Part 165: Problem na pile tarczowej


**Tony**

Whiplash. Zawsze pojawia się nie w porę. Jednak o dziwo nie czułem się słabo. Byłem pełny energii, że mogłem mu skopać tyłek. Akurat przerwał poszukiwanie maski. Zacząłem mierzyć do niego z rękawic.

Tony: Whiplash, ty draniu! Zmiataj stąd!
Whiplash: Nie ma mowy. Teraz mi nie uciekniesz, Iron Manie
Tony: Mam też inne problemy na głowie, niż ciągłe walki z tobą. Lepiej się odsuń
Whiplash: Ha! Bo, co mi zrobisz? Jestem ulepszonym Whiplashem. Nie masz ze mną szans
Tony: Przekonajmy się

Wystrzeliłem moc z repulsorów, a on nadal stał. Użyłem serii mini rakiet, co trochę go odrzuciło do tyłu, ale nie na długo. Musiałem coś wymyślić. Jednak nie spodziewałem się od razu ataku bomb, które naruszyły część osłon.

Tony: To wszystko? Tylko na tyle cię stać?
Whiplash: Zdziwisz się

Nie zdołałem wystrzelić kolejnej wiązki promieni, bo cały pancerz został owinięty biczami. Wykorzystałem krótki impuls elektromagnetyczny, co miał siłę, by zniszczyć bicze. Moment... Nie udało się. Jak?

Tony: Jak to możliwe?
Whiplash: Jestem ulepszony

Poczułem, jak poraża cały system zbroi i nie mogłem się ruszyć. Chciałem użyć unibeamu, choć FRIDAY tego odradzała.
Nagle cała zbroja zaczęła się psuć, zaczynając od silników. Vortex. Cholera!

Tony: Użyj unibeamu! Teraz!

<<Błąd. Brak możliwości użycia broni>>

No dobra, Tony. Skup się. Jak się pozbyć tego dziadostwa? O! Chyba wiem.

Tony: Odpal rezerwy! Zwiększ moc do silników!

<<Trwa przekierowywanie mocy...>>

Tony: Żegnaj, Whiplash

Runąłem w dół, znikając przeciwnikowi z oczu.

<<Uwaga>>

Tony: Co znowu?

<<Żeby zbroja mogła zacząć działać poprawnie, restartuję system>>

Tony: FRIDAY, nie!

To naprawdę mój pechowy dzień. Spadałem bez możliwości szybszego uruchomienia zbroi. Po kilku minutach, byłem blisko zderzenia z ziemią. Liczyłem na przeżycie upadku z tak dużej wysokości. Gorzej będzie, gdy połamię sobie wszystkie kości.

<<Zbroja działa prawidłowo. Usunięto Vortex. Witaj z powrotem>>

Odpaliłem silniki, lecz nadal natrafiałem na nieznany mi błąd.

Tony: FRIDAY, autopilot

<<Włączam>>

O mały włos od uderzenia i mogłem wrócić do zbrojowni. Gdy byłem na miejscu, sprawdziłem uszkodzenia zbroi. Nie będę mógł latać. Iron Man jest uziemiony.

~*Trzy godziny później*~

**Lily**

Obudziłam się w znanym pomieszczeniu. Doskonale pamiętałam, dlaczego się znalazłam w szpitalu. Był wypadek. Słyszałam głos sprawcy, który ciągle powtarzał "Hail Hydra!". Matt nadal leżał nieprzytomny, a mama spała. Szturchnęłam ją. Powoli otwierała oczy.

Pepper: Lily?
Lily: Mamo, co się dzieje z Mattem? Długo tu leżymy?
Pepper: Dopiero pierwszy dzień... Martwiłam się o was, że już nigdy się nie zobaczymy

Przytuliła mnie, ciesząc, choć płakała.

Lily: Już dobrze. Żyjemy. Braciszek też się wyliże
Pepper: Pamiętasz, co się stało?
Lily: Każdy detal, ale oberwałam trochę?
Pepper: W głowę
Lily: Znowu mnie uratował
Pepper: Tak. Nasz mały bohater. Ojciec byłby z niego dumny
Lily: Gdzie teraz jest?
Pepper: Wrócił do domu
Lily: A może szuka winnego?
Pepper: Chyba masz rację

Gdy chciałam powiedzieć, kto był winny wypadkowi, obudził się Matt. Był lekko zdenerwowany. Mama próbowała go uspokoić.

**Rhodey**

Przeszedłem pole minowe bez większego trudu, że mogłem zakończyć morderczą rekrutację na poligonie, gdzie wykażę się celnym okiem. Pozostała nas szóstka. Przeszliśmy na swoje stanowiska, uzbrajając się w podstawowy model broni, jaka służy policji przy obławach. Załadowaliśmy magazynek, mierząc do człowieka z tarczą. To mi przypomniało przedziurawienie Kontrolera na wylot w zemście za ojca, przyjaciela Tony'ego i niego samego. Trafiłem trzy razy w sam środek.

Gen. Stone: Farciarz... Każdemu się może udać
Rhodey: Tak pani uważa?

Wystrzeliłem kolejną serię na ślepo. Nie patrzyłem na tarczę i chyba zaniemówiła. Pozostali kadeci również.

Rhodey: I co? Nadal jestem żółtodziobem?

--**---

Jako, że dziś jest taki jakby dzień IMAA (prawdopodobnie 24 kwietnia 2009 serial zaczął być emitowany na świecie), dodaję wcześniejszą notkę, a do tego oczekujcie wieczorem scenariusza odcinka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X