Part 218: Praca zespołowa

**Ho**

Zostałem wezwany na ten sam korytarz, gdzie wcześniej doszło do strzelaniny. Nie było śladów po czarnych workach, a sprawczyni leżała nieprzytomna z zakutymi rękami. Cieszyłem się, że to koniec, ale przeraźliwe piski kardiomonitorów wciąż pozostały. Przy agentach spostrzegłem Victorię. Co ona tu robiła?

Dr Yinsen: Miałaś leżeć. Nie powiedziałem ci tego?
Dr Bernes: Mask porwała mnie z gabinetu
Dr Yinsen: Jak?
Dr Bernes: Od razu się obudziłam, słysząc, jak ktoś szedł i potem ona przeniknęła przez drzwi
Natasha: Madame Mask zostanie zabrana do specjalnego więzienia, lecz najpierw musi być przesłuchana
Dr Yinsen: Jak się czujesz, Victorio?
Dr Bernes: W porządku, ale gorzej z pacjentami
Dr Yinsen: Wiem, bo pikadełko źle funkcjonuje
Dr Bernes: To niedobrze... A jak Pepper?
Dr Yinsen: Przyda się jej czekolada
Dr Bernes: Hahaha! Miałam przynieść
Clint: Przeskanowałem cały teren i problemy jeszcze nie odeszły w zapomnienie
Natasha: Clint, co się dzieje?
Clint: Rozstawiła wieże z impulsem elektromagnetycznym, które zakłócają działanie urządzeń
Dr Yinsen: Ile ich jest?
Clint: Sześć

Pokazał na tablecie, otwierając hologram skanu całego szpitala. Najlepiej uśpić pacjentów najbardziej podatnych na częstotliwość. My znajdowaliśmy się w średnim obszarze zagrożenia, lecz chirurdzy i Roberta z narzeczoną operowanego byli w tej niebezpiecznej.

Dr Yinsen: Musimy zniszczyć te wieże
Dr Bernes: Nie mamy ludzi. Niby jak chcesz to zrobić?
Natasha: Zabiorę wariatkę do SHIELD, a Clint wam pomoże. Jednak pani ma rację, bo brakuje wsparcia
Dr Yinsen: No to sprawdzę, czy Pepper będzie w stanie nam pomóc
Dr Bernes: Powinna odpoczywać
Dr Yinsen: Zabawne, ale ciebie też się tyczy
Clint: Okej. Są trzy rodzaje wież po dwa obszary z każdej odmiany. Ja z lekarzem pójdziemy na poziom niebezpieczny, więc kardiologia z cybermedycyną i wszelkie sale do ingerencji chirurgicznych
Dr Bernes: Dobra, więc ja zobaczę, jak oni się czują i idźcie już. Słabą strefę zlikwidujemy po zebraniu drugiej pary
Natasha: Powodzenia

Życzyła szczęścia i zabrała więźnia do furgonetki specjalnej. Razem z agentem poszedłem do najgroźniejszej strefy.

**Tony**

Ból był trudny do zniesienia, ale walczyłem z nim. Pepper dawała mi wsparcie. Nie zapomnę tego, co powiedziała. Kocha mnie nad życie. Byłem spokojny, lecz ciągły ucisk w klatce piersiowej powodował trudności z oddychaniem.
Niespodziewanie do sali weszła Victoria. Może wie coś o Rhodey'm. Musiałem zapytać.

Tony: Victorio... Czy... Rhodey żyje?
Dr Bernes: Przykro mi, Tony. Wciąż nie mam informacji, a jest większy problem i widzę, że sam go odczuwasz
Pepper: Drugi raz się zdenerwował. Zawsze ma taki problem
Dr Bernes: Nie rozumiesz, ale w całym szpitalu wariują maszyny i chciałam cię poprosić, żebyś pomogła zniszczyć wieże
Pepper: O! Tak, tak, TAK! Chcę niszczyć! To Mask je ustawiła?
Dr Bernes: Zgadza się
Pepper: Świetnie, wiec zrobię rozpierdol
Tony: A ja?
Dr Bernes: Muszę cię uśpić dla twojego dobra
Tony: Nie! Nie... zgadzam się!
Dr Bernes: Nie prosiłam ciebie o zgodę
Tony: Też... pomogę
Pepper: Tony, lepiej zostań
Tony: Nie!
Dr Bernes: Chcesz umrzeć, tak? Te wyładowanie przez impuls może zabić
Tony: Chcę... pomóc
Dr Bernes: Dobra. Jeśli zginiesz, nie podpisuję się pod tym samobójstwem
Tony: Zgoda

Lekarka podała mi tylko lek na uśmierzenie bólu. Wyjaśniła siłę wież oraz poziom zagrożenia z ich strony. Pepper pomogła wstać i poszliśmy w stronę słabej strefy.

~*Dwie godziny później*~

**Roberta**

Nareszcie zakończyła się operacja. Zabrali Rhodey'go na OIOM w pośpiechu. Byłam pełna nadziei oraz obawy, która zburzyła pozytywne myśli. Na moich oczach lekarze zaczęli przywracać krążenie. Ivy stała przerażona, aż miała ochotę płakać. Musiałam ją uspokoić, a oni robili, co mogli. Po kilku minutach, stan znowu był stabilny. O całej ingerencji chirurgicznej mogliśmy tylko dowiedzieć się od dr Yinsena.

Roberta: Już dobrze, Ivy. Jest z nami. Mówiłam, że on nie podda się bez walki
Gen. Stone: Ale... Ale on umierał... Widziałam to
Roberta: Spokojnie... Zaraz wszystkiego się dowiemy... Ivy?
Gen. Stone: Brzuch... boli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X