W banku rozbrzmiewa alarm. Dwóch przestępców wybiega z workami pełnych pieniędzy. Tony zauważa ich. Strzela w złodziei z repulsorów.
Tony: Oj! Nieładnie tak kraść, a dobrze wiecie, że o wszystkim się dowiem. Bądźcie grzeczni i oddajcie to, co zabraliście
Policja przyjeżdża na miejsce zdarzenia. Bohater odlatuje. Widzi, że są posłuszni funkcjonariuszom.
Tony: No i tak ma być
Leci w kierunku zbrojowni. Kontaktuje się z Rhodey’m, który siedzi na fotelu w bazie.
Tony: Sytuacja opanowana. Mogę wracać
Rhodey: I tak nie musiałeś interweniować. Co jak co, ale gości w kominiarkach da się łatwo pokonać
Tony: W sumie masz rację
Nagle ktoś wystrzela z wyrzutni rakiet. Upada na beton.
Tony: Au! Co to było?
Rhodey: Lepiej się wycofaj
Tony: Nie panikuj, Rhodey. Wszystko będzie…
Stane uśmiecha się złowrogo pod maską.
Tony: Dobrze?
Mech uwalnia wibracje spod stopy. Blaszak przebija się przez trzy budynki, aż ląduje na ulicy. Ostrożnie wstaje.
Tony: Stane, czego ty chcesz?
Stane: Tego, co zawsze
Tony: Czyli?
Stane: Zemsty!
Wykorzystuje pistolety, zaś chłopak broni się polem siłowym.
Rhodey: To nic ci nie da! Musisz uciekać!
Tony: Dam radę!
Krzyczy i strzela z mini pocisków. Kolos stoi bez zadrapań.
Stane: Serio? Tylko na tyle cię stać?
Stark chce uderzyć z powietrza, lecz Iron Monger chwyta go za nogę. Uderza herosem o podłoże. Rhodes jest przerażony.
Rhodey: Tony, trzymaj się! Już do ciebie lecę
Zeskakuje z siedziska. Wchodzi do War Machine. Wylatuje ze świątyni.
Gdy Anthony powoli wstaje na równe nogi, obrywa w plecy paralizatorem.
Tony: Aaa!
Mężczyzna odwraca się.
Stane: Whitney?
Pojawia się Madame Masque.
Whitney: Tato, nie zabieraj mi całej zabawy
Stane: Wybacz, ale to moje zadanie. Ty w tym czasie czekaj
Whitney: Ej! Nie tak się umawialiśmy!
Starzec dostrzega kawałki zbroi.
Stane: Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nie ma na sobie pancerza
Whitney: Widocznie szczęście mi dziś dopisuje
Stane: Szybko. Dobijmy go, zanim zbierze siły
Oboje idą w jego stronę. Nastolatek łączy się z powodzeniem przez Extremis. Także rusza do walki. Wzlatuje ku górze i traktuje ich miotaczem płomieni. Jednak stoją niewzruszeni.
Tony: No nie! Z czego jest to badziewie?! Niemożliwe, żeby było odporne na każdy mój atak
Kiedy chce użyć unibeam, Whitney zmienia się w Rescue, a następnie rzuca granat dymny. Wychodzi z zasłony. Podlatuje do niego.
Whitney: Nic ci nie jest?
Tony: Pepper? Co ty tu robisz?
Jest rozkojarzony. Masque wykorzystuje to. Atakuje herosa granatami laserowymi. Młodzieniec unika ich.
Tony: Oszustka! Ach!
Czuje ból w klatce piersiowej, aż nie jest w stanie obronić się przed atakami mecha. Stane chwyta blaszaka jedną ręką. Przygniata do ziemi.
Tony: Ach! Nie!
Stane: Jakieś ostatnie słowa?
Tony: Nie… skończyłem… z tobą
Stane: Skończyłeś
Dobija nastolatka przez miażdżenie nogą. Funkcje wyświetlają się na czerwono. Pilot zamyka oczy. Traci przytomność. Nie rusza się, więc Obadiah zostawia rannego w spokoju. Odchodzi wraz z córką.
Po kilku minutach, pojawia się Rhodey.
Rhodey: No nie! Spóźniłem się!
Ląduje. Podbiega do przyjaciela.
Rhodey: Tony, błagam cię. Powiedz coś!
Zbroja wykonuje skan medyczny.
Rhodey: Serce jest uszkodzone? Przecież ma Extremis. To bardzo niedobrze
Chwyta Mark II. Zmierza do bazy powietrznej agencji Fury’ego.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., James wbiega do środka.
Rhodey: Potrzebny lekarz!
Pepper słyszy to i wybiega z innego pokoju. Panikuje na widok zniszczonego żelastwa.
Pepper: Co wyście robili, Rhodey?! Zabiję was za to!
Do pomieszczenia przychodzi lekarz od agentów. Dotyka pancerz, który momentalnie rozwala się na mniejsze kawałki.
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Prawdopodobnie wróciły uszkodzenia przed wstrzyknięciem Extremis. Jedyny sposób, aby go ocalić to wszczepienie tego samego urządzenia, której miał poprzednio
Rhodey: Skontaktuję się z jego ojcem. Powinien mieć rozrusznik w zapasie
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Trzeba się pospieszyć, bo w każdej chwili jego stan może ulec pogorszeniu
Specjalista kładzie chorego na nosze. Zabiera na operację.
W tym samym czasie w Stark International, dzwoni telefon. Howard odbiera połączenie. Słyszy syna Roberty. Informuje go o całej sytuacji na temat Tony’ego.
Howard: Dobrze. Zaraz tam będę
Odkłada słuchawkę.
Howard: Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie
Kilka godzin później, Tony budzi się.
Tony: O rany! Miałem dziwny sen, że walczę z Iron Mongerem i Madame Masque, a potem jakimś dziwnym trafem czuję się, jak po wypadku samolotu. Zwariowane, prawda?
Odwraca się w lewą stronę, gdzie siedzi Rhodey ze spuszczoną głową.
Rhodey: To nie był sen. To wszystko działo się naprawdę
Tony: Rhodey?
Rhodey: Przekonaj się sam
Wskazuje na fragmenty zbroi Mark II, co leżą naprzeciwko jego łóżka. Próbuje połączyć się z nimi. Bezskutecznie.
Tony: Nie! Nie wierzę!
Rhodey: Tony, uspokój się
Stark słyszy znajomy dźwięk. Dotyka dłonią swojej klatki piersiowej.
Tony: Rhodey, co to ma znaczyć?!
Czarnoskóry tłumaczy mu na spokojnie.
Rhodey: Straciłeś Extremis i całe twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu
Heros nie wierzy w słowa kumpla. Jest w szoku.
Rhodey: Twój ojciec czeka, aż będzie mógł do ciebie wejść
Tony: A Pepper? Czy ona wie?
Rhodey: Tak, bo akurat pech chciał, że widziała cię w fatalnym stanie. Bardzo się bała
Tony: Oni wrócą
Rhodey: Kto? Stane i Whitney?
Tony: Coś kombinują. Muszę ich powstrzymać
Rhodey: Niby jak? Jesteś po operacji, a do tego nie masz zbroi. Lepiej w takim stanie nie myśl o jakiejkolwiek walce
Tony: Mam nowy pancerz i na pewno im nie odpuszczę
Rhodey: Wpierw odpocznij, a potem rzucaj się na pożarcie
Wstaje od krzesła. Wychodzi z sali, a za nim pojawia się ojciec rannego.
Howard: No i patrz, co narobiłeś. Zadowolony?
Tony: Tato, ja...
Howard: Umierałem ze strachu, co widziałem też po twarzy twojej dziewczyny. Nie rób tak więcej
Tony: Przepraszam
Howard: Nie przepraszaj. Po prostu bądź ostrożny. Teraz cię zostawię, żebyś odpoczął. Na pewno jesteś zmęczony
Tony: Tato, czy mogę cię o coś prosić?
Facet jest ciekawy, aż nasłuchuje prośby syna.
Howard: Zależy, co potrzebujesz
Tony: Przyślij mi zbroję na helikarier
Mężczyzna pragnie coś powiedzieć, lecz on nadal kontynuuje swoją wypowiedź.
Tony: Stane nie podda się i zaatakuje znowu. Jeśli chce uderzyć, to centralnie w Stark International. Pragnie zemsty, dlatego muszę go powstrzymać
Howard: Zgoda
Tony: Naprawdę?
Howard: Daj mi skończyć… Przyślę ci zbroję, ale pod jednym warunkiem
Tony: A jednak jest haczyk. Jaki?
Howard: Kiedy nie będziesz miał nikogo do pomocy, chcę, żebyś liczył na moje wsparcie w walce. Co ty na to?
Chłopak kiwa głową.
Howard: No to leż spokojnie i czekaj
Zamyka za sobą drzwi. Przyjaciele są ciekawi, czym się z nimi podzieli.
Pepper: Czy wszystko w porządku, panie Stark? Mogę zobaczyć się z Tony’m? Coś mówił? Jak się czuje? Dlaczego nikt mi nic nie mówi?!
Rhodey: Pepper, spokojnie
Howard: Dr Yinsen wyjaśnił mi, że ten rozrusznik ma działać tak samo, jak wcześniej. Wspomniał też o ładowaniu oraz nie przeciążaniu serca
Pepper: Tony i tak dalej będzie robił swoje
Rhodey: Chyba każdy to wie… A czy coś powiedział?
Howard: Mam mu przynieść zbroję ze zbrojowni. Pomożecie?
Dwójka osiemnastolatków nie ukrywa zdziwienia.
Pepper: Zgoda, ale niech nie myśli, że będzie walczył sam. Mowy nie ma! Pójdziemy z nim na batalię!
Rhodey: Wow! Ale cię rozpiera energia
Pepper: Bo oszczędzam siły na specjalną okazję
Rhodes włącza aplikację w komórce.
Rhodey: Nie musimy iść do zbrojowni. Zbroja sama przyleci
Wciska odpowiedni klawisz. Komora z Mark III otwiera się. Pancerz wylatuje z bazy.
Gdy pusty egzemplarz bez pilota leci do celu, ranny wstaje z łóżka. Wychodzi z sali o własnych siłach. Cała trójka nie promienieje szczęściem.
Pepper: Tony, co ty wyprawiasz?! W tej chwili wracaj do łóżka!
Tony: Nie mogę. Mam coś do załatwienia
Rhodey: Lecimy z tobą, chłopie. Nie będziesz walczył sam
Tony; Ach! Jesteście uparci. Jak nie dam rady, wezwę was
Pepper: Ale mimo wszystko, dobrze cię widzieć żywego
Przytula go. Na dość krótko, gdyż cały urok burzy hałas metalu. W powietrzu unosi się zbroja. Geniusz wchodzi do niej.
Tony: Rewanżu czas nadszedł
Zamyka hełm. Wylatuje z bazy powietrznej.
Howard: Uważaj na siebie
Przed Stark International, Stane i Whitney planują atak.
Stane: Wtargniemy do sejfu Starka i zgarniemy łupy, a potem osobiście zajmę się Howardem
Whitney: Naprawdę? Myślałam, że nie zrobisz mu krzywdy, skoro byliście przyjaciółmi
Stane: Do pewnych rzeczy potrzeba poświęceń
Kiedy mają zamiar wejść do środka, słyszą czyjś głos za plecami.
Tony: Stane, odsuń się!
Starzec odwraca się.
Stane: Ja chyba śnię. Jakim prawem ty jeszcze żyjesz?!
Tony: Mówiłem ci, że nie skończyłem z tobą
Whitney: Tato, lepiej zostawmy to
Stane: Nie przesadzaj. Nie boję się takiego smarkacza. Zgniotę go tak, że zostanie z niego mokra plama
Tony: Nie dam ci tej satysfakcji
Od razu wykorzystuje impuls elektromagnetyczny o potężnej sile. Mech stoi w miejscu bez możliwości ruchu.
Stane: Jak ty to zrobiłeś?!
Tony: To nie koniec
Włącza tryb maskujący. Znienacka atakuje Masque przy użyciu repulsorów. Dziewczyna upada.
Whitney: A niech cię!
Strzela pistoletami bez opanowania. Stark śmieje się pod maską.
Tony: Za słabo
Przekierowuje moc do unibeamu. Uderza.
Whitney: Aaa!
Stane: Whitney!
Nastolatka ponownie traci równowagę.
Tony: Masz dość?
Whitney: Nie ze mną takie numery. Jeszcze się zobaczymy
Rzuca granat dymny. Znika. Na miejscu pojawiają się agenci. Zabierają Stane’a do Vault. Duch widzi to z dachu wieżowca.
Duch: No to się porobiło
Wskakuje na swój pojazd. Odlatuje.
----***---
KABOOM! Katari postanowiła zaszaleć i rozwaliła wszelkie granice. Jeśli źle się czytało, to przepraszam. Tak długo czekałam, aż będę mogła to zrobić. Extremis eksperymentalne nie powinno działać w nieskończoność, więc limit się wyczerpał i wracamy do starego Iron Mana. Heh! Miałam przy pisaniu kupę frajdy :D Oby notka się spodobała.
PS: Z racji deficytu kartek, walka trwała krótko. Zresztą, Mark III ma silniejszy arsenał, dzięki czemu EMP z łatwością unieszkodliwiło Iron Mongera.
PS 2: W kolejnym odcinku ma być Spider Man i to nie z powodu premiery Homecoming tylko taki był plan od samego początku.
PS 3: Zbieram osoby do podkładania głosów. Jest już pięć ról, a z modulatorem można wziąć więcej. Chętnych proszę o kontakt.
yoanka2415@gmail.com
To wszystko. Miłego dnia, blaszaki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi