BONUS#17: Scenariusz z serialu (oryginalnie z odcinka): Dążący do kontroli

0 | Skomentuj



1
00:00:16,010 --> 00:00:18,929
[screaming]

2
00:00:24,810 --> 00:00:26,228
Pogarsza się panu,
panie Parks.

3
00:00:26,312 --> 00:00:28,606
Wszystkie testy potwierdzają
moje przypuszczenia.

4
00:00:28,689 --> 00:00:30,941
Od kiedy stał się pan
Living Laserem,

5
00:00:31,108 --> 00:00:32,943
pańskie ciało wciąż ewoluuje.

6
00:00:33,027 --> 00:00:35,071
Transformacja ciągle trwa.

7
00:00:35,196 --> 00:00:38,908
Niestety pańska świetlna forma
jest niestabilna.

8
00:00:38,991 --> 00:00:40,659
Zaraz, chwila.

9
00:00:40,701 --> 00:00:42,536
Co to znaczy?

10
00:00:42,620 --> 00:00:44,747
To co spajało pańskie ciało,

11
00:00:44,830 --> 00:00:46,916
już nie działa.

12
00:00:46,957 --> 00:00:49,335
Obawiam się, że to jest
śmiertelne.

13
00:00:49,418 --> 00:00:50,586
Nie.

14
00:00:50,669 --> 00:00:51,629
Nie!

15
00:00:51,712 --> 00:00:54,215
Musicie mi pomóc!

16
00:00:54,298 --> 00:00:57,009
TARCZA już nic więcej nie może dla
pana zrobić,

17
00:00:57,093 --> 00:00:59,595
ale zjawił się pewien człowiek.

18
00:00:59,678 --> 00:01:01,597
Ktoś, kto dobrze zna technologię,

19
00:01:01,680 --> 00:01:03,724
która zmieniła pana w Living
Lasera.

20
00:01:03,808 --> 00:01:04,725
Zaoferował pomoc.

21
00:01:04,809 --> 00:01:07,770
Ktoś chce mi pomóc?

22
00:01:07,812 --> 00:01:08,646
Kto?

23
00:01:10,564 --> 00:01:11,440
Hej.

33
00:02:06,200 --> 00:02:08,664
<b> 1x21 - Dążący do kontroli </b>

34
00:02:16,920 --> 00:02:18,296
Heh.

35
00:02:18,338 --> 00:02:21,049
Nie wiem, czy mam się czuć bezpiecznie, czy
wręcz przeciwnie.

36
00:02:21,091 --> 00:02:22,259
Lepiej być ostrożnym.

37
00:02:22,300 --> 00:02:24,219
To ci może ocalić życie.

38
00:02:29,808 --> 00:02:31,727
Laser wyraził zgodę,

39
00:02:31,768 --> 00:02:36,606
ale gdyby czegoś próbował, masz uciekać,
jasne?

40
00:02:36,648 --> 00:02:38,442
Panie Parks?

41
00:02:38,483 --> 00:02:40,610
Nazywam się Tony Stark.

42
00:02:40,694 --> 00:02:43,155
Mój ojciec stworzył kostium, 
który panu to zrobił.

43
00:02:43,238 --> 00:02:45,073
Podczas mojej ostatniej wizyty
w bazie,

44
00:02:45,157 --> 00:02:47,200
dowiedziałem się o pańskim stanie.

45
00:02:47,284 --> 00:02:49,786
To wina wynalazku mojego ojca.

46
00:02:49,870 --> 00:02:52,205
Twój ojciec...

47
00:02:52,289 --> 00:02:54,541
był jakimś zwariowanym wynalazcą?

48
00:02:55,667 --> 00:02:57,210
W pewnym sensie tak.

49
00:02:57,252 --> 00:03:00,464
To jego wynalazek i jestem za
niego odpowiedzialny.

50
00:03:00,547 --> 00:03:02,591
To nie twój ojciec jest winien, mały.

51
00:03:02,632 --> 00:03:04,051
To Iron Man.

52
00:03:04,134 --> 00:03:05,427
Co?

53
00:03:05,427 --> 00:03:07,888
Iron Man mi to zrobił.
Nie twój ojciec.

54
00:03:07,971 --> 00:03:09,556
Nie, to przecież--

55
00:03:09,681 --> 00:03:10,557
Dobra, wystarczy.

56
00:03:10,682 --> 00:03:12,434
Na dzisiaj koniec.

57
00:03:18,440 --> 00:03:20,317
Strata czasu.

58
00:03:22,527 --> 00:03:24,571
No jestem pod wrażeniem.

59
00:03:24,654 --> 00:03:28,533
Ten facet prawie cię załatwił,
a ty próbujesz go ratować?

60
00:03:28,533 --> 00:03:30,118
Eee... Tym razem popieram
generała.

61
00:03:30,243 --> 00:03:31,370
No, bo zauważ.

62
00:03:31,453 --> 00:03:34,081
Laser chciał cię przerobić na popiół.

63
00:03:34,164 --> 00:03:35,332
Ha! Dwa razy!

64
00:03:35,415 --> 00:03:36,792
Pomijając porwanie stacji kosmicznej

65
00:03:36,833 --> 00:03:39,127
i groźby przeciw całej ludzkości.

66
00:03:39,169 --> 00:03:41,213
Ale nigdy nie mógłby tego zrobić,

67
00:03:41,296 --> 00:03:43,632
gdyby najpierw mój ojciec nie stworzył
tego kostiumu.

68
00:03:43,673 --> 00:03:45,092
Ale to nie fair, wiesz?

69
00:03:45,133 --> 00:03:46,510
Twój ojciec trzymał go głęboko
w sejfie.

70
00:03:46,593 --> 00:03:47,469
Sam wiesz, że---

71
00:03:47,511 --> 00:03:48,553
W tym problem,

72
00:03:48,595 --> 00:03:49,805
że już nie wiem!

73
00:03:49,888 --> 00:03:51,390
Nie mam pojęcia, jaki naprawdę
był!

74
00:03:51,473 --> 00:03:52,766
Wybaczcie.

75
00:03:52,766 --> 00:03:54,476
Muszę trochę popracować.

76
00:04:03,860 --> 00:04:06,822
[electronic beeping]

77
00:04:17,165 --> 00:04:18,542
Powiedz, jeśli coś poczujesz.

78
00:04:18,625 --> 00:04:19,751
Nie powinieneś nic czuć.

79
00:04:19,793 --> 00:04:21,920
To tylko analiza spektrum.

80
00:04:22,003 --> 00:04:24,047
Wykrywam ślady minerału
o nazwie kylit.

81
00:04:24,047 --> 00:04:25,924
Być może właśnie on jest przyczyną.

82
00:04:26,091 --> 00:04:28,260
Przez całe życie ludzie mówili mi,

83
00:04:28,343 --> 00:04:30,220
że jestem bezużyteczny,

84
00:04:30,220 --> 00:04:32,264
a ty chcesz mnie ratować.

85
00:04:32,305 --> 00:04:34,224
Czemu?

86
00:04:34,307 --> 00:04:36,393
Dla mnie nie jesteś bezużyteczny,

87
00:04:36,476 --> 00:04:38,562
a twoje życie warto ocalić.

88
00:04:39,604 --> 00:04:40,731
Dziękuję ci, Tony.

89
00:04:40,772 --> 00:04:43,692
[klaxons blaring]

90
00:04:45,527 --> 00:04:46,987
Co się dzieje?

91
00:04:47,028 --> 00:04:49,531
Mamy alarm na wszystkich poziomach
bazy.

92
00:04:49,573 --> 00:04:52,826
Musimy cię stąd zabrać. Natychmiast!

93
00:04:52,909 --> 00:04:56,371
Właściwie, to chyba już na to
trochę za późno.

94
00:04:58,248 --> 00:05:01,752
Zap!

95
00:05:01,835 --> 00:05:02,919
Agentko Hill!!

96
00:05:04,296 --> 00:05:06,173
Proszę, proszę.

97
00:05:06,256 --> 00:05:08,508
Tony Stark.

98
00:05:08,550 --> 00:05:10,719
Hah! Cóż za zbieg okoliczności.

99
00:05:10,761 --> 00:05:13,346
Duch,
co ty tu robisz?

100
00:05:13,388 --> 00:05:14,431
Mieliśmy przecież umowę.

101
00:05:14,473 --> 00:05:16,141
-Dostałeś forsę.
-Wystarczy.

102
00:05:16,224 --> 00:05:17,684
Nie po ciebie przyszedłem, Stark.

103
00:05:17,768 --> 00:05:18,852
Chodzi mi o niego.

104
00:05:21,229 --> 00:05:22,647
O mnie?

105
00:05:22,731 --> 00:05:25,859
Widzisz, ludzie, którzy chcieli
bym wyeliminował ciebie,

106
00:05:25,901 --> 00:05:29,488
byli bardzo zmartwieni, że zostali
przelicytowani.

107
00:05:29,571 --> 00:05:33,617
Dlatego nalegali, bym teraz zajął
się nim.

108
00:05:33,700 --> 00:05:36,536
A.I.M. ma, co do ciebie
wielkie plany.

109
00:05:36,661 --> 00:05:37,662
A.I.M.

110
00:05:37,788 --> 00:05:40,916
Może trochę zakłuć.

111
00:05:42,626 --> 00:05:45,379
[screaming]

112
00:05:45,462 --> 00:05:47,130
Nie!

113
00:05:47,214 --> 00:05:48,256
Co ty zrobiłeś?!

114
00:05:50,550 --> 00:05:54,054
Teraz łatwiej go nosić.

115
00:05:54,179 --> 00:05:55,597
Huh?

116
00:05:55,680 --> 00:05:58,350
Chyba słyszę, jak tam krzyczy
w środku.

117
00:05:58,433 --> 00:06:01,019
Ten statek jest po brzegi
wypełniony agentami TARCZY.

118
00:06:01,103 --> 00:06:03,563
Nie mówiąc już o tym, że jesteśmy
kilka mil nad ziemią.

119
00:06:03,647 --> 00:06:04,898
Jak niby chcesz uciec?

120
00:06:04,981 --> 00:06:07,734
[chuckles]

121
00:06:07,776 --> 00:06:10,445
TARCZA będzie chyba
zbyt zajęta,

122
00:06:10,529 --> 00:06:12,781
żeby się mną przejmować.

123
00:06:15,534 --> 00:06:16,451
[electronic beeping]

124
00:06:16,535 --> 00:06:19,413
[machines powering down]

125
00:06:22,708 --> 00:06:24,042
Tak właśnie brzmią silniki
bazy powietrznej,

126
00:06:24,126 --> 00:06:27,045
gdy gasną.

127
00:06:30,048 --> 00:06:32,134
[screams]

128
00:06:34,594 --> 00:06:36,471
Do zobaczenia, Stark.

129
00:06:36,555 --> 00:06:38,932
Albo i nie.

130
00:06:44,521 --> 00:06:46,606
Pion techniczny, słyszycie mnie?

131
00:06:46,648 --> 00:06:50,235
To żelastwo ma znowu działać!
Natychmiast!

132
00:06:50,318 --> 00:06:52,404
Generale,
silniki bazy są sprawne.

133
00:06:52,446 --> 00:06:54,614
Coś z zewnątrz blokuje ich działanie.

134
00:07:10,630 --> 00:07:11,757
[grunts]

135
00:07:39,326 --> 00:07:40,535
Duch!

136
00:07:40,577 --> 00:07:42,746
Uparciuch z ciebie.
Muszę to przyznać.

137
00:07:58,303 --> 00:08:01,390
A więc zamierzasz uratować
Lasera

138
00:08:01,473 --> 00:08:02,974
a może statek?

139
00:08:03,100 --> 00:08:04,726
Trudny wybór, Stark.

140
00:08:19,950 --> 00:08:22,703
Generale, silniki znowu działają.

141
00:08:22,744 --> 00:08:23,662
Podnoś!

142
00:08:33,755 --> 00:08:34,715
Arthur.

143
00:08:40,971 --> 00:08:43,890
[screaming]

144
00:08:45,684 --> 00:08:47,102
Gdzie... jestem?

145
00:08:52,190 --> 00:08:54,151
Living Laser.

146
00:08:54,234 --> 00:08:55,861
Witamy w  A.I.M.

147
00:08:55,944 --> 00:08:57,738
Czekaliśmy na ciebie.

148
00:08:57,779 --> 00:08:59,364
Czego ode mnie chcecie?

149
00:08:59,448 --> 00:09:03,201
A.I.M. odkryło, że twoja unikalna
energia

150
00:09:03,285 --> 00:09:05,412
jest idealnym źródłem mocy

151
00:09:05,454 --> 00:09:08,749
do powołania do życia naszego
największego dzieła:

152
00:09:08,832 --> 00:09:10,083
M.O.D.O.K.'a.

153
00:09:10,167 --> 00:09:11,918
Nie. Nie rozumiecie.

154
00:09:12,002 --> 00:09:13,211
Muszę wracać do TARCZY.

155
00:09:13,295 --> 00:09:14,546
Od tego zależy moje życie.

156
00:09:14,629 --> 00:09:16,089
O nie!

157
00:09:16,173 --> 00:09:17,758
Nie zrozumieliśmy się.

158
00:09:17,799 --> 00:09:20,427
Nikt nie oczekuje, że przeżyjesz.

159
00:09:24,806 --> 00:09:26,391
Rhodey!

160
00:09:26,433 --> 00:09:28,018
Rhodey, gdzie jesteś?

161
00:09:28,018 --> 00:09:29,061
Mamy spory...

162
00:09:29,186 --> 00:09:30,812
Problem.

163
00:09:30,896 --> 00:09:31,855
Eee... Cześć.

164
00:09:31,938 --> 00:09:33,398
Cześć?

165
00:09:33,482 --> 00:09:35,108
Tony, kiedy przestaniesz
mnie unikać?

166
00:09:35,192 --> 00:09:36,359
Co?

167
00:09:36,443 --> 00:09:37,986
Nie. Nie unikam. Jestem tylko---

168
00:09:38,028 --> 00:09:38,945
Niech zgadnę.

169
00:09:39,029 --> 00:09:40,072
Zajęty.

170
00:09:40,113 --> 00:09:41,323
Szkoła. Laboratorium.

171
00:09:42,866 --> 00:09:44,117
Coś w tym stylu?

172
00:09:44,117 --> 00:09:45,869
Tony, wciąż gdzieś znikasz
po szkole

173
00:09:45,952 --> 00:09:47,037
i to nie w laboratorium.

174
00:09:47,204 --> 00:09:48,955
Co się z tobą dzieje?

175
00:09:48,997 --> 00:09:52,417
-My właśnie--
-Nie pytałam ciebie, James.

176
00:09:52,501 --> 00:09:56,421
Ja... pracuję nad jednym ze
starych projektów taty.

177
00:09:56,505 --> 00:09:59,216
Przepraszam. Po prostu zajmuje
mi sporo wolnego czasu.

178
00:09:59,299 --> 00:10:01,301
Pogadamy. Obiecuję,

179
00:10:01,385 --> 00:10:03,136
ale teraz naprawdę muszę
zająć się tym projektem.

180
00:10:03,261 --> 00:10:04,638
Dobrze.

181
00:10:04,679 --> 00:10:08,100
Ale, Tony. Chcę, żebyś wiedział,
że możesz mi zaufać.

182
00:10:08,141 --> 00:10:09,434
Możesz mi powiedzieć wszystko.

183
00:10:17,776 --> 00:10:19,903
Nie rozumiem, czemu po prostu
jej tego nie powiedziałeś?

184
00:10:19,986 --> 00:10:21,113
Nie mogłem!

