Dach wieżowca, Marc obserwuje Whitney.
Moon Knight: Whitney Stane a może Madame Masque?
Dziewczyna nerwowo patrzy za siebie. Najemnik ściga ją. Ona przyspiesza kroku.
Moon Knight: O! Chyba już wie o mnie. Zapowiada się ciekawy wieczór
Przeskakuje przez kolejne budynki. Córka Stane’a zaczyna biec. Zakłada maskę.
Moon Knight: Nie uciekniesz przede mną
Rzuca w nią rzutkami w kształcie półksiężyca. Masque robi potrójne salto w tył. Spector zeskakuje na podłoże. Odcina jej drogę ucieczki przy ślepym zaułku.
Moon Knight: To koniec. Poddaj się
Whitney: Nigdy
Strzela z pistoletów, a następnie wykorzystuje granat dymny. Znika.
Moon Knight: A niech to! Jednak nie odpuszczę. Nie za taką sumkę
Rozwija Angelwing. Wykonuje rozbieg. Unosi się nad miastem.
Moon Knight: Wkrótce będziesz moja. Nikt nie ucieknie przed Moon Knightem
Zbrojownia, Tony ładuje rozrusznik serca. Pepper siedzi obok niego, zaś Rhodey przesłuchuje na fotelu raportów policyjnych z ostatniej doby.
Pepper: Powinieneś bardziej na siebie uważać
Tony: Pep, ryzyko jest częścią bycia bohaterem. Nie da się przed tym uciec
Pepper: No tak, ale ty jesteś wyjątkiem, a martwię się o ciebie. Ostatnio mogłeś zginąć przez Magneto, Whitney wykorzystuje twoją dobroć, aż wbija ci nóż w plecy, a do tego…
Tony: Whoa! Powoli! Nikt cię nie goni
Rudzielec wstaje z krzesła. Siada na kolanach geniusza. Patrzą sobie w oczy.
Pepper: Nie chcę cię stracić. Musisz żyć
Tony: Oj! Przecież będę żył tak długo, dopóki ktoś mnie nie zabije
Głupawo się śmieje, przez co Patricia smutnieje.
Pepper: Nie mów tak
Tony: Nie jest dobrze po tym, co się stało
James zdejmuje słuchawki.
Rhodey: Jest cisza. Zero alarmów, zgłoszeń i jakichkolwiek wezwań
Tony: Ale mimo wszystko, musimy wypatrywać zagrożenia. Po kradzieży wynalazku z sejfu mojego taty, wszystko może się zdarzyć
Rhodey: Więzienie jest pod ścisłym nadzorem. Nie ma mowy, żeby któryś ze złoczyńców zbiegł
Tony: Rhodey, nadal Duch z Madame Masque są na wolności
Pepper: Będzie dobrze, Tony. Nie zapominaj, że masz przyjaciół. Jeśli będziemy musieli stawić czoła takiej armii kryminalistów, zrobimy to bez chowania głowy w piasek
Rhodey: Zgadzam się. Nie stchórzymy
Na bransoletce wyświetla się informacja o naładowanym mechanizmie. Chłopak odłącza się od ładowarki. Zakłada bluzkę. Podchodzi do przyjaciela. Ruda spada na podłogę.
Pepper: Ej!
Tony: Dziękuję wam, że nadal jesteście ze mną. Nie wiem, co by było, gdyby…
Rhodey: W porządku, chłopie. Nie myśl o najgorszym. Popatrz na pozytywy
Pepper: Właśnie. Au! Mój tyłek!
Stark podaje rękę. Chwyta za nią, aż ciało jest wyrównane do pionu.
Pepper: Dzięki, a skoro mowa o pozytywach, to miałam ciekawą randkę z Tony’m, co pewnie już wiesz
Rhodey: Hahaha! Na pewno była ciekawa
Tony: Mówi prawdę. Nie była zwyczajna. Dużo się działo
Pepper: Lecz następny wybór będzie mój
Cała trójka śmieje się. Jednak Potts szybko traci humor.
Tony: Pepper?
Pepper: Zapraszałeś jakiegoś gościa?
Tony: Hę?
Syn Howarda odwraca się. Brązowooka sięga po rękawicę ze zbroi. Mierzy w intruza. Rhodes również zauważa dawną przyjaciółkę.
Rhodey: Whitney, co ty tu robisz?
Whitney: Potrzebuję pomocy
Peper: Wynoś się stąd albo dostaniesz solidnego łupnia, na który sobie zasłużyłaś!
Heros zabiera broń od gaduły. Zachowuje spokój.
Tony: Dobra, moi mili. Zanim ktoś wyciągnie spluwę, chcę wiedzieć, co się stało. Najpierw pytać, a potem strzelać
Rhodey: O! To ja może zostawię ten gadżet w spokoju
Wynalazca wymienia dziwne spojrzenia z histerykiem, który natychmiast odkłada broń na miejsce.
Tony: Whitney, o co chodzi?
Whitney: Ktoś mnie śledzi od kilku tygodni. Zwykle widuję go w nocy. Przypomina Ducha, ale to zupełnie inny gość. Nie wiem, co robić, a sama z nim się nie rozprawię. Proszę was. Pomóżcie
Pepper: Narada!
Cała trójka tworzy koło dyskusyjne z dala od celu napastnika.
Pepper: Nie ufam tej małpie. Ona coś knuje i to widać w tych paskudnych oczach
Rhodey: Też mi coś śmierdzi, co na pewno nie pasuje do resztek jedzenia pod stołem
Tony: Rhodey, bo się pogniewamy
Rhodey: Ale ona serio musi mieć inne plany
Pepper: Zło do szpiku kości
Tony: A może ktoś jej grozi? Zaufajcie mi
Pepper: Tylko, jak cię znowu oszuka, nie leć do mnie z płaczem
Tony: Zgoda
Wracają do potrzebującej.
Tony: Pomożemy ci, ale pod jednym warunkiem
Whitney: Jakim?
Tony: Musisz pozbyć się broni i maski. Wszystko zostanie w zbrojowni
Pepper: Jak tego nie zrobisz, zostaniesz aresztowana, bo mam do tego prawo jako agentka T.A.R.C.Z.Y.
Whitney: Ech! Racja. Nie będę stawiać oporu
Na stół roboczy kładzie pistolety, granaty różnego typu, armatę energetyczną, paralizator, bomby, miotacz ognia oraz maskę. Drużyna nie ukrywa zdziwienia na widok ilości uzbrojenia.
Whitney: No co? W kryjówce mam tego więcej
Tony: I lepiej, żeby tam zostały
Whitney: A co z wami? Potrzebujecie broni
Rhodey: Ma rację
Pepper: No tutaj muszę się z nią zgodzić. Bardzo niechętnie, ale tak trzeba
Nastolatkowie uzbrajają się w pancerze. W czwórkę wychodzą przez wejście do świątyni mądrości.
Kiedy znajdują się na zewnątrz, Duch spogląda na nich z ukrycia.
Duch: A to ciekawe. Stark i jego kompani chcą ją obronić. No nieźle. Będzie się działo
W ułamku sekundy rozpływa się w powietrzu.
Tymczasem w sferze powietrznej, Spector szuka swej ofiary.
Moon Knight: Nie mogła daleko uciec. Chyba, że zmieniła tożsamość
Uważnie rozgląda się w każdą stronę. W oczy rzuca mu się coś błyszczącego.
Moon Knight: Aha! Mam cię
Obniża lot, aż zeskakuje na ziemię. Chowa gadżet do latania. Blaszaki celują w niego z repulsorów.
Moon Knight: Myślałem, że jesteśmy po tej samej stronie, Iron Manie
Tony: Czego od niej chcesz? Kim jesteś?
Moon Knight: Och! Gdzie ja mam swoje maniery? Mówicie mi Moon Knight
Wykonuje ukłon.
Tony: Świetnie, a my to…
Marc wchodzi mu w zdanie.
Moon Knight: Wiem o waszej trójce, dlatego sugerowałbym być rozsądnym i oddać mi Madame Masque
Tony: Nie możemy
Pepper, Rhodey: TONY!
Tony: Nie pozwolę ci jej zabić
Stark przygotowuje się do strzału.
Moon Knight: Ech! Źle zrozumiałeś moje intencje, więc nie pozostawiłeś mi innego wyboru
Atakuje rzutkami w nich. Uderzenie z repulsorów niszczy je.
Moon Knight: Naprawdę chciałem po dobroci, ale zmuszacie mnie do walki
Wyjmuje pistolety. Zużywa amunicję w stronę farbowanej blondyny.
Tony: Nie!
Młodzieniec rzuca się w jej obronę i przez pole siłowe odbija pociski. Rescue wykorzystuje granaty laserowe, które nawet nie zarysowują kuloodpornej zbroi ani trochę.
Moon Knight: Oddajcie kryminalistkę, a nic wam się nie stanie
Rhodey: Tony, może lepiej go posłuchajmy. Nie znamy jego umiejętności
Tony: Nie… Nie mogę tego zrobić
Używa atak soniczny, przez co napastnik musi trzymać ręce na narządach słuchu.
Moon Knight: Dobry cios, Iron Manie
Zwinnie przemieszcza się, aż znajduje się za plecami herosa.
Moon Knight: Ale jestem szybszy
Wysuwa szpony. Przebija się przez napierśnik na poziomie brzucha.
Tony: Nie!
Moon Knight: Ostrzegałem
Pepper: Tony!
Anthony upada na ziemię. Marc podchodzi do Whitney. Mierzy z buławy.
Moon Knight: Przestaniesz wreszcie udawać niewiniątko? Już ja znam twoje sztuczki
Tony: Whitney…
Whitney: Czyli na nic mój kamuflaż
Zdejmuje maskowanie z diabelnym uśmieszkiem. Stoi w pełnym uzbrojeniu pod postacią Madame Masque.
Pepper: Oszustka! Obrzydliwa żmija!
Whitney: Jak ty mnie nazwałaś?!
Strzela paralizatorem w Potts.
Pepper: Aaa!
Tony: Pepper!
Chłopak z trudem wstaje. Rzuca ostrzeżenie sojusznikom.
Tony: Uciekajcie stąd!
Rhodey: Chłopie, co ty chcesz zrobić?!
Tony: Użyć ostatecznej broni
Rhodey: To zbyt ryzykowne! Przecież taka moc może…
Tony: Mam dość bezsensownej walki! Czas to zakończyć!
War Machine pomaga rudzielcowi wstać. Szybko chowają się. Moon Knight zostaje.
Moon Knight: Na mnie nie zadziała ten trik
Tony: Nie musi
Przekierowuje całą moc do wysłania potężnego impulsu elektromagnetycznego. Połowa Nowego Jorku traci prąd. Wszelka technologia przestaje działać.
Whitney: Nie! To niemożliwe! Byłam odporna na to!
Tony: Nie… na taką… dawkę
Zbroja upada z hukiem. Nastolatek traci przytomność. Przyjaciele wychodzą z kryjówki. Podbiegają do niego.
Pepper: Tony, obudź się! Błagam! Powiedz coś!
Uciekinierka wykorzystuje sytuację. Rusza do biegu. Jednak najemnik wykorzystuje bumerang, co bez problemu obezwładnia przeciwniczkę. Masque mdleje. Moon Knight zakuwa ją w kajdanki.
Moon Knight: Zabiorę ją do Vault. Od początku takie miałem zadanie, choć zrobiłem sporo zamieszania. Wybaczcie mi za to
Pepper: Zraniłeś mojego chłopaka! Idź stąd!
Moon Knight: Najmocniej przepraszam, Rescue. Nie chciałem z wami walczyć. Jednak nie musicie się bać. Iron Man jest wielkim wojownikiem. Będzie żył
Pepper: Musi, bo inaczej będziesz miał we mnie wroga
Moon Knight: Do tego nie chciałbym dopuścić. Zresztą, bądźcie przygotowani
Rhodey: Przygotowani? Na co?
Moon Knight: Na największą bitwę, która może okazać się waszą ostatnią
Po tych słowach znika. Bohaterka uspokaja się. Bierze Mark II sposobem matczynym.
Pepper: Tony, trzymaj się
Rhodey: Będzie dobrze, Pepper. Na pewno wydobrzeje, a teraz wracajmy do zbrojowni
Odlatują z miejsca walki. Zasilanie w mieście wraca.
Gdy są w bazie odkładają zbroje. Rhodes zdejmuje uszkodzony egzemplarz od Tony’ego.
Po dość długich godzinach, wynalazca budzi się. Natychmiast Pepper przytula go.
Pepper: Tony!
Tony: Whoa! Pepper, bo zaraz mnie udusisz
Dziewczyna odsuwa się.
Pepper: Sorki
Tony: Coś mnie ominęło?
Pepper: Moon Knight zabrał Whitney do Vault i powiedział też, że czeka nas największa bitwa w naszej historii
Rhodey: Tony, mało brakowało, a rozrusznik mógłby pęknąć. Więcej tak nie rób
Tony: Oj! Takie życie, a jeśli mamy walczyć, to jako drużyna
Pepper: Będziemy gotowi na wszystko
Patrzą na swoje zbroje z gotowością do bitwy.
--**---
Został finał i o dziwo przy pisaniu miałam chęć na elementy komediowe. Może was rozbawiły. No to dwie części i projekt pójdzie w zapomnienie,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi