Odcinek 7: Ślepa sprawiedliwość

0 | Skomentuj
Hammer Multinational. Justin siedzi przy biurku. Rozmawia z Sashą.

Sasha: Wiele się wydarzyło podczas twojej nieobecności
Justin: Co na przykład? Stark International wreszcie upadło na dno, czy Iron Man zginął?
Sasha: Wiem, że o tym marzysz, ale nie to mam do powiedzenia. Kiedy T.A.R.C.Z.A próbowała cię wyleczyć, mieliśmy inwazję obcych. Do tego cały świat już wie, kim jest…
Justin: Przez większość czasu myślałem tylko o jedzeniu mózgów, więc nie interesowałem się niczym innym
Sasha: A co powiesz na to, że Tony Stark to Iron Man?
Justin: Hmm… To ciekawe. Jeśli zgładzę Starka, nikt mi nie stanie na drodze
Sasha: Poza Howardem
Justin: A co on ma do rzeczy?
Sasha: Sprawuje kontrolę nad firmą. Nie jego syn
Justin: Dlatego musimy wprowadzić nasz najnowszy wynalazek na rynek zbrojeniowy... Jak idą prace?
Sasha: Wszystko jest gotowe i nie widzę przeszkód, by już w tym tygodniu pokazać prototyp
Justin: Wyśmienicie! No to przetestujmy to cacko

Cieszy się. Idą do laboratorium. Punisher obserwuje ich.
Punisher: Wkrótce będziesz mój. Zapłacisz za wszystkie swoje grzechy, Hammer
Chowa broń i znika.

Tymczasem Tony, Rhodey i Pepper przechadzają się po ulicy Nowego Jorku.

Tony: Za kilka dni mogę studiować. A jak z wami?
Rhodey: Muszę zdać test, żeby iść do Akademii Lotniczej. Ty nie masz czegoś takiego do rekrutacji? Przecież wybierasz się do MIT, a to nie byle jaka uczelnia
Tony: No tak, ale znasz mnie. Na pewno zdam. Przecież jestem geniuszem

Śmieje się. Szybko poważnieje.

Tony: A co z tobą, Pepper?
Pepper: Też studia, bo naprawdę chcę zostać agentką T.A.R.C.Z.Y, choć na początku chciałam być policjantką i przesłuchiwać ludzi, co nawet byłoby fajne
Tony: Nadajesz się do tego

Głupio się uśmiecha. Szturcha go lekko w ramię.

Pepper: Głupek
Rhodey: Ja się cieszę, że jest w dobrym nastroju, bo ostatnia akcja mogła się skończyć tragicznie
Pepper: Co masz na myśli?
Rhodey: Tony mógł umrzeć

Zastyga w miejscu.

Pepper: Kto? Który to chciał mi odebrać chłopaka? Jaki cwaniak? Masz na niego namiary? Och! Będzie martwy
Tony: Pepper…
Pepper: Dlaczego dowiaduję się o tym teraz?!
Tony: Nie chcę o tym mówić

Idą dalej. Nagle wpadają na kogoś. Widzą, że ma laskę dla niewidomych.

Tony, Rhodey, Pepper: PRZEPRASZAMY
Daredevil: Nie szkodzi. Nic się nie stało

Wstaje. Idzie w kierunku kancelarii adwokackiej. Przyjaciele wchodzą do pizzerii. Rhodey zamawia pizzę. Siadają do stolika przy oknie.

Tony: Wiecie, że każdy z nas pójdzie w swoje strony. Jedynie, co będzie nas łączyć…
Pepper: To zbrojownia. Wiemy o tym, Tony, ale jeszcze mamy czas. Nadal jesteśmy drużyną i nic nas nie rozdzieli. Nawet jeśli będziemy zajęci budowaniem naszej przyszłości, wciąż możemy tak bez powodu spotykać się w bazie i wymienić parę słów, prawda?
Rhodey: Z tobą można robić konferencje
Tony: I czekać, aż ci zaschnie w gardle

Chichoczą.

Pepper: No ej! Nie bądźcie tacy! Idioci

Tony daje jej buziaka w policzek.

Tony: Dobrze wiesz, że jesteś moja gadułą
Pepper: Och! Tony

Kelnerka przynosi zamówienie. Dziękują. Rhodey zaczyna jeść.

Pepper: Hahaha! A ty, jak zwykle głodny. Oj! Będzie mi tego brakować
Tony: Mi też

Żarłok kiwa głową.

Pepper: Jedz, jedz. Nam też coś zostaw
Rhodey: Mhm…

Pepper kładzie głowę na ramieniu chłopaka. Chce coś powiedzieć. Już otwiera usta, ale rozlega się hałas na ulicy. Patrzy i widzi dwóch bandytów w kominiarkach, którzy napadają na bank. Geniusz wstaje, lecz w porę chwyta go kumpel. Odkłada na chwilę jedzenie.

Rhodey; Gdzie idziesz?! Schowaj się!
Tony: Mogę pomóc
Rhodey: A wiesz, jak daleko jest do świątyni? Nie zdążysz. Zostaw to policji
Pepper: Rhodey ma rację, a poza tym, chyba ktoś się nimi zajął

Przyjaciele dostrzegają agentów T.A.R.C.Z.Y. Jeden z nich nokautuje przeciwnika, a drugi zabiera mu broń. Trzeci paraliżuje ostatniego bandziora, zaś czwarty rozbraja go. Zakuwają kryminalistów w kajdanki i zabierają.

Rhodey: No i widzisz? Po krzyku
Pepper: A ty chciałeś już się kryć
Rhodey: Dla bezpieczeństwa

Nagle słyszą panikę ludzi. Bandyci padają martwi od strzału.

Tony: Nie! Tylko nie on! Znowu Punisher!

Wścieka się. Wybiega z lokalu.

Pepper: Tony!
Rhodey: Wiem, gdzie pobiegł. Musimy go zatrzymać, zanim zrobi coś głupiego
Pepper: Masz rację, więc chodźmy

Wychodzą na ulicę. Pepper krótko patrzy na zwłoki.

Rhodey: Pepper, nie mamy na to czasu. Chodź!
Pepper: Spokojnie, panikarzu. Już lecę

Zbrojownia. Tony przegląda wiadomości na temat postępowania oprawcy. Szuka powiązań między ofiarami. Myśli przerywa mu pojawienie się pozostałych członków drużyny.

Rhodey: Zdążyliśmy na czas. Jeszcze nie wskoczyłeś do zbroi
Tony: Fakt, że jestem wściekły, ale nie głupi
Rhodey: No nie powiedziałbym
Pepper: Oj! Rhodey, daj już spokój. Lepiej rozwiążmy ten problem z Punisherem wspólnymi siłami. Musimy go złapać
Tony: Dlatego myślę, kto jest prawdziwym celem. Załatwił już Unicorna, Killershrike’a i jakiś mało znanych przestępców. Kto będzie następny?
Rhodey: Chyba wiem, jak go dopaść. Prowokacja
Tony: Co masz na myśli?
Rhodey: Wykurzymy go z kryjówki. Jeden z nas przebierze się za przestępcę i zrobi coś złego. Na przykład kradzież brylantów, a T.A.R.C.Z.A  będzie interweniować
Tony: Hmm… Ryzykowne, ale może się udać
Pepper: O! To ja się zgłaszam na ochotnika
Tony: Mowy nie ma! To zbyt niebezpieczne. Nie chcę cię stracić
Pepper: A ja ciebie! Jak usłyszałam o tym, że mogłeś umrzeć, to boję się, że teraz możesz już nie wrócić

Smutnieje. Tony przytula ją.

Tony: Dzięki Extremis mogę połączyć się ze zbroją. Wystarczy, że będzie gdzieś w pobliżu, więc nic mi się nie stanie
Rhodey: Czekaj, czekaj. Castle załatwia każdego oprycha, prawda?
Tony: No i?
Rhodey: No i chyba wiem, kto jest na celowniku… To Hammer
Pepper: Ej! To ma sens. Przecież on tyle razy produkował broń, a nasz oprawca nie toleruje takich czynów, więc to logiczne, że w niego będzie mierzył i nie zawaha się go zabić
Tony: Tylko, że on ostatnio nie wychodzi z biura. Pewnie buduje jakąś broń. Ostatnio ukradł schematy, czyli może teraz się tym zajmować
Rhodey: Czyli lecimy do Hammer Multinational? A Pepper?
Pepper: Proszę cię. Przydam się wam na pewno
Tony: Nadal nie chcę ryzykować, by stracić ciebie
Pepper: Ale o Rhodey’go się nie martwisz
Tony: Bo jest uzbrojony po uszy, a poza tym, jesteś moim skarbem

Pepper rumieni się. Żegna się z nimi.

Pepper: Będę obserwować wasze zbroje. Uważajcie na siebie
Tony: Tak, jak zawsze
Pepper: Rhodey?
Rhodey: Tak, tak. Dopilnuję, by włos mu z głowy nie spadł

Wchodzą do pancerzy. Wylatują z bazy. Ruda wskakuje na fotel.

Pepper: Powodzenia

Kiedy oni są w trakcie lotu do celu, Justin testuje nową broń. Miotacz promieni działa. Cieszy się.

Justin: Jest postęp. Teraz trzeba znaleźć kupca
Sasha: Na Maggię nie możemy liczyć, bo nikogo już nie ma
Justin: Cóż… Ktoś na pewno się znajdzie. Teraz, gdy możemy osiągnąć taki ogromny sukces, nie można pozwolić na porażkę

Sasha dostrzega czerwony punkt na ścianie.

Sasha: Padnij!

Następuje strzelanina. Bogacz chowa się, a ona za nim. Ściana jest przedziurawiona. Spada obraz. Na chwilę się wychyla.

