Odcinek 21: Tylko najsilniejszy przetrwa

0 | Skomentuj
W banku rozbrzmiewa alarm. Dwóch przestępców wybiega z workami pełnych pieniędzy. Tony zauważa ich. Strzela w złodziei z repulsorów.

Tony: Oj! Nieładnie tak kraść, a dobrze wiecie, że o wszystkim się dowiem. Bądźcie grzeczni i oddajcie to, co zabraliście

Policja przyjeżdża na miejsce zdarzenia. Bohater odlatuje. Widzi, że są posłuszni funkcjonariuszom.

Tony: No i tak ma być

Leci w kierunku zbrojowni. Kontaktuje się z Rhodey’m, który siedzi na fotelu w bazie.

Tony: Sytuacja opanowana. Mogę wracać
Rhodey: I tak nie musiałeś interweniować. Co jak co, ale gości w kominiarkach da się łatwo pokonać
Tony: W sumie masz rację

Nagle ktoś wystrzela z wyrzutni rakiet. Upada na beton.

Tony: Au! Co to było?
Rhodey: Lepiej się wycofaj
Tony: Nie panikuj, Rhodey. Wszystko będzie…

Stane uśmiecha się złowrogo pod maską.

Tony: Dobrze?

Mech uwalnia wibracje spod stopy. Blaszak przebija się przez trzy budynki, aż ląduje na ulicy. Ostrożnie wstaje.

Tony: Stane, czego ty chcesz?
Stane: Tego, co zawsze
Tony: Czyli?
Stane: Zemsty!

Wykorzystuje pistolety, zaś chłopak broni się polem siłowym.

Rhodey: To nic ci nie da! Musisz uciekać!
Tony: Dam radę!

Krzyczy i strzela z mini pocisków. Kolos stoi bez zadrapań.

Stane: Serio? Tylko na tyle cię stać?

Stark chce uderzyć z powietrza, lecz Iron Monger chwyta go za nogę. Uderza herosem o podłoże. Rhodes jest przerażony.

Rhodey: Tony, trzymaj się! Już do ciebie lecę

Zeskakuje z siedziska. Wchodzi do War Machine. Wylatuje ze świątyni.
Gdy Anthony powoli wstaje na równe nogi, obrywa w plecy paralizatorem.

Tony: Aaa!

Mężczyzna odwraca się.

Stane: Whitney?

Pojawia się Madame Masque.

Whitney: Tato, nie zabieraj mi całej zabawy
Stane: Wybacz, ale to moje zadanie. Ty w tym czasie czekaj
Whitney: Ej! Nie tak się umawialiśmy!

Starzec dostrzega kawałki zbroi.

Stane: Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nie ma na sobie pancerza
Whitney: Widocznie szczęście mi dziś dopisuje
Stane: Szybko. Dobijmy go, zanim zbierze siły

Oboje idą w jego stronę. Nastolatek łączy się z powodzeniem przez Extremis. Także rusza do walki. Wzlatuje ku górze i traktuje ich miotaczem płomieni. Jednak stoją niewzruszeni.

Tony: No nie! Z czego jest to badziewie?! Niemożliwe, żeby było odporne na każdy mój atak

Kiedy chce użyć unibeam, Whitney zmienia się w Rescue, a następnie rzuca granat dymny. Wychodzi z zasłony. Podlatuje do niego.

Whitney: Nic ci nie jest?
Tony: Pepper? Co ty tu robisz?

Jest rozkojarzony. Masque wykorzystuje to. Atakuje herosa granatami laserowymi. Młodzieniec unika ich.

Tony: Oszustka! Ach!

Czuje ból w klatce piersiowej, aż nie jest w stanie obronić się przed atakami mecha. Stane chwyta blaszaka jedną ręką. Przygniata do ziemi.

Tony: Ach! Nie!
Stane: Jakieś ostatnie słowa?
Tony: Nie… skończyłem… z tobą
Stane: Skończyłeś

Dobija nastolatka przez miażdżenie nogą. Funkcje wyświetlają się na czerwono. Pilot zamyka oczy. Traci przytomność. Nie rusza się, więc Obadiah zostawia rannego w spokoju. Odchodzi wraz z córką.
Po kilku minutach, pojawia się Rhodey.

Rhodey: No nie! Spóźniłem się!

Ląduje. Podbiega do przyjaciela.

Rhodey: Tony, błagam cię. Powiedz coś!

Zbroja wykonuje skan medyczny.

Rhodey: Serce jest uszkodzone? Przecież ma Extremis. To bardzo niedobrze

Chwyta Mark II. Zmierza do bazy powietrznej agencji Fury’ego.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., James wbiega do środka.

Rhodey: Potrzebny lekarz!

Pepper słyszy to i wybiega z innego pokoju. Panikuje na widok zniszczonego żelastwa.

Pepper: Co wyście robili, Rhodey?! Zabiję was za to!

Do pomieszczenia przychodzi lekarz od agentów. Dotyka pancerz, który momentalnie rozwala się na mniejsze kawałki.

Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Prawdopodobnie wróciły uszkodzenia przed wstrzyknięciem Extremis. Jedyny sposób, aby go ocalić to wszczepienie tego samego urządzenia, której miał poprzednio
Rhodey: Skontaktuję się z jego ojcem. Powinien mieć rozrusznik w zapasie
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Trzeba się pospieszyć, bo w każdej chwili jego stan może ulec pogorszeniu

Specjalista kładzie chorego na nosze. Zabiera na operację.
W tym samym czasie w Stark International, dzwoni telefon. Howard odbiera połączenie. Słyszy syna Roberty. Informuje go o całej sytuacji na temat Tony’ego.

Howard: Dobrze. Zaraz tam będę

Odkłada słuchawkę.

Howard: Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie

Kilka godzin później, Tony budzi się.

Tony: O rany! Miałem dziwny sen, że walczę z Iron Mongerem i Madame Masque, a potem jakimś dziwnym trafem czuję się, jak po wypadku samolotu. Zwariowane, prawda?

Odwraca się w lewą stronę, gdzie siedzi Rhodey ze spuszczoną głową.

Rhodey: To nie był sen. To wszystko działo się naprawdę
Tony: Rhodey?
Rhodey: Przekonaj się sam

Wskazuje na fragmenty zbroi Mark II, co leżą naprzeciwko jego łóżka. Próbuje połączyć się z nimi. Bezskutecznie.

Tony: Nie! Nie wierzę!
Rhodey: Tony, uspokój się

Stark słyszy znajomy dźwięk. Dotyka dłonią swojej klatki piersiowej.

Tony: Rhodey, co to ma znaczyć?!

Czarnoskóry tłumaczy mu na spokojnie.

Rhodey: Straciłeś Extremis i całe twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu

Heros nie wierzy w słowa kumpla. Jest w szoku.

Rhodey: Twój ojciec czeka, aż będzie mógł do ciebie wejść
Tony: A Pepper? Czy ona wie?
Rhodey: Tak, bo akurat pech chciał, że widziała cię w fatalnym stanie. Bardzo się bała
Tony: Oni wrócą
Rhodey: Kto? Stane i Whitney?
Tony: Coś kombinują. Muszę ich powstrzymać
Rhodey: Niby jak? Jesteś po operacji, a do tego nie masz zbroi. Lepiej w takim stanie nie myśl o jakiejkolwiek walce
Tony: Mam nowy pancerz i na pewno im nie odpuszczę
Rhodey: Wpierw odpocznij, a potem rzucaj się na pożarcie

Wstaje od krzesła. Wychodzi z sali, a za nim pojawia się ojciec rannego.

