Odcinek 14: Rewanż

Agenci idą wzdłuż korytarza do skrzydła medycznego.

Agent Corbeau: Nikt nie chce pilnować Mallena, chociaż od miesięcy nawet nie obudził się, a do tego jest trzymany w zamknięciu
Agentka Brand: No właśnie. Też nie rozumiem tego
Agent Corbeau: Wielu agentów, co zostali przez niego poważnie ranni, nadal pamiętają, jaką wyrządził im krzywdę
Agentka Brand: I dlatego boją się
Agent Corbeau: Dokładnie
Agentka Brand: Gdyby Fury potraktowałby go inaczej, nie stałby się potworem

Zatrzymują się. Mężczyzna wstukuje kod do wejścia.

Agent Corbeau: Słyszałem, że Tony Stark odmroził Kapitana Amerykę. Może byłby w stanie przywrócić byłego agenta do normalności
Agentka Brand: Chłopak ma swoje życie. Niech nim się cieszy

Drzwi otwierają się. Są w szoku na widok pustego łóżka.

Agent Corbeau: Pusto. Jakim cudem uciekł? To niemożliwe

Kontaktuje się z szefem T.A.R.C.Z.Y. Nie jest świadomy, że nad nim jest Mallen.

Agent Corbeau: Generale Fury, mamy spory…

Nie dokańcza, gdyż stwór skacze na niego. Ściska za gardło i rzuca o ścianę. Traci przytomność.

Agentka Brand: Corbeau!
Mallen: Nie martw się. Dołączysz do niego
Agentka Brand: Nie!

Brand wyciąga pistolet. Strzela, a on śmieje się.

Mallen: Tylko na tyle cię stać? Nie zasługujesz na miano agentki. Oboje nie zasługujecie!
Agentka Brand: Aaa!

Rani ją pazurami w klatkę piersiową. Upada na podłogę.

Mallen: Słabeusze, a teraz pora dorwać Iron Mana

Złowieszczo się uśmiecha. Wybiega z pomieszczenia. Przez korytarz biegnie wsparcie. Nie atakuje ich. Biegnie do wyjścia. Ucieka.
Tymczasem nad miastem, Tony obserwuje okolice razem z Rhodey’m, zaś Pepper nadzoruje wszystko na fotelu w zbrojowni.

Pepper: Czy akurat teraz musicie lecieć do Hammer Multinational? On wam nie ucieknie. Lepiej zajmijcie się czymś innym dla odmiany
Tony: Mogę to załatwić sam, ale Rhodey się uparł
Rhodey: No co? Tak będzie lepiej
Pepper: Ja nawet wolę, gdy walczycie razem, bo wtedy macie większą szansę na wyjście żywym z potyczki
Tony: Coś w tym jest… No dobra, Pepper. Gdybyś coś wykryła, od razu nam powiedz, chociaż wolałbym w końcu dowiedzieć się, co to za broń
Pepper: A nie możesz inaczej tego sprawdzić? Może Thor wie, co było na ostatniej transakcji z Mistrzami Zła. Wystarczy zapytać
Tony: Raczej nie. Musimy to odkryć sami

Omijają Stark International. Stoją przed firmą Hammera.

Tony: Szybko się z tym uwinę. Naprawdę nie potrzebuję twojej pomocy
Rhodey: Wolałbym nie ryzykować. Pomyślałeś może, że natkniesz się na ulepszoną wersję Titanium Mana? No właśnie. Weź również i to pod uwagę
Pepper: Hahaha! Rhodey ci nie odpuści. Nie ma zmiłuj

Kilka minut później, wlatują do środka. Geniusz odnajduje główny komputer. Podłącza się do niego przez Extremis i zgrywa dane.

Tony: Pepper, właśnie wysyłam tobie wszystkie pliki. Widzisz je?

Rudzielec dostrzega pasek z procesem przesyłania na ekranie od fotela.

Pepper: Tak. Widzę
Rhodey: Czyli możemy wracać
Tony: To trochę potrwa

Nagle dziewczyna odbiera komunikat z kanałów T.A.R.C.Z.Y.

Wezwijcie posiłki! Nie dajemy rady! Powtarzam… Wezwijcie...

Urywa się sygnał.