Justin: Ej! To nie było tanie!
Sasha: Justin!

Pociąga go ze sobą. Na miejscu pojawia się Daredevil. Strzały ustają. Frank rzuca granat dymny.

Daredevil: Nie ukryjesz się przede mną, Castle. Koniec zabawy

Skacze i uderza pałkami po jego twarzy. Mężczyzna obserwuje ich starcie na dachu za pomocą lornetki.

Justin: Kim on jest?
Sasha: Nazywają go Daredevilem. Jest przeciwieństwem Punishera. On zaciąga przestępców pod sąd, a nie zabija ich

Do walki dołączają zbroje. Są w szoku, ale dym im nie przeszkadza. Dzięki sensorom widzą dwie postacie.

Rhodey: Który to Castle?
Tony: Chwila…

Wiatr rozdmuchuje dym.

Tony: Tam jest!

Przyjaciel zatrzymuje go.

Rhodey: Zaczekaj, Tony. Tam ktoś z nim walczy

Śmiałek wymachuje swoją bronią, odbijając pociski. Geniusz doznaje olśnienia.

Tony: Nie wierzę
Rhodey: Co takiego?
Tony: To on mnie wtedy uratował. Bez problemu odbija każdy pocisk
Rhodey: Czyli może być po naszej stronie. Dobrze się składa
Pepper: Halo! Będziecie tak stać, jak kołki, czy mu pomożecie?

Walka trwa. Zamaskowany bohater dostaje w głowę. Nie wie, gdzie jest przeciwnik. Nie wyczuwa go. Tony ma dość patrzenia i używa ataku sonicznego. Punisher zasłania uszy, ale nie wytrzymuje. Pada na kolana, aż traci przytomność. Iron Man pomaga Daredevilowi wstać. Również odczuwa skutki ataku.

Daredevil: Niepotrzebnie się wtrącałeś. Dałbym radę sam. Dlaczego mi pomogłeś?
Tony: Odwdzięczam się za uratowanie mi życia. Dziękuję ci
Daredevil: Zrobiłem to, co trzeba było zrobić

Skacze z dachu. Znika. Rhodey ląduje.

Rhodey: Wezwałem T.A.R.C.Z.Ę. Załatwią mu odpowiednią celę… Tony? Coś nie tak?
Tony: Hammer

Wlatuje przez rozbite okno. Przeciwnik stoi, jakby nic się nie stało.

Justin: Nie musiałeś mnie ratować, Stark. Lepiej mnie nie lekceważ
Tony: Niby dlaczego? Co chcesz zrobić? Myślisz, że pozwolę ci zniszczyć firmę mego taty?
Justin: Oj! Jesteś głupi. Będę najlepszy i żadna korporacja nie stanie mi na drodze. Wykonam wszelkie środki, żeby wygrać, rozumiesz? Zrobię wszystko i dzięki tobie, nie muszę się bać Punishera. Pomogłeś mi

Tony jest przerażony, ale i też wściekły. Nic nie mówi. Wraca z Rhodey’m do bazy.

Kryjówka Madame Masque. Duch i Whitney stoją przy łóżku Stane’a. Maszyna zaczyna wariować. Starzec otwiera oczy.

Odcinek 6: W stylu Punishera

0 | Skomentuj
Tony ma nocny patrol. Rhodey siedzi w zbrojowni i monitoruje sytuację. Geniusz jest zamyślony.

Rhodey: Wciąż dobija cię ta sprawa z Duchem, Stane’m i Hammerem?
Tony: Najbardziej to ta z Duchem, bo jak się okazuje, Kapitan Ameryka miał go za przyjaciela. Dziwactwo, nie?
Rhodey: Nie mówiłeś nam tego
Tony: Bo powiedzieliście o kradzieży, a poza tym, jutro koniec roku
Rhodey: Wszyscy to pamiętają. I dlatego lepiej skończ szybko te zwiady
Tony: Postaram się

Nagle słyszy strzał.

Rhodey: Co to było?
Tony: Polecę sprawdzić
Rhodey: Bądź ostrożny
Tony: Przecież zawsze jestem
Rhodey: Nie byłbym taki pewien

Iron Man dolatuje do ślepego zaułka. Przez chwilę widzi strzelca.

Tony: Ej! Stój!

Biegnie w jego stronę, lecz on ucieka.

Tony: Niedobrze. Zwiał. Sprawdzę, czy jest gdzieś w okolicy

Komputer nie wykrywa przeciwnika.

Rhodey: Na pewno jest poszukiwany, skoro uciekł. Policja go znajdzie, a ty wracaj
Tony: Moment… Tu ktoś jest

Podchodzi bliżej. Jest w szoku.

Tony: To… To Unicorn
Rhodey: I co z nim?
Tony: On… nie żyje

Następnego dnia, Akademia Jutra. Uczniowie stoją z odebranymi świadectwami. Dyrektor Nara mówi pożegnalną mowę dla absolwentów.

Dyrektor Nara: Dzisiejszy dzień jest dla was ostatnim w Akademii Jutra. Zabieracie ze sobą wspomnienia te dobre oraz złe, a szczególnie wiedzę i zawarte przyjaźnie. Pamiętajcie, że chociaż opuszczacie szkolne mury, to uczycie się całe życie. Życzę wam wszystkiego dobrego

Nastolatkowie klaszczą. Wybiegają z auli i krzyczą z radości. Tony wymusza uśmiech, zaś Pepper rozpoczyna swój słowotok.

Pepper: No i jesteśmy wolni. Jupi! Nareszcie koniec szkoły! Czy tylko ja się tak cieszę, jakby dziecko dostało lizaka, a może o czymś nie wiem, co? Chłopaki, powiedzcie coś. Tony?
Tony: Powiem ci w zbrojowni
Pepper: Ej! Ale głowa do góry. Już nie będziesz musiał nikomu wmawiać, że idziesz do łazienki na trzy godziny. Powinieneś się cieszyć, bo przecież nie przepadałeś za Akademią, prawda?
Tony: W sumie, to tutaj wszystko się zaczęło. Cała ta nasza przyjaźń i te wspólne walki ze złem
Rhodey: Fakt... No dobra, więc zanim pójdziemy do świątyni, chodźmy na pizzę. Ja stawiam
Pepper: Jak zawsze głodny. Hahaha! Mi pasuje. A ty, Tony?
Tony: Nie mam nic przeciwko
Pepper: Albo wiecie, co? Jestem bardziej ciekawa, czy coś działo się na patrolu
Tony: Czyli jednak zbrojownia
Pepper: Tak, a na pizzę pójdziemy innym razem

Cała trójka zgadza się. Po kilku minutach, są w bazie. Chłopak natychmiast dorywa się do komputera. Przeszukuje dane oraz informacje na temat aktywnych złoczyńców. Ruda patrzy mu przez ramię, a ich przyjaciel szuka przekąski. Znajduje paczkę chrupek. Otwiera ją i zaczyna jeść. Podchodzi do nastolatków. Widzi podobizny bandytów.

Tony: Robi się nieciekawie, bo wczoraj ktoś zabił Unicorna. Jeśli zabójca atakuje tylko dawnych członków Maggii, to Killershrike będzie następny
Pepper: Sytuacja się powtarza, ale wcześniej powodem było szaleństwo Hammera, który szukał swego szantażysty, a teraz ktoś naprawdę czyści miasto ze zbirów. Szczere? Nawet dobrze robi
Tony: Pepper, on zabija ich, a nie zaprowadza na policję. Tego nie możemy tolerować. Trzeba coś z tym zrobić
Rhodey: Tony ma rację. Musimy działać, zanim będzie więcej ofiar
Pepper: Prawdziwy twardziel, a do tego ciągle ucieka glinom. Hmm… A może to Duch?
Tony: Na pewno nie
Rhodey: Hammer?
Tony: Zostaje pod znakiem zapytania
Pepper: Chyba znalazłam odpowiedź

Włącza wiadomości.

Zginął kolejny bandyta. Policja twierdzi, że sprawca używa tej samej broni, a jego ofiary giną od strzału w głowę. Jedni potępiają działania “czyściciela”, jak nazywają go ci, którzy popierają mordowanie kryminalistów. Prawdopodobnie sprawcą może być Frank Castle, znany też jako Punisher.

Wyłącza przekaz. Tony zakłada zbroję. Żarłok odkłada jedzenie.

Rhodey: A ty dokąd?
Tony: Szukać tego drania. Nie pozwolę, żeby kolejna osoba zginęła, kiedy my mieliśmy szansę coś zrobić
Rhodey: Zrobił sobie z miasta strzelnicę. Nie dorwiesz go w pojedynkę
Tony: Masz rację
Pepper: Lecę z tobą, a Rhodey zostaje
Tony: Oszalałaś?! To niebezpieczne!
Pepper: Jak każda misja. Poradzę sobie
Tony: Trzymaj się blisko mnie
Rhodey: Ej! A co ze mną?
Tony: Popilnujesz zbrojowni i będziesz obserwował całą sytuację
Rhodey: Dobra. Zostanę
Tony: Pepper, gotowa?

Zakłada pancerz.

Tony: No to lecimy

Wylatują z bazy. Szukają strzelca.

Pepper: Złożyłeś już papiery do MIT?
Tony: Pewnie, lecz skupmy się na zadaniu
Pepper: Wybacz. Po prostu chciałam dobrze. Wiem, że Punisher jest niebezpieczny, ale czasem ułatwia władzom zrobić porządek
Tony: Porządkiem nazywasz samosądy?
Pepper: Ech! To nie tak. Po prostu…
Tony: Chyba coś mam

Natychmiast przyspiesza.