Howard: No i patrz, co narobiłeś. Zadowolony?
Tony: Tato, ja...
Howard: Umierałem ze strachu, co widziałem też po twarzy twojej dziewczyny. Nie rób tak więcej
Tony: Przepraszam
Howard: Nie przepraszaj. Po prostu bądź ostrożny. Teraz cię zostawię, żebyś odpoczął. Na pewno jesteś zmęczony
Tony: Tato, czy mogę cię o coś prosić?

Facet jest ciekawy, aż nasłuchuje prośby syna.

Howard: Zależy, co potrzebujesz
Tony: Przyślij mi zbroję na helikarier

Mężczyzna pragnie coś powiedzieć, lecz on nadal kontynuuje swoją wypowiedź.

Tony: Stane nie podda się i zaatakuje znowu. Jeśli chce uderzyć, to centralnie w Stark International. Pragnie zemsty, dlatego muszę go powstrzymać
Howard: Zgoda
Tony: Naprawdę?
Howard: Daj mi skończyć… Przyślę ci zbroję, ale pod jednym warunkiem
Tony: A jednak jest haczyk. Jaki?
Howard: Kiedy nie będziesz miał nikogo do pomocy, chcę, żebyś liczył na moje wsparcie w walce. Co ty na to?

Chłopak kiwa głową.

Howard: No to leż spokojnie i czekaj

Zamyka za sobą drzwi. Przyjaciele są ciekawi, czym się z nimi podzieli.

Pepper: Czy wszystko w porządku, panie Stark? Mogę zobaczyć się z Tony’m? Coś mówił? Jak się czuje? Dlaczego nikt mi nic nie mówi?!
Rhodey: Pepper, spokojnie
Howard: Dr Yinsen wyjaśnił mi, że ten rozrusznik ma działać tak samo, jak wcześniej. Wspomniał też o ładowaniu oraz nie przeciążaniu serca
Pepper: Tony i tak dalej będzie robił swoje
Rhodey: Chyba każdy to wie… A czy coś powiedział?
Howard: Mam mu przynieść zbroję ze zbrojowni. Pomożecie?

Dwójka osiemnastolatków nie ukrywa zdziwienia.

Pepper: Zgoda, ale niech nie myśli, że będzie walczył sam. Mowy nie ma! Pójdziemy z nim na batalię!
Rhodey: Wow! Ale cię rozpiera energia
Pepper: Bo oszczędzam siły na specjalną okazję

Rhodes włącza aplikację w komórce.

Rhodey: Nie musimy iść do zbrojowni. Zbroja sama przyleci

Wciska odpowiedni klawisz. Komora z Mark III otwiera się. Pancerz wylatuje z bazy.
Gdy pusty egzemplarz bez pilota leci do celu, ranny wstaje z łóżka. Wychodzi z sali o własnych siłach. Cała trójka nie promienieje szczęściem.

Pepper: Tony, co ty wyprawiasz?! W tej chwili wracaj do łóżka!
Tony: Nie mogę. Mam coś do załatwienia
Rhodey: Lecimy z tobą, chłopie. Nie będziesz walczył sam
Tony; Ach! Jesteście uparci. Jak nie dam rady, wezwę was
Pepper: Ale mimo wszystko, dobrze cię widzieć żywego

Przytula go. Na dość krótko, gdyż cały urok burzy hałas metalu. W powietrzu unosi się zbroja. Geniusz wchodzi do niej.



Tony: Rewanżu czas nadszedł

Zamyka hełm. Wylatuje z bazy powietrznej.

Howard: Uważaj na siebie

Przed Stark International, Stane i Whitney planują atak.

Stane: Wtargniemy do sejfu Starka i zgarniemy łupy, a potem osobiście zajmę się Howardem
Whitney: Naprawdę? Myślałam, że nie zrobisz mu krzywdy, skoro byliście przyjaciółmi
Stane: Do pewnych rzeczy potrzeba poświęceń

Kiedy mają zamiar wejść do środka, słyszą czyjś głos za plecami.

Tony: Stane, odsuń się!

Starzec odwraca się.

Stane: Ja chyba śnię. Jakim prawem ty jeszcze żyjesz?!
Tony: Mówiłem ci, że nie skończyłem z tobą
Whitney: Tato, lepiej zostawmy to
Stane: Nie przesadzaj. Nie boję się takiego smarkacza. Zgniotę go tak, że zostanie z niego mokra plama
Tony: Nie dam ci tej satysfakcji

Od razu wykorzystuje impuls elektromagnetyczny o potężnej sile. Mech stoi w miejscu bez możliwości ruchu.

Stane: Jak ty to zrobiłeś?!
Tony: To nie koniec

Włącza tryb maskujący. Znienacka atakuje Masque przy użyciu repulsorów. Dziewczyna upada.

Whitney: A niech cię!

Strzela pistoletami bez opanowania. Stark śmieje się pod maską.

Tony: Za słabo

Przekierowuje moc do unibeamu. Uderza.

Whitney: Aaa!
Stane: Whitney!

Nastolatka ponownie traci równowagę.

Tony: Masz dość?
Whitney: Nie ze mną takie numery. Jeszcze się zobaczymy

Rzuca granat dymny. Znika. Na miejscu pojawiają się agenci. Zabierają Stane’a do Vault. Duch widzi to z dachu wieżowca.

Duch: No to się porobiło

Wskakuje na swój pojazd. Odlatuje.

----***---

KABOOM! Katari postanowiła zaszaleć i rozwaliła wszelkie granice. Jeśli źle się czytało, to przepraszam. Tak długo czekałam, aż będę mogła to zrobić. Extremis eksperymentalne nie powinno działać w nieskończoność, więc limit się wyczerpał i wracamy do starego Iron Mana. Heh! Miałam przy pisaniu kupę frajdy :D Oby notka się spodobała.

PS: Z racji deficytu kartek, walka trwała krótko. Zresztą, Mark III ma silniejszy arsenał, dzięki czemu EMP z łatwością unieszkodliwiło Iron Mongera.
PS 2: W kolejnym odcinku ma być Spider Man i to nie z powodu premiery Homecoming tylko taki był plan od samego początku.
PS 3: Zbieram osoby do podkładania głosów. Jest już pięć ról, a z modulatorem można wziąć więcej. Chętnych proszę o kontakt.

yoanka2415@gmail.com

To wszystko. Miłego dnia, blaszaki ;)

Odcinek 20: Rozprawić się z przeszłością

0 | Skomentuj
Zhang je ryż na ganku. Po chwili, czuje trzęsienie ziemi. Pojawia się Gene. Starzec odkłada miskę wraz z pałeczkami obok kolumny. Podchodzi do przybysza. Uśmiecha się.

Zhang: Wreszcie zatęskniłeś za rodziną. Słyszałem, co zrobiłeś i jakoś nie potrafię uwierzyć w twój heroizm. Jednak wybaczę ci każdy występek przeciwko mnie, jeśli oddasz pierścienie Makluan

Pasierb zaciska zęby.

Gene: Ty nigdy nie byłeś moją rodziną! Nie jesteś Khan! Jesteś zwykłym mordercą, który zabił moją matkę!

Zmienia się w Mandaryna.

Gene: I teraz za to zapłacisz

Mężczyzna śmieje się.

Gene: Co cię bawi, starcze? Nie wygrasz ze mną

Zhang pstryka palcami. Żołnierze Tong otaczają Temugina.

Zhang: Postradałeś zmysły, chłopcze. Nic nie zrobiłem twojej matce. Chcesz mieć tylko taki pretekst, żeby mnie zabić. To naprawdę głupie posunięcie
Gene: Przekonamy się

Zbrojownia, Tony poprawia detale w nowej zbroi. Rhodey tylko patrzy na jego pracę.

Rhodey: Kiedy zamierzasz ją przetestować?
Tony: Kiedy Stane znowu zaatakuje. Został on, Madame Masque i Duch
Rhodey: Ducha ciężko dopaść

Geniusz spawa kolejną część.