Pepper: Sorki, Rhodey. Jeszcze musicie coś załatwić
Rhodey: Co takiego?
Pepper: Agenci Fury’ego mają kłopoty
Tony: Dziwne, że sami nie mogą sobie poradzić

Po chwili, znowu słyszy głos przerażonego szpiega.

Pepper: No i znowu coś mówią. Lepiej tego posłuchajcie

Udostępnia im możliwość słuchania.

To… To Mallen! Zranił pięcioro agentów! Pomocy!

Kończy się wiadomość.

Pepper: No i? Nadal myślisz, że dadzą radę?
Tony: Nie skończyłem pobierania, a te dane są bardzo ważne
Pepper: Ech! Rhodey?
Rhodey: Pomogę im

Nastolatek odwraca się gniewnie od komputera.

Tony: Zwariowałeś?! Nie przetrwasz tego! Ja ledwo uszedłem z życiem, gdy z nim walczyłem! Nie możesz ryzykować. Zgram te pliki i możemy lecieć
Pepper: Mam lepszy pomysł. Mogę do was dołączyć
Tony: O nie! Tego już za wiele! Ktoś musi być w świątyni, dlatego zostajesz
Pepper: A gdyby tak wezwać Avengers?
Tony: To od Fury’ego zależy
Rhodey: Nie będę czekać, aż ktoś zginie. Nie mam zamiaru kogoś mieć na sumieniu

Wylatuje z budynku. Chłopak podbiega do pozostawionej po nim dziury.

Tony: Rhodey!
Pepper: Cóż… Teraz i my mamy problem
Tony: Jak on może się zachowywać tak bezmyślnie? To nie w jego stylu
Pepper: Widocznie bierze od ciebie przykład
Tony: Pepper…
Pepper: Leć za nim, zanim dorwie tego wariata
Tony: Wiem, co zrobię

Przerywa pobieranie. Wzbija się w powietrze.

Pepper: Myślałam, że to dla ciebie sprawa życia i śmierci. Tak bardzo chciałeś znać jego broń
Tony: Połowę plików mogę przejrzeć. Zawsze coś, a resztę zdobędę później. Teraz muszę działać

Maksymalizuje prędkość w locie. Szybko dogania przyjaciela.

Tony: Rhodey, zaczekaj!

On leci dalej, ale nawiązuje z nim kontakt.

Rhodey: I co? Masz te swoje cenne dane?
Tony: No nie do końca, ale… Posłuchaj mnie. Mallen jest niebezpieczny. Nie chcę, żebyś zginął
Rhodey: Tak się nie stanie. A wiesz, dlaczego? Bo działamy razem. Avengersi nie są potrzebni. Wcześniej ich nie było, a radziliśmy sobie bez problemu z każdym przeciwnikiem
Tony: Racja. Nie mylisz się. Lećmy spuścić mu łomot
Rhodey: Z wielką przyjemnością, stary

Rozluźnia się atmosfera. Długo nie lecą do wroga, gdyż po zniszczeniach widzą, że są na miejscu. Lądują. Rozglądają się.

Tony: Musimy być ostrożni. On tylko czeka na nas
Rhodey: Mam nadzieję, że nie spóźniliśmy się

Mallen zerka z ukrycia na bohaterów. Geniusz czuje te złowrogie spojrzenie.

Tony: On tu jest, dlatego nie możemy rozdzielić się

Idą dalej. Przechodzą przez ogień. W oddali widzą rannych agentów. Iron Man podbiega do nich. Sprawdza puls.

Tony: Żyje. Całe szczęście

Za plecami stoi były szpieg.

Tony: Trzeba powiadomić Fury’ego

Czarnoskóry zamiera ze strachu.

Tony: Rhodey?
Rhodey: Za tobą!
Tony: Whoa!

Gwałtownie odwraca się. Strzela mini rakietami. Wróg wpada na samochód.

Mallen: Iron Man! Nareszcie się pojawiłeś! Muszę ci podziękować za to, co zrobiłeś! Hahaha! No dalej! Nie bądź tchórzem!

