Rozdział 18: Tyle czasu na ból



Dlaczego mi nie powiedział ? Tyle lat mnie okłamywał. Najgorsze było to utrzymywanie w niewiedzy, a ja wciąż wierzyłem, że ją znowu zobaczę.
Następny wpis był przed wypadkiem.

Poprosiłem Robertę, że gdybym zginął, jak Maria, ma zająć się Tony'm. Tylko jej ufałem i mogłem powierzyć swojego syna. Nie raz zajmowała się nim, gdy jeszcze z jego matką podróżowaliśmy po świecie. Była jedyną osobą, która wiedziała o śmierci Marii

Po tej stronie odnalazłem zdjęcie mojej mamy. Wyglądała, jak ze snu. Zniknęła w tej samej świątyni skąd miał pierścień. I po tym wszystkim musiał go nosić przy sobie. Czy jemu w ogóle zależało na mamie? Tylko Roberta będzie mogła mi powiedzieć. Mam prawo znać prawdę. Porozmawiam z nią jutro,  ale teraz muszę zasnąć.

---Następnego dnia---

Wstałem, przecierając oczy. Założyłem bluzkę i buty, a dziennik schowałem do szafki. Gdy już chciałem wyjść z pokoju, poczułem, że ktoś za mną stoi. Ostrożnie odwróciłem się i byłem przerażony. To był Duch.

-Czego ty chcesz?- żądałem znać jego cel

Zasłonił mi usta i zaczął  szeptać.

-Słuchaj mnie, młody. Nie waż się mnie szukać, bo ktoś straci życie. Wolisz poświęcić swojego najlepszego przyjaciela, czy swoją dziewczynę?

Po tych słowach szantażu ulotnił się. Zniknął. Chce mieć na nas haka. Po co? Boi się kłopotów ? To nie w jego stylu. Coś mi tu nie gra.
Poszedłem do łazienki i umyłem twarz. Na stole było już gotowe śniadanie, a Rhodey już je zajadał z wilczym apetytem. Od razu dołączyłem do niego po wytarciu twarzy ręcznikiem. Zszedłem na dół i usiadłem do stołu.

-Znowu spóźniony. Eh, która godzina?- byłem zdezorientowany czasowo

-Dziesiąta. Dobrze się spało?- wtrąciła się Roberta, przynosząc herbatę na tacy

-Nawet dobrze. Nieważne. Co na śniadanie?

-Grzanki- odezwał się Rhodey, sięgając po dokładkę

-Rhodey, ty to masz apetyt- zaśmiałem się

-A dziwisz mi się? Przecież długo nas w domu nie było

Roberta zaczęła coś znowu podejrzewać. Musiałeś to powiedzieć? Musiałeś!

-Dowiem się, co naskrobaliście

-My? Nic!- oburzyliśmy się

-Zobaczymy. Jedzcie, a ja zaraz wracam

Kobieta odeszła od stołu.

-Musiałeś to powiedzieć?- byłem zły na przyjaciela

-Wybacz, wymknęło mi się- przepraszał, błagalnym tonem

-Wymknęło?! Mamy przerąbane!- położyłem ręce na głowie całkiem załamany







Obudziłam się nieco spokojna, choć słowa Ducha mną wstrząsnęły. Szybko ogarnęłam włosy i umyłam twarz. Później tylko założyłam bluzkę i spódniczkę, a do tego czarne trampki.
Gdy zeszłam do salonu, zauważyłam, jak Bobbie słodko śpi wtulona w poduszkę. Nie chciałam jej budzić i starałam się być cicho, jednak u mnie to to bywa niewykonalne.
Przekroczyłam kilka kroków w stronę kuchni. Nagle skrzypnęła pode mną podłoga, a w powietrzu zauważyłam nóż.

-Bobbie! Zwariowałaś?!- pisnęłam z przerażenia

Ten nóż był prawie przy mojej głowie.

-Wybacz. Mam taki odruch

-Czy ty śpisz ze sztyletami w łóżku?- byłam w szoku

-Noże są praktyczniejsze- zaśmiała się, a mnie to nie bawiło

Mój krzyk mógł zbudzić trupa. Na szczęście mój tata tego nie słyszał. O tej porze siedział w pracy, jak to zazwyczaj robi.

-Już mnie tak nie strasz- odskoczyłam

-Pepper, nie zrobiłabym ci krzywdy. Wiem, jak celować, nawet z zamkniętymi oczami- wstała, zbierając noże spod poduszki

-Odłóż to- nalegałam

-Jak chcesz- położyła je na stole

Odetchnęłam z ulgą, że nie miała przy sobie nic ostrego. Jednak za szybko przyszedł spokój.

-Aha, jakby coś to mam tego więcej. Te noże to nic- znowu się śmiała

-Bobbie!- byłam podirytowana

Nie wiem przy kim łatwiej zejdę na zawał. Przy moim chłopaku, czy przy Bobbie?

-Nie bój się. Nie bądź taka spięta

-A jak mam nie być spięta, jak Duch mnie nęka?!- wyrzuciłam z siebie

Od razu nasza rozmowa stała się poważna. Bobbie przestała się śmiać.

-Co tym razem?- zapytała zaciekawiona jego działaniem

-Groził mi, że, jak będę go szukać, to on zabije mojego tatę lub Tony'ego!- krzyknęłam ze złością, ściskając nerwowo za nadgarstki

Bobbie wyjęła telefon i sprawdziła obecną lokalizację mego szantażysty.

-U ciebie był po godzinie trzeciej nad ranem, a Tony spotkał go o dziewiątej. Widzisz? Nie jest w dwóch miejscach na raz, a w różnym odstępie czasowym- podała mi swój telefon, który pokazywał, jak przemieszczał się o ustalonej porze

-Skąd to masz?- zdziwiła mnie ta aplikacja

-To proste. Po ostatnim spotkaniu wczepiłam mu małą pluskwę

-Zadzwonię do Tony'ego, czy nic mu nie zrobił- nerwowo wstukałam numer, nawiązując połączenie










Wciąż wbijałem wzrok w stół, kryjąc swoją twarz. Tylko mu się wymknęło, a przez niego Roberta myśli, że coś naskrobaliśmy.

-Myślisz, że będzie dzwoniła do szpitala do Victorii?

-Chyba tak. Naprawdę nie chciałem, Tony. Wybacz- dalej prosił o wybaczenie

-To już nieistotne. Niewiele brakuje, a dowie się o zbrojowni. Tego musimy pilnować- ostrzegłem go, by trzymał język za zębami

Naszą rozmowę przerwał telefon. To Pepper.

-Pepper dzwoni. Mam odebrać?- nie wiedziałem, co robić

-Odbierz

Przyłożyłem komórkę do ucha i słuchałem,co miała mi do powiedzenia.

-Hej, Pepper. Co tam?

-Oprócz tego, że Duch mnie szantażował, że zabije mojego ojca lub ciebie, to wszystko gra- zaczęła mówić piskliwym głosem

-Co?!- wrzasnąłem głośno, że Rhodey patrzył na mnie, jak na opętanego

-Tak, to prawda. Wiem, że też ciebie "odwiedził". Co ci powiedział?

-To samo, co tobie, ale mówił o Rhodey'm i o tobie. Wszystko dobrze?

Zacząłem martwić się o Pep. Muszę pozbyć się Ducha. Raz na dobre. Muszę działać, nim dojdzie do tragedii.

-O mnie się nie martw. Bobbie się mną opiekuje z nożami- powiedziała z sarkazmem

-Nożami?- trochę mnie to rozbawiło, ale na chwilę

-Wyjaśnię ci później. Pa- pożegnała się

-Pa- i rozłączyłem się

Rhodey nadal nie wiedział, o czym z nią rozmawiałem.

-Co jest grane? Jakie noże?

-Duch jej groził i mnie też. Musimy uważać, a z tymi nożami to sam nie wiem, co to miało znaczyć- odparłem, biorąc głęboki wdech i wydech

Byłem poddenerwowany. Musiałem wyjść do zbrojowni. Muszę coś zrobić i nie będę siedział bezczynnie.

