Odcinek 13: Tylko wariaci są czegoś warci

Rhona łączy materiały. Tworzy bombę. W telewizji mówią o ostatniej akcji Iron Mana i Avengers.

Co byśmy zrobili bez takich bohaterów, jak oni? Zawsze pojawią się, gdy ktoś znajdzie się w potrzebie. Wszyscy ranni już wrócili do domu, chociaż świadkowie mówili, że prawie doszło do tragedii.  Mogły być ofiary, ale na całe szczęście wszystko się dobrze skończyło.

Uderza gniewnie w stół. Wyłącza telewizor.

Rhona: Tym razem przegrasz, Anthony Edwardzie Starku. Stracisz też przy tym wszystko, o czym marzyłeś. Przekreślę twoją piękną przyszłość przez to, że postawiłeś swoją stopę w Akademii Jutra

Pakuje ładunki wybuchowe do torby. Z diabelskim uśmiechem patrzy na spokojne miasto.
Stark International, Tony przychodzi do ojca. Za nim wchodzi sekretarka, która przynosi dokumenty. Kładzie je na biurku.

Howard: Dziękuję, Tricia

Kobieta wychodzi. Syn podchodzi do rodzica.

Tony: Wszystko gra, tato?
Howard: Mam dużo roboty, jak widzisz. Sprawa z Hammerem jest na tyle poważna, że może nas wiele kosztować
Tony: Nie tylko nas. Dowiedziałem się, że on sprzedaje jakąś niebezpieczną broń, która może stanowić zagrożenie na skalę światową
Howard: Na skalę światową? Synu, czy ty, aby trochę nie przesadzasz? Zresztą, powinieneś odpuścić

Szef firmy odkłada teczkę na bok. Młody Stark stoi w szoku.

Tony: Co masz na myśli? Na pewno nie zrezygnuję z bycia Iron Manem!
Howard: Słyszałem, co zrobiłeś. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak często tak narażałeś własne zdrowie, a szczególnie życie. Nie chcę cię stracić
Tony: Nie martw się. Nie walczę sam

Mężczyzna odrobinę uspokaja się. Chłopak łagodnie uśmiecha się i wychodzi z pomieszczenia, a następnie z budynku.
Niespodziewanie dzwoni mu telefon. Na ekranie wyświetla się kontakt Pepper. Odbiera bez wahania. Rozmawia z nią i w tym samym czasie idzie do Baxter Building.

Tony: No cześć, Pep. Już się stęskniłaś za mną? Przecież i tak miałem do ciebie zadzwonić, gdy będę wracał
Pepper: Wiesz, że po ostatniej twojej bezmyślności, nie jestem w stanie ci zaufać, a co dopiero liczyć na brak kłamstw
Tony: Wiem o tym
Pepper: Wszystko gra w firmie twojego taty?
Tony: Niezbyt, bo przez Hammera mogą być poważne kłopoty
Pepper: A Stark Solutions?
Tony: Może zagrozić na tyle, aż będę zmuszony zamknąć cały interes
Pepper: Nie dojdzie do tego, Tony. Zamkniemy Justina Hammera w więzieniu na długie lata. Zobaczysz
Tony: Oby tak było. Teraz nie muszę niczego się…

Nie dokańcza, gdyż do jego uszu dociera dźwięk eksplozji. Pada na podłogę. Upuszcza komórkę.

Pepper: Tony, jesteś tam?

Chłopak powoli wstaje.

Pepper: Tony?

Nastolatek chwyta za poda. Patrzy w ogień.

Tony: Jestem, Pepper. Wrócę do zbrojowni później

Rozłącza się. Ostrożnie podchodzi bliżej miejsca wybuchu.  Z jednego okna wyskakuje Reed Richards w formie niebieskiej kuli. W mig wraca do odpowiedniej długości ciała. Uwalnia ludzi, którzy rozchodzą się. Tony zauważa, jak Thing uderza w chodnik. Potem dostrzega dwie postacie, co lecą na polu siłowym. Bezpiecznie lądują.

Tony: Co tu się stało?
Reed: Ktoś podłożył bombę i chciał zniszczyć cały budynek. Wiesz może, kto to mógł być?
Tony: Nie mam bladego pojęcia. Pewnie jakiś wasz przeciwnik

Ben Grimm strzepuje z ubrania pył.

Ben: Taa… Tylko Doom mógłby coś takiego zrobić, ale dawno nie ruszył swojego tyłka z Latverii
Tony: Zaraz… Wy go znacie?
Reed: Oczywiście, choć dużo można o tym opowiadać
Tony: Ja miałem z nim tylko do czynienia dwa razy, ale jestem przekonany, iż ktoś inny podłożył bombę. Wejdę i poszukam jakiegoś śladu
Reed: To zbyt niebezpieczne. Nie masz zbroi
Tony: Bez niej też sobie poradzę
Reed: Idziemy z tobą, bo ta sprawa również dotyczy nas. Został zaatakowany nasz dom. Tak nie może być
Tony: Ech! No dobra, więc chodźmy

Wchodzą do wieżowca. Geniusz zakłada bezprzewodową słuchawkę. Łączy się ze zbrojownią, gdzie od początku siedzi rudzielec.

Tony: Pepper, wezwij Rhodey’go do świątyni. Będzie potrzebny
Pepper: A jednak coś się stało. Znowu siedzisz w ruinach?
Tony: Jestem w Baxter Building, a raczej w jego częściach. Był wybuch i muszę ustalić sprawcę
Pepper: Potrzebujesz jakiegoś śladu po zamachowcu
Tony: Dlatego poszukuję dobrego tropu

Przechodzi dalej. Sue chroni ich, żeby nic nie spadło na nich.

Reed: Windą nie pojedziemy. Musimy znaleźć inny sposób. Chyba nawet wiem, jaki

Rozciąga się maksymalnie. Za rękę bierze dziewczynę, co łapie brata, a on trzyma dłoń Bena, który pomaga herosowi. Jednym pociągnięciem są na poziomie części mieszkalnej Fantastycznej Czwórki.

Reed: Bomba musiała być podłożona gdzieś tutaj
Tony: A może ten ktoś znalazł do niej lepsze miejsce?
Reed: Nie sądzę, Tony. Na pewno w tej części znajdziemy pozostałości po bombie

Stark łączy się z rudowłosą.

Tony: Pepper?
Pepper: Rhodey zaraz będzie. Nie martw się. A tak poza tym, to masz już jakikolwiek ślad?
Tony: Jeszcze nie, lecz to jedynie kwestia czasu

Przekopuje się przez gruzy. Reszta szuka w różnych stronach pomieszczenia. Thing przerzuca pozostałości po ścianie. Po chwili odnajdują fragmenty od ładunku wybuchowego.

Tony: Mamy to!

Naukowiec wydłuża ciało. Przygląda się znalezisku.

Reed: Zbadam to w laboratorium. O ile coś z niego pozostało
Tony: Chwila… Tu coś innego też leży

Podnosi skrawek papieru.

Tony: Kara jest także rodzajem lekarstwa. Arystoteles
Reed: Co to znaczy?
Tony: Wszystko jasne. Niepotrzebne są skany. Znam sprawcę
Reed: Kim jest? Mogliśmy się z nim zetknąć
Tony: Nie wydaje mi się

Ponownie nawiązuje kontakt z bazą.

Tony: Słyszałaś to?
Pepper: A już obstawiałam Whitney, ale pomyliłam się, chociaż ona też jest zdolna do takich rzeczy, co pokazała przy ostatnim ataku na zbrojownię, która mogła wylecieć w powietrze
Tony: Zrozumiałem początek. Dzięki za wyjaśnienie
Pepper: No co? Taka moja natura

Głupawo się śmieje. Do zbrojowni wbiega Rhodey. Zatrzymuje się przy fotelu.

Rhodey: Już jestem. Tony daje radę?
Pepper: Na razie tak, choć z Rhoną nie ma żartów
Rhodey: Rhoną?
Pepper: Sam ci powie

Podaje mu telefon.

Rhodey: To prawda, co powiedziała? Znowu chce na tobie zemsty?
Tony: Tak i stąd zostałeś wezwany. Raczej w niczym ci nie przeszkodziłem, co?
Rhodey: Nie miałem żadnych, wyjątkowych planów
Tony: Świetnie. No to do roboty

Wzywa zbroję za pomocą Extremis. Przyjaciel wchodzi do War Machine. Wraz z pustą Mark II wylatuje przez właz. Lecą do Baxter Building.