Pepper: Och! Nigdy mnie nie wysłuchasz do końca

Dołącza do niego. Widzą uciekającego Killershrike’a. Lądują przy nim. Jest przerażony.

Tony: Spokojnie. Nie zrobimy ci krzywdy
Killershrike: Błagam! Pomóżcie mi! Ja chcę jeszcze żyć! Zabierzcie mnie do więzienia, żeby mnie nie dorwał!
Tony: Punisher cię goni?
Killershrike: Zgubiłem go, ale on nie odpuści. Błagam was! Zróbcie coś!
Pepper: To nie będzie łatwe, ale może cię uratujemy
Tony: Pepper!
Pepper: No co? Castle jest szybszy od nas

Słyszą strzał niezbyt daleko od swego miejsca. Killershrike leci najszybciej, jak potrafi. Blaszaki wzbijają się w powietrze i są za nim. Nadal rozglądają się za zamachowcem. Tony kontaktuje się z Rhodey’m.

Tony: Rhodey, mamy duży problem. Znowu zaatakował, a teraz śledzi Shrike’a. Spróbuj namierzyć Punishera
Rhodey: Chwila… Jest… Uważajcie!

Następuje wybuch w powietrzu. Wszędzie dym.

Tony: Pepper, gdzie jesteś?! Pepper!
Pepper: Żyję! Ach! Nie panikuj

Pokazuje się bez uszkodzeń zbroi. Geniusz oddycha z ulgą.

Tony: Całe szczęście. A gdzie nasza zguba?
Pepper: Nie wiem. Zniknął
Tony: Widziałaś, kto rzucił granat?
Pepper: Nie. Nic nie widziałam, ale spokojnie. Jeszcze zdążymy go… ocalić

Słyszą kolejny strzał.

Tony: O nie! Tylko nie to!

Maksymalnie przyspiesza. Szuka śladów po przestępcy. Komputer namierza słabą sygnaturę. Dawny członek Maggii leży bez ruchu przy koszu na śmieci. Nie widzą napastnika. Sprawdza parametry życiowe.

Tony: Słaby puls, ale oddycha. Pancerz wezwie pogotowie
Pepper: Tony, na dziś wystarczy. On się z nami bawi. Potrzebujemy jakiegoś planu
Tony: Brzmisz, jak Rhodey, a on raczej też jest bezradny
Rhodey: Ja wszystko słyszę!
Tony: Cieszymy się
Rhodey: Zgadzam się z tym, że brakuje nam strategii. Opracujemy ją i wtedy będziemy mogli działać
Tony: Więc wycofujemy się?
Rhodey: Tylko na razie

Niechętnie zgadza się. Oboje wracają do świątyni. Zdejmują pancerze. Geniusz podchodzi do komputera, gdzie stoi Rhodey. Pepper zaciekawiona patrzy na odkrycie przyjaciela.

Rhodey: Czekałem, aż wrócicie. Dobrze, że nic wam się nie stało. Już po tych strzałach chciałem do was polecieć, ale z drugiej strony, to i tak musiałem czekać
Tony: O mały włos, a byłaby kolejna ofiara
Rhodey: No niestety, lecz tu muszę cię zmartwić
Tony: Co się stało?

Włącza kanał informacyjny.

Punisher znowu zaatakował. Świadkowie mówią, że słyszeli strzały, a Iron Man z Rescue próbowali złapać strzelca. Niestety, lecz ponownie uciekł. Wiadomo też, iż druga ofiara Castle’a zmarła kilka minut po dotarciu do szpitala. Nawet nasi bohaterowie nie są w stanie go powstrzymać. Czy ktoś jest w stanie dorwać samowolnego sędziego?

Wyłącza program. Tony jest wściekły. Zbroja okrywa jego ciało. Nic nie mówi i wylatuje z kryjówki.

Rhodey: Wiem, co chce zrobić. Będzie działał bezmyślnie i wtedy…
Pepper: No to na co jeszcze czekasz?! Leć za nim!

Czarnoskóry bierze swoje uzbrojenie i leci przez miasto. Pepper siada na fotel. Szuka Iron Mana. Znajdują go na dachu jednego z wieżowców Manhattanu. War Machine podchodzi do niego. Próbuje uspokoić.

Rhodey: Myślałem, że będziesz szukał Punishera
Tony: Sam się znajdzie, ale… Rhodey, ja tak nie mogę. Mam dość przelanej przez niego krwi! Mam dość tego, że mimo naszych starań, nic nie idzie po naszej myśli! Zaraz zacznie strzelać przy zwykłych ludziach, a my będziemy daleko!
Rhodey: Tony, nie możemy działać pochopnie. Poza tym, on ma plan
Tony: Nie rozumiem
Rhodey: Działa schematycznie. Chce dojść do jednego celu, likwidując przy tym innych
Tony: Tylko kto jest celem?

Podchodzi do krawędzi dachu. Odsłania twarz i patrzy w dal.

Tony: Co mamy zrobić?
Rhodey: Może T.A.R.C.Z.A coś na niego ma
Tony: Faktycznie. Nawet o tym nie pomyślałem

Z sąsiedniego budynku mierzy Punisher w głowę Tony’ego.

Rhodey: Wracajmy. Jutro pomyślimy nad tym, a zrobiło się dość późno
Tony: No dobra. Niech ci będzie

Po sekundzie następuje strzał. Jednak coś odbiło pocisk. Bohaterowie od razu zakładają maski.

Tony: Co to było?!
Rhodey: Nie wiem. Już nie jest bezpiecznie. Wracajmy

Lecą do bazy. Snajper chowa broń.

Punisher: Znowu mi przeszkadzasz, ale nie przejmuj się. Mój cel mi tak łatwo nie ucieknie


Spogląda przez lornetkę na Hammera w biurze. Zabójca uśmiecha się diabolicznie.

Odcinek 5: Witaj, Kapitanie

0 | Skomentuj
Helikarier T.A.R.C.Z.Y. Tony miesza substancje. Wlewa na lód, który powoli topnieje. Otwierają się drzwi. Wchodzi Fury.

Fury: Jak idą prace?
Tony: Chemia podziałała. Lód bardzo szybko się rozpuszcza
Fury: Widać. Dobra robota
Tony: Dziękuję

Sięga po kubek kawy. Wypija i odstawia ją pustą. Bryła rozpływa się. Geniusz sprawdza temperaturę ciała bohatera. Jest wysoka.
Nagle dochodzi do eksplozji. Chłopak pada na podłogę. Chroni rękami głowę. Z resztek lodu wyłania się postać. Do środka wchodzą agenci z generałem. Celują. Nastolatek powoli wstaje. Jest w szoku. Widzi Kapitana Amerykę.

Fury: Witamy wśród żywych, Kapitanie
Kapitan: Kim wy jesteście?! Pracujecie dla Hydry?!

Wskakuje i zabiera swoją tarczę. Atakuje ludzi Fury’ego. Nokautuje ich jednym uderzeniem. Padają na podłogę. Tony podchodzi do niego z podniesionymi rękoma do góry.

Tony: Proszę, uspokój się. Nikt nie chce cię skrzywdzić
Kapitan: A skąd mam mieć taką pewność? I gdzie jest Bucky?!
Tony: Bucky?
Kapitan: Co mu zrobiliście?!
Tony: Kapitanie Ameryko, jesteśmy…

Nie dokańcza. Obrywa w głowę. Ląduje przy ścianie.

Tony: Dość tej zabawy

Uzbraja się w zbroję. Nadal próbuje go uspokoić. Strzela raz z rękawic. Broń Steve’a odbija promień.

Tony: Kapitanie, przestań! Nikt tu nie jest z Hydry
Kapitan: Tak? A powiedz mi, dla kogo pracujesz?
Tony: Jestem Iron Manem

Odsłania twarz. Zbroja chowa się do plecaka. Ostrożnie podchodzi do niego. Nick tłumaczy.

Fury: Mówi prawdę. Jest bohaterem tak samo, jak ty, Kapitanie
Kapitan: A skąd mogę mieć pewność, że to nie jakaś sprawka Red Skulla? Ktoś was kontroluje!
Fury: Ty nic nie rozumiesz! Wojny już nie ma. Wygraliśmy!
Kapitan: Co?! Przecież… Przecież nadal…
Fury: Byłeś pod lodem kilkanaście lat i on ci pomógł

Wskazuje na blaszaka.

Kapitan: A Bucky? Gdzie go przetrzymujecie?!
Fury: Steve, przykro mi. On nie żyje
Kapitan: Nie. Nie wierzę wam! To kłamstwa!
Tony: Ej! Poczekaj!

Taranuje ich i ucieka. Tony chce lecieć za nim. Szef T.A.R.C.Z.Y go zatrzymuje.

Fury: Daj mu czas. Musi zrozumieć. On tu wróci
Tony: Kim był Bucky?
Fury: Bucky Barnes walczył z Kapitanem Ameryką przeciwko Hydrze w czasie drugiej wojny światowej. Podczas jednej z ich misji Barnes zginął, ale jego ciała do dzisiaj nie odnaleziono
Tony: Czyli jest szansa, że żyje?
Fury: Niewielka i on w to wierzy
Tony: Mogę pomóc
Fury: Ty już swoją robotę skończyłeś. Miałeś go jedynie odmrozić i tyle. Resztą zajmie się agencja. Na pewno masz coś do roboty, prawda?
Tony: Taa… Coś tam mam

Znowu zakłada pancerz. Wraca do zbrojowni. Ląduje tam. Widzi Pepper i Rhodey’go, co patrzą w ekran.

Tony: Coś mnie ominęło? Nie było mnie z jakąś godzinę. Eee… Halo? Żyjecie?