Tony: Masz rację, ale nie poddam się. Tchórz wyjdzie z ukrycia, gdy nie będzie chciał przegapić idealnej okazji na atak

Odchodzi od egzemplarza pancerza. Przegląda informacje na komputerze. Przyjaciel stoi obok.

Rhodey: Ostatnio dzwoniłem do ciebie. Dlaczego nie odbierałeś?
Tony: Mam powiedzieć prawdę, pół prawdę, czy kłamstwo?
Rhodey: Tylko prawdę, Tony
Tony: Po prostu chciałem być sam

Klika w okienka na ekranie.

Rhodey: A coś się stało?
Tony: Powiedziałem tacie o Iron Manie
Rhodey: Przecież już dawno o tym wie
Tony: Nie w tym rzecz, Rhodey. Powiedziałem mu o wypadku, a dokładnie to, co się ze mną działo
Rhodey: I jak zareagował?
Tony: Cieszył się, że wyjaśniłem mu swoje utrapienia z przeszłości. Zresztą, nigdy nie zrozumie, jak bardzo mi było ciężko
Rhodey: Logiczne, ale i tak cieszę się, że podzieliłeś się z nim tym. Powinniście częściej rozmawiać
Tony: A ty zwierzasz się swojej mamie?

Głupkowato się uśmiecha.

Rhodey: Jak znajdzie czas, to zawsze. Jest wyrozumiała, co chyba doskonale pamiętasz. Potrafiła uszanować twoją prywatność, nie wiedząc o Iron Manie
Tony: Fakt. Nie mam wyboru i tu muszę się zgodzić

Nagle odzywa się alarm. Wyświetla się mapa oraz odczyty energii.

Rhodey: Co się dzieje?
Tony: A już myślałem, że o nim nie usłyszymy
Rhodey: Bez jaj! Gene się uaktywnił?
Tony: Tak, lecz nie zgadniesz, gdzie go wywiało
Rhodey: Eee… Chiny?
Tony: Pudło. Wyładowanie pierścieni Makluan zostało wykryte w Peru, a dokładnie gdzieś w Machu Picchu

Czarnoskóry wybucha śmiechem.

Tony: Co? Takie dziwne? No błagam. Nie zachowuj się, jak Pepper. Zaczynam się ciebie bać bardziej, niż własnej dziewczyny
Rhodey: Wybacz. Po prostu musimy polecieć taki kawał drogi
Tony: Nie martw się. Sam polecę dowiedzieć się, co jest grane

Syn Roberty zaprzecza.

Rhodey: Nie ma mowy, chłopie. Mandaryn ma siłę taką samą, co Hulk. Nie puszczę cię samego
Tony: Więc będziesz siedział, monitorując całą sytuację w zbrojowni
Rhodey: To może mam wezwać Pepper?
Tony: Nie, nie, nie! Kategorycznie odmawiam!

Łączy się ze zbroją za pomocą Extremis. Jednak kawałki żelastwa upadają na podłogę.

Tony: Dziwne. Coś jest nie tak
Rhodey: Spróbuj jeszcze raz

Ponawia czynność. Pancerz rozpada się w powietrzu. Z hukiem pada.

Tony: Ej! Co jest grane?!
Rhodey: Skoncentruj się i nie panikuj!

Za trzecim razem udaje się połączyć każdy element skafandra. Wylatuje przez właz. Przyspiesza maksymalnie do góry. Wchodzi w sferę kosmiczną.

Tony: Rhodey, słyszysz mnie?

James siada na fotel.

Rhodey: Słyszę. Nadal masz jakieś usterki, czy już przeszło?
Tony: Na razie jest okej, chociaż mam obawy. Ostatnio wpadłem w zbroi do wody. Gdyby nie Kapitan Ameryka, byłbym martwy
Rhodey: I w tej samej teraz lecisz, żeby walczyć?
Tony: Uspokój się. Jak dobrze pójdzie, Gene nie będzie chciał walczyć

Wykonuje manewr orbitalny. Zniża się do odpowiedniego poziomu. Wykorzystuje przyspieszenie.
Kiedy znajduje się na miejscu, ostatni ninja traci przytomność. Cała armia leży pokonana.

Tony: Mandarynie!

Ląduje przed nim, zaś Zhang jest za plecami bohatera.

Gene: Stark, nie wtrącaj się! To moja sprawa, więc lepiej idź sobie!
Tony: Tak korzystasz z mocy pierścieni, że nie zauważasz zagrożenia, jakie powodujesz. Jeśli nie przestaniesz, planeta będzie w opłakanym stanie
Gene: Dobrze wiem o tym, dlatego odsuń się! No chyba, że chcesz umrzeć

Iron Man mierzy do niego z repulsorów.

Tony: Nie zmuszaj mnie do tego, Gene

Mandaryn manipuluje wiatrem. Rzuca tornado.

Tony: Aaa!
Gene: Masz dość?

Upada, lecz błyskawicznie wstaje.

Tony: Nigdy!

Strzela z repulsorów. Starzec na kolanach szuka dobrej kryjówki.

Zhang: Muszę… Muszę coś wymyślić

Khan zauważa go.

Gene: Nie uciekniesz przede mną!
Tony: Gene!

Chińczyk teleportuje się za plecami starca. Mierzy do niego z pierścieni.

Tony: Zostaw go!

Nie słucha herosa, na którego wypuszcza chmurę kwasu.

Tony: O nie! Tylko nie to świństwo!
Gene: Ostrzegałem, Stark

Poprzedni Mandaryn błaga o litość.

Zhang: Błagam! Nie rób tego!
Gene: Wszyscy mnie uważają za potwora, którym ty jesteś!
Zhang: Nie zabiłem twojej matki! Przysięgam!
Gene: Twoja słowa nic dla mnie nie znaczą. Prawda wyjdzie na jaw

Używa pierścienia umysłu.

Gene: Ojczymie, czy zabiłeś moją matkę?
Zhang: T… Tak. Zabiłem
Tony: Gene...

Anthony pozbywa się chmury przez pole siłowe. Na twarzy winnego pojawia się uśmiech szaleńca.

Zhang: Tak. Zrobiłem to, bo chciałem dostać pierścień. Nie chciałem, aby wpadł w twoje ręce. Ta moc zawsze płynęła w mojej krwi. Należała do mnie! Nigdy nie była twoja, ty żałosny dzieciaku

Temugin widzi wspomnienie z tamtego dnia. Morderca wchodzi do jego domu. Jin leży w łóżku.

Jin: Zhang, chodź do mnie

Facet wlewa truciznę do herbaty, która smak ma taki sam, jak cukier. Przychodzi do pokoju z kubkiem. Podaje chorej.

Jin: Dziękuję

Powoli pije napój. Czuje się słaba.

Jin: Co się dzieje?
Zhang: Pójdę po lekarza
Jin: Zhang, nie! Nie zostawiaj mnie!

Sprawca wychodzi. Kobieta upuszcza kubek. Upada na łóżko.
Po kilku minutach, przychodzi ojczym jej syna. Zabiera pierścień, a następnie zakrywa ciało pościelą.
Nagle słyszy głos dziecka. Wychodzi z pomieszczenia na dwór.

Mały Gene: Nie mogę znaleźć mamy. Proszę!
Zhang: Twoja matka odeszła, Temugin

Kończy się wspomnienie. Furia narasta w Mandarynie.

Gene: Zabiłeś ją! Nie odpuszczę ci tego!

Moc pierścienia znika. Kryminalista ma wolną wolę. Jest skołowany.

Zhang: Co się stało, Temugin?
Gene: Nie udawaj świętego! To koniec! Pożegnaj się z życiem

Już chce strzelić dziesiątym pierścieniem, lecz Stark atakuje rakietami.

Tony: Odpuść, Gene. W ten sposób nie przywrócisz życia swojej matce
Gene: Milcz!

Odpowiada ogniem.

Tony: Aaa!

Nastolatek pada na ziemię. Tym razem nie wstaje od razu. Rhodey jest zaniepokojony.

Rhodey: Tony? Tony, wszystko gra?
Tony: Taa… Poza tym, że Gene’owi kompletnie odbiło
Rhodey: Nic dziwnego, skoro poznał prawdę

Blaszak wstaje na równe nogi.

Tony: Muszę go powstrzymać

Rusza do ataku. Wykorzystuje miotacz płomieni.

Gene: Aaa!

Na chwilę traci równowagę, lecz szybko się ogarnia i wstaje.

Tony: Gene, morderstwo jest morderstwem. Chcesz być gorszy od niego? Ostatnio pokazałeś, że dobry z ciebie gość, a teraz? Nie zaprzepaszczaj tego
Gene: Po części masz rację, ale…

Zabija Zhanga potęgą ostatniego symbolu Makluan.

Tony: Nie!
Gene: Ale nie mógłbym żyć z myślą, że nie rozprawiłem się z przeszłością. Dzisiaj ci daruję życie, ale jeżeli jeszcze raz wtrącisz się w moje sprawy, zbroja będzie twoją trumną

Znika.

Tony: Żegnaj, Gene

Zbrojownia, student M.I.T. sprawdza uszkodzenia Mark II. Nie jest zachwycony. Rhodey chce go pocieszyć.

Rhodey: Nie zawsze można coś zdziałać. Poza tym, Gene chciał zamknąć przeszłość
Tony: Nie próbuj go bronić
Rhodey: Nie robię tego, ale nie chcę, żebyś się tym dołował
Tony: To nie jest mój jedyny kłopot na głowie. Mam gorsze zmartwienie
Rhodey: To znaczy?

Stark usiłuje przywołać zbroję. Natychmiast rozpada się.

Tony: Widzisz? Extremis jest wadliwe. Zupełnie tak, jakby działanie serum przestawało działać
Rhodey: Coś trzeba z tym zrobić. Jakieś pomysły?
Tony: Pojęcia nie mam. Jestem w kropce

Tymczasem w kryjówce Madame Masque, Iron Monger jest usprawniony w ulepszenia.

Stane: Iron Monger jest gotowy do działania
Whitney: I tym razem, zniszczysz Iron Mana?
Stane: Zrobimy to razem

Uśmiecha się diabelnie. W mechu świecą się oczy.

Odcinek 19: Hail Hydra

0 | Skomentuj
Stark International, Howard patrzy na zegar ścienny, a następnie kieruje swój wzrok na dokumenty. Po kilku sekundach, znowu spogląda na czas.
Nagle drzwi otwierają się. Wchodzi Tony.

Howard: Spóźniłeś się po raz czwarty w tym tygodniu. Mówiłem, żebyś zostawił łapanie przestępców odpowiedzialnym za to służbom
Tony: Teraz akurat wróciłem z uczelni. Walczę wtedy, kiedy jest to konieczne
Howard: Hmm… Więc to jest twoje usprawiedliwienie? Jeśli nie dajesz rady, sam zajmę się firmą i…

Chłopak zaprzecza i przerywa mu.

Tony: Nie!
Howard: Tony?

Mężczyzna wstaje od biurka. Podchodzi do syna.

Howard: Coś się stało?
Tony: Nie mogę zrezygnować z bycia Iron Manem! Od tego… Od tego wiele zależy!
Howard: Nie potrzebujesz narażać własnego życia, bo przecież masz inne sprawy na głowie. Skup się na ukończeniu M.I.T., a zbroję zostaw w spokoju. Nie jest ci do szczęścia potrzebna

Nastolatek zaciska pięści. Krzyczy.

Tony: Ty nic nie rozumiesz! Nie wiesz, dlaczego walczę! Nie pojmujesz, co ta zbroja zrobiła! Gdyby nie ona, nie miałbyś już syna!
Howard: Anthony, nie krzycz. Porozmawiajmy na spokojnie
Tony: Wiele razy byłem bliski śmierci, ale za każdym razem, to te kawałki żelastwa mnie ratowały! Dlatego jestem Iron Manem! Skoro ocaliła moje życie, to będzie robić to samo dla ludzi w potrzebie!

Młodzieniec trzaska drzwiami. Wychodzi z pomieszczenia. W biurze pojawia się Tricia.

Tricia: Czy wszystko jest w porządku, panie Stark?
Howard: Tak… Nic się nie stało. Tylko mała sprzeczka
Tricia: Czy mam coś zrobić?
Howard: Gdybyś była w stanie, odwołaj wszystkie dzisiejsze spotkania
Tricia: Dobrze. Już się za to biorę

Sekretarka zostawia szefa, który wraca do pracy. Jednak szybko orientuje się, że nie ma do tego skupienia.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., Steve bierze tarczę. Pepper odczepia się od komórki. Podbiega do niego. Zadaje mnóstwo pytań.

Pepper: Masz jakąś misję? Chodzi o Hydrę? Mogę dołączyć? Czy nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli powalczymy razem?

Rogers śmieje się.

Pepper: No co?
Steve: Z wielką chęcią wziąłbym cię ze sobą, ale to moja misja solowa. Nie potrzebuję w niej wsparcia. Zresztą, musisz uzyskać pozwolenie u Nicka Fury
Pepper: Ech! To lipa

Smutnieje. Powraca do wysyłania wiadomości. Szybko traci cierpliwość, więc nagrywa się wielokrotnie na pocztę głosową.

Pepper: Hej, Tony. Mam nadzieję, że dostałeś ode mnie SMS-y, bo chciałabym z tobą pogadać, a dobrze wiesz, że ignorowanie mnie może się źle dla ciebie skończyć. Oddzwoń, kiedy będziesz mógł. Całuski. Pepper

Odkłada telefon do torebki.

Czarna Wdowa: Cierpliwością nie grzeszysz, jak widzę

Dziewczyna odwraca się. Widzi Natashę w przejściu.

Czarna Wdowa: Heh! Zgaduję, że dręczysz Tony’ego. Pewnie też ma coś na głowie
Pepper: Dlatego chciałabym być przy nim

Agentka siada obok niej.

Czarna Wdowa: Wiem, jak to jest, Pepper, dlatego nie rób miny zbitego psa. Kiedy znajdzie dla ciebie czas, sam zadzwoni lub napisze. Kochana, więcej wiary w facetów

Uśmiecha się. Wstaje. Zmierza do wyjścia.

Pepper: Poczekaj chwilę

Romanoff zatrzymuje się. Odwraca w stronę rudej.

Czarna Wdowa: Chcesz mnie o coś spytać? Tylko błagam, żeby to było jedno pytanie
Pepper: Ej!

Obie śmieją się.

Czarna Wdowa: No dobra. Wal, ile chcesz
Pepper: Wiesz, co to za misja Kapitana?
Czarna Wdowa: Kontynuuje pościg za Hydrą. Podobno ma dziś wieczorem odbyć się sprzedaż najbardziej niebezpiecznej broni, jaką człowiek mógłby stworzyć

Rosjanka wychodzi. Potts ponownie wyciąga gadżet.

Pepper: Ona ma rację. Brakuje mi cierpliwości

Tymczasem przy magazynach na nadbrzeżu, Rogers obserwuje Red Skulla, hordę agentów Hydry oraz pszczelarzy.

Red Skull: Gdzie jest Naczelny Naukowiec? Myślałem, iż pojawi się z wami
Agent A.I.M.: Naczelny przepadł bez śladu i byliśmy pod rządami Kontrolera, aż do momentu, kiedy został aresztowany
Red Skull: Cóż… Wystarczyło poinformować mnie o takim stanie rzeczy. Od teraz będziecie robić to, co wam rozkażę
Agenci A.I.M.: TAK, PANIE

Klękają przed nim.

