Rhona łączy materiały. Tworzy bombę. W telewizji mówią o
ostatniej akcji Iron Mana i Avengers.
Co byśmy zrobili bez takich bohaterów, jak oni? Zawsze
pojawią się, gdy ktoś znajdzie się w potrzebie. Wszyscy ranni już wrócili do
domu, chociaż świadkowie mówili, że prawie doszło do tragedii. Mogły być
ofiary, ale na całe szczęście wszystko się dobrze skończyło.
Uderza gniewnie w stół. Wyłącza telewizor.
Rhona: Tym razem przegrasz, Anthony Edwardzie Starku.
Stracisz też przy tym wszystko, o czym marzyłeś. Przekreślę twoją piękną
przyszłość przez to, że postawiłeś swoją stopę w Akademii Jutra
Pakuje ładunki wybuchowe do torby. Z diabelskim uśmiechem
patrzy na spokojne miasto.
Stark International, Tony przychodzi do ojca. Za nim wchodzi
sekretarka, która przynosi dokumenty. Kładzie je na biurku.
Howard: Dziękuję, Tricia
Kobieta wychodzi. Syn podchodzi do rodzica.
Tony: Wszystko gra, tato?
Howard: Mam dużo roboty, jak widzisz. Sprawa z Hammerem jest
na tyle poważna, że może nas wiele kosztować
Tony: Nie tylko nas. Dowiedziałem się, że on sprzedaje jakąś
niebezpieczną broń, która może stanowić zagrożenie na skalę światową
Howard: Na skalę światową? Synu, czy ty, aby trochę nie
przesadzasz? Zresztą, powinieneś odpuścić
Szef firmy odkłada teczkę na bok. Młody Stark stoi w szoku.
Tony: Co masz na myśli? Na pewno nie zrezygnuję z bycia Iron
Manem!
Howard: Słyszałem, co zrobiłeś. Nawet nie potrafię sobie
wyobrazić, jak często tak narażałeś własne zdrowie, a szczególnie życie. Nie
chcę cię stracić
Tony: Nie martw się. Nie walczę sam
Mężczyzna odrobinę uspokaja się. Chłopak łagodnie uśmiecha
się i wychodzi z pomieszczenia, a następnie z budynku.
Niespodziewanie dzwoni mu telefon. Na ekranie wyświetla się
kontakt Pepper. Odbiera bez wahania. Rozmawia z nią i w tym samym czasie idzie
do Baxter Building.
Tony: No cześć, Pep. Już się stęskniłaś za mną? Przecież i
tak miałem do ciebie zadzwonić, gdy będę wracał
Pepper: Wiesz, że po ostatniej twojej bezmyślności, nie
jestem w stanie ci zaufać, a co dopiero liczyć na brak kłamstw
Tony: Wiem o tym
Pepper: Wszystko gra w firmie twojego taty?
Tony: Niezbyt, bo przez Hammera mogą być poważne kłopoty
Pepper: A Stark Solutions?
Tony: Może zagrozić na tyle, aż będę zmuszony zamknąć cały
interes
Pepper: Nie dojdzie do tego, Tony. Zamkniemy Justina Hammera
w więzieniu na długie lata. Zobaczysz
Tony: Oby tak było. Teraz nie muszę niczego się…
Nie dokańcza, gdyż do jego uszu dociera dźwięk eksplozji.
Pada na podłogę. Upuszcza komórkę.
Pepper: Tony, jesteś tam?
Chłopak powoli wstaje.
Pepper: Tony?
Nastolatek chwyta za poda. Patrzy w ogień.
Tony: Jestem, Pepper. Wrócę do zbrojowni później
Rozłącza się. Ostrożnie podchodzi bliżej miejsca wybuchu.
Z jednego okna wyskakuje Reed Richards w formie niebieskiej kuli. W mig
wraca do odpowiedniej długości ciała. Uwalnia ludzi, którzy rozchodzą się. Tony
zauważa, jak Thing uderza w chodnik. Potem dostrzega dwie postacie, co lecą na
polu siłowym. Bezpiecznie lądują.
Tony: Co tu się stało?
Reed: Ktoś podłożył bombę i chciał zniszczyć cały budynek.
Wiesz może, kto to mógł być?
Tony: Nie mam bladego pojęcia. Pewnie jakiś wasz przeciwnik
Ben Grimm strzepuje z ubrania pył.
