Tony zasmucił się wieścią o śmierci przyjaciółki. Jednak zaskoczył go znajomy głos.
Pepper: Weź tak nie rozpaczaj. Ślepy jesteś ? Halo, tu jestem! Czy ja wyglądam na trupa? Rhodey, weź go nie strasz.
W końcu spochmurniał i cieszyć się jej widokiem.
Rhodey: Chciałem widzieć jego minę.
Pepper: Strasznie śmieszna.
Tony: Rhodey, ty kłamco! Umiesz mnie nastraszyć na śmierć.
Rhodey: Nie przeżywaj aż tak tego. Chciałem, byś się rozluźnił.
Tony: I to jest dla ciebie sposób ?
Pepper: Wiesz, co? Może to nie było w porządku cię straszyć, ale założyłam się z Rhodey'm. On myślał, że jak powie to o mnie, miałeś wybiegnąć. Ja za to myślałam inaczej. Ha! Rhodey!
Wygrałam. Jupi! Wisisz mi dychę , słyszałeś?!
Rhodey: Tak, tak słyszałem. Dobra, masz.
Pepper: To tylko pięć dolarów!
Rhodey: No, bo dałem pięć Happy'emu.
Pepper: Serio?
Tony: Możecie mi to jakoś wyjaśnić ? Jak ty przeżyłaś? Przecież byłaś blisko bomby.
Pepper: Tak samo, jak ty, gdy jesteś ranny. Przeżyłam cudem.
Tony: Faktycznie, ale musieliście robić tę maskaradę w szpitalu? Tak mnie nastraszyliście,że zapomniałem spytać, czy nic ci nie jest?! Ale widząc po twoim śmiechu, jesteś zdrowa.
Pepper: Nie do końca , ale czuję się już lepiej.
Tony: Wiesz, jak ja się bałem o ciebie? Myślałem, że to moja wina. Nawet musiałem uratować Stane'a, by z Whitney być kwita.
Pepper: Wiem o tym. Rhodey mi powiedział. Ciekawe, że Whitney naprawdę nie chciała nas skrzywdzić.
Tony: Pogodziłem się z nią. Przeprosiła nas za to i obiecała, że to się więcej nie powtórzy.
Pepper: Obiecanki, cacanki. Dobra, nieważne. A w ogóle to, co dalej?
Tony: Nie wiem jeszcze. A twój ojciec wie, że żyjesz ?
Pepper: Nie wiem, ale jak mu powiecie, że jestem trupem, to się nastraszy.
Tony: Lepiej po prostu mu to powiedz, ale nie strasz go na śmierć. Chcesz, by jeszcze żył ,więc odpuść.
Pepper: Tony, nie bądź taki poważny. Weź wyluzuj. Nic się złego nie stało.
Tony: Może nie zauwazyłaś, gdzie jesteśmy, ale w szpitalu nie ma miejsc na żarty.
Pepper: Tak, tak wiem. Rhodey może powiesz mu coś ?
Rhodey: Nie wiem. Ja już wszystko powiedziałem. Wiecie, kiedy nas wypiszą?
Pepper: Podobno za 3 dni, jeśli nie będzie nam nic zagrażać.
Rhodey: To dobra wiadomość, ale wracając do pytania, co będziemy robić ? Tony?
Tony: Mówiłem już , że nie wiem. Po prostu nie wiem.
Pepper: Ha! Ale na serio jaką ty miałeś minę! Nie mogę w to uwierzyć, że dałeś się tak łatwo nabrać . Myślałam, że masz nadzieję ,a ty każdemu wierzysz.
Gdy Pepper mu wspomniała o żarcie , serce Tony' ego przestawało bić i zemdlał. Chwilowo jeszcze się śmiała, ale potem stała poważnie.
Pepper: Tony?
Podszedł do niego Rhodey. Pepper krzyczała, wołając o pomoc.
Pepper: Wołajcie lekarza!!!
Wten zjawili się dr. Yinsen, Howard i Roberta. Gdy się zjawili, Tony leżał nieprzytomny. Pepper była przerażona, a Rhodey ją uspokajał.
Rhodey: W porządku, Pepper. Wszystko będzie dobrze.
Pepper: Przepraszam cię,Tony!
Dr. Yinsen: Przepraszam, czy moglibyście mi pomóc?
Mówił do Howarda i Roberty. Zgodzili się pomóc. Roberta chwyciła chłopaka za ręce, a Howard pochwycił jego nogi.
Dr.Yinsen: Połóżmy go na jego łóżko. Na raz... dwa... trzy.
Lekarz przywrócił mu bicie serca. Roberta i Howard odetchnęli z ulgą. Dr. Yinsen podziękował im za pomoc. Teraz Tony leżał na łóżku i spokojnie oddychał.
Pepper: Rhodey, czy on, on...?
Rhodey: Spokojnie, Pepper. Wyjdzie z tego.
Pepper: Weź tak nie rozpaczaj. Ślepy jesteś ? Halo, tu jestem! Czy ja wyglądam na trupa? Rhodey, weź go nie strasz.
W końcu spochmurniał i cieszyć się jej widokiem.
Rhodey: Chciałem widzieć jego minę.
Pepper: Strasznie śmieszna.
Tony: Rhodey, ty kłamco! Umiesz mnie nastraszyć na śmierć.
Rhodey: Nie przeżywaj aż tak tego. Chciałem, byś się rozluźnił.
Tony: I to jest dla ciebie sposób ?
Pepper: Wiesz, co? Może to nie było w porządku cię straszyć, ale założyłam się z Rhodey'm. On myślał, że jak powie to o mnie, miałeś wybiegnąć. Ja za to myślałam inaczej. Ha! Rhodey!
Wygrałam. Jupi! Wisisz mi dychę , słyszałeś?!
Rhodey: Tak, tak słyszałem. Dobra, masz.
Pepper: To tylko pięć dolarów!
Rhodey: No, bo dałem pięć Happy'emu.
Pepper: Serio?
Tony: Możecie mi to jakoś wyjaśnić ? Jak ty przeżyłaś? Przecież byłaś blisko bomby.
Pepper: Tak samo, jak ty, gdy jesteś ranny. Przeżyłam cudem.
Tony: Faktycznie, ale musieliście robić tę maskaradę w szpitalu? Tak mnie nastraszyliście,że zapomniałem spytać, czy nic ci nie jest?! Ale widząc po twoim śmiechu, jesteś zdrowa.
Pepper: Nie do końca , ale czuję się już lepiej.
Tony: Wiesz, jak ja się bałem o ciebie? Myślałem, że to moja wina. Nawet musiałem uratować Stane'a, by z Whitney być kwita.
Pepper: Wiem o tym. Rhodey mi powiedział. Ciekawe, że Whitney naprawdę nie chciała nas skrzywdzić.
Tony: Pogodziłem się z nią. Przeprosiła nas za to i obiecała, że to się więcej nie powtórzy.
Pepper: Obiecanki, cacanki. Dobra, nieważne. A w ogóle to, co dalej?
Tony: Nie wiem jeszcze. A twój ojciec wie, że żyjesz ?
Pepper: Nie wiem, ale jak mu powiecie, że jestem trupem, to się nastraszy.
Tony: Lepiej po prostu mu to powiedz, ale nie strasz go na śmierć. Chcesz, by jeszcze żył ,więc odpuść.
Pepper: Tony, nie bądź taki poważny. Weź wyluzuj. Nic się złego nie stało.
Tony: Może nie zauwazyłaś, gdzie jesteśmy, ale w szpitalu nie ma miejsc na żarty.
Pepper: Tak, tak wiem. Rhodey może powiesz mu coś ?
Rhodey: Nie wiem. Ja już wszystko powiedziałem. Wiecie, kiedy nas wypiszą?
Pepper: Podobno za 3 dni, jeśli nie będzie nam nic zagrażać.
Rhodey: To dobra wiadomość, ale wracając do pytania, co będziemy robić ? Tony?
Tony: Mówiłem już , że nie wiem. Po prostu nie wiem.
Pepper: Ha! Ale na serio jaką ty miałeś minę! Nie mogę w to uwierzyć, że dałeś się tak łatwo nabrać . Myślałam, że masz nadzieję ,a ty każdemu wierzysz.
