Rozdział 16: Wiecznie żywi


Przez chwilę miałem przed oczami mgłę, ale później poczułem, że żyję. Zacząłem normalnie widzieć, a pierwszą twarz, jaką zobaczyłem była Rhodey'go. Chwila, czy ja...

-Czy ja umarłem?- wychodziłem z szoku

-Mało brakowało. Już więcej mi tak nie rób- pogroził mi palcem

-Dzwoniłeś do Pepper?- spytałem go

-Aha, czyli pamiętasz, czemu odleciałeś? Dobrze, że wróciłeś- ucieszył się Rhodey

-Ale dzwoniłeś do niej?- wciąż nalegałem na odpowiedź

-Nie, ale chyba wolałbyś ją zobaczyć, prawda?- wskazał mi na drzwi, gdzie stała ona

Nie wierzyłem, kogo widzę. To była moja ruda Pep.

-Pójdę jej powiedzieć, że może wejść- wstał z krzesła i podszedł do drzwi

Coś tam z nią rozmawiał, ale nie wiedziałem, czy tylko ją prosi, a może coś mówią o czym ja nie mam zielonego pojęcia. W końcu przyszli oboje.

-Pepper, czy to ty?- wciąż nie mogłem uwierzyć, że ją widzę

W oczach zaszkliły się łzy.

-Tak, to ja. Tęskniłam- rzuciła mi się na szyję

Poczułem przyjemne ciepło. Przytuliłem ją bardziej do siebie.

-Ja również się stęskniłem- odczułem wielką ulgę

Kamień spadł mi z serca. Ona żyje, a już chciałem wierzyć jakiemuś Duchowi, co mi gadał bzdury.
Widocznie nie tylko Whiplash chciał mnie zesłać na ten "lepszy świat".

-Miałaś być w Argentynie

-Byłam i podeszłam do testu. Czekam na wyniki. Wiem, że media trąbiły o wypadku samolotu. Rhodey mi powiedział,ale zrozum, że gdyby nie zbroja Rescue, nie byłabym tutaj. Duch chciał mnie zabić- szybko powiedziała, ale udało mi się nią zrozumieć

-Duch? Czyli to on za tym stoi? Dziwne, bo dzwonił do mnie, by mi powiedzieć, że umarłaś

-To prawie cię zabiło- wtrącił się Rhodey

-Prawie to mało powiedziane. Już byłem jedną nogą po tamtej stronie- poprawiłem go

Niespodziewanie.przyszła lekarka. Mam nadzieję, że ma dobre wiadomości.

-Chyba przy dziewczynie nie będziesz się denerwować, Tony. Mam twoje wyniki i są bardzo dobre. Jednak jeśli będziesz czuł się źle, zadzwoń- uśmiechnęła się Victoria

-To świetnie. Wracam do domu- cieszyłem się, że nie musiałem siedzieć dłużej w szpitalu












Tak się cieszę, że Tony może wrócić do domu. Ulżyło mi, że poprawiło mu się, a Duch zapłaci za swoje. Przez niego każdy z nas mógł zginąć. Teraz jesteśmy razem i nie pozwolę, by stała mu się krzywda. Dopilnuję tego. Przytulił mnie, uśmiechając się ze szczęścia.

-Cieszę się, że wróciłaś

-Też się cieszę. Naprawdę tęskniłam za tobą- pocałowałam go w usta

Pocałunek trwał krótko, ale miał mu przypomnieć, że nadal jestem jego dziewczyną.
Lekarka odpięła go od aparatury i poszła przygotować wypis. Na korytarzu czekała na mnie Bobbie. Poszłam z nią porozmawiać.

-Powiedziałaś mu o tym?- spytała z ciekawością

-Nie i nie będę mu mówić. Mój tata też nie powinien o tym wiedzieć. To wstyd, że córka agenta FBI oblała test- wyżaliłam się

-Nie przesadzaj, Pepper. Chociaż nie okłamuj swojego ojca. Nie będzie na ciebie zły. W każdej chwili możesz poprawić- próbowała mnie podnieść na duchu

-Dobra, wygrałaś. Jak mnie o to zapyta, powiem mu- postanowiłam nie ukrywać nic przed ojcem

Gdy Tony był już gotowy do wyjścia, lekarka przyniosła mu wypis. Razem z Rhodey'm wyszli na korytarz, gdzie się spotkaliśmy. Oboje byli nieco zdumieni na widok mojej towarzyszki.

-Pepper, kim ona jest?- odważył się spytać Tony

-Bobbie Morse. Dawna agentka SHIELD. Jestem też znana pod pseudonimem Mockingbird- przedstawiła się krótko

-Miło mi. Nazywam się Tony- uścisnął jej dłoń

-A ja to Rhodey- również przywitał się z nią

-Poznałaś ją w Argentynie?- spytał mnie na osobności

-Tak. Była moim wsparciem na szkoleniu. Dobra, pogadamy później. My wracamy do domu,a ty Rhodey dopilnuj, by trafił do łóżka. Żadnej zbrojowni.

Tony był w szoku, że powiedziałam o tym otwarcie.

-Spokojnie, ona wie- uspokoiłam go, by niepotrzebnie nie wariował

-Powiedziałaś jej?!- nieco wściekł się

-Sama do tego doszłam. Wyjaśnimy wszystko niedługo. A tak to już wieczór, więc miło było was poznać

-I wzajemnie- powiedział zadowolony Tony

Razem z Bobbie pojechałyśmy motorem do mojego domu. Tam czekał na mnie mój ojciec. Dziwne. Tak szybko wrócił? Wyczuwam kłopoty.

-Witaj, skarbie. Dzień dobry, Bobbie. Jak minął lot?- przywitał się z nami bez patrzenia, czy to my

Niepewnie weszłam do kuchni, gdzie przygotowywał kolację.













Szybko trafiłem do domu Rhodey'go. W sumie to też mój dom, ale wolę go tak nie nazywać. Owszem czuję się w nim dobrze, ale brakuje mi mojej mamy i taty. Czasem mam takie wrażenie, że to wszystko tak miało się wydarzyć. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Rhodey'go.

-W końcu w domu, co nie?- przekręcił klucz

Po tym ruchu drzwi się otworzyły.

-Tak, w domu. Nareszcie- nie czułem wielkiego entuzjazmu tą informacją

Powoli przeszedłem przez próg. Gdy zdjąłem buty i kurtkę, ktoś zapalił światło w salonie. Przy lampie stała Roberta. No pięknie. Mamy się jej tłumaczyć?

-Rhodey, co teraz?- szepnąłem do niego, prosząc o pomoc

-Załatwię to. Stosuj się do mojej wersji, a nie będzie zadawać głupich pytań- ściszył swój głos, dając mi wskazówkę

-Dobra- kiwnąłem głową

Oboje poszliśmy do salonu, gdzie czekała na nas Roberta, by nas przepytywać. Usiedliśmy na kanapie, a ona naprzeciw lustrowała nas wzrokiem.

-Gdzie byliście tak długo?- zaczęła od podstawowego pytania

-Tony musiał przejść kilka badań kontrolnych

-Kilka? Za długo

-Ale to prawda, Roberto. W dodatku po śmierci dr Yinsena, zajmuje się mną Victoria Bernes. Czemu mi o tym nie powiedziałaś?- próbowałem wybrnąć, by nie kłamać, a mówić półprawdą

-Musiałam to przeoczyć, ale dobrze, że ktoś się tobą zajmie. Doskonale wiedziałam, jak jego śmierć spowoduje problemy- odparła poważnie

-Na szczęście wie tyle, co on. Mówiła mi o tym- przyznał Rhodey

-Dobra, już późno. Idźcie do łóżek i żadnego wymykania się w środku nocy- nakazała opiekunka

O jakim wymykaniu myśli? Przecież wtedy powiedziałem jej, że muszę się naładować, choć tak naprawdę szukałem Whitney.
Na jej prośbę poszliśmy do swoich pokoi. Mimo tej walki z Whiplashem i telefonem od Ducha, czułem się dobrze. Nie odczuwałem żadnego bólu i w spokoju mogłem zasnąć.
Zacząłem śnić, a raczej wspominać.

To było za czasów, gdy miałem pięć lat. Siedziałem w warsztacie z ojcem, który uczył mnie składać różne części.

-Widzisz, synu. Z tego składa się silnik. Gdy masz wszystkie elementy, powinien zadziałać


-A co się stanie, kiedy jednego zabraknie?- rozłączyłem jedną część


-Wtedy maszyna nie będzie sprawna


Nagle usłyszeliśmy kobiecy głos.


-Chłopaki, chodźcie na obiad. Zupa stygnie


----------------------*******************--------------------------------------------------------

Może zamiast mówić mniej więcej, co się wydarzyło w rozdziale, to powiem, że ankiety nadal trwają. Czy chcecie jakoś zadziałać w sprawie ostatniego sezonu?  Możecie mi wysyłać na maila własne propozycję i pomysły, Czas do końca czerwca, czyli roku szkolnego. Whiplash nadal wygrywa, a Titanium Man i Mandaryn mają po jednym głosie.  Ankieta o sezonie szóstym nadal nietknięta.

 Aha i jeszcze jedno
KONKURS

Zadanie polega na tym, by wybrać najgroźniejszego wroga (można poza serial) dla Iron Mana. Napisać, dlaczego on i krótkie opowiadanie, jak walczy z naszym bohaterem. Tutaj będzie bardziej ograniczony czas, bo  do 27 maja. Brak ograniczeń ilości, tylko te kryteria i nic więcej. Skoro konkurs to nagroda. Nie dość, że dostanie mailem dwa specjalne rozdziały premierowe, to  jego opowiadanie zostanie wyróżnione i dodane na stronie. Chyba warto, co? To główki do góry i działać. Niech wena będzie z wami :)

yoanka2415@gmail.com

10 komentarzy:

  1. No, nareszcie się spotkali. Tak długo się nie widzieli, że aż mogła zakręcić się łezka w oku kiedy Tony odetchnął z ulgą. Od razu poczuł się lepiej, to dobrze. Poznają Bobbie, Tony chyba jest nią pozytywnie zaskoczony. Szkoda, że Pepper nie powiedziała prawdy o wynikach, może chociaż ojcu powie. Jeden ze spokojniejszych rozdziałów jakie czytałam, taki przyjemny, lekki :) Pewnie sielanka nie będzie trwała długo, wróci Duch i znowu się zacznie. Rozdział cudowny, zresztą który rozdział na Twoim blogu nie był świetny? :)
    Pozdrawiam i życzę weny :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu trzeba było zrobić coś lekkiego bez dramatu, ale masz rację że nie potrwa to długo . Pepper powie ojcu o wynikach. Dzięki za tak cudowny komentarz . Slodzisz mi wiesz? Ja też życzę weny i czekam na nn ;)

      Usuń
  2. No. Chyba wreszcie jestem na bieżąco.
    Biedny Tony, z tymi problemami z srcem. Pepper wróciła. Bobby o wszystkim wie, a Duch się całkowicie uwziął. Miejmy nadzieję, że nie uda mu się nikogo zabić. Zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ale pomysły. Dobrze, że wróciłas. Chyba Duch już nikogo nie zabije. Mamy całą trójcę przy sobie. Zobaczysz, co się stanie. Jak na razie czekam na jakieś maile odnośnie konkursu ;)

      Usuń
  3. Wreszcie doczekałam się ich spotkania! :-P Aż miło...wciąż nie mogę przeżyć tego, ze Pep nie zdała:-S Coś mi się wydaje, ze Duch wścieknie się kiedy zorientuje się, że Pep i Tony jednak żyją, to nie wróży niczego dobrego.
    A tak to rozdział świetny, jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała odskocznia od dramatu musiała być. Duch przysporzy im kłopotów. Ale mi schlebiacie, że te rozdziały wam się podobają. Skoro tak to tylko czekam na kolejne wasze notki :)

      Usuń
  4. Rozdział 17 :)

    http://pots-stark.blogspot.com/2015/05/rozdzia-17-to-tylko-ostrzezenie.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie cała trójca jest razem <3 Tony nie wie o żadnym egzaminie :/ za to Bobie wie o wszystkim. :) Duch, ugh... jego musisz uśmiercić :)
    Notka super jak zawsze <3 czekam na więcej naszej parki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak razem są . Pepper trochę musiała okłamać Tony'ego. Bobbie praktycznie to osoba wszechwiedząca. I nie gorączkuj siedziałem . Z Duchem zrobię porządek . Pierwszy raz ktoś życzy komuś śmierci :D Niestety chwil z naszą parką będzie mało ze względu na obecność dramatu. Mam nadzieję że jakoś to przeżyjesz ;)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X