Ben: Taa… Tylko Doom mógłby coś takiego zrobić, ale dawno
nie ruszył swojego tyłka z Latverii
Tony: Zaraz… Wy go znacie?
Reed: Oczywiście, choć dużo można o tym opowiadać
Tony: Ja miałem z nim tylko do czynienia dwa razy, ale
jestem przekonany, iż ktoś inny podłożył bombę. Wejdę i poszukam jakiegoś śladu
Reed: To zbyt niebezpieczne. Nie masz zbroi
Tony: Bez niej też sobie poradzę
Reed: Idziemy z tobą, bo ta sprawa również dotyczy nas.
Został zaatakowany nasz dom. Tak nie może być
Tony: Ech! No dobra, więc chodźmy
Wchodzą do wieżowca. Geniusz zakłada bezprzewodową
słuchawkę. Łączy się ze zbrojownią, gdzie od początku siedzi rudzielec.
Tony: Pepper, wezwij Rhodey’go do świątyni. Będzie potrzebny
Pepper: A jednak coś się stało. Znowu siedzisz w ruinach?
Tony: Jestem w Baxter Building, a raczej w jego częściach.
Był wybuch i muszę ustalić sprawcę
Pepper: Potrzebujesz jakiegoś śladu po zamachowcu
Tony: Dlatego poszukuję dobrego tropu
Przechodzi dalej. Sue chroni ich, żeby nic nie spadło na
nich.
Reed: Windą nie pojedziemy. Musimy znaleźć inny sposób.
Chyba nawet wiem, jaki
Rozciąga się maksymalnie. Za rękę bierze dziewczynę, co
łapie brata, a on trzyma dłoń Bena, który pomaga herosowi. Jednym pociągnięciem
są na poziomie części mieszkalnej Fantastycznej Czwórki.
Reed: Bomba musiała być podłożona gdzieś tutaj
Tony: A może ten ktoś znalazł do niej lepsze miejsce?
Reed: Nie sądzę, Tony. Na pewno w tej części znajdziemy
pozostałości po bombie
Stark łączy się z rudowłosą.
Tony: Pepper?
Pepper: Rhodey zaraz będzie. Nie martw się. A tak poza tym,
to masz już jakikolwiek ślad?
Tony: Jeszcze nie, lecz to jedynie kwestia czasu
Przekopuje się przez gruzy. Reszta szuka w różnych stronach
pomieszczenia. Thing przerzuca pozostałości po ścianie. Po chwili odnajdują
fragmenty od ładunku wybuchowego.
Tony: Mamy to!
Naukowiec wydłuża ciało. Przygląda się znalezisku.
Reed: Zbadam to w laboratorium. O ile coś z niego pozostało
Tony: Chwila… Tu coś innego też leży
Podnosi skrawek papieru.
Tony: Kara jest także rodzajem lekarstwa. Arystoteles
Reed: Co to znaczy?
Tony: Wszystko jasne. Niepotrzebne są skany. Znam sprawcę
Reed: Kim jest? Mogliśmy się z nim zetknąć
Tony: Nie wydaje mi się
Ponownie nawiązuje kontakt z bazą.
Tony: Słyszałaś to?
Pepper: A już obstawiałam Whitney, ale pomyliłam się,
chociaż ona też jest zdolna do takich rzeczy, co pokazała przy ostatnim ataku
na zbrojownię, która mogła wylecieć w powietrze
Tony: Zrozumiałem początek. Dzięki za wyjaśnienie
Pepper: No co? Taka moja natura
Głupawo się śmieje. Do zbrojowni wbiega Rhodey. Zatrzymuje
się przy fotelu.
Rhodey: Już jestem. Tony daje radę?
Pepper: Na razie tak, choć z Rhoną nie ma żartów
Rhodey: Rhoną?
Pepper: Sam ci powie
Podaje mu telefon.
Rhodey: To prawda, co powiedziała? Znowu chce na tobie
zemsty?
Tony: Tak i stąd zostałeś wezwany. Raczej w niczym ci nie
przeszkodziłem, co?
Rhodey: Nie miałem żadnych, wyjątkowych planów
Tony: Świetnie. No to do roboty
Wzywa zbroję za pomocą Extremis. Przyjaciel wchodzi do War Machine.
Wraz z pustą Mark II wylatuje przez właz. Lecą do Baxter Building.
Kiedy znajdują się u celu, kawałki pancerza pokrywają ciało
bohatera. Drużyna Richardsa przedostaje się na trzydzieste trzecie piętro w ten
sam sposób, co poprzednio. Blaszaki lecą za nimi do laboratorium. Szybko tam
trafiają. Richards podchodzi do skanera. Kładzie przy nim odłamek.
Reed: Przez skan można wykryć ślad energii. Ładunek nie był
zbudowany ze zwykłych materiałów, więc możemy zlokalizować wroga bez problemu
Tony: Chyba, że zamaskowała ją i zatarła wszelkie ślady
Reed: Ona?
Rhodey: Rhona Erwin jest temu winna
Reed: Nie wierzę
Tony: Coś nie tak?
Reed: Już raz próbowała wysadzić Baxter Building, ale udało
nam się ją powstrzymać przed tym
Tony: Czyli jednak znacie tę wariatkę?
Reed: Niestety
Nagle przez okna przebijają się trzy androidy.
Tony: Chyba już nie musimy jej szukać
Rhodey: Heh! Sama do nas przyszła
Maszyny strzelają laserami z oczu. Iron Man używa mini
rakiet. Ludzka Pochodnia spala całego bota. Dwójka robotów atakuje siostrę
Pochodni, która natychmiast odbija lasery swoim polem siłowym. Kolejny cyborg
pada. Pozostaje ostatni.
Tony: A teraz pora na ciebie, kolego
Już chce strzelić z rękawic, lecz bot rzuca się na niego i
wraz z nim przebija się przez podłogę.
Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!
Członek ekipy zmierza za wrogiem. Ludzie Reeda robią to
samo.
Po przebiciu się przez trzy piętra, znajdują się na poziomie
mechanicznego systemu budynku.
Rhona: Czas z tobą skończyć, Anthony
Tony: Rhona?
Obrywa bronią jonową, co wyłącza jego zbroję. Upada na
podłogę. Pepper traci z nim łączność. Kobieca wersja Einsteina podchodzi do
niego.
Rhona: Powinieneś uczyć się na błędach, a jednak jesteś taki
głupi i tego nie robisz. Chcesz się czymś ze mną podzielić, zanim cię zmiażdżę?
Tony: Co to? Bawisz się w Hulka? Urocze
Rhona: Lepiej nie kpij sobie ze mnie, Stark… Żegnaj
Mierzy się do uderzenia. Ruch przerywa strzał z pocisku
Rhodey’go. Przeciwniczka traci równowagę. Upada. Patricia restartuje zbroję.
Rhodey: I nie wstawaj!
Rhona: Hahaha! Nie pokonasz mnie
Wstaje na równe nogi.
Reed: Ale ja tak
Mister Fantastic strzela z silnego działa.
Rhona: Aaa! Nie!
Cała elektronika w skafandrze iskrzy.
Reed: Lepiej wyjdź z tej zbroi, jeśli nie chcesz wybuchnąć
razem z nią
Wróg panikuje. Katapultuje się z maszyny sekundę przed
eksplozją. Dobrowolnie podnosi ręce na znak kapitulacji. Mark II odzyskuje
możliwość ruchu. Wstaje i podchodzi do Erwin.
Tony: To koniec, Rhona. Zemsta skończona
Rhona: Dzisiaj, lecz pewnego dnia znów się spotkamy
Przylatuje T.A.R.C.Z.A. Agenci zabierają wariatkę.
Tony: Wybacz za to, co się stało. Teraz chyba mogę zapomnieć
o MIT
Reed: Nie przejmuj się, Tony. Ten budynek znajdował się
wiele razy poza Ziemią. Nie mam ci za złe… Gdybyście kiedyś potrzebowali
pomocy, chętnie przybędziemy
Tony: Dziękujemy
Herosi odlatują.
Pepper: Co teraz? Rhona już nam nie zagraża. Pozostała nam
Whitney, Stane i Hammer
Tony: Poradzimy sobie, a na razie dajcie mi odetchnąć
Rhodey: Pójdziesz spać?
Tony: Muszę przespać się z problemem. Rano, gdy się obudzę,
będę wiedział, jak przymknąć Justina na dobre
Helikarier T.A.R.C.Z.Y. Mallen przebudza się.
---***---
No i tyle. Jeden z scenariuszy, który pisałam z taką lekkością. Powrót do serialu był naprawdę dobrym pomysłem. Nie wiem, kiedy będzie następny odcinek, ale postaram się, jak najszybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi