Rozdział 3: Geniusz bez rozumu



Wiem, że Tony się ze mnie nabijał. Dla mnie to ważny kurs i nie chcę się spóźnić. Cieszę się, że był ze mną. Szkoda tylko, że Rhodey nie chciał się pożegnać. No nic. Sprawdziłam, czy wszystko miałam. Nieco ochłonęłam, gdy zdałam sobie sprawę, że wszystko mam przy sobie. Nawet o mojej Rescue nie zapomniałam. Podeszliśmy blisko samolotu.

 -Będę tęsknić- przytuliłam go, a on odwzajemnił to bardziej

 -Ja również. Już tęsknię- nieco spoważniał

 -Hej. Nie przesadzaj. Będzie dobrze- cmoknęłam go w policzek

 Poszłam z walizkami do kabiny. Usiadłam wygodnie przy oknie i wciąż spoglądałam na niego. Nie będę go widzieć z miesiąc czasu. Naprawdę już mi jego brak.
Walizki zabrali do specjalnego pomieszczenia. Jedynie przy sobie miałam torebkę z wodą i krakersami i zbroję Rescue w formie plecaka.
Potem znowu zobaczyłam przez okno. Otrzymaliśmy komunikat o wylocie z lotniska. Ostatnim ruchem ręki pomachałam, żegnając się z nim. Również mi machnął ręką, uśmiechając się.
 Gdy rozpędził się pojazd, koła zostały schowane. Ostatni raz spojrzałam na Tony'ego. Gwałtownie upadł na ziemię. Co się stało? Od razu w panice chciałam wysiąść.

 -Muszę wrócić! Muszę mu pomóc! - spanikowałam

 -Nie martw się. Pomogą mu. Zapnij pasy- próbowała mnie uspokoić stewardessa

 Bezradnie usiadłam w fotelu, a z moich oczu wypłynęły łzy. Pospiesznie wyjęłam telefon z torebki. Zadzwoniłam do Rhodey'go. Czekałam, aż odbierze. No dalej, Rhodey. Odbierz!

 -Pepper, co tam? Już lecisz?

 -Tak, ale to nieważne. Przyjedź na lotnisko. Coś się stało z Tony'm- drżącym głosem poprosiłam go

 -Pepper, spokojnie. Co się stało? - dopytał przyjaciel

 -Nie wiem...On po prostu zemdlał- byłam przerażona

 -Dobra, już jadę. Zabiorę go. Aha i życzę ci udanej podróży

 -Dzięki- otarłam policzki z łez

 -Pepper, myśl o swoim locie. Ja się nim zajmę. Dam ci znać

 Nagle zaczęło coś szumić w słuchawce.

 -Dobrze-rozłączyłam się

 Musiałam wyłączyć telefon według zaleceń. Niech Rhodey mu pomoże. Błagam cię, Tony. Bądź cały. Próbowałam się uspokoić, ale to nie było możliwe. Bo jak? Nie wiem, co się dzieje z Tony'm. Zemdlał i nie wiem, czemu,a ja nic nie mogę zrobić. Tylko myśleć pozytywnie. Będzie dobrze, Pepper. Rhodey się nim zajmie. Wiele razy był w gorszej sytuacji. Wyjdzie z tego.

 Czułem, że leżałem na czymś twardym. Asfalt? Nim upadłem, widziałem, jak Pepper żegna się ze mną. Może byłem na lotnisku. Dziwne. Powinienem być w domu, albo chociaż w zbrojowni. Z tych dziwnych przemyśleń zbudził mnie dźwięk jakiejś maszyny. Zbrojownia? O, kurczę. Już pamiętam. Zemdlałem, tylko ktoś mnie musiał zabrać.

 -Rhodey?- chciałem się upewnić,że to on stał nade mną

 -Tak, ale ty już jej nie strasz. Ona stresu się naje na szkoleniu, więc nie martw jej bardziej. Była roztrzęsiona, jak do mnie zadzwoniła. Tony, ostatni raz!- wyrzucił z siebie

 -Wybacz, ja tylko chciałem z nią spędzić więcej czasu

 -I to kosztem twojego zdrowia?- nie był zadowolony, wypominał mi moją głupotę

 -Ale wiesz, jak jest...- przerwał mi

 -No jak? Chcesz trafić do grobu? Życie ci niemiłe?! Nie będę przychodził na twój pogrzeb! Masz przestać robić takie głupoty!- zdenerwował się

 -Dziękuję, że mnie tu zabrałeś. Po raz kolejny ratujesz mi życie- podziękowałem mu

 Byłem wdzięczny za to, co zrobił. Mógł ignorować prośbę Pepper. Mógł mnie tam zostawić. Bynajmniej nie słuchałbym jego krzykliwego głosu.

 -Chociaż miałeś więcej szczęścia, niż rozumu- podsumował Rhodey dalej z powagą

 -Zadzwonię do Pepper, by się nie martwiła

 -Dzwoń. To jedna z twoich dobrych decyzji- nieco ochłonął

 Wybrałem numer do Pepper. Nie odbierała.