Podchodzi do nich. Nadal patrzą w ten sam punkt. Lekko ich szturcha w ramię. W końcu witają się z nim.

Rhodey: No cześć. Trochę ci zleciało, wiesz? Pepper już chciała polecieć cię szukać
Tony: Przesadzacie. Byłem tylko na helikarierze. Nie uwierzycie, co zrobiłem
Pepper: Wszyscy już wiedzą, geniuszu. A myślisz, że czemu się tak gapimy w monitor, co? Wiem, że odmroziłeś Kapitana Amerykę. Gratulacje, ale on uciekł i nic z tym nie robisz. Och! To nie fair, wiesz? Ja też chciałam poznać legendarnego bohatera, a tylko ty miałeś szansę
Rhodey: Media już mówią o jego powrocie. Zrobiło się niezłe zamieszanie
Pepper: Na pewno Fury chciał tego uniknąć, lecz jak widać, nic nie zrobił. Znowu wszystko spada na nas
Tony: On chce odnaleźć Bucky’ego, a generał każe nam się nie mieszać
Pepper: Serio? No okropność!
Tony: Pepper, co ty chcesz zrobić?
Pepper: Znaleźć Kapitana
Rhodey: W ten sposób jedynie narażamy się T.A.R.C.Z.Y
Pepper: A przypomnij mi, kiedy tak nie było?
Tony: Ma rację, dlatego i tak będziemy działać

Reszta członków drużyny wchodzi do zbroi. Wylatują z bazy.

Pepper: I jak mamy go znaleźć?
Tony: Dzięki jego tarczy, która zawiera stop adamantium i vibranium
Pepper: Okej, a pomyślałeś o tym, gdyby ją porzucił?
Tony: Nie jest na tyle głupi, by pozbywać się swej broni. Nadal myśli, że jest na wojnie, więc nie zostawi jej

Po kilku minutach, ekipa znajduje uciekiniera. Stoi na molo. Powoli podchodzą do Steve’a.

Tony: Kapitanie, jesteśmy po dobrej stronie. Chcemy ci pomóc
Kapitan: Tak? Jakoś nie mam powodu, by wam ufać
Pepper: Pomożemy ci odnaleźć twojego druha tylko chodź z nami
Rhodey: Gdybyśmy byli tymi złymi, od razu zaczęłaby się walka

Kapitan myśli. Uspokaja się. Odkłada tarczę na plecy.

Kapitan: To ma sens, ale jeśli spróbujecie mnie zaatakować, nie zawaham się oddać mocniej
Tony: W porządku. Rozumiemy

Zgadzają się. Pepper chwyta Kapitana i lecą do Fury’ego do bazy powietrznej T.A.R.C.Z.Y. Szybko znajdują się na miejscu. Nadal zachowuje ostrożność. Patrzy na agentów, bazę i wciąż nie potrafi im zaufać.
Kiedy trafiają na mostek, widzą jednookiego i agentkę Hill.

Tony: Zguba odnaleziona
Fury: Mówiłem, że więcej masz nic nie robić, Stark? Jak tak dalej będziesz robił, zamknę cię w więzieniu na długie lata. Czy wyraziłem się jasno?
Tony: Pomagam ludziom i tyle. Nie łamię żadnych zasad
Fury: Policzyć twoje włamania albo walkę z dyktatorem Latverii?
Pepper: W sumie, to też i moja wina
Fury: Twoje przewinienia też mamy zapisane
Rhodey: Przynajmniej ja jestem czysty
Fury: Niestety, ale jesteś w błędzie, War Machine
Rhodey: Co?! Pan sobie żartuje!
Fury: Nie ma nikogo bez winy, ale do tego wrócę później… Kapitanie, wiele się wydarzyło podczas twojej hibernacji. Jeśli chodzi o Barnesa, to niewiele wiemy. Nie odnaleźliśmy ciała, dlatego mógł przeżyć
Kapitan: Chcę mieć dostęp do wszystkich akt. Chcę go odnaleźć, bo przyjaciół się nie zostawia!
Tony: Jesteśmy z tobą, Kapitanie. Pomożemy

Niespodziewanie odzywa się alarm.

Maria Hill: Mamy intruza na pokładzie! Przeszukać każdy zakamarek bazy!
Pepper: To raczej nie będzie konieczne. Jest na najniższym poziomie
Maria Hill: Czyli, gdzie?
Pepper: Laboratorium
Tony: Lecimy tam

Generał chce coś powiedzieć. Za późno. Szybko się ulatniają. Cała czwórka herosów biegnie na sam dół. Tony jest wściekły. Widzi Ducha. Pepper natychmiast atakuje, co też robi Rhodey. Rogers wspiera w walce z wrogiem.

Tony: Ile razy będziemy na ciebie wpadać? Tak bardzo kochasz dostawać od nas lanie?
Duch: To samo chciałem powiedzieć, Anthony. Jednak mam pewne zlecenie, które nie może czekać

Chwyta za fiolkę. Chowa ją.

Duch: Do zobaczenia może kiedyś
Kapitan: Stój!

Rzuca tarczą. Przeciwnik przenika przez podłogę. Wskakuje na lotnię. Ucieka.

Kapitan: Podrzucisz mnie?
Tony: No dobra, ale raczej nie ukradł nic cennego, skoro Fury nic nie mówi
Kapitan: A jeśli to broń biologiczna?
Tony: Wtedy trzeba działać… Okej. No to hop

Chwyta Steve’a za rękę. Lecą za Duchem. Są nad nim.

Kapitan: Dziękuję
Tony: Kapitanie, co pan wyprawia?!
Kapitan: To, co trzeba

Zeskakuje na lotnię.

Duch: Co jest? Teraz ty mi utrudniasz życie?
Kapitan: Nie pozwolę ci skrzywdzić ludzi
Duch: Ej! Zostaw to! Nie wiesz, jak tym się steruje!

Strzela z pistoletów. Kapitan chroni się tarczą. Napastnik znowu wystrzeliwuje serię pocisków. Blaszak nie widzi ich przez dym.
Nagle bohater przebija dyskiem powierzchnię pojazdu. Pali się. Jest więcej dymu. Rozbijają się. Nastolatek dostrzega, jak nadal walczą. Nie wtrąca się. Czeka.

Duch: No i widzisz, co narobiłeś?! Przynajmniej tu nikt cię nie znajdzie… Poza nim

Dostrzega obecność Starka.

Kapitan: Iron Manie, to moja walka. Nie mieszaj się w to
Tony: Nawet nie zamierzam, ale w razie czego, jestem gotowy na walkę

Siada na kamieniu. Obserwuje pojedynek. Zjawa używa soligramów. Rogers jest rozkojarzony. Szuka oryginału, lecz obrywa w plecy od jednej z kopii. Obraca się na stopie, rzucając swym orężem. Hologramy z twardego światła znikają. Zostaje prawdziwa postać przeciwnika. Atakuje pięściami po twarzy. Wróg robi uniki.

Tony: Jak to możliwe? On zna odpowiedź na każdy jego atak
Kapitan: Jesteś niezły, ale nie przypominam sobie, żebym z tobą kiedyś walczył

Teraz i on unika ciosu. Są dobrze zsynchronizowani.

Duch: Widocznie masz za dużo szczęścia. Zaraz to zmienię

Ponownie strzela z pukawki, ale bezskutecznie. Heros szybko chwyta za tarczę i odbija kule. Wróg traci cierpliwość. Włącza niewidzialność.

Duch: Teraz mnie nie trafisz

Zbliża się niebezpiecznie do Iron Mana. Kapitan słyszy jego kroki. Rzuca się na niego, a chłopak robi unik.

Tony: Co jest?!

Wciąż wymieniają się ciosami. Steve uderza ostatni raz.

Kapitan: To koniec. Przegrałeś. Nie masz, dokąd uciec
Duch: Mylisz się. Ja zawsze znikam
Kapitan: Nie tym razem. Oddaj fiolkę, a nic ci się nie stanie
Duch: Nie mogę. Jest niezbędna do wykonania zadania
Kapitan: Hydra, tak? Oni cię nasłali?! W takim razie pogadamy sobie inaczej

Chwyta go za gardło. Idzie nad krawędź klifu.

Kapitan: Odpowiadaj! Kto cię wynajął?!
Duch: Nie twoja sprawa

Podnosi wyżej Ducha. Czuje strach.

Kapitan: Nadal będziesz milczał?
Duch: Nie znasz tych ludzi
Kapitan: Naprawdę? Przekonajmy się
Chce coś powiedzieć, ale ziemia się osuwa. Spadają. Iron Man podlatuje do nich i łapie w ostatniej chwili. Spada kaptur zjawy.

Kapitan: B… Bucky?
Duch: Nie jestem nim. On zginął

Rzuca granat dymny. Ulatnia się. Stark podchodzi do bohatera z drugiej wojny światowej.

Tony: Kapitanie?
Kapitan: Właśnie… Właśnie odnalazłem mojego druha. To… To był on, a ja mu groziłem śmiercią
Tony: Nie wierzę. Ten Duch, co zawsze zrobiłby wszystko dla pieniędzy? Niemożliwe
Kapitan: Ta twarz… To na pewno był on
Tony: No dobra. Powinniśmy już wracać… Kapitanie?
Kapitan: Muszę pobyć sam
Tony: Rozumiem, ale na helikarierze Fury znajdzie ci miejsce dla odpoczynku

Rogers zgadza się. Lecą do bazy T.A.R.C.Z.Y. Agentka Hill zabiera go do jednego z pokoi przeznaczonych dla agentów. Nastolatek chowa zbroję do plecaka. Szuka swoich przyjaciół. Znajduje członków drużyny w laboratorium.