185
00:10:21,196 --> 00:10:22,656
Wiesz, jaka twoja mama jest bystra.

186
00:10:22,739 --> 00:10:24,074
Aż za bardzo!

187
00:10:24,157 --> 00:10:26,034
Im więcej się o tym wszystkim
dowie,

188
00:10:26,076 --> 00:10:28,495
tym szybciej dojdzie do tego,
że jestem Iron Manem.

189
00:10:28,537 --> 00:10:29,830
A wtedy kompletna klapa.

190
00:10:32,332 --> 00:10:33,667
Daj spokój.

191
00:10:33,750 --> 00:10:36,169
Rhodey, nie mam czasu teraz 
o tym myśleć.

192
00:10:36,253 --> 00:10:37,879
Muszę odnaleźć Living Lasera.

193
00:10:37,921 --> 00:10:40,006
Jasne, ale pamiętaj--

194
00:10:40,090 --> 00:10:41,842
Ej!
Powiedziałeś "odnaleźć"?

195
00:10:41,925 --> 00:10:43,969
On nie jest w więzieniu TARCZY?

196
00:10:44,010 --> 00:10:45,011
Już nie jest.

197
00:10:45,095 --> 00:10:46,555
A.I.M. go ma,

198
00:10:46,596 --> 00:10:48,473
ale myślę, że możemy go wyśledzić

199
00:10:48,473 --> 00:10:52,602
dzięki jego sygnaturze energetycznej.

200
00:10:52,602 --> 00:10:55,939
Nauka jest wszystkim,

201
00:10:55,981 --> 00:11:00,569
a M.O.D.O.K. to szczytowe
osiągnięcie naszych naukowców.

202
00:11:00,652 --> 00:11:04,531
Mentalny organizm dążący do
ostatecznej kontroli.

203
00:11:04,614 --> 00:11:07,451
M.O.D.O.K. da A.I.M.
niepodzielną władzę

204
00:11:07,534 --> 00:11:10,704
i stworzy nowy świat w imię
nauki.

205
00:11:11,913 --> 00:11:13,874
Fanatyk jakiś.

206
00:11:13,957 --> 00:11:18,920
M.O.D.O.K.to przykład idealnej
symbiozy biologii i technologii.

207
00:11:19,004 --> 00:11:21,548
To jest siła ludzkiego umysłu,

208
00:11:21,590 --> 00:11:25,177
która została połączona z
wydajnością maszyny.

209
00:11:25,260 --> 00:11:26,762
A jaki przystojny.

210
00:11:26,803 --> 00:11:27,804
[laughs]

211
00:11:29,639 --> 00:11:32,517
Poważnie. Przy całej waszej
technologii

212
00:11:32,559 --> 00:11:35,312
nie mógłby być trochę mniej odrażający?

213
00:11:35,353 --> 00:11:40,192
Siła M.O.D.O.K.'a  przewyższy
wszystko, co człowiek kiedykolwiek
widział.

214
00:11:40,233 --> 00:11:42,569
Sam jego umysł to potężna broń!

215
00:11:42,694 --> 00:11:45,614
Potrzeba nam tylko energii, która
da mu życie.

216
00:11:54,498 --> 00:11:57,042
Proszę, nie róbcie tego.

217
00:11:57,084 --> 00:11:59,419
Zrobię wszystko, co chcecie,
ale oszczędźcie mnie.

218
00:11:59,503 --> 00:12:02,881
Powinieneś być dumny, że
możesz oddać życie nauce.

219
00:12:02,964 --> 00:12:05,425
To szczytny cel.

220
00:12:05,509 --> 00:12:08,387
Przygotujcie M.O.D.O.K.'a
do transferu energii.

221
00:12:08,428 --> 00:12:09,846
Naczelny.

222
00:12:09,930 --> 00:12:12,099
Nasze radary wykryły zbliżający
się obiekt.

223
00:12:12,182 --> 00:12:15,185
Jest wielkości człowieka.
Prędkość dwóch machów.

224
00:12:15,227 --> 00:12:16,228
Iron Man.

225
00:12:27,864 --> 00:12:29,658
Zap! Zap!

226
00:12:36,206 --> 00:12:37,541
Boom!

227
00:12:37,582 --> 00:12:38,792
Sandhurst!

228
00:12:38,875 --> 00:12:40,293
Rusz się i pomóź mi!

229
00:12:40,293 --> 00:12:41,253
Duch!

230
00:12:41,336 --> 00:12:42,504
Na co czekasz?!

231
00:12:42,546 --> 00:12:44,423
Zniszcz Iron Mana!

232
00:12:44,464 --> 00:12:46,466
[laughs]

233
00:12:46,550 --> 00:12:48,802
Nie masz, aż tyle forsy.

234
00:12:48,885 --> 00:12:51,304
Ucałuj ode mnie wielką głowę.

235
00:13:03,275 --> 00:13:05,902
Sandhurst,
uruchom transfer energii!

236
00:13:05,986 --> 00:13:06,820
Już!

238
00:13:11,158 --> 00:13:13,994
[screaming]

239
00:13:38,685 --> 00:13:41,146
Laser! Laser!

240
00:13:41,188 --> 00:13:42,064
Parks!

241
00:13:42,147 --> 00:13:43,273
Nic ci nie jest?

242
00:13:43,356 --> 00:13:44,399
Iron Man.

243
00:13:44,483 --> 00:13:46,818
Nie. Odejdź stąd.

244
00:13:46,860 --> 00:13:50,155
M.O.D.O.K. żyje.

245
00:13:56,286 --> 00:13:58,455
Wielki M.O.D.O.K'u.

246
00:13:58,497 --> 00:14:00,123
Jak mogę ci służyć?

247
00:14:09,925 --> 00:14:13,303
M.O.D.O.K.'u, dlaczego?

248
00:14:13,387 --> 00:14:17,933
On zamierzał zdradzić  A.I.M..

249
00:14:18,016 --> 00:14:22,020
Kontynuował prace nad projektem
dysków kontroli.

250
00:14:22,062 --> 00:14:27,943
Plany jego zdrady były możliwe
dzięki twojej niekompetencji.

251
00:14:27,984 --> 00:14:29,569
Czekaj. Nie!

252
00:14:33,281 --> 00:14:38,120
M.O.D.O.K. rządzi A.I.M.,
teraz i na zawsze.

253
00:14:40,831 --> 00:14:42,749
Ty tu teraz rządzisz?

254
00:14:42,833 --> 00:14:43,750
Świetnie.

255
00:14:43,834 --> 00:14:44,793
A więc tobie spuszczę łomot.

256
00:14:44,876 --> 00:14:47,254
Zap!

257
00:14:47,295 --> 00:14:49,881
Rozpoznano: Iron Man.

258
00:14:49,923 --> 00:14:53,343
Zagrożenie: Pomijalne.

259
00:14:53,427 --> 00:14:56,346
[groaning]

260
00:15:00,434 --> 00:15:04,563
Wiem o tobie wszystko, co wiedziało
A.I.M.

261
00:15:04,646 --> 00:15:07,482
Ta zbroja może chronić ciało,

262
00:15:07,524 --> 00:15:12,362
ale twój umysł nie jest odporny
na moje mentalne ataki.

263
00:15:12,446 --> 00:15:14,114
Cała twoja wiedza,

264
00:15:14,156 --> 00:15:19,202
łącznie z prawdziwą tożsamością,
jest moja.

265
00:15:19,286 --> 00:15:21,329
Stark, Anthony Edward.

266
00:15:21,413 --> 00:15:23,373
Mężczyzna, lat 16.

267
00:15:23,498 --> 00:15:26,543
Należysz teraz do A.I.M..

268
00:15:29,071 --> 00:15:32,658
[grunting]

269
00:15:32,741 --> 00:15:34,118
Alarm.

270
00:15:34,201 --> 00:15:36,287
Nienaturalna aktywność fal
mózgowych.