Kiedy znajdują się u celu, kawałki pancerza pokrywają ciało bohatera. Drużyna Richardsa przedostaje się na trzydzieste trzecie piętro w ten sam sposób, co poprzednio. Blaszaki lecą za nimi do laboratorium. Szybko tam trafiają. Richards podchodzi do skanera. Kładzie przy nim odłamek.

Reed: Przez skan można wykryć ślad energii. Ładunek nie był zbudowany ze zwykłych materiałów, więc możemy zlokalizować wroga bez problemu
Tony: Chyba, że zamaskowała ją i zatarła wszelkie ślady
Reed: Ona?
Rhodey: Rhona Erwin jest temu winna
Reed: Nie wierzę
Tony: Coś nie tak?
Reed: Już raz próbowała wysadzić Baxter Building, ale udało nam się ją powstrzymać przed tym
Tony: Czyli jednak znacie tę wariatkę?
Reed: Niestety

Nagle przez okna przebijają się trzy androidy.

Tony: Chyba już nie musimy jej szukać
Rhodey: Heh! Sama do nas przyszła

Maszyny strzelają laserami z oczu. Iron Man używa mini rakiet. Ludzka Pochodnia spala całego bota. Dwójka robotów atakuje siostrę Pochodni, która natychmiast odbija lasery swoim polem siłowym. Kolejny cyborg pada. Pozostaje ostatni.

Tony: A teraz pora na ciebie, kolego

Już chce strzelić z rękawic, lecz bot rzuca się na niego i wraz z nim przebija się przez podłogę.

Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!

Członek ekipy zmierza za wrogiem. Ludzie Reeda robią to samo.
Po przebiciu się przez trzy piętra, znajdują się na poziomie mechanicznego systemu budynku.

Rhona: Czas z tobą skończyć, Anthony
Tony: Rhona?

Obrywa bronią jonową, co wyłącza jego zbroję. Upada na podłogę. Pepper traci z nim łączność. Kobieca wersja Einsteina podchodzi do niego.

Rhona: Powinieneś uczyć się na błędach, a jednak jesteś taki głupi i tego nie robisz. Chcesz się czymś ze mną podzielić, zanim cię zmiażdżę?
Tony: Co to? Bawisz się w Hulka? Urocze
Rhona: Lepiej nie kpij sobie ze mnie, Stark… Żegnaj

Mierzy się do uderzenia. Ruch przerywa strzał z pocisku Rhodey’go. Przeciwniczka traci równowagę. Upada. Patricia restartuje zbroję.
Rhodey: I nie wstawaj!
Rhona: Hahaha! Nie pokonasz mnie

Wstaje na równe nogi.

Reed: Ale ja tak

Mister Fantastic strzela z silnego działa.

Rhona: Aaa! Nie!

Cała elektronika w skafandrze iskrzy.

Reed: Lepiej wyjdź z tej zbroi, jeśli nie chcesz wybuchnąć razem z nią

Wróg panikuje. Katapultuje się z maszyny sekundę przed eksplozją. Dobrowolnie podnosi ręce na znak kapitulacji. Mark II odzyskuje możliwość ruchu. Wstaje i podchodzi do Erwin.

Tony: To koniec, Rhona. Zemsta skończona
Rhona: Dzisiaj, lecz pewnego dnia znów się spotkamy

Przylatuje T.A.R.C.Z.A. Agenci zabierają wariatkę.

Tony: Wybacz za to, co się stało. Teraz chyba mogę zapomnieć o MIT
Reed: Nie przejmuj się, Tony. Ten budynek znajdował się wiele razy poza Ziemią. Nie mam ci za złe… Gdybyście kiedyś potrzebowali pomocy, chętnie przybędziemy
Tony: Dziękujemy

Herosi odlatują.

Pepper: Co teraz? Rhona już nam nie zagraża. Pozostała nam Whitney, Stane i Hammer
Tony: Poradzimy sobie, a na razie dajcie mi odetchnąć
Rhodey: Pójdziesz spać?
Tony: Muszę przespać się z problemem. Rano, gdy się obudzę, będę wiedział, jak przymknąć Justina na dobre


Helikarier T.A.R.C.Z.Y. Mallen przebudza się.

---***---

No i tyle. Jeden z scenariuszy, który pisałam z taką lekkością. Powrót do serialu był naprawdę dobrym pomysłem. Nie wiem, kiedy będzie następny odcinek, ale postaram się, jak najszybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X