 -Nie działa

 -A ,no tak. W samolocie trzeba mieć wyłączony telefon. Będę tu z tobą, aż skończy się ładowanie i nie puszczę cię, jak nie doładujesz się do końca- zagroził mi palcem

 -Dobra, mamo- lekko się uśmiechnąłem głupio

 Równo po godzinnym ładowaniu odpiąłem ładowarkę od implantu. Byłem zmęczony i poszedłem do pokoju. Opadłem na łóżko, by zasnąć. Próbowałem znowu skontaktować się z Pepper, ale nie odbierała. Zasługuje na wyjaśnienia, a Rhodey ma rację. Niepotrzebnie ją denerwowałem. Udawałem, że śpię, podsłuchując Robertę i Rhodey'go o czym rozmawiają.

 -Powiesz mi, co się stało?- spytała Roberta

 -Po prostu Tony nie doładował implantu do końca. No i zemdlał. Spokojnie, nic mu nie jest- uspokajał poddenerwowaną opiekunkę

 -Tak po prostu? Rhodey, musisz go pilnować. Ja nie będę specjalnie zwalniać się z pracy, by was niańczyć. Macie już osiemnaście lat. Nie jesteście małymi dziećmi

 -A jednak jesteśmy jeszcze. Dobra, dajmy mu spać- zamknął drzwi



 Przez większą część podróży spałam. Nadal martwiłam się o Tony'ego. I w ostatnim momencie Rhodey życzy mi udanej podróży. Ma te wyczucie.
 Byłam blisko Argentyny, sądząc po tym, jak za oknami zapadła noc i większość pasażerów spało. Jedynie parę osób czytało jakieś książki. Otrzymaliśmy komunikat, że można włączyć telefony. Nareszcie. Tak długo czekałam. No muszę do nich zadzwonić, bo zawału dostanę. Szybko rozsunęłam torebkę, wyjmując telefon. Wybrałam numer do Rhodey'go. Nie wiedziałam, czego się mogłam spodziewać. Tylko nie szpital. Błagam, Rhodey.

 -Hej, Pepper. Co tak późno dzwonisz? Trzecia w nocy jest, wiesz?-ziewnął Rhodey

 -Może u was, ale u mnie jest inaczej. Co z Tony'm?- żądałam od razu odpowiedzi

 -Nic mu nie jest. Właśnie zasnął. Wiesz, co on zrobił głupiego?

 Odetchnęłam z ulgą. Sen mu się przyda. Mogę być spokojna.

 -Nie wiem- zaciekawił mnie

 -Tylko po to, by z tobą spędzić więcej czasu, nie naładował w pełni implantu. Czujesz to? 

-Faktycznie, głupie. Miej na niego oko- poprosiłam, by go pilnował

 -Mama mnie o to poprosiła, więc nie martw się i przygotuj się na treningi z SHIELD- doradził przyjaciel

 -Dzięki. Odezwę się do was później. Dobranoc- pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę

 Po skończonej rozmowie byłam odrobinę spokojniejsza, ale głupota Tony'ego sięgnie kiedyś niebezpiecznej granicy. Dobrze, że mogę liczyć na Rhodey'go.
 O piątej nad ranem wylądowałam u celu. Wzięłam bagaże i wyszłam z samolotu. Na lotnisku czekała na mnie agentka Hill. Już miałam okazję ją poznać. Miałam pod jej okiem jeden kurs na helikarierze dla początkujących. Teraz będzie mnie szkoliła na poważnie. Może na pierwszym treningu będę używała blasterów. Jak bardzo chciałabym być, jak Czarna Wdowa.

 -Panna Potts, zgadza się? -podała mi rękę

 -Tak, to ja

 -Proszę, chodź ze mną do bazy

 -A czemu akurat w Argentynie?- liczyłam na jakieś wyjaśnienia

 -Rozkaz Fury'ego. A poza tym to tu łatwiej zdobędziesz doświadczenie, niż w jakimś mieście, jak Nowy Jork- wyjaśniła agentka

 -Mów, jak chcesz. Wiem, że to tylko dlatego, bym była daleko od Tony'ego- zachichotałam

 -Ja się w to nie mieszam, Patricio. Wykonuję rozkazy. Chodźmy do siedziby. Będę twoją mentorką i wszystkiego cię nauczę

 Ufałam jej, więc bez większego zastanowienia pojechałam jej czarną furgonetką z szarym orłem. Taki znak organizacji. Tylko, czemu Fury chciał nas rozdzielić? Mnie i Tony'ego?