Pepper: Nareszcie wróciłeś. I jak? Dorwaliście Ducha?
Tony: Prawie, bo uciekł
Pepper: Wszystko mu uchodzi na sucho
Tony: Niestety… Znaleźliście coś?
Pepper: Rhodey, powiedz mu
Tony: To bardzo złe
Rhodey: Zależy, jak na to spojrzysz
Tony: Eee… No dobra, więc słucham
Rhodey: Z laboratorium zniknęła próbka jednej z wersji serum superżołnierza
Tony: Ale komu chciałby to oddać?
Rhodey: Pepper, dokończ, bo on chyba dostanie szału
Pepper: Oj! Zgoda. Mamy podejrzenia, że Duch ponownie nawiązał kontakt z Masque, by pomógł jej znaleźć sposób na przebudzenie Stane’a ze śpiączki
Tony: Faktycznie, bardzo złe wieści
Rhodey: Ale pocieszę cię, bo jutro mamy koniec roku
Tony: Taa… No właśnie. Szkoła


Przyjaciele lecą do zbrojowni. Okładają pancerze i idą do domów.

Odcinek 4: Czerwony problem

0 | Skomentuj
Więzienie T.A.R.C.Z.Y. Generał Ross siedzi na łóżku. Przechodzi czyjś cień. Obezwładnia strażników. Wstukuje kod do wejścia laboratorium. Szuka próbki krwi. Zabiera ją. Wychodzi. Kolejni agenci tracą przytomność. Podchodzi do celi. Hakuje zabezpieczenia. Otwierają się drzwi.

Gen. Ross: Masz to?
Duch: Tak, jak obiecałem… Co z pieniędzmi?
Gen. Ross: Dostaniesz je, ale najpierw krew
Duch: Tego procesu nie da się odwrócić, ale proszę bardzo

Wstrzykuje czerwoną substancję. Więzień przemienia się. Krzyczy. Wytwarza się energia, która niszczy celę. Patrzy na ręce. Jest w szoku.

Gen. Ross: Co ty mi zrobiłeś?!
Duch: To, co chciałeś, a teraz kasa

Udaje mu się użyć telefonu. Dokonuje wpłaty.

Duch: Tak lepiej

Przenika przez podłogę. Nagle wbiegają strażnicy. Celują w niego. Bez problemu atakuje ich potężnym uderzeniem. Są ranni. Czerwony biegnie i rozwala ścianę. Ucieka. Jeden z agentów komunikuje się z Fury’m.

Agent: Generale Fury… Mamy duży… problem. Potrzebne… wsparcie

Więcej nic nie mówi. Mdleje.

Tymczasem nad miastem, Tony i Rhodey patrolują Nowy Jork. Pepper siedzi na fotelu. Obserwuje całą sytuację.

Rhodey: Dalej nie daje ci spokoju ta sprawa z Hammerem?
Tony: A jak nie miałoby być inaczej? On coś knuje właśnie teraz i na razie nic nie zrobimy. Jeśli stworzy broń masowego rażenia albo bombę, nie tylko Stark International będzie w niebezpieczeństwie, ale całe miasto
Rhodey: Ja cię rozumiem, Tony. Jednak nie zapominaj, że musimy też myśleć o szkole. Za kilka dni kończymy Akademię Jutra. Nie możemy żyć tylko bohaterowaniem
Pepper: Jak zwykle Rhodey ma rację, co czasem jest nie do zniesienia
Rhodey: To samo tyczy się twojego gadulstwa
Pepper: Że co?! Och! Zaraz wezmę Rescue i ci przywalę!
Tony: Ej! Ktoś musi być w bazie na wszelki wypadek. Zostań, bo i tak prawie skończyliśmy sprawdzać okolicę

Kiedy już kierują się do powrotu, słyszą krzyki ludzi. Bez zastanowienia lecą w kierunku hałasu. Wszędzie ogień i ludzie, co uciekają w popłochu. Widzą kogoś.

Tony: Chyba Hulk ma zły dzień… Hej, kolego. Co cię ugryzło? Nie musisz od razu rozwalać pół Manhattanu
Rhodey: Eee… To nie jest Hulk
Pepper: Chłopaki, uciekajcie!
Tony: Serio, Pepper? Przecież on nam nic nie… zrobi
Rhodey: Tony!

Obrywa samochodem. Wbija się w asfalt. Wstaje i atakuje repulsorami. Rhodey wystrzeliwuje rakiety w cel.

Rhodey: Trafiliśmy go?

Z dymu wyłania się czerwony potwór.

Tony: Chyba nie
Rhodey: Chwila… On jest czerwony? Nie, żebym był daltonistą, ale czy nasz Hulk nie jest szary?
Tony: Bruce, opanuj się! Co z tobą?! Jesteśmy twoimi przyjaciółmi!
Gen. Ross: Mylisz się. Jestem Red Hulk!

Wykonuje duży skok. Uderza Iron Mana i War Machine w tym samym czasie. Przebijają się przez budynek. Leżą na ulicy. Geniusz powoli wstaje.

Tony: Czego ty chcesz? Kim jesteś?!
Gen. Ross: Chcę Hulka! Gdzie on jest?!
Tony: A skąd mam to wiedzieć?! Nie szukaj go, jeśli nie chcesz narobić sobie guzów
Gen. Ross: Nie boję się nikogo, a szczególnie was

Wyjmuje spluwę. Strzela w nich. Blaszak używa pola siłowego. Czarnoskóry wykorzystuje całą artylerię. Wzrasta gniew wroga. Rośnie jego temperatura ciała. Uderza w ziemię, która pęka.

Rhodey: Może zamiast bezmyślnie atakować, znajdźmy słabe punkty?
Tony: Dobry pomysł, ale brakuje nam czasu
Pepper: Wycofajcie się! Natychmiast! On znowu w was mierzy!
Tony: Latarnią? Nie wierzę
Rhodey: Przydałaby się T.A.R.C.Z.A

Przeciwnik chce rzucić przedmiotem, lecz ucieka. Widzi helikarier na niebie. Decyduje się wycofać. Słyszą agentkę Hill.

Maria Hill: Iron Manie i War Machine, zapraszamy do generała na pogawędkę
Tony: A herbatka i ciasteczka też będą?
Maria Hill: To nie jest śmieszne! Chodzi o ucieczkę więźnia
Pepper: Chłopaki, idźcie. Dowiedzcie się, o co chodzi

Zgadzają się oboje. Wchodzą na bazę powietrzną. Agentka prowadzi ich na mostek. Herosi podchodzą do niego. Odsłaniają twarze.

Maria Hill: Generale, przyprowadziłam ich
Fury: Świetnie. Mam nadzieję, że nie sprawiali problemów
Maria Hill: W żadnym razie
Tony: Fury, co się dzieje? Co to za czerwony stwór? To nie Hulk, prawda?
Fury: Z więzienia zniknął generał Ross i ktoś mu w tym pomógł. Na kamerach nic nie widać, bo osoba musiała być niewidzialna. Oboje dobrze wiemy, kto mógł to być
Tony: Duch
Fury: Nie inaczej. Najpierw doszło do włamania w laboratorium. Tam trzymamy próbki krwi wszystkich herosów, w tym także twoją. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś znalazł się w stanie krytycznym... Wiemy, że zniknęła próbka z krwią Bannera, a wy już mieliście okazję spotkać się z nowym Hulkiem
Rhodey: Zaraz, zaraz. Chce pan powiedzieć, że ktoś ukradł krew Hulka, by stać się drugim potworem?
Fury: Jeśli Ross zbiegł i przy jego celi poruszał się Duch, możemy przypuszczać, iż został Red Hulkiem
Tony: To nie ma żadnego sensu. Po co mu zmiana w tego, którego chciał wcześniej wykorzystać tkanki do badań?
Rhodey: Tony, ty taki geniusz i tego nie ogarniasz? Przecież w tym jest logika. Jeśli chce dorwać Bruce’a, musiał wyrównać szanse na przetrwanie z nim
Tony: Przydałby się nam do pomocy. Ktoś wie, gdzie on może być?
Fury: Jest poza zasięgiem. Pewnie zaszył się gdzieś w górach lub na jakimś pustkowiu
Tony: Ale Red Hulk chce go dopaść
Fury: Nie uda mu się

Niespodziewanie odzywa się alarm.

Fury: Hill, meldować! Co tam się dzieje?!
Maria Hill: Wygląda na to, że znowu ktoś włamał się do laboratorium
Tony: Lecimy tam

Rhodey chwyta za ramię przyjaciela.

Rhodey: Zaczekaj! Mamy w ogóle jakiś plan działania?
Tony: Nie dajmy się zabić

Wtrąca się Pepper.

Pepper: Uważajcie na siebie. Nie wiadomo, co planuje. Jeśli to pułapka, to…
Tony: Niby czemu? Nawet T.A.R.C.Z.A nie zna obecnej lokalizacji Bruce’a. Ross się z nami droczy
Pepper: Chyba, że chce wstrzyknąć kolejną próbkę, by stać się jeszcze silniejszym
Tony: O! A to zmienia postać rzeczy

Natychmiast lecą do laboratorium. Agenci biegną za nimi. Fury dowodzi z mostku rozkazami.

Fury: Strzelajcie, gdy zacznie atakować. Gdyby zrobiło się nieciekawie, użyjcie gazu
Agent: Dobrze, generale

Blaszaki celują rękawicą w Red Hulka.

Tony: Poddaj się, Ross. Nic nie zrobisz. Jesteś otoczony
Gen. Ross: I znowu jesteś w błędzie. Nie poddam się. Nie poddam się bez walki!

Krzyczy i uderza pięściami o podłoże. Strzelają repulsorami. Czerwony rzuca się na Tony’ego. Przygniata go do ziemi. Agenci strzelają pistoletami. Tracą naboje. Tony odpiera atak giganta przez strzał rakietami.

Rhodey: To na nic! Nie damy rady bez Hulka!
Tony: Mam pomysł

Wstaje i używa ataku sonicznego. Stwór chwyta się za głowę. Pada na kolana. Słabnie. Chwilowo, bo znowu wpada w furię. Ludzie Fury’ego rzucają bomby z gazem.

Agent: Odsuńcie się od niego!
Tony: Gaz? Myślicie, że to da radę?
Agent: Macie lepszą metodę?
Gen. Ross: Całkiem mądre, ale i głupie

Rzuca się na agenta, który traci przytomność.

Rhodey: Przegiąłeś, kolego. Spróbuj tego

Strzela z pocisku przeciwczołgowego. Wróg przebija się przez ścianę na korytarz placówki. Tony sprawdza wyposażenie człowieka z T.A.R.C.Z.Y. Znajduje dwa granaty dymne. Bierze je. Rzuca nimi w wrogi cel.

Gen. Ross: To mnie nie zatrzyma
Tony: Bo nie miało
Gen. Ross: Hę?

Herosi uderzają z unibeamu. Generał pada. Agentka Hill i Nick zjawiają się na miejscu. Monstrum zmienia się w człowieka. Agentka zakuwa mu ręce. Zabiera do celi.

Fury: Dobra robota, ale i to jeszcze nie koniec
Tony: Raczej na dzisiaj już tak. No chyba, że masz powód, by zatrzymać nas na dłużej
Fury: Powinieneś trafić do więzienia za ostatnie włamania, wiesz? Jednak potrafię być dla ciebie dobry, Iron Manie. Nie pójdziesz siedzieć
Tony: Wiesz, że my jakoś powinniśmy dowiadywać się, co się dzieje? Do tej pory wszyscy pouciekali z pudła i nie możemy siedzieć i nic nie robić. Trzeba działać
Fury: T.A.R.C.Z.A obserwuje Hammera, żeby nie zrobił kolejnego głupstwa, ale Masque pozostaje poza zasięgiem. Wracajcie już do domu. Zrobiliście już dość, a jutro macie szkołę
Tony: To nasz problem, generale
Rhodey: Gdyby coś się działo, dajcie nam znać
Fury: Jak na razie każdy jest niedoinformowany

Przyjaciele opuszczają helikarier. Wracają do zbrojowni. Zdejmują zbroje.

Tony: Pepper, wróciliśmy. Teraz możesz dorwać Rhodey’go
Rhodey: Ej! Byłem grzeczny
Tony: Pepper?

Podchodzi do fotela. Uśmiecha się.

Tony: Śpi, jak aniołek. Widocznie uporanie tego bałaganu zajęło nam więcej czasu, niż sądziłem
Rhodey: Super, a teraz wracajmy do domu. Jestem padnięty

Ziewa. Oboje odchodzą w swoje strony. Po kilku minutach, Pepper budzi się.

Pepper: Halo? Chłopaki, jesteście tam? Och! Nadal walczą? No nic. Chyba Tony nie będzie zły, jak sobie… pośpię. Och!

Zamyka oczy. Znowu zasypia.

Odcinek 3: Titanium Man wraca do gry

0 | Skomentuj
Tony, Rhodey i Pepper są na korytarzu szkolnym. Rozmawiają.

Pepper: To, co? Jeszcze miesiąc i będziemy wolni. Nadal nie zmieniliście swoich planów? Ja nadal chcę być agentką Tarczy
Tony: Zdecydowanie zostaję przy wyborze MIT. A ty, Rhodey?
Rhodey: Akademia Lotnicza bez dwóch zdań
Pepper: Heh! Nadal jakoś nie mogę sobie wyobrazić ciebie w mundurze
Rhodey: Chciałem ci powiedzieć to samo

Śmieje się. Ona wkurza się.

Pepper: Zobaczymy, czy będziesz się śmiał, jak cię postrzelę
Rhodey: Może kiedyś się tego doczekam

Znowu śmiech. Sytuację przerywa dźwięk telefonu geniusza. Wiadomość ze zbrojowni.

Pepper: Co jest?
Tony: Wrócimy do tej rozmowy później. Teraz musimy czymś się zająć
Rhodey: O co chodzi?
Tony: Właśnie otrzymałem raporty z Tarczy
Rhodey: Raczej nie pytałeś Fury’ego o zgodę
Tony: Nie musi o wszystkim wiedzieć. Zresztą, musiałem sprawdzić, czy ktoś poza Masque uciekł. Nie myliłem się. Jest jeszcze jeden więzień na wolności
Pepper: Jakieś pomysły, kto to może być?
Tony: Wydaje mi się, że Hammer
Rhodey: Też tak uważam
Pepper: Chyba macie rację. Po tej całej akcji z gazem mieli odwrócić proces zombie, a jeśli im się udało, to musiał wrócić na wolność
Tony: Raczej nie zrobił tego sam i my się dowiemy, kto mu pomógł. Najpierw chodźmy do zbrojowni

Cała trójka zgadza się. Kilka minut później, w bazie zajmują się namierzeniem zbiega. Pepper siedzi na fotelu. Chłopaki grzebią w danych z agencji.
Nagle wyświetla się kontakt. Nick Fury.

Tony: A on czego chce?
Rhodey: Lepiej odbierz, bo to może coś ważnego
Pepper: Uważaj, bo może kapnął się o twoim ostatnim włamaniu
Tony: Tego raczej nie byłbym pewien, Pepper. Raczej dzwoni w innej sprawie, ale zgoda

Odbiera połączenie. Ruda schodzi z fotela. Podchodzi do nich.

Nick Fury: Stark, wiesz coś może o włamaniu do systemu Tarczy?
Rhodey: Zbyt zajęty, żeby zauważyć jedno włamanie, tak?
Tony: Rhodey, nie teraz
Nick Fury: A jednak jesteś winny. Tak też myślałem. Słuchaj, bo nie będę powtarzał
Tony: To ty mnie posłuchaj. Czy ktoś uciekł z waszego więzienia?
Rhodey: Generale, musimy złapać uciekiniera, zanim narobi kłopotów
Tony: To Hammer, prawda? On zniknął?

Fury milczy.

Tony: Czyli miałem rację. On też zbiegł. Nie dość, że z Madame Masque są problemy, to jeszcze on się dokłada. Rewelacja!
Fury: Czekaj… Jak to Madame Masque? Przecież ona nadal jest w celi

Generał zwraca się do agentki Hill.

Nick Fury: Sprawdź celę Whitney Stane
Maria Hill: Jest pusta
Nick Fury: Szlag by to!
Tony: Ha! A więc jednak nie wiesz wszystkiego. Popatrz, co ty byś beze mnie zrobił, Nick
Nick Fury: Nie przeginaj, Stark!

Uderza w panel. Przerywa się rozmowa. Pepper wraca na miejsce.

Rhodey: Wkurzyłeś Fury’ego
Pepper: Mojego przyszłego pracodawcę
Rhodey: Spójrzmy prawdzie w oczy, Pepper. On cię nie zatrudni

Dziewczyna wstaje wściekła. Krzyczy na Rhodey’go.

Pepper: A to niby dlaczego?!
Tony: Bo jesteś moją dziewczyną. Jeśli będziesz u niego pracować to ja cię będę tam odwiedzał, a on będzie mnie regularnie widywał. Choćbyś była nie wiem jak wspaniałą agentką, wyrzuci twoje CV jak tylko zobaczy twoje dane osobowe… Poza tym, mam ci przypomnieć ile razy pomagałaś mi się włamać do bazy danych CIA, czy FBI?
Pepper: Ale ty się włamałeś do NASA!
Rhodey: O! Teraz bawicie się, “kto jest gorszy?”
Tony: Włamałem się, by ci pomóc
Pepper: Niepotrzebnie się tłumaczysz
Rhodey: Pepper, on cię nie zatrudni. Nie tylko przez dawne czasy, a z winy Tony’ego
Tony: Ej! Co na mnie?
Rhodey: Wstydziłabyś się takiego chłopaka z przeszłością. Do tej pory zaszedł tyle razy generałowi za skórę, że dla ciebie nie będzie miał litości
Pepper: Och! Na pewno będę agentką, czy to wam się podoba, czy nie
Tony: Najpierw ukończ studia
Pepper: Nie ma problemu. Zobaczycie, że będziecie mi zazdrościć spluwy, granatów laserowych i…

Przerywa jej alarm.
Rhodey: Eee… Tony, Pepper?
Tony,Pepper: CO?
Rhodey: Nie chciałbym wam przerywać, ale coś mi się zdaje, że mamy duży problem
Tony: Jak bardzo duży?
Rhodey: Sami zobaczcie

Wskazuje na ekran. Ujawnia się sygnatura wroga.

Pepper: Titanium Man? Jakim cudem? Przecież go skonfiskowali!

Tony patrzy przez chwilę na ekran w milczeniu. Nie słucha rudowłosej, która zadaje mnóstwo pytań.

Pepper: Jeśli Hammer wrócił, to znowu spróbuje nas zamienić w zombie? Fury nam to zostawi, czy sam ruszy tyłek? Kiedy skończą się te powroty złoczyńców? Lecimy za nim? Jaki jest plan? Co robimy?

Przyjaciel odwraca wzrok od monitora.

Tony: Pepper, mówiłaś coś?
Pepper: Czy ktoś mnie w ogóle słuchał?!
Tony: Właśnie myślałem, co z nim zrobić
Pepper: A ja zapytałam o to samo
Rhodey: Weźmy zbroje i polećmy poznać jego cel. Dopóki niczego nie zniszczył, możemy coś zdziałać

Uzbrajają się w pancerze. Są gotowi do misji.

Tony: Aha! I pamiętajcie o najważniejszym

Odwraca się w stronę przyjaciół.

Tony: Jeśli nie wrócimy żywi, będziemy martwi
Pepper: To ma być kiepski żart, Tony? Nie jest śmieszny
Tony: Bo taki nie miał być, ale to logiczne, że tak może się stać
Pepper: Ech! W sumie, to racja

I wylatują ze zbrojowni. Lecą na obrzeża miasta. Niespodziewanie dzwoni Howard. Nastolatek przekierowuje połączenie do zbroi.

Tony: Tato, właśnie jestem na misji. Nie mogę przyjść do firmy. Ratowanie świata jest ważniejsze
Howard: Więc i tak tam będziesz
Tony: Nie rozumiem
Howard: Titanium Man atakuje Stark International
Tony: Jak to możliwe?
Howard: Lepiej się pospiesz, bo nie wiem, co ten świr sobie ubzdurał
Tony: Zgoda. Zaraz tam będziemy, tato

Kończy rozmowę. Rhodey pyta.

Rhodey: Coś nie tak?
Tony: Musimy zawrócić. Hammer jest w innym miejscu
Rhodey: Co?! Przecież sygnatura ewidentnie wskazuje na obrzeża. Jak on może być gdzieś indziej?
Tony: Mój tata dzwonił. Właśnie atakuje firmę… Nie znoszę tej myśli, ale musiał zhakować mój system
Pepper: Hahaha! Nie wierzę. Przeszedł twoje zabezpieczenia?
Tony: Nie ma innej możliwości
Pepper: A jednak masz tak słabą ochronę, że przedszkolak mógłby je obejść, więc jesteś gorszy ode mnie. Punkt dla mnie
Tony: Pepper, to nie jest śmieszne. Musimy działać
Pepper: Oj! Wiem, wiem. Chciałam rozluźnić sytuację, bo tobie się nie udało
Tony: Przynajmniej próbowałem

Zawracają. Lecą do Stark International. Hammer ostrzeliwuje budynek. Blaszaki strzelają z repulsorów w niego. Tony chwyta go za gardło. Przyciska do ściany.

Tony: Czego ty chcesz, Hammer?!
Justin: Oj! Nie wiedziałem, że jesteś taki głupi, jak twój banalny system. Przecież to oczywiste, prawda? Moja firma musi być najlepsza, dlatego za wszelką cenę konkurencja musi zniknąć
Tony: Co ty zrobiłeś?!
Justin: Zanim tak bezceremonialnie mi przerwaliście, podłożyłem kilka bomb. Taki “prezent” za zrujnowanie mi kariery
Pepper: Aaa!
Tony: Pepper!

Hammer używa syfonu. Wysysa energię ze zbroi Rescue. Rhodey strzela rakietami w przeciwnika. Rescue nadal walczy.
Nagle Titanium Man odrzuca Iron Mana. Ucieka. Tony już leci za nim, ale powstrzymuje go Rhodey.

Rhodey: Tony, nie mamy na to czasu! Trzeba rozbroić bomby! Dorwiemy drania, jak zajmiemy się ładunkami, zgoda?
Tony: Masz rację. Wybacz

Przebijają się przez ścianę. Szukają materiałów wybuchowych. Pracownicy są przerażeni. Howard jako jedyny zachowuje spokój. Pepper znajduje “prezenty” przez skan otoczenia. Woła drużynę.

Pepper: Mam je! Są trzy. Damy radę

Po kilku sekundach, ładunki leżą rozbrojone.

Tony: Użył dość prostego zapalnika. Poszło zbyt łatwo
Rhodey: A ty, jak zwykle musisz być pesymistą. Powinieneś się cieszyć, że nic nikomu się nie stało
Tony: Coś tu nie pasuje… Tato, czego on chciał?
Howard: Trudno powiedzieć. Przyleciał tak nagle i zaczął grozić, że wysadzi cały budynek w powietrze
Tony: Nic nie ukradł?
Howard: Raczej nie, bo nie ma tu nic dla niego cennego. Broń została zniszczona i nie został po niej żaden ślad, chociaż…
Tony: Tato?
Howard: W specjalnym archiwum trzymam stare schematy pewnych wynalazków, gdyby kiedyś okazały się do czegoś przydatne. Jednak nikt poza mną nie ma do nich dostępu

Tony podłącza się do głównego komputera. Specjalnym programem sprawdza dane. Wykrywa obecność wirusa.

Tony: Nie jest dobrze. Skopiował plany
Howard: Co?
Rhodey: Ale, po co mu te plany? Jeśli to stare schematy, co z nich będzie miał?
Tony: Można je udoskonalić. On to zrobi. Sam przecież powiedział, że chce zniszczyć konkurencję za wszelką cenę. Chce być najlepszy, dlatego wróci na rynek z nową bronią. Nie unikniemy tego
Howard: I znowu Stark International będzie musiało walczyć z Hammerem
Tony: Otóż to

Bohaterowie wracają do zbrojowni. Tony siedzi przy komputerze. Pepper podchodzi do niego.

Pepper: Nie martw się, Tony. Nie z takich tarapatów wychodziliśmy zwycięsko. Poradzimy sobie tak, jak zawsze.

Geniusz uśmiecha się. Przytula ją.

Tony: Cieszę się, że tak myślisz
Pepper: I powiem ci, że wiem, kto z nas jest najgorszy.
Tony: Kto? Nie mów, że ja
Pepper: Nie, nie! To Rhodey

Wskazuje palcem na War Machine.

Rhodey: Słucham?! Jak możesz?! Niby jakim cudem mam być…
Pepper: Ha! W końcu pozwalasz nam na robienie tych wszystkich głupich rzeczy
Rhodey: Tony, ty też tak uważasz?
Tony: Nie będę się spierał. Ma rację
Rhodey: Wielkie dzięki! Super przyjaciele, nie ma co!

Wszyscy się śmieją.

Tymczasem w kryjówce Hammera i Sashy, Titanium Man ląduje. Kobieta stoi przed nim. On wychodzi ze zbroi. Podchodzi do komputera.

Sasha: Masz to?
Justin: Chodzi ci o te cudeńko?

Z triumfalnym uśmiechem podnosi pendrive z planami broni.


Justin: Sasho, pora wrócić do gry

Odcinek 2: Nowy początek cz.2

0 | Skomentuj
Tony i Rhodey namierzają położenie wrogów przez ostatnią rozmowę z Madame Masque.

Tony: To na nic. Gadaliśmy zbyt krótko, żeby ustalić, gdzie oni są
Rhodey: A Rhona?
Tony: Szuka jej Tarcza… Chyba mam pomysł
Rhodey: Co takiego?
Tony: Maska. Ona pomoże nam odnaleźć Pepper
Rhodey: Dobra myśl

Na ekranie wyświetla się ślad sygnatury.

Tony: Bingo!

Zakładają zbroje. Tony zabiera pluskwę.

Tony: Wezmę ją na przetestowanie

I wylatują ze zbrojowni.

Tony: Trzymaj się, Pepper. Lecimy po ciebie

Magazyn na nadbrzeżu. Pepper jest zakuta w kajdany. Rozgląda się. Szuka wyjścia z pułapki.

Pepper: Och! Jak mogłam dać się tak nabrać? Przecież Whitney może zmienić się w każdego, więc chłopaków też musiała zmylić. Do licha. Nie mam zamiaru tu zagrzać dłużej miejsca. Gdzieś muszą być drzwi. Moment… Coś mi tu nie gra. Gdzie ja jestem?

Nagle do środka wlewa się woda. Z głośnika słyszy komunikat. Od Ducha.

Duch: Z normalnej celi mogłabyś uciec, dlatego przenieśliśmy cię w inne miejsce, kiedy spałaś. Chyba nie boisz się wody?
Pepper: Co to ma znaczyć?! Czego wy ode mnie chcecie?!
Duch: Twoi przyjaciele cię tak łatwo nie znajdą. Wystarczy, że Stark wpadnie w naszą pułapkę. Ślepo ufa technologii. Tym razem się na niej zawiedzie
Pepper: Tony mnie znajdzie i rozprawi się z wami
Rhona: Ha! Niedoczekanie twoje. On będzie tracił czas, a ty sobie popływasz
Pepper: Rhona? Jak ty uciekłaś z Ravencroft? Raczej nie wyszłaś za dobre sprawowanie, bo takich szajbusek nikt nie chce słuchać

Wody jest coraz więcej. Sięga do kolan.

Rhona: Masz rację, ponieważ Duch i Whitney pomogli mi w tym… Lepiej oszczędzaj tlen, gaduło. Czas ucieka. Hahaha!

Koniec komunikatu. Dziewczyna rusza skutymi rękami.

Pepper: To nie są zwykłe kajdanki. Nie rozwalę ich! Dobra, Pepper. Skup się. Weź się w garść i nie panikuj, bo zmarnujesz cenny tlen

Patrzy w dół. Widzi kratę pod nogami.

Pepper: Bez szans. Tego też nie ruszę. Muszę czekać, aż mnie odnajdą. Chłopaki, pospieszcie się

Tony i Rhodey znajdują magazyn. Wchodzą do środka. Świecą reaktorami. Szukają przyjaciółki. Patrzą. Nikogo nie ma. Jest tylko hologram. Włącza się. Widzą sylwetkę Masque.

Whitney: Dobra robota, Iron Manie. Myślałeś, że tak łatwo mnie dorwiecie? Oj! Rhona wiedziała, że będziesz śledził sygnaturę maski. Mieliśmy sporo czasu na zatarcie prawdziwych śladów. Cóż… Pepper właśnie uczy się pływać i raczej nie zobaczycie jej już nigdy

Hologram znika. Na skrzyni leży bomba. Trwa odliczanie. 30 sekund. 29, 28…

Tony: Świetnie. Znowu nas zmyliła. Co teraz?
Rhodey: Nie powinniśmy uciekać?

24, 23, 22, 21…

Tony: Masz rację, ale skoro uruchomiła zegar, musi być gdzieś w pobliżu. Znajdziemy Whitney, to dojdziemy do Pepper
Rhodey: I tym razem nas nie zrobi w balona
Tony: Oj! Nie

8, 7, 6, 5

Biegną do wyjścia.

4, 3, 2, 1. Wybuch. Oboje padają na podłogę. Magazyn staje w ogniu. Znienacka ktoś strzela w ich stronę. Obrywa Iron Man. Leży bez ruchu.

Rhodey: Tony!

Rhodey szuka przeciwnika. Namierza i strzela rakietami. Trafia. Napastnik rusza do ucieczki. Tony wstaje. Rzuca pluskwę. War Machine nadal ostrzeliwuje wroga. Jednak sprawca ucieka. Opuszcza zgniecioną kartkę. Chłopak chwyta za nią. Przyjaciel podchodzi do niego.

Rhodey: Żyjesz?
Tony: W porządku. Bywało gorzej… Co tam masz?
Rhodey: Kartkę
Tony: Kartkę?
Rhodey: No tak. Ten, kto podłożył ładunki, uciekł i zostawił za sobą właśnie to

Rozkłada papier. Widzą list.

Tony: To do brata Rhony. Musiała go pisać w Ravencroft
Rhodey: Pewnie tak, ale on nie żyje. Po co to zrobiła?
Tony: Nie wiem. Pewnie tęskni za nim
Rhodey: Rhona współpracuje z Whitney i Duchem? Naprawdę dziwna sprawa. Nie uważasz? Eee… Tony? Halo! Ziemia do Iron Mana

Pstryka palcami. Bohater przytomnieje.

Tony: Wybacz, ale właśnie się nad tym zastanawiam. Ona chce zemsty, Whitney też, a Duch? Już nie zarobi na mojej tożsamości. Wszyscy wiedzą, kim jest Iron Man
Rhodey: Może chce czegoś innego
Tony: I one mają mu to dać? Nie sądzę… Zanim uciekła, udało mi się podłożyć pluskwę. Możemy ją śledzić
Rhodey: I w ten sposób znajdziemy Pepper… Genialne
Tony: W końcu jestem tym geniuszem

Uśmiecha się pod hełmem. Lecą za sygnałem urządzenia. Wody przybiera. Sięga do talii porwanej. Akurat Rhona pojawia się w kryjówce. Ruda słyszy kłótnię. Są bardzo głośno. Wie, że jest nad nimi.

Whitney: Co takiego?! Przeżyli?! Nie taki był plan! Miałaś ich załatwić! Och! Widać, że wszystko muszę robić sama
Rhona: Naprawdę? Wysadziłam magazyn, jak byli w środku! Trafiłam Starka promieniem!
Whitney: Ale szybko się pozbierał!
Rhona: Może sama chciałabyś…
Duch: Cisza! Zamknąć się i mnie słuchać! Wiedziałem, że wyjdą z tego cało, a naszym priorytetem jest Pepper Potts. To genialna przynęta na Iron Mana. Bez niej nic nie zdziałamy. Jeśli nie macie nic do roboty, sprawdźcie, jak wysoki jest poziom wody
Whitney: Ech! Niech będzie
Duch: Aha! I nie zapominaj o kasie, Whitney. Jak on nie zapłaci, leci z twojej kieszeni
Rhona: Uhu! Ktoś tu ma problem
Whitney: Zamknij się

Kiedy Whitney schodzi do piwnicy, Rhodey rozwala ścianę. Tony strzela z repulsorów w Madame Masque. Pojawia się Rhona. Uwięziona woła przyjaciół.

Pepper: Hej!
Tony: Pepper!

Już biegnie do niej. Przed nim pojawia się Duch.

Duch: Nie tak szybko, Anthony

Strzela z pistoletu laserowego. Pancerz robi unik. Atakuje z rękawicy. Najemnik znika. Potem znowu się pojawia. Zostawia bombę. Wybucha. Iron Man pada. Ponownie jest niewidzialny. Ucieka. Rhona strzela z działa w Rhodey’go. Trafia. Rhodey odpowiada rakietami. Uciekinierka pada. Tony wstaje. Biegnie po Pepper.

Tony: Pepper, gdzie jesteś?
Pepper: Na dole! Pospiesz się!
Tony: Nie bój się. Zaraz tam będę

Znajduje drzwi do celi. Są zablokowane. Szuka innego sposobu. Widzi pompę. Dotyka jej. Dochodzi do końca. Uderza z repulsora. Dostrzega Pepper. Przykrywa ją woda.

Tony: Wytrzymaj jeszcze trochę

Nie odpowiada. Wstrzymuje oddech. Rhodey dołącza do Tony’ego.

Tony: Mamy niewiele czasu. Masz jakiś pomysł?
Rhodey: Wystarczy zakręcić dopływ wody i rozwalić ścianę
Tony: Zgoda. Tak zrobimy

Znajdują zawór i zakręcają go. Woda przestaje wlewać się do pomieszczenia. Dziewczyna zamyka oczy. Rhodey rozwala ścianę. Cały korytarz zalewa substancja. Tony chwyta Pepper. Jest nieprzytomna. Uciekają przez dach. Wracają do zbrojowni.

Rhodey: Raczej nie będą nas ścigać
Tony: Chyba mają większe zmartwienia na głowie

Kryjówka Ducha. Rhona ulepsza broń. Whitney rozmawia z Duchem.

Whitney: Wiem, że miałam ci zapłacić, ale daj mi czas
Duch: Za późno. Zawaliłaś całą misję. Nie będę tolerował czegoś takiego… Kasa
Whitney: Nie mam
Duch: Więc lepiej stąd znikaj. Kończę z tobą współpracę. Mścij się na Starku sama
Whitney: A ona?!

Wskazuje na kobiecą wersję Einsteina.

Duch: Zrobiła to, co trzeba. Nie winię jej, a z jej zabaweczkami mogę zrobić wiele. Ty nie jesteś potrzebna. Żegnam, Whitney
Whitney: Oj! Pożałujesz, że tak mnie potraktowałeś
Duch: Raczej nie

Masque wybiega. Skacze przez okno.

Rhona: Naprawdę już jej nie potrzebujemy?
Duch: Niech działa sama. Ja tylko działam dla pieniędzy. Nie interesuje mnie zemsta
Rhona: Czyli mi nie pomożesz?
Duch: Nie… Radzę tobie wrócić do normalnego życia
Rhona: Niestety, ale moje nigdy nie będzie normalne. Chyba zbuduję nowego Androida. Będzie moim drugim bratem i niego tak łatwo nie zniszczą
Duch: Dlatego chciałaś mścić się na Iron Manie? Zabił ci brata?
Rhona: Whitney nie odpuści i ja też nie zamierzam

Pakuje narzędzia. Wychodzi przez okno. Duch zostaje sam.

Duch: Powodzenia

Zbrojownia. Pepper leży na kanapie. Otwiera oczy. Tony przytula ją.

Tony: Dobrze cię znów widzieć. Mało brakowało, a byłoby po tobie

Siada obok niej.

Pepper: Wiem, lecz powinnam zapisać się na kurs pływania. Wtedy nie musiałabym czekać na was. A właśnie? Jak wam poszło? Dorwaliście ich? Uciekli, czy kogoś złapaliście?
Rhodey: Jak zwykle dużo mówisz… Chyba nic jej nie jest, Tony
Tony: No taka, jaka była zawsze. Nic, a nic się nie zmieniła
Rhodey: Duch uciekł, a z resztą nie wiemy, co się stało. Za to Tarcza nadal poszukuje Rhony. Wsadzą ją za kratki
Pepper: Ale dziwne, że Whitney współpracowała z nimi
Tony: To fakt, ale coś czuję, że Duch zerwał z nią układy
Pepper: Pewnie tak

Tony wstaje. Podchodzi do komputera. Przeszukuje bazę danych Tarczy.

Rhodey: Legalnie?
Tony: Niezupełnie, ale Fury jest zajęty, żeby zauważyć jedno włamanie
Rhodey: Czego szukasz?
Tony: Rhona i Whitney uciekła. Może ktoś jeszcze zwiał
Rhodey: Kto na przykład?
Tony: Ktoś zamknięty rok temu

Helikarier Tarczy. Sasha odwiedza Justina Hammera. Nie jest już zombie, dlatego zostaje wpuszczona.

Sasha: Stark International ma coraz większe zyski. Możesz to zmienić. Wystarczy, że znowu będziesz Titanium Manem

Justin odwraca się. Uśmiecha złowrogo.

Justin: Jutro jest nasz dzień. Wkrótce firma Starków upadnie i to ja odniosę sukces
Sasha: W takim razie, na co czekasz?
Justin: Na klucz

Sekretarka otwiera celę. Więzień wychodzi.

Justin: Dobrze, Sasho. Pora, żebym ci wyjawił mój plan niezwykłego geniuszu
Sasha: Zamieniam się w słuch

Szepcze do ucha.

Justin: Genialne, prawda?
Sasha: Może się udać


Wychodzą z więzienia. Wsiadają do limuzyny. Odjeżdżają.
© Mrs Black | WS X X X