Gdy Pepper mu wspomniała o żarcie , serce Tony' ego przestawało bić i zemdlał. Chwilowo jeszcze się śmiała, ale potem stała poważnie.
Pepper: Tony?
Podszedł do niego Rhodey. Pepper krzyczała, wołając o pomoc.
Pepper: Wołajcie lekarza!!!
Wten zjawili się dr. Yinsen, Howard i Roberta. Gdy się zjawili, Tony leżał nieprzytomny. Pepper była przerażona, a Rhodey ją uspokajał.
Rhodey: W porządku, Pepper. Wszystko będzie dobrze.
Pepper: Przepraszam cię,Tony!
Dr. Yinsen: Przepraszam, czy moglibyście mi pomóc?
Mówił do Howarda i Roberty. Zgodzili się pomóc. Roberta chwyciła chłopaka za ręce, a Howard pochwycił jego nogi.
Dr.Yinsen: Połóżmy go na jego łóżko. Na raz... dwa... trzy.
Lekarz przywrócił mu bicie serca. Roberta i Howard odetchnęli z ulgą. Dr. Yinsen podziękował im za pomoc. Teraz Tony leżał na łóżku i spokojnie oddychał.
Pepper: Rhodey, czy on, on...?
Rhodey: Spokojnie, Pepper. Wyjdzie z tego.
Czy ty go chciałaś zabić? No weź, nie dość ze straszysz śmiercią Pep to jeszcze Tony'ego?
OdpowiedzUsuńNotka rewelacyjna. Najlepsza <3
Oj już wcześniej wspominałam, że często robię mu krzywdę, by było ryzyko. Ten scenariusz ma 2 lata i jest niedokładny, ale opo postaram się zrobić lepsze. Eh te pytania. Pepper żyje . Wszyscy żyją. Jest dobrze :)
UsuńCzyś Ty oszalała?!:-P. Nie strasz mnie! Ledwo Pepper przeżyła,a tu nagle Tony'emu zatrzymuje się serce?! Kiedyś i ja zejdę tu na zawał,hehe!
OdpowiedzUsuńAle cieszę się,że z nimi wszystko okej,to najważniejsze;-) a co cieszy najbardziej? Że będziesz pisać o nich opo,jupi!
Notka świetna,dobra dawka adrenaliny:-P
Oszalałam zaczynając pisanie. A adrenalina musi być . Ciesz się bo niebawem grudzień i święty czas na prolog i prezenty :D
OdpowiedzUsuńUuuu tak! To będzie MEGA! <3
UsuńAkcja rozpoczyna się po pogrzebie Yinsena. Pojawia się tajemnica do rozwiązania. Ho nie zginął przypadkiem. Ktoś go zabił. Tony próbuje dowiedzieć się, kto stoi za jego śmiercią wraz z Rhodey'm. Pomagają SHIELD bez prowadzenia konfliktów. Są pełnoletni i mogą sami decydować o własnych wyborach. Na co dzień walczą z przestępcami, przebywają w zbrojowni i próbują znaleźć jakieś wskazówki dotyczące zabójcy lekarza. W międzyczasie Pepper przebywa na kursie szkoleniowym SHIELD w Argentynie. Po jej wyjeździe Tony próbuje utrzymać wierność swojej dziewczynie. Jednak nie było to łatwe.
UsuńMini wstęp. Więcej w grudniu :)
Wow! Extra! Już to kocham! Ja chce już to czytać! Ale co z tą wiernością Tony'ego? Już się zaczyna,ten Stark to babiarz! :-*
UsuńOj to nie tak. Po prostu niekontrolowane emocje do... Mam nadzieję że ci się opo spodoba ale dawaj też pomysły na rozwój fabuły. Stań się częścią tej historii ;)
UsuńDo...?!?! Pojawi się ktoś nowy,super!;-) no to jestem ciekawa. Wiesz,jeżeli na serio będziesz chciała,żebym dała swój pomysł to czemu nie...jak tylko zaczniesz go publikować,to możemy spróbować<3
UsuńPo prostu możesz mi pomagać przy pisaniu fabuły. I tak będzie nowa postać . Aż dwie postacie. ;)
Usuń