-Gdzie idziesz?

-Tam, gdzie zawsze

Rhodey w porę mnie dogonił i razem weszliśmy do zbrojowni.

-Muszę naprawić system zbrojowni. Trzeba lokalizować prawdziwe zagrożenie. Nie możemy niczego przegapić

-Chłopie, spokojnie. Nie będziesz mi tu siedział cały czas, bo się przemęczysz- zaczął swoje matkowanie, a wydawało mi się, że skończył już z tym

----------------*****************----------------------------------------------------------------------

Dobra a dziś zacznę od innej kwestii. Trwa konkurs i nadal jeszcze można wysyłać prace. Druga sprawa to grupa o IMAA. Możecie się zapisywać. Wystarczy podać nazwę. Czy ktoś tu czyta informacje pod notką? Ok, a teraz do rzeczy.  Duch grozi kolejnym osobom. Rhodey nie umie trzymać języka za zębami i znowu matkuje. Poznajemy traumę Bobbie po inwazji na Manhattanie ( więcej w One shot ) Pytania? Ktoś może ma jakieś wątpliwości? Po raz kolejny zapraszam do wzięcia udziału w konkursie i do zapisu w grupie. Mamy ciekawe konferencje o serialu. Odkrywamy drugie dno pewnych wątków z odcinków :)

8 komentarzy:

  1. Szkoda mi naszych bohaterów, wciąż dręczeni przez Ducha, ile tak jeszcze można wytrzymać...Kurcze, niedobrze że Rhodey się wygadał, teraz bedą mieć dodatkowe utrudnienia. Cieszy mnie to, że Bobbie jest z Pepper, ale jak długo zdoła ją chronić... Świetna notka, są emocje i zawsze po przeczytaniu mam w głowie tysiące myśli :-P. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę jak mi miło :3. Dzięki za komentarz . Znowu wyprzedziłaś resztę. Z Duchem powoli będzie się kończyć ale zawsze ktoś ich będzie dręczyć. Przekonasz się o tym niebawem ;) Czekamy na cb żebyś dołączyła do grupy. Jesteś chętna?

      Usuń
  2. Jej, Rhodey jak zawsze w swoim żywiole! (:
    A co do naszej parki.. tak mi ich żal, oni są cały czas dreczeni czy to się kiedyś zmieni ? Jak Zawsze jest cudownie..
    Bo nie śpi z nożami? WOw wow! Biedna Pep, jak zwykle kto musiał ją przestraszyć.
    Notka cudowna i czekam na więcej naszej parki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zawsze ktoś albo coś będzie ich dręczyć. Bobbie ma traumę i dlatego śpi z nożami. Nasza parka będzie miała jakieś urocze momenty, ale przybędzie ich dopiero w ostatniej części. Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  3. No, Duch nie daje za wygraną. Cały czas straszy. Szkoda, że Rhodey się wydał, mieliby przynajmniej spokój u Roberty. A tutaj kolejny kłopot. Bobbie śpi z nożami, pamiętam ten fragment, wysyłałaś mi go. Bardzo ciekawie, reakcja Pepper bezcenna :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duch w końcu zniknie ale jeszcze trochę musi przysporzyć kłopotów . Roberta też pozna ich sekret i nie będą już nic ukrywać . Bobbie jeszcze się pojawi a te noże to jej trauma po stracie Clinta. Dzięki za komentarz . Ja też ci życzę weny ;)

      Usuń
  4. Ok. Wiem, wiem, spóźniona. Ty już kolejny rozdział dodałaś, a ja komentuję dopiero ten. Bobby przegina z tymi nożami :D Ciekawe kiedy Duch "odwiedzi" Rhodey'ego ? No cóż zobaczymy. Rozdział spoko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytasz znaczy komentuję. Duch tylko groził naszej parce bo wie że na nich może wywrzeć największy nacisk a na Rhodey'go hak byłby mały. Spoko rozdział ? Co to ma znaczyć ? Mam nadzieję że pozytywnie. Dzięki mimo wszystko że dalej czytasz ;)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X