271
00:15:36,328 --> 00:15:39,665
Wezwij Rho... Rho... 

272
00:15:39,707 --> 00:15:40,749
Rhodey'go!

273
00:15:40,791 --> 00:15:42,293
Błąd. Nie rozpoznano polecenia.

274
00:15:42,376 --> 00:15:44,253
Technologia repulsorów.

275
00:15:44,378 --> 00:15:45,588
Schematy zbroi.

276
00:15:45,671 --> 00:15:47,256
Plany glebożera.

277
00:15:47,339 --> 00:15:49,425
Dane wirusa Technovore.

278
00:15:49,508 --> 00:15:54,847
Zawartość twojego mózgu 
bardzo się przyda A.I.M.

279
00:15:56,056 --> 00:15:57,308
Nie!

280
00:15:57,391 --> 00:15:59,643
Wyłaź... z mojej głowy!

281
00:16:01,896 --> 00:16:04,315
Nie do przyjęcia.

282
00:16:04,356 --> 00:16:07,234
[screaming]

283
00:16:10,154 --> 00:16:12,198
Nie wierzę.

284
00:16:12,281 --> 00:16:14,617
To niemożliwe.

285
00:16:14,700 --> 00:16:17,077
Tony?

286
00:16:17,161 --> 00:16:20,164
On nie może być Iron Manem.

287
00:16:20,206 --> 00:16:22,500
Tony chciał mnie ratować.

288
00:16:22,583 --> 00:16:25,252
On próbował ocalić mi życie.
Nie Iron Man.

290
00:16:26,921 --> 00:16:29,089
Poddaj się, a zapewnię ci pomoc
lekarską.

291
00:16:31,675 --> 00:16:32,885
Posłuchaj mnie.

292
00:16:32,927 --> 00:16:34,678
Potrzebujesz pomocy.

293
00:16:34,762 --> 00:16:37,723
Energia ze sprzętu, którego używałeś
się zmieniła.

294
00:16:37,765 --> 00:16:39,433
To się źle skończy.

295
00:16:39,517 --> 00:16:40,768
Laser.

296
00:16:40,851 --> 00:16:41,852
Parks, tak?

297
00:16:41,936 --> 00:16:42,853
Arthur Parks?

298
00:16:42,937 --> 00:16:43,854
Co ty robisz?

299
00:16:43,938 --> 00:16:45,189
Chcesz się mnie pozbyć?

300
00:16:45,231 --> 00:16:47,108
A potem?

301
00:16:47,149 --> 00:16:48,776
On próbował mi pomóc.

302
00:16:57,201 --> 00:17:01,497
Opieraj się dalej, a zniszczę
twoich przyjaciół,

303
00:17:01,580 --> 00:17:03,165
twoją rodzinę.

304
00:17:03,207 --> 00:17:07,795
Wszystko i wszystkich, na których
ci może zależeć.

305
00:17:07,837 --> 00:17:10,089
Nie... do...czekanie.

306
00:17:10,172 --> 00:17:14,802
A więc zostaniesz
zniszczony razem z nimi.

307
00:17:19,390 --> 00:17:21,308
Wiesz, co, dziwolągu?

308
00:17:21,350 --> 00:17:23,602
Moja energia dała ci życie,

309
00:17:23,686 --> 00:17:25,896
to pewnie może ci je odebrać.

310
00:17:27,523 --> 00:17:30,401
Zap!

311
00:17:38,617 --> 00:17:40,619
Tony?

312
00:17:40,661 --> 00:17:41,537
Dokąd ty--

313
00:17:47,376 --> 00:17:49,336
[screams]

314
00:17:49,378 --> 00:17:53,466
Może i twój umysł jest dla mnie
nieosiągalny,

315
00:17:53,549 --> 00:17:56,677
ale wciąż mogę cię zranić.

316
00:17:56,719 --> 00:17:58,304
[screams]

317
00:18:01,056 --> 00:18:02,725
Komputerze, daj mi bezpośredni

318
00:18:02,808 --> 00:18:05,060
dostęp do mostka bazy powietrznej.
Natychmiast!

319
00:18:05,102 --> 00:18:07,730
Połączenie.

320
00:18:07,855 --> 00:18:08,981
Co jest?

321
00:18:08,981 --> 00:18:11,233
Sir, ktoś włamuje się

322
00:18:11,317 --> 00:18:12,693
do naszych systemów komunikacji.

323
00:18:12,777 --> 00:18:13,944
Nie możemy tego powstrzymać,
bo---.

324
00:18:14,028 --> 00:18:15,488
Fury!

325
00:18:15,571 --> 00:18:17,531
Znalazłem Living Lasera w bazie
A.I.M.

326
00:18:17,615 --> 00:18:20,326
Jeśli chcesz go z powrotem,
namierz mój sygnał. Natychmiast!

327
00:18:31,962 --> 00:18:33,130
Głupcze!

328
00:18:33,172 --> 00:18:34,715
Mogłeś odejść

329
00:18:34,757 --> 00:18:37,259
szybko i bezboleśnie.

330
00:18:37,343 --> 00:18:43,015
Teraz będziesz cierpiał bardziej,
niż możesz sobie wyobrazić.

331
00:18:45,935 --> 00:18:47,186
Iron Man.

332
00:18:55,778 --> 00:18:57,404
Komputerze,
zmień losową częstotliwość

333
00:18:57,404 --> 00:18:58,697
interfejsu nerwowego zbroi.

334
00:18:58,823 --> 00:18:59,698
Już!

335
00:18:59,782 --> 00:19:01,700
[grunts]

336
00:19:01,742 --> 00:19:03,160
Arthurze.

337
00:19:03,202 --> 00:19:05,788
Moja zbroja obroni mnie
tylko przez parę minut.

338
00:19:05,830 --> 00:19:07,873
Ale jego ataki mentalne
nie zrobią ci krzywdy.

339
00:19:14,755 --> 00:19:17,216
No dalej. Musisz mieć jakiś
słaby punkt.

340
00:19:22,555 --> 00:19:26,559
Obaj żyjecie już
zbyt długo dla A.I.M..

341
00:19:29,186 --> 00:19:31,355
Chciałeś się mną pożywić?

342
00:19:31,397 --> 00:19:33,065
Proszę bardzo!!

343
00:19:41,532 --> 00:19:42,408
Nie!

344
00:19:42,491 --> 00:19:43,492
Nie!

345
00:19:47,746 --> 00:19:48,706
Alarm!

346
00:19:48,747 --> 00:19:50,207
Jądro systemu padło!

347
00:19:50,291 --> 00:19:53,794
Zewnętrzne procesory i pamięć
odłączone.

348
00:19:58,674 --> 00:20:01,177
Arthur!

349
00:20:01,302 --> 00:20:02,219
Awaria.

350
00:20:02,303 --> 00:20:04,388
Czyszczenie pamięci głównej
ukończone.

351
00:20:04,430 --> 00:20:05,431
Alarm!

352
00:20:05,473 --> 00:20:07,975
Naruszenie przestrzeni w toku.

353
00:20:08,017 --> 00:20:11,437
Rozpoznano intruza: TARCZA.

354
00:20:22,656 --> 00:20:25,701
Główny procesor i pamięć
uszkodzone.

355
00:20:25,743 --> 00:20:27,536
Zagrożenie.

356
00:20:27,578 --> 00:20:28,913
Nie do przyjęcia.

357
00:20:28,913 --> 00:20:31,332
M.O.D.O.K. musi przetrwać.

358
00:20:40,633 --> 00:20:41,884
Trzymaj się.

359
00:20:41,967 --> 00:20:43,427
Zabiorę cię do TARCZY.

360
00:20:43,469 --> 00:20:45,346
Całe swoje życie

361
00:20:45,429 --> 00:20:47,640
byłem nikim.

362
00:20:47,723 --> 00:20:49,100
Dostałem tę moc

363
00:20:49,141 --> 00:20:52,144
i użyłem jej, by skrzywdzić ciebie.

364
00:20:52,228 --> 00:20:54,271
Jedyną życzliwą mi osobę.

365
00:20:54,355 --> 00:20:56,315
Ocaliłeś mnie, Arthurze.

366
00:20:56,357 --> 00:20:57,566
Tak.

367
00:20:57,650 --> 00:20:59,318
To zabawne.

368
00:20:59,360 --> 00:21:01,821
To ja ocaliłem Iron Mana.

369
00:21:10,246 --> 00:21:11,247
Iron Man!

370
00:21:11,330 --> 00:21:12,289
Gdzie on jest?

371
00:21:12,373 --> 00:21:14,250
Gdzie jest Laser?

372
00:21:14,291 --> 00:21:16,794
Już go nie ma.

373
00:21:27,847 --> 00:21:29,348
Tony?

374
00:21:29,432 --> 00:21:31,434
Roberta, ja tylko--

375
00:21:31,517 --> 00:21:35,312
Tony, twój ojciec powierzył mi
opiekę nad tobą.

376
00:21:35,396 --> 00:21:37,148
Chciałabym cię wspierać. Pomagać ci,

377
00:21:37,231 --> 00:21:38,816
ale musisz mi na to pozwolić.

378
00:21:38,858 --> 00:21:39,984
Nie mogę.

379
00:21:40,067 --> 00:21:43,362
Tony, wiem o wszystkim.

380
00:21:43,404 --> 00:21:44,613
Jak to?

381
00:21:44,697 --> 00:21:45,906
Tak.

382
00:21:45,948 --> 00:21:47,491
Wiem o twoich wizytach w TARCZY.

383
00:21:47,533 --> 00:21:48,909
Że pomagałeś temu człowiekowi.

384
00:21:48,993 --> 00:21:51,829
Wiem, ponieważ TARCZA miała na to
moje pozwolenie.

385
00:21:51,912 --> 00:21:55,624
Wiem też, że odkryłeś, że twój
ojciec produkował dla nich broń

386
00:21:55,624 --> 00:21:57,835
I to, że źle się z tym czujesz.

387
00:21:57,877 --> 00:21:59,879
A jak niby mam się czuć?

388
00:21:59,920 --> 00:22:02,506
Okłamywał mnie. Przez cały czas.

389
00:22:02,548 --> 00:22:05,301
Wszystko o czym mi mówił
o pomaganiu ludziom.

390
00:22:05,384 --> 00:22:06,677
O tym, że broń jest złem.

391
00:22:06,761 --> 00:22:08,846
Żeby korzystać z nauki dla dobra ludzkości.

392
00:22:08,888 --> 00:22:10,389
To wszystko kłamstwa!

393
00:22:10,514 --> 00:22:13,058
Produkował broń i nic mi
nie powiedział!

394
00:22:13,100 --> 00:22:15,728
Spójrz na mnie, Tony.

395
00:22:15,728 --> 00:22:18,689
Wiesz, kiedy Howard wycofał się
z produkcji broni?

396
00:22:18,731 --> 00:22:20,441
16 lat temu.

397
00:22:20,524 --> 00:22:23,152
W dniu twoich narodzin.

398
00:22:23,194 --> 00:22:24,779
Prawie zniszczyło to jego firmę,

399
00:22:24,779 --> 00:22:26,947
ale on poświęcił resztę życia,
tworząc rzeczy

400
00:22:26,989 --> 00:22:29,950
pomagające ludziom.
Nie krzywdzące ich.

401
00:22:29,950 --> 00:22:31,786
Poświęcił resztę życia,

402
00:22:31,869 --> 00:22:35,831
by stać się kimś, z kogo jego
syn byłby dumny.

403
00:22:35,873 --> 00:22:38,626
I wiem, że gdziekolwiek teraz jest,

404
00:22:38,667 --> 00:22:40,252
jest dumny z ciebie.

405
00:22:43,756 --> 00:22:45,792
Dziękuję ci.

---***---

Zamiast trzeciej notki, wstawiam scenariusz odcinka. Dawno tego nie było. Jako, że Toska taki wybrała, teraz wy macie wolną wolę i wybór. Jaki chcecie? Nadal trzymamy się pierwszego sezonu IMAA.
Do wyboru pozostały:
  • Wykuty w ogniu cz.2
  • Sekrety i kłamstwa
  • Zimna wojna
  • Iron Man vs Crimson Dynamo
  • Na celowniku
  • Ofiara Pantery
  • Uwierz w Ducha
  • Technovore
  • Prawda i poświęcenie cz.1

21. Pomoc jest w drodze

0 | Skomentuj

Nadszedł wieczór. Stan Tony'ego został ustabilizowany. Wystarczyło jedynie spróbować naprawić uszkodzony napierśnik. Oboje zasnęli, a Mandaryn nadal nie powrócił ze świątyni. Jednak siły powietrzne, do których należał David Rhodes, odebrały sygnał ratunkowy.

David: Musimy to sprawdzić. Jeśli tam są nasi zaginieni, trzeba ich uratować... Kurs na Chiny

Drugi pilot zaakceptował zmianę kierunku lotu. Od razu powiadomili wojsko USA, stacjonujące w Pekinie. Nawet SHIELD otrzymała informacje na temat pewnego odkrycia. Fury wysłał ludzi, żeby pomogli żołnierzom w ratowaniu niewolników.
Tymczasem na wyspie świętej Heleny, Gene zdał test, wrzucając węgiel z lodem w słup światła, który natychmiast zamarł. Wziął czwarty pierścień Makluan, więc pozostał mu jeszcze jeden. Jednak w trakcie próby, wielu żołnierzy Tong wpadło do lawy.

Dowódca Tong: Panie, pozostała ostatnia próba
Gene: Wiem o tym
Dowódca Tong: Czy Stark nadal ci jest potrzebny?
Gene: Raczej sam wypełnię swoje przeznaczenie... Pozbyliście się ciała?
Dowódca Tong: Nie mieliśmy na to czasu
Gene: I dobrze, bo wkrótce dołączy do ojca
Dowódca Tong: Z przyjemnością uczynię ten zaszczyt i zabiję go
Gene: Cieszę się, choć wolę tego dokonać sam. Rozumiesz?
Dowódca Tong: Tak, panie
Gene: Świetnie... Czas wracać do domu

Użył pierścienia teleportacji, że dość szybko znaleźli się u celu. Żołnierze rozproszyli się, pilnując każdej części posiadłości Khana. Gdy oni pilnowali porządku, postanowił się zjawić u więźniów. Miał im coś do przekazania. Chłopak leżał, śpiąc, zaś dziewczyna była na półprzytomna. Lekko ją szturchnął.

Gene: Pobudka! Macie wstawać!
Pepper: Jeszcze jest noc. Daj nam spać
Gene: Nie!

Brutalnie zrzucił Pepper na podłogę, a Tony również tam wylądował.

Gene: Ty też wstawaj! Rusz się! Już!
Pepper: Odpuść mu, dobra? Przez ciebie jest w tak kiepskim stanie. Prawie posunąłeś się do morderstwa
Gene: Skończ gadać i wysłuchaj... Zdobyłem czwarty pierścień... Nie obchodzi mnie, że źle się czuje. Jeśli mi nie pomoże, już nigdy stąd wyjdziesz
Pepper: Kłamca
Gene: Słucham?
Pepper: Kłamliwa gnida!

Oberwała tak mocno, że z nosa wyciekała krew. Miała ochotę go zabić za to, co powiedział.

Gene: Ostatnia świątynia i jesteście wolni
Pepper: Zobaczymy

20. S.O.S

0 | Skomentuj

Dziewczyna miała ochotę rozwalić wszystko, co znajdowało się w lecznicy. Jednak z drugiej strony, wiedziała, czego to była wina. Zależało jej na Tony'm, lecz nadal pragnęła wolność. Postanowiła mu pomóc ze skarbcem.
Nagle usłyszała krzyki z korytarza. Krzyk furii i bólu. Od razu poszła sprawdzić, o co poszło. Zauważyła chłopaka, który dusił się. Podbiegła do niego, widząc, że był w ciężkim stanie.