------------------------***************************----------------------------------------------------------

Wszystko nabiera rozpędu, ale trzeba być cierpliwym na czekanie do kolejnych rozdziałów. Za tydzień dodam scenariusz "Szkolna wycieczka". To jaki ma być teraz odcinek? Dawajcie propozycje :)
PS: Do końca drugiego sezonu zostały mi 4 rozdziały. Jeśli nie zabraknie pomysłów, to powstanie też trzeci. Na razie muszę skończyć ten , który zaczęłam. Nadal możecie pytać o dalszą fabułę i mogę już zdradzić, że zaręczyny się odbędą. Specjalnie dla TonyPepper i innych romantyczek możliwy będzie ślub. <3  Dobra, zamykam gębę na kłódkę :D
Sami zapytajcie
Aha i w między czasie jestem dostępna na blogu o Japonii. Nauka języka, ciekawostki z Kraju Kwitnącej Wiśni i wiele innych. Powróci też program "Tydzień z Japonią"
Zapraszam :)

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,odpowiednia długość:-P Ty wiesz jak mnie wystraszyłaś kiedy Tony zemdlał?! To przykre,że rozstali się aż na miesiąc,jak oni to zniosą i jak ja to zniosę,heh?! No i czy rzeczywiście Fury celowo ich rozdzielił? Hymm...
    Kurcze,a tego ślubu to już nie mogę się doczekać,to będzie magiczne!!! <3 czekam na więcej,buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślub będzie dopiero w drugim sezonie, więc najpierw musisz przebrnąć przez resztę. Najpierw musi Pepper wrócić. A Fury bywa różny, ale w tym przypadku zrobił to specjalnie. Niestety "straszyć" cię będę ciągle tymi akcjami Tony'ego. Cieszę się, że nadal to czytasz i mam nadzieję, że nie zawiodę w następnych rozdziałach. Czekam tylko na propozycję scenariuszu odcinka :)

      Usuń
    2. A jednak Fury zrobił to specjalnie,jaki on bywa fałszywy!...Kurde to już mi szkoda Tony'ego,ale zgadzam się z innymi,głupi jest bo nie potrafi o siebie zadbać. Wielki mi geniusz!:-P. Kochana ja nie przestanę tego czytać,nie ma mowy! I z pewnością mnie nie zawiedziesz,o to się nie martw<3

      Usuń
    3. No Fury taki jest. A nasz geniusz martwi się o wszystkich ale nie o siebie. Jak się cieszę że wytrwasz do końca . Jesteś kochana <3

      Usuń
    4. Dla takiej pisarki i czytelniczki jak Ty to warto;-) sama przyjemność<3

      Usuń
    5. Nie słodź już tej herbaty bo będzie za dużo cukru ;) Miło że tak myślisz <3

      Usuń
    6. Haha! Coś w tym jest:-P

      Usuń
    7. Cukrzyca a to juź. niedobrze "/

      Usuń
  2. Spoko rozdział. Długo wyczekiwany. :). Tony jest nieodpowiedzialny, kiedyś się zabije. Dobrze że ma przyjaciół, którzy go pilnują :) Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tony jest bardzo nieodpowiedzialny. Masz całkowitą rację. Jednak czasem troska przyjaciół to za mało. Nowy rozdział za 2 tygodnie- 17 stycznia.
      Licznik już ruszył i odlicza kolejną premierę. A tak to dodam scenariusz za tydzień w czwartek

      Usuń
  3. Notka genialna <3
    Tony to głupek! Jak on może narażać tak biedna Pepper, ona już wystarczająco przeżyła to, ze muszą się rozstać na tak długo.
    Ten Furry ugh... nigdy go nie lubiłam, ale żeby rozdzielić ich specjalnie? :'(
    Oł jea, będzie ślub! A tyle na niego czekałam<3
    Z niecierpliwością na niego czekam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na ślub będziesz musiała dłuuugo poczekać. Tony będzie co chwilę się narażał. Jeszcze nie znasz szczytu jego głupoty. Przekonasz się niebawem. Fury to niezbyt miły typek. Nie lubiłam go od tej akcji w kosmosie. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał. Licznik już odlicza następny rozdział :)

      Usuń
  4. Super notka! Ale ten Tony.. Ciekawe co dalej :* czekam na next i pozdrawiam <3
    PS zapraszam na bloga mojej przyjaciólki dopiero zaczyna bloga japoňkie klimaty moze sie spodoba ^^ maybe-life-isnt-for-everyone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie, że ci się spodobało. Może wytrwasz do końca i oczywiście wpadnę na jej bloga. Hmm japońskie klimaty to coś dla mnie ;)

      Usuń
  5. Tu Silver. Pisze z tel, wiec z anonima. Martwi mnie to nagle zaslabniecie? Tony'ego. Mam nadzieje, ze to nic poważnego. I serio musisz go tak męczyć tymi problemami zdrowotnymi? xD no i zastanawia mnie, co Fury knuje, że ich rozdzielil. Czekam na next.
    Ps: ostatni scenariusz świetny. Uwielbiam takie dzieła czytać. A skoro wiem jak bardzo się przy nim napracowalas, czyta mi się go z podwójną przyjemnością :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wybacz. Męczyć go będę. Tak po prostu. Pokazuję jego słabość i jego głupotę bo troszczy się o każdego ale nie o siebie. A skoro ci się spodobał ostatni scenariusz to ten zaproponowany przez cb "Szkolna wycieczka" będzie też dobry. Dodam go za tydzień w czwartek lub wcześniej ;) Fajnie, że nadal tu zaglądasz i wybacz za SPAM i za to, jak krzywdzę Tony'ego. Odplacę ci to ślubem :D

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X