- spojrzała mi w oczy

-Wiem, Pepper. Jesteś kochana i dziękuję za pomoc

Zdjąłem buty i położyłem się na łóżku. Przez chwilę jeszcze stała w drzwiach, a później zniknęła, gdy zamknąłem powieki.









--** Blizzard**--


Po dotarciu do bazy przestałem czuć się źle. Chciałem wrócić do normalności i zapomnieć widoku jego tortur. Gdy przeszedłem przez drzwi, usłyszałem hałas maszyn. Mr. Fix robił na stole jakiegoś robota. Plany mu się nie zmieniły. Czyli Whiplash powstanie na nowo?

-Gdzie zabrałeś Starka? Jak daleko?- od razu spytał, odkładając jedno z wierteł

-Dziesięć kilometrów. Jakiś ślepy zaułek- powiadomiłem go

-Doskonale. Dobra robota. Może porwanie poszło na marne, ale i tak znajdę tę zbrojownię. Nawet nie będzie wiedział, kiedy zobaczy ruiny swojej bazy- powiedział pewny siebie

-Budujesz Whiplasha? Znowu?

-Tak. To część planu. Na razie ci nie zdradzę, bo ostatnio zmieniłeś moje rozkazy. Olałeś mnie!- nie ukrywał dalszej urazy

Nie mogłem mu powiedzieć, jaka jest prawda. Hummer ma na mnie haka. Skończę z nim. Na pewno z nim skończę.

-Przepraszam, szefie. Proszę mi za to wybaczyć. To się już nigdy więcej nie powtórzy- próbowałem go jakoś udobruchać

-Mam nadzieję, bo inaczej będzie źle- przestrzegł szef przez okrutną karą za nieposłuszeństwo

Zostawiłem Mr. Fixa samego przy stole, gdzie tworzył swego wiernego sługusa. Wszedłem na dach, a tam stał Hummer, patrzący się w zamglony port.

-Chyba nie powiedziałeś mu o mnie?

Podszedłem bliżej niego, a złość trzymałem w sobie. Oszczędzoną furię wykorzystam później.

-Nie mówiłem. Lepiej mu nie przeszkadzaj, Buduje Whiplasha

Hummer zaśmiał się z żałością. Nie wiem, co w tym śmiesznego. Cóż, każdy ma własne poczucie humoru. On ma akurat takie specyficzne.

-Jaja sobie robisz przed Wielkanocą? Ten blaszany wariat z biczami wróci do życia?! Żałosne!

-Niby czemu? Przyda się pomocna dłoń- stwierdziłem

-Skoro tak, to ja się wycofuję. Nie ma mowy, bym współpracował z blaszanym łbem- zaparł się zdecydowanie

-To samo myślę o dalszej współpracy z tobą

Wyprowadziłem go z równowagi i wysunął swoje ostrza blisko mojej głowy, aż zabłysło zielonym blaskiem przy moich oczach.

-A co ja ci zrobiłem?! Co?!- był wściekły za to, co wyrzuciłem z moich myśli

-Zabiłeś Stane'a, a to ja miałem zrobić! Mało tego, to ty zabiłeś Unicorna i Killershrike'a. Jak Fix się o tym dowie, będziesz skończony- zagroziłem mu

Teraz brakło mu pewności siebie. Schował ostrza i uchylił swój hełm.

-Kiedyś cię za to zabiję!- krzyknął i odleciał daleko od bazy


---***--

Niespodziewany obrót spraw. Co będzie dalej? Cierpliwości. W czwartek kontynuacja. Czy ktoś to czyta? Zaczyna mi się wydawać, że są tu dwie osoby, albo jedna.

4 komentarze:

  1. Ja czytam!... Kurcze co tu się dzieje! Poczułam taką ulgę kiedy Pep go uratowała, biedny Stark :-S Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie... A jeśli chodzi o ich wrogów, to jest naprawdę źle. Znowu Whiplash?! Tylko nie to!
    Świetny rozdział, pomysłów Ci nie brakuje, wiesz jak zainteresować czytelnika. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło mi to słyszeć. Ciekawe, tak? Nie martw się. Szybko się nie powinno znudzić. Tony ocalony, ale no Whiplash. Tak. Wróci :D

      Usuń
  2. Hej. Wiem, że dawno się nie odzywałam, ale jestem. Rozdziały fajne, trzeci sezon mocno się zaczął. Ale mam taką uwagę, skoro Tony był tak mocno pobity, że aż pluł krwią to powinni go natychmiast przewieźć do szpitala, bo może mieć uszkodzone narządy wewnętrzne i krwotok wewnętrzny, zwłaszcza, że oberwał kilka razy w brzuch.
    A tak zmieniając temat: kto kogo pierwszy zabije, Blizzard Hummera czy na odwrót?
    Dobra to tyle, narka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj wśród żywych. Sezon trzeci jest bardzo skomplikowany, więc o czym ty mówisz, to jest racja. Pod koniec będzie wyjaśnione. Hmm czy Blizzard zabije Hummera albo na odwrót? Dobre pytanie. To będzie na pewno starcie, ale dopiero w następnym sezonie. Dzięki, że zostałaś :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X