Part 219: Nie bój się światła



**Roberta**

Ivy sama sobie szkodziła tym stresem, a najbardziej to odczuwał jej maluszek. Też byłabym przerażona, widząc jak mój mąż umiera, a tylko mogłam patrzeć. Jeszcze nie przeżyłam takich epizodów, ale również martwiłam się o syna. Jednak znajdował się w odpowiednich rękach. Musi wyzdrowieć.
Podeszłyśmy na OIOM, lecz nie pozwolili nam wejść. Czekałyśmy przed salą z większą obawą. Znowu skarżyła się na silny ból brzucha.

Roberta: Ivy, musisz się uspokoić. W tym stanie niewiele zdziałasz
Gen. Stone: Zaraz zwariuję! Ach! Muszę wiedzieć... co... jest... grane
Roberta: Na razie oddychaj spokojnie. Sprowadzę pomoc

Jak na zawołanie dostrzegłam lekarza razem z agentem Bartonem. Nie wiedziałam, dlaczego szukali jakiegoś urządzenia. A może one zakłócały działanie maszyn? Chyba tak. Poprosiłam, żeby pomógł Ivy. Był bezradny w sprawach ciąży, choć leki na uspokojenie mógł podać.

Clint: Dla dobra dziecka musisz opuścić szpital
Dr Yinsen: Niezupełnie, bo przy pokojach lekarzy jest słaba częstotliwość
Gen. Stone: Co takiego?
Dr Yinsen: Musimy zniszczyć wieże i jedną się udało. Pozostało pięć. Zależy, czy druga grupa jakoś zlikwidowała
Clint: Doktorze, zniknęła druga wieża. Tony z Pepper i dr Bernes znajdują się na terenie psychiatryka
Roberta: Jaki Tony?
Dr Yinsen: Wyjaśnię ci później... Zostań przy nich, a ja dowiem się, co z operacją
Roberta: Zakończyła się
Dr Yinsen: W porządku, więc zapytam, czy działo się coś niepokojącego

Wszedł do sali, zaś agent został przy nas. Niemożliwe, żeby Tony żył. Musiał mówić o kimś innym, ale Pepper. Ona też tu była.

**Natasha**

Odkąd Madame Mask została pozbawiona wszystkich "zabawek" i trafiła do specjalnej celi, gdzie przezroczyste ściany miały funkcję wyłączenia mocy, milczała. Nic nie powiedziała, lecz odzyskała przytomność. Siedziała w kącie, rozglądając się wokół. Generał Fury w końcu się pojawił, by poznać nowego więźnia Vault.

Generał Fury: Złapaliście ją?
Natasha: Łatwo poszło
Generał Fury: Poza tym, że milczy, jak grób?
Natasha: Dokładnie
Generał Fury: Trzeba ją zmusić do mówienia. Musimy poznać jej prawdziwy cel
Natasha: Rozstawiła wieże i Clint pomaga je odszukać oraz zniszczyć
Generał Fury: Coś jeszcze zrobiła?
Natasha: Użyła dr Bernes jako żywej tarczy
Generał Fury: Ostatnio rzadko się pojawia na helikarierze
Natasha: Musi być zajęta, a szczególnie przy obecnym bałaganie... Generale?
Generał Fury: Pamiętasz jakiś inny szczegół?
Natasha: Ona nie ma czerwonej krwi. Gdy uderzyłam ją w głowę, była niebieska
Generał Fury: Według akt nie była notowana. Sąsiedzi narzekali jedynie na hałas
Natasha: Ale nie jest człowiekiem
Generał Fury: Więc potrzebujemy wsparcia... I nawet wiem, kto może pomóc

Zaczął wybierać numer do jakiejś agentki. Prosił o natychmiastowe spotkanie. Domyśliłam się, kto do nas zawita. Znam ją.

**Tony**

Victoria ostrzegła, by uważać na pacjentów. Nie byli stabilni psychicznie. Same diabły. Ani jednego aniołka. Czułem słaby impuls i tu lepiej pikadełko znosiło częstotliwość. Trzymałem Pep za rękę, żeby nie bała się iść przez psychiatryk. Ostatnio tu znalazłem się na terapii, która pomogła zapanować nad lękiem z przeszłości. Wszystko dzięki Andrew i jego grupie wsparcia.
Nagle zza rogu wyskoczył mężczyzna, waląc z furią w lampy, które wisiały nad nami.

Dr Bernes: Do tyłu! Już!
Pepper: Co... to... ma... znaczyć?!
Dr Bernes: Jeden z trudnych pacjentów. Przez niego brałam nadgodziny i ten akurat boi się światła, więc niczym nie świećcie. Najlepiej się odsuńcie
Tony: Przydałaby się zbroja
Pepper: Zbroja? Hahaha! Nie bądź śmieszny. Poradzimy sobie
Dr Bernes: Uwaga! Nadchodzi! Kevin, spokojnie. Pamiętasz, jak cię uczyłam? Światło nie jest twoim wrogiem, więc odłóż ten łom i wróć do łóżka
Pepper: Myślisz, że takie gadanie coś tu pomoże?
Dr Bernes: Pozwólcie mi działać... Wróć do swojej sali, dobrze?

Powoli zaczął się uspokajać i odłożył broń. Już chciałem iść dalej, lecz wrogie spojrzenie skupił na mnie. Ups?

Pepper: Tony, odwróć się plecami! Nie może zobaczyć światła!
Dr Bernes: Kevin, zostaw go
Pepper: Tony!

Chory rzucił się na mnie, aż upadłem na podłogę. Próbował wbić swoje pazury w reaktor. Broniłem się rękami, lecz zachowywał się, jak dziki zwierz.
Gdy ostatkami sił zdołałem znieść ból, Victoria, wbiła mu strzykawkę z lekiem na sen.

Tony: Nie... mogłaś.. tak od... razu?
Dr Bernes: Myślałam, że sobie z nim poradzisz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X