Red Skull: Wstańcie i dajcie to, po co tutaj przyszedłem

Pszczelarze posłusznie wstają. Wyjmują skrzynię z bronią. Kładą ją na ziemi. Szef nazistowskiej organizacji już chce dotknąć pudła.
Niespodziewanie zeskakuje Steve.

Steve: Nie dostaniesz tego, Schmidt
Red Skull: O! Kapitan Ameryka. Dawno się nie widzieliśmy, ale…

Znienacka otaczają go słudzy Skulla.

Red Skull: To ja mam przewagę
Steve: Nie odpuszczę ci zbrodni, które popełniłeś. Pójdziesz siedzieć

Wróg diabolicznie się śmieje.

Red Skull: Nie dziś, Rogers
Steve: Aaa!

Cała armia agentów strzela w intruza. Heros pada na podłoże. Traci przytomność.

Red Skull: Na pewno nie dziś

Naukowcy odlatują na swym poduszkowcu, zaś naziści zabierają Kapitana ze sobą.
Zbrojownia, Tony gra na konsoli. Energicznie naciska klawisze. Przegrywa walkę z wirtualnym bossem. Jest wściekły. Rzuca pada gdzieś za siebie.

Tony: Ach! Żałuję, że dowiedział się prawdy o Iron Manie. Może gdyby nie wiedział, moje życie byłoby prostsze

Uspokaja się. Kładzie zabawkę na stół roboczy.
Niespodziewanie odzywa się alarm. Stark podchodzi do komputera.

Tony: O nie! Jeśli to coś wystrzeli, będzie po całej ludzkości. Może lepiej…

Patrzy na zbroje przyjaciół przez chwilę.

Tony: Nie… Sam to załatwię

Łączy się ze zbroją za pomocą Extremis. Wylatuje przez właz.
Kilka godzin później, dociera do kryjówki Hydry. Ostrożnie zakrada się do środka. Chowa za skrzyniami. Stamtąd dostrzega zakutego Kapitana, który jest ponownie przytomny oraz szefa organizacji.

Red Skull: Witam z powrotem, Kapitanie Rogers
Steve: Czego ode mnie chcesz?
Red Skull: Och! Zadajesz niewłaściwe pytanie. Raczej powinieneś zapytać, dlaczego jeszcze żyjesz
Steve: Bo chcesz zdradzić swój plan
Red Skull: Bardzo dobrze, Stevenie. No to zacznijmy od początku
Steve: Nie trzeba. Chcę wiedzieć, co zamierzacie zrobić tym razem. Dowiedziałem się jedynie o broni tak potężnej, że mogłaby zniszczyć życie na Ziemi
Red Skull: Prawie odgadłeś, Kapitanie. Rzecz w tym, że ta broń pozwoli przejąć kontrolę na świecie. Otóż, jak pewnie wcześniej zauważyłeś, połączyłem A.I.M. z moją ukochaną Hydrą. To trochę, jak dla ciebie małe deja vu. Jedna rakieta, ale z wirusem, mogący zainfekować ludzi
Tony: Świetnie. Znalazł się drugi Hammer

Mówi do siebie i nikt go nie słyszy.

Red Skull: Jednak, żeby nie zabić każdego, zostaną ocaleni tylko wybrani
Steve: Niech zgadnę… Ci, co podporządkują się Hydrze?
Red Skull: Eureka! Taki jest mój plan, dlatego nie musisz teraz ginąć. Wirus sam ciebie zniszczy
Steve: To się jeszcze okaże
Red Skull: Żegnaj, Rogers

Wychodzi z pomieszczenia. Iron Man zauważa agentów. Ogłusza ich atakiem sonicznym. Kapitan dostrzega, jak padają. Rozgląda się.

Steve: To miała być solowa misja, Natasho
Tony: Nic mi o tym nie wiadomo
Steve: Iron Man?

Chłopak niszczy metalowe kajdany przy użyciu repulsora. Heros wstaje.

Tony: Jesteś cały?
Steve: Nie przejmuj się. Potrafię wiele znieść
Tony: To dobrze, bo sam nie powstrzymam ich
Steve: Powinienem być wkurzony, bo się wtrącasz, ale teraz najważniejsze jest zatrzymanie rakiety
Tony: No tak. Trzeba uratować parę istnień

Biegną do hangaru z bronią. Rogers jednym ciosem nokautuje sługusów Schmidta.
Kiedy docierają na miejsce, statek kosmiczny startuje.

Red Skull: Ha! Spóźniliście się! Tego nie zatrzymacie. Za kilka minut całe miasto pokryje wirus i nic z tym nie możecie zrobić
Tony: Jesteś w błędzie. Wciąż możemy coś zdziałać

Pocisk odrzuca pierwszy fragment. Blaszak leci za nią. Potem drugi element odłącza się.

Tony: Nie! Nie zdążę! Muszę to jakoś zatrzymać!

Przekierowuje całą moc do pola siłowego.

Tony: Zaboli

Ładunek z bronią biologiczną spowalnia. Wraz z nią spada w dół.

Tony: Aaa!

W tym samym czasie w Stark International, Howard odkłada dokumentację na bok. Słyszy w wiadomościach o całym zdarzeniu.

Dwóch bohaterów próbuje zapobiec katastrofie. Czy uda im się? Jednak jednego możemy być pewni. Tak łatwo nie dadzą za wygraną.

Na ekranie widzi Tony’ego, który nadal jest w tej samej sytuacji.

Howard: Tony…

Anthony zbliża się do oceanu. Nie ma mocy do silników.
W jednej chwili wpada wraz z ładunkiem. Zbroja zaczyna opadać w dół. Nastolatek zamyka oczy. Jednak ktoś chwyta go za rękę. Wyciąga na ląd.

Steve: Iron Manie, wszystko gra?

Młodzieniec odkaszluje.

Tony: O rany… Co za dzień
Steve: Ale udało ci się. Cała bomba poszła na dno. Nikogo nie zarazi
Tony: A Red Skull? Co z nim?

Wstaje na nogi z lekką pomocą Kapitana.

Steve: Zniknął, chociaż po tej porażce, szybko nie wróci
Tony: Dziękuję… Uratowałeś mi życie
Steve: Miałem u ciebie dług. Trzeba było go spłacić

Mężczyzna z tarczą odchodzi.

Tony: Do zobaczenia, Kapitanie

Dom Starków, najstarszy domownik czeka na syna. Długo nie patrzy na zegar, ponieważ pojawia się po niecałych pięciu minutach. Starzec przytula syna.

Howard: Tony, tak się bałem o ciebie. Już więcej nie ryzykuj, dobrze? Obiecaj
Tony: Wiesz, że nie mogę

Osiemnastolatek chce zniknąć mu z oczu, lecz zatrzymuje go ojciec.

Howard: Przepraszam. Nie powinienem kazać tobie rezygnować z czegoś, co jest częścią twojego życia

Chłopak podchodzi do niego.

Tony: Gdy nastąpiła eksplozja samolotu, byłem poważnie ranny. Mogłem umrzeć… Czułem, że tak się stanie, ale ostatkami sił doczołgałem się do zbroi. Ona zabrała mnie do Rhodey’go, aż trafiłem do szpitala
Howard: Synu, ja…
Tony: Pozwól mi skończyć
Kiwa głową.

Tony: Przez większość czasu miałem rozrusznik serca, który musiałem często ładować. Na szczęście, kiedy odkryłem możliwości serum Extremis, mogłem żyć bez niego… Tato, przepraszam, że się tak uniosłem. To ja powinienem prosić o wybaczenie

Mężczyzna przytula syna.

Howard: Nic nie szkodzi. Najważniejsze, że wyjaśniłeś mi. Teraz już wiem, co cię bolało, chociaż nigdy nie zrozumiem, przez co musiałeś przejść
Tony: To trzeba poczuć
Howard: Dokładnie, synu

Tony odchodzi do swojego pokoju. Tam przegląda wiadomości od Pepper. Wysyła dla niej odpowiedź.
Machu Picchu, Zhang chodzi po wiosce.

Zhang: Niebawem Temugin mnie odwiedzi. Muszę być gotowy

Patrzy w niebo, a następnie odchodzi z dala od ludzi.

--***--
Pokusiłam się, żeby Tony troszeczkę zaryzykował swoim życiem. Zresztą, takie życie bohatera. W następnym ma być powrót Gene'a.

Odcinek 18: Rosyjska zaraza

0 | Skomentuj
Harchov ucieka. Technovore go goni. W panice mija naukowców.

Harchov: Uciekajcie! W środku jest potwór!

Zza rogu wyskakuje monstrum.

<<Zżerać>>

Rosjanin biegnie bez oglądania się za siebie. Dociera do centrali. Zatrzaskuje drzwi. Podchodzi do komputera. Przegląda dane. Ekran jest czarny.

Harchov: Nie… Nie! Wszystko zniszczył!

Za ścianą słyszy głos potwora.

<<Ewoluować… Replikować>>

Harchov: Nie… Nie mogę tu zostać. Muszę… uciekać

Chwyta za walizkę. Rusza w stronę wyjścia. Wirus podąża za nim. Wychodzi na zewnątrz. Idzie w kierunku samolotu.
Nagle kreatura pokrywa pojazd.

<<Pochłaniam>>

Mężczyzna jest przerażony. Maszyna wzbija się w powietrze. Anton obserwuje, jak znika za chmurami.
Zbrojownia, Tony rozmawia z przyjaciółmi o ostatnich wydarzeniach. Pepper wybucha śmiechem.

Pepper: Serio, Tony? Na mrówce? Hahaha!
Tony: Tak właśnie było
Pepper: Och! Szkoda, że tego nie widziałam, bo to było na pewno ciekawsze od wykładów dla agentów, co ciągnęły się, niczym krew z nosa
Tony: A ty, Rhodey? Jak tam odczucia po pierwszych treningach?
Rhodey: Nie będę narzekać, ale kiedy ktoś spróbuje podpaść generałowi, to nie ma zmiłuj. Ja na szczęście jeszcze nie dostałem kary
Tony: Ech! Powinniśmy częściej się spotykać, ale nasze obowiązki…

Rudzielec przerywa mu.

Pepper: Obiecaliśmy sobie, że damy radę. I tak będzie. Głowa do góry, Tony
Tony: Mój ojciec ma mi za złe te ciągłe walki w zbroi Iron Mana. Chce, żebym skupił się na studiach
Rhodey: On po prostu się martwi
Tony: Ale nie wiedział, w jakim byłem stanie po rozbiciu samolotu! Nie miał bladego pojęcia, jak cierpiałem! O tym nigdy się nie dowie!
Pepper: Tony…

Chłopak ścisza swój głos. Szuka danych w komputerze.

Tony: Wybaczcie. Nie powinienem krzyczeć po was. To nie wasza wina

Przyjaciel klepie go pokrzepiająco po ramieniu.

Rhodey: Jesteśmy z tobą. Nigdy nie będziesz sam

Gdy geniusz sprawdza informacje z firmy, w bazie pada zasilanie. Po kilku sekundach, włącza się generator zapasowy.

Pepper: Co to było?

Rhodes wyjmuje komórkę.

Rhodey: Brak zasięgu
Tony: Polecę to sprawdzić
Pepper: Lecimy z tobą
Rhodey: Nie ma innej opcji, stary. Lecisz z nami albo wcale

Stark patrzy na nich. Zastanawia się krótko nad odpowiedzią.

Tony: No zgoda, ale musimy oszczędzać moc w reaktorach zbroi
Pepper: Najpierw rozejrzymy się po mieście, bo coś mi się wydaje, że ta awaria objęła całe miasto, a raczej nie pasuje do tych normalnych
Rhodey: Zgadzam się z Pepper. Trzeba rzucić na to okiem, bo usterka może ogarnęła większy obszar, niż tylko Nowy Jork

Anthony łączy się z pancerzem za pomocą Extremis. Patricia wchodzi do Rescue, zaś James uzbraja się w War Machine. Cała trójka wylatuje przez właz. Obserwują przestrzeń powietrzną.

Pepper: Wszędzie czerń. Zupełnie brak światła
Tony: W New Jersey jest taka sama sytuacja. Jak do tego doszło? Nie było żadnej burzy. Coś innego musi stać za przyczyną

Niespodziewanie zderzają się z szybowcem T.A.R.C.Z.Y., gdzie siedzi Czarna Wdowa.

Czarna Wdowa: Nie chciałam was walnąć, ale ledwo panuję nad pojazdem
Tony: Co się dzieje? Wiesz, skąd taki defekt?
Czarna Wdowa: To nie żaden defekt, lecz wirus
Tony, Rhodey, Pepper: WIRUS?
Czarna Wdowa: Przyda się wasza pomoc. Podobno mieliście już z nim do czynienia
Tony: Oczywiście, że pomożemy. No to prowadź

Agentka wskazuje im drogę. Ostrożnie lecą za nią.
Kiedy są już blisko, Romanoff uderza w Rescue. Potts spada.

Tony: Pepper!
Czarna Wdowa: Naprawdę przepraszam! Znowu tracę kontrolę!

Chłopak łapie dziewczynę w ostatniej chwili i podrzuca do góry.

Pepper: Dzięki
Tony: Jeśli ten wirus z łatwością przejął komputery T.A.R.C.Z.Y., to nas może czekać to samo
Rhodey: Poza tobą, bo masz Extremis
Czarna Wdowa: Nawet serum nie ochroni przed zhakowaniem zbroi… Chodźcie. Mamy coraz mniej czasu

Helikarier T.A.R.C.Z.Y., agenci leżą nieprzytomni. Fury krzyczy przez komunikator.

Nick Fury: Co się dzieje w serwerowni?! Naprawcie ten błąd!

Na kanałach jest cisza. Generał jest bezradny. Jednak dostrzega bohaterów. Odwraca się od czarnego ekranu.

Czarna Wdowa: Wezwałam ich
Tony: Fury, co się tu wyprawia? Kto was zaatakował?
Nick Fury: Wirus
Tony: Niemożliwe
Nick Fury: To twoja sprawka, Stark!
Tony: Nie! Nie stworzyłem Vortexu! Przecież… Przecież zmieniłem przyszłość
Nick Fury: Technovore… Ta nazwa mówi ci coś?

Geniusz odsłania twarz. Jest w szoku.

Tony: Jak to? Był zniszczony!
Czarna Wdowa: Zainfekował wszystkie komputery na świecie, zaczynając od Rosji. Teraz jest tutaj. Wyszedł z sieci i zaczął atakować helikarier
Tony: Gdzie jest teraz?
Nick Fury: Na razie zniknął, ale i tak wróci

Nastolatek ponownie zamyka hełm.

Pepper: Tony, co zamierzasz zrobić?
Tony: Zniszczyć go, dlatego muszę po coś polecieć, a wy w tym czasie spróbujecie spowolnić wirusa
Rhodey: Niby jak? On pochłania energię
Tony: Poradzicie sobie

Wylatuje z bazy powietrznej.

Rhodey: Spowolnić takie monstrum? On sobie żartuje?
Pepper: Tony wie, co robi. Damy radę. Tak, jak zawsze, Rhodey

Znienacka wyskakuje stwór spod podłogi.

Nick Fury: Uwaga!

Przyjaciele strzelają repulsorami.

<<Zżerać>>

Atakuje Pepper.

<<Pożeranie rozpoczęte>>

Pepper: Aaa!
Rhodey: Trzymaj się, Pepper

Używa pistoletów maszynowych. Kreatura odczepia się od niej. Natasha wskakuje na monstrum. Wykorzystuje żądła. Powoduje elektrowstrząs.

<<Aaa!>>

Romanoff odbija się na bok.

Czarna Wdowa: Lepiej, żeby się pospieszył. Zaraz nam zabraknie amunicji
Nick Fury: Znacie Iron Mana. Musimy mu zaufać

Baxter Building, Tony rozmawia z Reedem.

Tony: To jedyny sposób, żeby powstrzymać wirusa
Reed: Hmm… Masz dobry plan, choć nie wiem, czy to wystarczy
Tony: Potrzebuję tylko tego pudełka. To jak? Zgodzisz się
Reed: Od tego zależą losy świata, więc nie zadawaj pytań z oczywistą odpowiedzią

Lekko się śmieje, a następnie podaje mu gadżet.

Reed: Jest bardzo potężne. Kiedy będziesz je otwierać, musisz być bardzo daleko, bo inaczej i ciebie pochłonie
Tony: Dziękuję. Będę uważać

Gdy on frunie z powrotem do miejsca walki, wirus pożera broń od rannych agentów. Z rąk strzela promieniami lasera. Rhodes decyduje się na użycie unibeamu. Rudzielec zatrzymuje go.

Pepper: Nie rób tego! Musimy oszczędzać energię!
Rhodey: A masz lepszy pomysł?!

W jednej chwili przebija się Mark II. Uderza atakiem sonicznym. Nanoboty rozdzielają się. Heros ląduje obok członków drużyny, Wdowy i Fury’ego.

Tony: Musicie się stąd oddalić, jak najdalej potraficie
Nick Fury: Stark, przysięgam, że jeśli doprowadzisz do większej katastrofy, to osobiście trafisz do Vault bez biletu powrotnego
Tony: Już to sobie wyobrażam, generale

Drwi pod maską, lecz chwilę, gdyż stwór ponownie zyskuje fizyczną formę.

<<Zżerać>>

Tony: No już! Uciekajcie stąd!

Szef agencji wraz z Czarną Wdową biegną w bezpieczne miejsce. Reszta zostaje.

Tony: Co z wami? Kazałem wam uciekać!
Pepper: Nie zostawimy cię
Tony: Czy wy nie rozumiecie, że jeśli tu będziecie, to możecie być wciągnięci do innego wymiaru bezpowrotnie?! Nie mogę pozwolić, żeby do czegoś takiego doszło, jasne?! Szybko! Ukryjcie się!

Niechętnie znikają z pola bitwy. Geniusz jest sam. Wirus kieruje się w jego stronę.

<<Ewoluować>>

Tony: Nie pozwolę ci na to

Przekierowuje całą moc z reaktora do rękawic. Wykorzystuje atak soniczny. Stwór rzuca się na niego. Przywiera do ziemi.

<<Zżerać>>

Tony: Smacznego

Strzela ogromną ilością energii. Wirus rozdziela się na małe cząstki. Stark wyjmuje pudełko. Zamyka część nanobotów.

Tony: Teraz już nic nie zrobisz

Chowa przedmiot do super kieszeni. Pozostałość fragmentów wyrzuca. Technologia na całym świecie działa bez przeszkód. Wraca prąd. Nick wychodzi z kryjówki wraz z pozostałymi osobami.

Nick Fury: A jednak ci się udało. I na pewno już nie wróci?
Tony: Technovore przeniósł się do eksperymentalnych nanobotów z Projektu Pegaz, więc mógł się łączyć oraz oddzielać. Wystarczy zabrać parę elementów, aby nie miał możliwości uformowania ciała. Jego resztki nic nie zrobią, jeśli nie są w całości
Pepper: Wow! Sam na to wpadłeś?
Tony: Gadżet Reeda Richardsa pomógł w odizolowaniu komponentów nanobotów. Na szczęście plan zadziałał
Czarna Wdowa: A gdyby tak się nie stało?
Tony: Ludzkość poszłaby w zapomnienie
Nick Fury: Mimo wszystko, dziękuję
Tony: Takie obowiązki

Cała trójka młodych wraca do świątyni.
Tymczasem w więzieniu Vault, przez atak wirusa obrona jest słabsza. Zabezpieczenia tracą wzmocnienia. Kontroler uśmiecha się.

---***---
Przepraszam za błędy, ale mam komputer całkowicie wyczyszczony, więc formatowanie tekstu może być inne.

Odcinek 17: Uważaj na mrówki

0 | Skomentuj
Czarny Rycerz uderza z lancy. Iron Man robi unik.

Tony: No i proszę. Kto tu się pojawił? Nasz rycerzyk ze swoim wiernym rumakiem

Szybowiec wroga strzela rakietami. Stark używa repulsorów. Niszczy pociski.

Tony: W końcu wróciłeś do miasta. Czyżbyś zatęsknił za Vault?

Wykorzystuje uderzenie z rękawic. Przeciwnik odbija wiązkę światła za pomocą tarczy.

Tony: Widzę, że nadal walczysz tak samo. Cóż… Nie będę cię męczył i zakończymy to szybko

Gdy chce strzelić z unibeamu, mechaniczny koń łącznie z dawnym sojusznikiem Hammera rzuca się na Tony’ego. Chłopak uderza w budynek. Spada.

Tony: Aaa!

Upada na podłoże z hukiem. Właściciel wierzchowca celuje bronią. Ładuje moc. Geniusz powoli wstaje. Odwraca się. Widzi kulę energii w dłoni oponenta.

Tony: O nie!

Trafia w niego, aż heros wpada na ulicę.

Tony: No świetnie. Ach! Mogłem to przewidzieć

Nagle dzwoni do niego ojciec. Przekierowuje połączenie do zbroi. Ostrożnie podnosi się. Rozgląda za złoczyńcą, jak i również rozmawia z rodzicem.

Tony: Tato, jestem trochę zajęty. Nie mógłbyś zadzwonić później?
Howard: Wybacz, ale to ważne. Za godzinę ma przyjść do firmy jeden z najwybitniejszych naukowców. Chciałbym, żebyś go poznał

Nastolatek wzbija się w powietrze.

Tony: Postaram się przyjść na czas

Niespodziewanie Czarny Rycerz znowu używa arsenału swego “konia”. Młody Stark niszczy jeden pocisk przy użyciu repulsora. Jednak drugi wali go w napierśnik.

Tony: No nie! Znowu? Aaa!

Po raz kolejny spada w dół.

Howard: Tony?


Howard jest zaniepokojony. Na szczęście chłopak hamuje przed zderzeniem.

Howard: Synu, wszystko gra?

Na niebie nie zauważa przeciwnika.

Tony: Nie wierzę. On zwiał!
Howard: Kto?
Tony: Ach! Taki jeden z moich wrogów

Otrzepuje się z pyłu.

Tony: Skończyłem się bawić, ale następnym razem, nie będę taki łagodny

Wzbija się w powietrze.
Tymczasem w Stark International, szef firmy już rozmawia z gościem.

Howard: Także myślę, że jakoś się dogadamy

Po tych słowach, nastolatek wbiega z plecakiem Mark II.

Tony: Proszę mi wybaczyć za spóźnienie

Mężczyzna patrzy bez złości na własne dziecko.

Howard: W porządku. Wszystko rozumiem

Naukowiec podchodzi do młodzieńca.

Pym: Nazywam się Hank Pym

Podaje mu rękę.

Tony: Miło mi… Tony Stark

Odwzajemnia gest. Cała trójka siada do stołu.

Pym: Mówiłem już twojemu ojcu o moim wynalazku. Liczę, iż również tobie się spodoba
Tony: A nad czym pan pracuje?
Pym: Stworzyłem cząsteczki, które powodują kurczenie się materii, ale i też mogą je powiększać. Wszystko za jednym kliknięciem

Wyjmuje urządzenie. Strzela w filiżankę. Obiekt zmniejsza się. Starkowie są zdziwieni umiejętnością.

Tony: Wow! Niesamowite
Pym: Mogę też odwrócić proces lub po prostu zmienić wielkość na gigantyczną skalę. Popatrzcie


Przekręca pokrętło w prawo. Szklanka rośnie blisko sufitu. Jednym ruchem odwraca proces. Naczynie wraca do zwyczajnych rozmiarów.

Pym: Co wy na to?
Howard: Jak już wcześniej mówiłem, to zgadzam się wspomóc twój projekt

Hank zwraca się do najmłodszego uczestnika spotkania.

Pym: Co o tym sądzisz, Tony?
Tony: Zdumiewająca technologia, doktorze
Pym: Bardzo się z tego cieszę, że bez najmniejszego kłopotu możemy współpracować. Gdyby pojawił się jakiś problem, proszę dzwonić

Kładzie dwie wizytówki. Wstają od stołu. On idzie w stronę drzwi.

Pym: Do widzenia
Tony: Miło było pana poznać

Facet odwraca się z uśmiechem

Pym: I wzajemnie

Drzwi zamykają się. Anthony podchodzi do tego samego wyjścia. Chce przekręcić za klamkę.

Howard: Gdzie idziesz?
Tony: Do zbrojowni. Muszę coś sprawdzić
Howard: To może zaczekać. Mamy do pogadania

Nastolatek odważnie zbliża się do ojca.

Tony: A możesz mi później zawrócić głowę firmą? Ja naprawdę potrzebuję sprawdzić te dane
Howard: Kiedy z tym skończysz?
Tony: Z czym?
Howard: Z Iron Manem
Tony: Czyli o to chodzi
Howard: Skup się na swojej przyszłości. T.A.R.C.Z.A., policja, a nawet wojsko są w stanie zająć się groźnymi przestępcami. Ty nie musisz, dlatego zajmij się sobą. Czy tak o wiele cię proszę?

Chłopak zastanawia się. Przez moment, gdyż szybko rzuca odpowiedź.

Tony: Drużyna nadal funkcjonuje. Jakoś będę chodzić do M.I.T., pracować w firmie i ratować świat
Howard: Zobaczysz, że wszystko, co wydaje się łatwe, potrafi w bardzo prosty sposób namieszać
Tony: Będę o tym pamiętał

Odchodzi od rodzica.
Zbrojownia, blaszak przegląda informacje z Vault oraz szuka zbiega.

Tony: Według raportów, wszyscy więźniowie są w celi. Dobrze, że nikt nie uciekł

Niespodziewanie dzwoni mu telefon. Wyjmuje komórkę. Odbiera.

Tony: Halo?
Pepper: No cześć, Tony. Tęsknisz już za mną?
Tony: Praktycznie, co sekundę

Głupawo się śmieje, lecz błyskawicznie powraca do stanu powagi.

Tony: Jak tam? Masz jakąś misję?
Pepper: Ostatnio walczyłam z Hydrą, ale na razie mam spokój. A ty? Chyba się nudzisz, bo słyszałam jakiś hałas na mieście. Iron Man nie ma innych zajęć?

Nagle w bazie rozbrzmiewa alarm o zagrożeniu.

Tony: Ma takie, jakie trzeba
Pepper: Uważaj na siebie
Tony: Ty również, Pep

Rozłącza się. Na mapie wyświetla się sygnatura wroga.

Tony: Wreszcie się pojawiłeś

Łączy się ze zbroją za pomocą Extremis i wylatuje przez właz. Leci do miejsca ostrzeżenia,
Kiedy znajduje się przy Pym Industries, dostrzega postać z hełmem, która powiększa się do ogromnych rozmiarów. Uderza w Czarnego Rycerza.

Tony: A to, co za jeden?
Pym: Nie wtrącaj się, Iron Manie. Daję radę

Wróg używa rakiet z robotycznego konia na Ant Mana. Heros przebija się przez wieżowiec na drugą stronę. Stark wykorzystuje własne pociski. Podlatuje do Pyma.

Tony: Nie można walczyć samemu. W ten sposób jedynie da się przegrać
Pym: Być może, choć nie mogę pozwolić, żeby okradł mnie z moich wynalazków
Tony: Naprawdę tego chce? Oj! Poszedł na dno razem z Hammerem

Unosi się w powietrzu.

Tony: Hej! Ty tam! Tym razem mi nie uciekniesz

Wykorzystuje unibeam. Przeciwnik rozbija się. Tony podchodzi z wycelowaną rękawicą w niego.

Tony: Poddajesz się, kolego?

Coś bełkocze niewyraźnie.

Tony: Dałem ci ostatnią szansę

Gdy chce strzelić, oponent wysyła rumaka wprost na nastolatka.

Tony: Aaa!

Uderza o ścianę budynku.

Tony: Au! No to się doigrałeś

Wstaje z ziemi. Ponawia atak. Już zamierza odpalić promienie, lecz powstrzymuje się. Rój mrówek pokrywa ciało rycerza. Usiłuje pozbyć się szkodników. Hank reguluje częstotliwość hełmu.

Pym: To są czerwone mrówki. Radzę ci nic nie robić, bo inaczej pożrą cię żywcem

Przeciwnik szamocze się. Krzyczy. Po kilku sekundach, owady uwalniają go. Złoczyńca poddaje się.

Tony: Jestem pod wrażeniem. Wykorzystałeś mrówki do walki. Jakim cudem cię posłuchały?
Pym: Dzięki hełmowi mogę się z nimi komunikować
Tony: Fury szuka takich ludzi. Nadajesz się do Avengers. Chciałbyś spróbować pracy drużynowej?

Naukowiec zdejmuje hełm. Chłopak jest w lekkim szoku.

Pym: Przemyślę sprawę
Tony: Doktor Pym?
Pym: Ha! A kto inny mógłby korzystać z tych cząsteczek? Leć, młody. Ja zabiorę rycerzyka do jego nowego zamku
Tony: To bardziej moje zadanie
Pym: Szczerze? Żadnego z nas, ale mogę się poświęcić
Tony: Mam nadzieję, że kiedyś się znowu spotkamy
Pym: Kto wie? Być może tak się stanie

Odlatuje na mrówce wraz z więźniem.
Projekt Pegaz w Rosji, Technovore łączy się z innymi komputerami.


<<Zżerać>>

---***---

Ze względu na to, że laptop mam w naprawie, notka pojawia się dzień później. Niezbyt wielka strata. Do tego mam do was kilka ważnych informacji.

Po pierwsze: Zdałam maturę, przez co mogę mieć problem z znalezieniem czasu na projekt. Chyba, że go szybciej ukończę.
Po drugie: W kolejnej notce pojawi się Technovore. Do tego potrzebuję zaplanować wydarzenia, przypomnieć sobie umiejętności wirusa itp.
Po trzecie: Pytanie do was. Czy chcecie, żeby po ukończeniu sezonu trzeciego wziąć się za czwarty? To już będzie sequel projektu. Od razu podkreślam, że potrzebne są pomysły oraz postacie + motywacja+ wena.
Po czwarte: Planuję zrobić mały remake. Będzie do specjalny odcinek przez durny glitch z "Ctrl-Alt-Delete". Okazuje się, iż kolejne wydarzenia mogły być fikcją.

To tyle. Dziękuję wszystkim, którzy nadal mnie wspierają. To wiele dla mnie znaczy.

© Mrs Black | WS X X X