Zieje ogniem z ust. Blaszak wykorzystuje miotacz płomieni. Jest silniejszy. Stwór krzyczy z bólu. Upada na chwilę. Przyjaciel blaszaka szykuje swój arsenał do wystrzału. Mallen ponownie wstaje. Śmieje się diabolicznie.

Mallen: Widzę, że nie próżnowałeś! Świetnie! Jednak, to ja będę zwycięzcą!

Emituje elektryczność. Podbiega do War Machine i trzyma za ramiona. Poraża prądem.

Rhodey: Aaa!
Tony: O nie! Rhodey!

Używa repulsorów. Potwór natychmiast zmienia cel, zaś najbardziej opancerzony pada na podłoże. Mallen skacze wysoko w powietrze. Chwyta za szyję Tony’ego. Przebija się z nim przez budynek, a następnie przywala do ziemi. Pepper jest przerażona. Krzyczy.

Pepper: Tony, zrób coś! Nie pozwól mu wygrać! Walcz!
Tony: Ach! Pepper!
Mallen: Wkrótce znikną twoje siły życiowe. Czujesz to, blaszaku? Właśnie tak

Poraża całą zbroję.

Pepper: Rhodey, rusz się!

Syn Roberty powoli wstaje do pionu. Jest słaby, ale ostatkami sił celuje celownikiem snajperskim w monstrum.

Rhodey: Ognia!

Trafia w niego. Przez chwilę widzi dym. Potem dostrzega niewzruszonego szaleńca.

Mallen: Ha! Słabiak z ciebie!

Zostawia geniusza. Atakuje drugiego przeciwnika. Obrywa całą serią rakiet.
Kiedy Rhodes wali całą mocą, Stark od razu podbiega do kreatury.

Tony: Teraz albo nigdy, Rhodey! Unibeam!

Wiązka światła z obu reaktorów rani dawnego szpiega T.A.R.C.Z.Y. Traci przytomność. Oboje podchodzą do zneutralizowanego zagrożenia.

Tony: W porządku?
Rhodey: Heh! Bywało lepiej, ale nie będę narzekać. Myślisz, że co z nim zrobią?
Nick Fury: Trafi do Vault bezapelacyjnie

Na niebie dostrzegają agentów, którzy lądują. Ekipy medyczne zabierają poszkodowanych. Fury razem z Wdową spotykają się z chłopakami.

Nick Fury: Dobra robota, chociaż powinienem was przeprosić
Tony: No patrzcie. Tego jeszcze nie było

Śmieje się pod maską.

Nick Fury: Macie własne życia i nie powinniście się tak narażać. Od tego są Avengers i agenci T.A.R.C.Z.Y. Gdybyś chciał nam dalej pomagać, dołącz do grupy
Tony: Kapitan Ameryka już mi to proponował. Na razie mam własną drużynę… A właśnie, Fury! Dlaczego nikogo więcej nie wysłałeś do pomocy? Wzywali was przez radio
Nick Fury: Thor wrócił do Asgardu, Hawkeye był poza zasięgiem i jedynie Wdowa z Kapitanem mogli zareagować. Poza tym, daliście sobie radę

Rudowłosa wścieka się. Wrzeszczy.

Pepper: Co?! Mogliście umrzeć, bo on nie potrafi poradzić sobie z niestabilnym kolesiem!
Tony: Pepper, nie krzycz, bo ogłuchnę
Pepper: Sorki
Czarna Wdowa: Dzięki za pomoc. Teraz reszta należy do nas

Zabierają psychola w kajdankach na helikarier. Pancerze odlatują do bazy.
Po dotarciu na miejsce, odkładają zbroje do komór.

Pepper: Eee... Tony?

Nic nie mówi. Przegląda zgrane pliki. Nie ukrywa zdziwienia. Pozostali członkowie drużyny patrzą w ekran.

Pepper Coś znalazłeś? Przecież nie zgrałeś wszystkiego
Rhodey: Tony, co się dzieje?
Tony: On… On chce stworzyć nową zbroję, którą będzie produkował na skalę masową. To jakiś koszmar


Cała trójka jest zmartwiona.

--**--

Notka miała pojawić się wczoraj, ale ze względu na zmęczenie pojawia się dzisiaj. Nie wiem, co ma być w kolejnej, a co do wolnego czasu, nadal mam go, aż za dużo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X