Pepper: Tony, spokojnie. Oddychaj... Co ty mu zrobiłeś?!
Gene: Prosiłem jedynie o odpowiedź... Może teraz przyznasz się, gdzie jest kolejna świątynia?
Tony: Na... Na wyspie
Gene: Jakiej?
Tony: Świętej... H... Heleny
Gene: I co? Tak trudno było powiedzieć?
Pepper: Przez ciebie umiera
Gene: Zrobisz coś z tym, prawda?
Pepper: Zniszczył jedyny prototyp napierśnika

Gene podszedł do niej, chwytając za gardło.

Gene: Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę więcej razy powtarzał... On ma żyć, jasne?
Pepper: Mogłeś go tak nie atakować
Gene: Sam sobie jest winien... Do roboty! A ja z Tong lecę po pierścień
Pepper: Nie potrzebujesz Tony'ego do pomocy?
Gene: Dziś stał się zbędny

Włożył pierścienie, zakładając swoją zbroję. Razem ze swoją armią teleportował się na miejsce kolejnego pierścienia. Baza była pusta. Pepper mogła zakraść się, by zdobyć telefon od nastolatka. Jednak zanim miała zacząć działać, musiała improwizować. Znalazła w szafce jakąś maskę tlenową.

Pepper: Oddychaj spokojnie, a ja wezmę się za wsparcie... Tony, wszystko będzie dobrze
Tony: Pepper...
Pepper: Nie zasypiaj... Spokojnie... Zaraz wrócę

Pobiegła prosto przed siebie, aż skręciła w lewą stronę, gdzie znajdowało się miejsce na skarby Khana. Nerwowo myślała, jaki kod mógł zabezpieczać skarbiec. Wpadła na kombinację cyfr ze współrzędnych Chin. Niestety, ale była błędna. Rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając wskazówek. Wszędzie widniały znaki chińskie oraz mapy.

Pepper: Skoro chce zdobyć pierścienie, może kluczem jest data narodzin pierwszego Mandaryna. Hmm... Warto spróbować

Wstukała cyfry, a jej oczom ukazała się zawartość zabranych rzeczy. Znalazła swoją torebkę oraz komórkę od rannego. Po zdobyciu przedmiotów, zamknęła sejf, biegnąc do Tony'ego. Ledwo oddychał, bo maska nie ustabilizowała go.

Pepper: Znalazłam coś, co należy do ciebie
Tony: P... Przepraszam... za wszystko
Pepper: Nie przepraszaj tylko mi nie umieraj... Wyślij sygnał S.O.S, bo nie wiem, jak działa twoja komórka, a moja akurat padła

Chłopak kliknął w urządzenie i jedynie, na co liczył, to szybką ucieczkę. Miał nadzieję, że ktoś namierzy sygnał i będą wolni.

--**--

Kolejny lineart, ale tym razem Gene. Bez okularów ;)


19. Czego nie rozumiesz?

0 | Skomentuj

Tony był wściekły. Nawet nie zastanawiał się ani przez sekundę, czy dobrze zrobi, jeśli odbierze sobie dłuższe życie. Wstał z łóżka i podszedł do napierśnika, który stworzyła Pepper w pocie czoła.

Tony: Nie chcę żyć... Nie chcę, a Gene niech zapomni, że mu będę dalej pomagał z pierścieniami

Rzucił mocno przedmiotem o podłogę, aż pękł na dwie części. Nie żałował tego. Z furią wybiegł, szukając skarbca, gdzie mógł być schowany telefon, którego chciał użyć do wezwania pomocy. Jednak Gene rozprzestrzenił większą ilość żołnierzy po domu.

Gene: A ty dokąd się wybierasz?

Chłopak lekko się przestraszył, słysząc znajomy głos. Wiedział, czego od niego chce, lecz nie zamierzał mu tego dawać.

Gene: Zmieniłeś zdanie? Będziesz mi pomagał?
Tony: Nie... Po tym, jak groziłeś Pepper. Gdy kazałeś jej zabić mojego ojca! Obiecałeś nam wolność, a dalej się nami posługujesz, bo wydaje ci się, że dostaniesz wszystko, czego zechcesz! W niczym nie pomogę takiemu bydlakowi, jak ty!
Gene: Za dużo mówisz

Zaczął uderzać pięściami po twarzy, aż posunął się do trafienia w świeże rany. Gdy natrafił na implant, chciał go zniszczyć, uszkadzając urządzenie. Był wściekły, że cały plan nie szedł po jego myśli. Nastolatek chował tchórzostwo, udając odważnego, choć wiedział, ile będzie go to kosztować.

Gene: Ciągle będziesz się upierał? Już nikt nie ucierpi, Stark... Daję ci moje słowo, ale pomóż mi
Tony: Wolę umrzeć, niż z tobą współpracować
Gene: Jak sobie chcesz

Po raz kolejny mierzył w jego słaby punkt. Tony nawet nie próbował się bronić. Czekał na swój koniec. Czekał, aż pojawiła się Pepper, rzucając się z pięściami na Gene'a, przygwożdżając oprawcę do ściany.

Pepper: Łapy precz od niego! Słyszysz?!
Tony: Odejdź stąd. To sprawa między nami, a ciebie ona nie dotyczy
Pepper: Mylisz się! Przestańcie walczyć i współpracujcie! Nie mam ochoty sprzątać wasze brudy!
Gene: Ostra, jak zawsze

Przywaliła mu pięścią po twarzy, że zachwiał się.

Tony: Dałbym sobie radę sam!
Pepper: Nie chowaj do mnie urazy, jak przedszkolak, jasne? Chcesz przetrwać? Nie stawiaj się, bo trafisz do piachu

Ostrzegła, odchodząc do lecznicy. Gdy zobaczyła swoje dzieło w kawałkach, zacisnęła dłonie w pięść, wyżywając złość na stole. Chciała go ocalić, ale on nadal ją odrzucał. Popełniał błędy. Jednak ten był najpoważniejszy.

18. Wolę umrzeć

0 | Skomentuj


Patricia Pepper Potts. Córka zamordowanego agenta FBI i sekretarki. Zawsze chętna do pomocy i nigdy nie byłaby w stanie kogoś skrzywdzić. Aż do teraz, kiedy z łatwością mogła zginąć z rąk porywacza. Mogła w niego strzelić, gdy dostała od niego broń. Mogła, ale strach przejął nad nią kontrolę. Właśnie myślała nad tym, jak powiedzieć Tony'emu prawdę. Wiedziała, jak może zareagować na nią zareagować.

Pepper: Jak się czujesz?
Tony: A jak mam się niby czuć? Ja mu pomagam, a on zabija mojego tatę! Przez niego stałem się sierotą!
Pepper: To ja go zabiłam

Odważyła mu powiedzieć wprost, bo nie była w stanie znieść ciągłej ciszy.

Tony: Czemu bronisz Mandaryna?! Przecież tylko on jest winny!
Pepper: Nie krzycz już, dobra? Musisz mu dalej pomagać... Nie będę dłużej milczeć. To mnie obwiniaj za śmierć twojego ojca

Chłopak się wściekł, aż gwałtownie zerwał się z łóżka, chwytając dziewczynę za gardło.

Tony: Nie wierzę ci!
Pepper: Nie... miałam... wyjścia
Tony: Ufałem ci! A ty... Ty... tak po prostu...

Puścił ją wolno, by mogła oddychać. Odwrócił się do niej plecami i nie chciał z nią rozmawiać. Teraz wiedział, że o przyjaźni mógł jedynie pomarzyć.

Tony: Uratowałem życie, poświęciłem się dla ciebie, a ty mi robisz takie świństwo
Pepper: Przepraszam... Gdybym tego nie zrobiła, nie mogłabym tobie pomóc
Tony: Pomóc?
Pepper: Znalazłam sposób na dłuższe utrzymanie cię przy życiu
Tony: Akurat teraz wolałbym umrzeć... Zostaw mnie samego

Poprosił i bez problemu wyszła z lecznicy. Dusiła w sobie wszelkie emocje. Pod strażą Tong mogła wyjść poza kryjówkę, choć nie miała szansy na ucieczkę.

Gene: Co z nim?
Pepper: Przeżyje
Gene: Powiedziałaś mu?!
Pepper: To i tak nic nie zmieni... Chcesz zdobyć pierścienie, czy nie?
Gene: Chcę, ale powinnaś go utrzymać przy życiu... Ile pociągnie?
Pepper: Nie chce żyć

Oberwała mocno w prawy policzek.

Gene: Masz to zmienić, jasne?! Ma pracować!
Pepper: To trzeba było nie zabijać Howarda!
Gene: Ty go zabiłaś! Zapomniałaś?!
Pepper: Wolałabym nie pamiętać

Już chciała uciec, ale w porę została zatrzymana przez armię Mandaryna. Nie chciała wracać do lecznicy, więc siłą przywlekli ją tam. Gene nadal wpatrywał się w słońce nad polem ryżu. Nikt poza nim i Tong nie wiedział, że cała niewolnicza praca miała miejsce w jego domu. Tam, gdzie kiedyś dorastał razem z matką i ojczymem.

17. Ona strzeliła

0 | Skomentuj

Następnego dnia, Tony się obudził w tym samym miejscu, gdzie był ostatnio. Howard nadal spał, a on nie potrafił. Chciał zobaczyć się z Pepper. Po cichu wstał, lecz cela była zamknięta na klucz. Na kolejne nieszczęście zauważył coś, czego nie mógłby się spodziewać. Próbował znowu obudzić ojca. Jednak na próżno.

Tony: Tato, obudź się... Tato?

Odwrócił go na plecy i spostrzegł zakrwawioną koszulę. Miał ranę postrzałową. Mężczyzna się nie ruszał.

Tony: Nie... Tylko nie ty. Tato, odezwij się. TATO!

Jego przeraźliwy krzyk usłyszał Mandaryn oraz dziewczyna. Chłopak miał ochotę płakać, bo nie wyczuwał pulsu.

Tony: Ratujcie go! Proszę!
Gene: Jedynie cię spowalniał
Tony: Zabiłeś go?
Gene: A nawet, jeśli, to co?
Tony: Już ci nie pomogę! Nie będę pomagał mordercy!
Gene: Nie masz wyjścia
Pepper: Przestrzelone płuco. Nic nie mogę zrobić

Gniew Tony'ego wzrósł tak bardzo, że rzucił się na Gene'a. Chciał go udusić, lecz strażnicy popchnęli kijem do ściany. Oprawca myślał nad ukaraniem syna Howarda, który upadł na kolana przy martwym ciele. Nastolatka określiła zgon, że trzy godziny wcześniej musiał umrzeć. Kiedy on przepraszał za wplątanie syna w niebezpieczeństwo. Właśnie wtedy.

Gene: Jeśli spróbujesz mnie zabić, skończysz tak, jak twój ojciec
Tony: Czemu... Czemu to zrobiłeś?
Gene: Żeby cię zmotywować... Wydaje mi się, że odkryłeś miejsce kolejnej świątyni
Tony: Nie
Gene: Kłamiesz
Tony: Nie!
Gene: Kłamiesz!
Tony: Nie!

Zapierał się, odmawiając dalszej współpracy. Pepper wiedziała, że to może się dla niego skończyć w jeden sposób. Śmiercią. Gene chciał go zabić za zniewagę, ale utrzymał jeszcze Starka przy życiu. Tony nie chciał odchodzić od ciała Howarda, więc został zabrany siłą. Nie powstrzymał kolejnej fali łez i cierpiał na wiele sposobów.
Gdy wrzucili więźnia do lecznicy, chłopak nie odezwał się ani jednym słowem. Patrzył w sufit, aż zaczął płakać. Przypominał sobie czasy, kiedy Maria nadal żyła. Kiedy cała rodzina Starków wiodła normalne życie.

Pepper: Tony, przykro mi z powodu twojego taty. Naprawdę ci współczuję, ale musisz kontynuować pracę... Tony, słyszysz mnie?
Tony: N... Nienawidzę cię. Nienawidzę... was... wszystkich!

Nie potrafił być spokojny, zaś Pepper wiedziała, że nigdy nie będą przyjaciółmi. Tony nie wybaczyłby jej, do czego zmusił ją Mandaryn w szantażu o własne życie. Gdy chłopak miał zasnąć poprzedniej nocy, wstrzyknęła mu silny lek nasenny, by potem zadać cios. Khan jedynie podał broń. Ona strzeliła.

---**---

Specjalny lineart dla fanów IMAA.


16. Ostatnie dni

0 | Skomentuj

Mandaryn rozkazał dziewczynie przyspieszyć prace, żeby Tony był zdolny do kolejnych poszukiwań. Jego wiedza była potrzebna. Tong pilnowało ją przy pracach, zaś ich władca poszedł w odwiedziny do Howarda. Wrzucił mu resztki chleba, by miał siły na dalsze prace. Widział, jak przyłożył się solidnie do poszukiwań czwartego pierścienia Makluan.
Na dworze zrobiło się ciemno, więc jednostki poszukiwawcze musiały przerwać badanie obszaru katastrofy. Jednak nic ich nie zbliżyło, by odnaleźć zaginionych. Dla Stane'a to była okazja do przejęcia na stałe Stark International, lecz zarząd nadal liczył na odnalezienie zaginionego przedsiębiorcy oraz jego syna.

Stane: Nikt ich nie znajdzie. Firma należy do mnie

Ucieszył się, ale nie wiedział, że za kilka dni rozstrzygnie się, czy zdoła zachować najwyższe stanowisko w firmie Howarda Starka. Gdy łysielec odczuwał radość z powodu braku śladów po zaginionych, Pepper ukończyła przed północą swój projekt. Od razu poszła dać to Tony'emu. Jednak nie znalazła go w lecznicy. Zniknął, co oznaczało jedynie kłopoty. Nastolatek szukał skarbca, lecz na każdym kroku dreptała za nim armia Tong wraz z głównym dowodzącym.

Dowódca Tong: Stać! A ty dokąd?
Tony: Ech! Chyba się zgubiłem
Dowódca Tong: Wracać do celi!
Tony: Ale byłem w lecznicy
Dowódca Tong: No to do lecznicy! Migiem!
Tony: Dobra, dobra. Nie tak nerwowo. Już idę

Niby wykonał rozkaz żołnierza, ale poszedł zobaczyć się z ojcem. Nie upomnieli go, bo w tym miejscu znajdował się Mandaryn.

Gene: Co ty tu robisz? Nie prosiłem cię o przyjście
Tony: Chciałem się zobaczyć z tatą
Gene: On ma zadanie. Ty byś go jedynie rozpraszał
Tony: Chcę pomóc
Howard: Gene, pozwól mu. Ostatnio ci wiele pomógł
Gene: Nie masz prawa mi mówić, co mam robić!
Tony: Więc?
Gene: Do pracy! Ale nie będę zbierał twoich zwłok!
Howard: Tony, dobrze się czujesz?
Tony: Skoro stoję o własnych siłach, to raczej tak
Gene: Już nie gadać! Bierzcie się do roboty!
Tony: Przepraszam, Mandarynie. Czy mogę o coś zapytać?
Gene: Zależy, Stark... Jakie pytanie?
Tony: Gdzie jest Pepper?
Gene: Nic jej nie zrobiłem. Próbuje ci przedłużyć życie

Odparł i odszedł z armią Tong. Chłopak usiadł przy Howardzie, biorąc notatki do ręki. Nadal widział wzorzec podróży pierwszego Mandaryna. Nie musiał długo analizować kartek. Już wiedział, gdzie będzie znajdował się kolejny pierścień.

Howard: Przepraszam
Tony: Za co?
Howard: Że nie przewidziałem tego. Mogli tobie dać spokój
Tony: I pozwolić umrzeć? Dzięki, ale i tak będziemy wolni. Pozostały dwa pierścienie

--**--

Trzy notki dziennie to i tak za dużo. Dzięki Tośce zaczęłam zabawę z lineartami. Mam na razie dwa, a przy okazji może wymyślę coś nowego z IMAA na ten rok ;)



PS: Brałam przypadkowe obrazki i zaznaczałam linie.

15. Ku wolności

0 | Skomentuj

Nastolatka krzyczała, żeby Mandaryn zaprzestał tortur. Teraz i ona stanęła na drodze tyrana.

Gene: Odsuń się!
Pepper: Nie bij go już! Chcesz zabić kogoś, kto ci jest potrzebny?!
Gene: Czy chcesz mi coś powiedzieć?
Pepper: Możliwe, że poza sercem uszkodzenia dotknęły klatkę piersiową. Proszę cię, Gene! Daj mu spokój!
Gene: Przed chwilą skończyłem... Następnym razem, nie znajdziesz wybawiciela, że tylko ty będziesz krzyczała

Uwolnił Tony'ego, rozkazując dziewczynie zająć się rannym. Chłopak upadł, plując krwią o podłogę. Chwycił za żebra, które najbardziej ucierpiały przy torturach.

Gene: Na co czekasz? Pomóż mu wstać!
Pepper: Tony?
Tony: W porządku. Ekhm! Dam... radę

Wstał, lecz od razu tego pożałował. Dziewczyna wykonała rozkaz, choć sama chciała podać pomocną dłoń. Po kilku minutach, minęli celę Howarda, który raptownie wstał, widząc stan syna. Nie zdołał powiedzieć nic. Jedynie zaczął się zastanawiać, czy Anthony Edward Stark nie padł sidłom miłości. Gdy młodzi znaleźli się w lecznicy, Pepper opatrzyła mu brzuch, nakładając zimny okład na lewy bok.

Pepper: Nie musiałeś tego robić
Tony: Niby czego?
Pepper: Chronić mnie. Powinnam otrzymać karę za niewyparzony język
Tony: A ja nie chciałem, żeby mężczyzna wyżywał się nad niewinną kobietą
Pepper: Serio?
Tony: Serio, serio
Pepper: Dziękuję
Tony: Powinienem już dawno ci się odwdzięczyć za uratowanie mojego nędznego życia
Pepper: Ej! Nie mów tak. Na pewno masz je lepsze. Chciałabym mieć oboje rodziców
Tony: Jedno
Pepper: Jedno? Przecież...
Tony: Moja matka zmarła. Nie mówiłem ci o tym?
Pepper: Nie przypominam sobie...
Tony: Ile Mandaryn jeszcze potrzebuje pierścieni?
Pepper: Dwa
Tony: Co oznacza, że...
Pepper: Wolność coraz bliżej
Tony: Ale nikt nie wie, gdzie jesteśmy. Przecież poza rozbitym samolotem...
Pepper: Zostałam porwana wcześniej i przyjaciel taty szukał nas. Jednak nie wiem, czy nadal żyje
Tony: Jeśli odzyskam telefon, wyślę sygnał S.O.S. Wiesz, gdzie mógł go schować?
Pepper: Pewnie w skarbcu
Tony: Zaprowadź mnie tam
Pepper: To zbyt niebezpieczne. Wszędzie nas pilnują Tong, a wolałabym nie wyjmować shurikenu z twojego brzucha
Tony: Wyjmowałaś kawałki metalu. Co za różnica?

Uśmiechnął się głupawo, a ona go szturchnęła, lecz przez chwilę na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Tony pragnął porozmawiać z nią dłużej. Jednak Gene brutalnie zabrał Pepper. Chłopak nie wiedział, jaki spotka ją los. Bał się, jak nigdy o czyjeś życie. Obce życie, za które byłby w stanie poświęcić wszystko.

--**--

Wybaczcie za tyle notek w ciągu jednego dnia. Chcę szybko to wstawić i przejść do kolejnej historii. Mówiłam, że trochę tego jest. A tak jak wam się podoba te opo?

14. Dla ciebie

0 | Skomentuj

Cała straż Tong pilnowała, by Pepper nie konstruowała czegoś, czego może użyć do ucieczki. Jak się okazało, zaczęła tworzyć napierśnik, który pozwolił Tony'emu dać więcej czasu na przeżycie. Jednak wciąż potrzebował odpowiedniej opieki medycznej, ale ciągle był więźniem Mandaryna.

Pepper: Jesteście cali?
Gene: Zdobyłem pierścień i to powinno cię interesować najbardziej
Pepper: Morderca
Gene: Możesz powtórzyć?
Pepper: Zabiłeś moich rodziców, ty bydlaku! Jakim prawem nikt cię jeszcze nie schwytał?!

Dziewczyna wściekła się na tyle, że musiała nabluzgać Khanowi w twarz. Niestety przez to szykowała się dla niej kara. Gene chwycił ją i całe ciało zwisało nad podłogą. Ręce miała związane tak mocno, by nie mogła się z nich uwolnić. Tony nie chciał patrzeć na tortury, więc zasłonił karaną swoim ciałem.

Gene: Odsuń się! Nie ty musisz dziś cierpieć!
Tony: Zostaw ją w spokoju. Bez niej nie przeżyję kolejnego dnia!
Gene: Znajdzie się inny medyk
Tony: Nie! Tylko jej ufam! Masz ją puścić!
Gene: Śmiesz mi się sprzeciwiać?
Pepper: Tony, nie rób tego
Gene: Chcesz cierpieć za nią?
Tony: Chcę
Howard: Synu, co ty wyrabiasz?
Tony: To, co trzeba... Uwolnij ją!
Gene: Proszę bardzo

Rozwiązał dłonie nastolatki, aż mogła być wolna. Miejsce lin zastąpiły skrzyżowane  nadgarstki Tony'ego. Jakaś dziwna siła go skłoniła, żeby pomóc rudej. Nawet za cenę własnego życia.
Howard chciał jakoś odwlec syna od tej decyzji, ale klamka zapadła. Oprawca przygotował narzędzia tortur, a starszemu Starkowi kazał wrócić do celi. Dobrowolnie nie chciał, więc Tong siłą zawlokła tam, gdzie należało jego miejsce.

Gene: Dziwię się, że po tym, co ci zrobiła, chcesz ją ratować od kary
Tony: Rób, co musisz
Gene: Na pewno wolisz cierpieć?
Tony: Na pewno

Wziął głęboki wdech, próbując skupić swoje myśli na Robercie, Rhodey'm, ojcu oraz Pepper. Chciał mieć od nich mentalne wsparcie, by znieść piekielne tortury. Gene zaczął od przypalania lewego boku za pomocą rozgrzanego węgla. Chłopak przegryzał język przez ból, jaki odczuwał. Próbował nie krzyczeć. Jednak, gdy widział, że jakoś znosił ból, zaczął uderzać pięściami w jego brzuch. Używał całej siły, lecz na marne. Nadal Tony zdołał wytrzymać. Postanowił wykorzystać najnowszy sposób na łamanie więźnia. Wziął młotek, uderzając po żebrach. Teraz torturowany wydał donośny krzyk bólu. W końcu miał też ranną klatkę piersiową, o której Mandaryn zapomniał. Przykładał do tego sporo energii, aż po policzkach chłopaka spłynęły łzy.
Nagle oprawca zauważył, że już nie potrafił wytrzymać i zaprzestał dalszej kary. Dziewczyna nie potrafiła dłużej na to patrzeć. Rozpłakała się.
© Mrs Black | WS X X X