Rozdział 2: Dla bezpieczeństwa


Po co zmienił zbroję Rescue? Musi mieć ważne powody. Z War Machine zrobi to samo?

-Co ty zrobiłeś? - byłam w szoku na widok plecaka

-Zapewniam ci bezpieczeństwo. Gdybyś potrzebowała pomocy, to plecak zmieni się w pancerz bojowy. Normalne rzucać nie będzie się w oczy. Wiesz, że martwię się o ciebie i dlatego chcę, by nie groziło ci żadne zagrożenie

Rzuciłam mu się na szyję, szepcząc do ucha.

-Dziękuję. Już czuję się bezpieczna

Nieco rozmarzyłam się. Na szczęście Rhodey nas przywrócił do rzeczywistości.

-Ej, ja tu wciąż jestem- machał rękami do nas

Uwolniłam Tony'ego z uścisku. Stanęłam obok niego.

-Wybacz, Rhodey. Aha i jeszcze jedna sprawa- wyciągnął rękę do mnie, a na niej był jakiś zegarek

-Co to jest?

-Niby zegarek, ale nie taki zwykły. Dzięki niemu nawiążesz z nami kontakt na strzeżonej linii

-Tony, ja tylko jadę do Argentyny. Myślisz, że Maggia, albo ktokolwiek inny będzie chciał mnie . Krr...- przejechałam palcem po szyi

-Pamiętasz, co było z Whiplashem i twoim ojcem? Mogła ci się stać krzywda. Jeśli będziesz z nami rozmawiać, to tylko przez zegarek, dobrze?- wspomniał nieco zdenerwowany

Włożyłam zegarek na rękę. Był nieco staroświecki ze wskazówkami. Pewnie dla lepszego kamuflażu. Chwyciłam go za rękę, by odpuściły mu nerwy. Dobrze wie, że nie może się denerwować. Nie będzie mnie miesiąc i wszystko spada na Rhodey'go.

-Będzie dobrze, nie denerwuj się

Naszą rozmowę przerwał alarm. Rhodey usiadł na fotelu, lokalizując źródło sygnału. Wszyscy patrzyliśmy w ekran.

-Co mamy? -spytał Tony

-Chwila...Nie no, fałszywy alarm. Policja sama się tym zajmie. Kot utknął na drzewie.

Wybuchłam śmiechem.

-Co cię tak śmieszy?

-Że twój komputer reaguje nawet na wezwania do kotków

-Muszę to dopracować- odszedł od fotela

-Tony, nie o to mi chodziło. Żartuję przecież

Było mi głupio. Chciałam tylko zażartować, a on się obraził.

-Zapomniałaś, że go takie uwagi dobijają?  I znowu kolejną noc będzie tu siedział

Nieźle mi wyrzucił Rhodey
.
-Ale jak kolejną noc? -zmartwiłam się

-On twoją zbroję robił całą noc, tylko po to, by zapewnić ci bezpieczeństwo- przyznał Rhodey

Nie wiem, co mam o tym myśleć. Kto się bardziej martwi? Ja czy Tony? On to zrobił dla mnie. Poświęcił tyle czasu nad moją zbroją.

-Muszę go przeprosić- pobiegłam za Tony'm

W porę go złapałam przy wejściu do zbrojowni. Siedział na schodach. Usiadłam obok niego.

-Tony, ja nie chciałam. Przepraszam. Ja tylko chciałam odrobinę sytuację rozluźnić- w moich oczach zaszkliły się łzy

-W porządku. Rozumiem to, ale i tak muszę dopracować komputer

Znowu chwyciłam go za dłonie, spoglądając w jego błękitne oczy.

-Odpuść przez chwilę i odpocznij

Gdy było już blisko pocałunku, rozdzwonił się alarm w mojej komórce. Kurczę, czy zawsze coś musi mi przerywać taki piękny moment? Kiedyś rzucę tym telefonem o ścianę.

-Ile masz jeszcze czasu?

-Trzy godziny. To na czym my to...Ach no tak. Mieliśmy...

Nie dokończyłam, bo mnie pocałował. Niegrzeczny. Nawet nie mogę dodać kilku słów. Kiedy oboje ochłonęliśmy: ja nie rozpaczałam, a Tony był spokojny, wróciliśmy do zbrojowni.




Pepper czasami przesada z żartami.  Owszem mnie bawią ich dogryzki, ale śmiać się z komputera to było poza granicami.
Byliśmy w zbrojowni. Mieliśmy niewiele czasu, a wiem, że na lotnisko dojazd zajmuje z ponad godzinę jazdy, czyli zostały nam dwie godziny. A Rhodey'go gdzieś wcięło.

-No to zostaliśmy sami- ucieszyła się Pep

-Na to wygląda. Co będziemy robić przed wyjazdem?- spytałem z uśmieszkiem na twarzy, wtulając się w jej szyję

-A nie wiem, nie wiem- zaczęła mnie łaskotać

Doskonale wiedziała, gdzie mam łaskotki. Bezsilnie śmiałem się za każdym razem, gdy jej małe paluszki atakowały moją szyję, potem pod rękami, aż zaprzestała "tortur".

-Dobra, dobra. Już starczy- zaśmiałem się

-Nie skończyłam- już chciała mnie zaatakować, ale wybawiło mnie przypomnienie

Zgięło mnie w pół i trzymałem się za implant. Tak, takie przypomnienie musi być skuteczne. Inaczej lekceważyłbym to i dalej droczyłbym się z rudą. Wziąłem głęboki wdech, podszedłem do stolika, gdzie leżała ładowarka.

-Muszę się naładować

-Rozumiem- odwróciła wzrok

Zdjąłem koszulkę i podłączyłem implant do ładowania.

-Możesz się odwrócić. Nie ma krwi- zakpiłem z niej

-Nie chcę, byś widział moje rumieńce- czułem, że się uśmiecha

Byłem zmuszony do siedzenia przez jakąś godzinę. I przez to będę miał z nią wolny czas, tylko ostatnią godzinkę. Zapewniłem jej pancerz, by była bezpieczna. Zegarek też dostała dla strzeżonych połączeń. Coś jeszcze? Hmm...

-A ja lubię, gdy się rumienisz

Nie mogę tu siedzieć bezczynnie. Jak odwiozę Pepper na lotnisko i się pożegnam, to naładuję w pełni implant. W niecałe pół godziny implant był w pięćdziesięciu procentach.

-Ok. Gotowe-założyłem koszulkę

Wtedy odwróciła się spojrzeć na mnie.

-Tak szybko? - nieco ją wybiło z czasu

-Mhm- potakiwałem głową

Musiałem ją okłamać. Chcę z nią spędzić więcej czasu i nic mi nie będzie tego skracać. Zaproponowałem, by pójść do jej domu po walizki. Szliśmy, trzymając się za ręce.

-Wiesz, że do niczego cię nie zmuszam. Nie wolisz być z Rhodey'm ?

-Przeszkadza ci moja obecność- udałem obrażonego

-Ej no, weź- szturchnęła mnie w ramię

-To przeszkadzam ci, czy nie?- spytałem zdecydowanie

Cmoknęła w policzek.

-Nie. To chodźmy już. Mało czasu zostało- spojrzała na zegarek i przyspieszyła kroku

Była już trzynasta, sądząc po jej pośpiechu. Prawie rozwaliłaby drzwi, ale to nic. Bardzo jej się spieszyło, by nie spóźnić się na samolot. Wiem, że wiele dla niej znaczy ten kurs, ale ma jeszcze czas.

-Poczekaj w salonie

Pepper biegiem pobiegła po walizki. Trochę mnie bawiło jej zachowanie. Ach cała Pep. Poszedłem za nią. Nie ukrywam, że nie jestem cierpliwy. Zresztą chciałem jej pomóc z walizkami. Trzymałem się poręczy, by nie upaść. Przy niej udawałem, że nic mi nie jest. Nie chciałem jej martwić.
Stanąłem w przejściu, patrząc na jej ruchy. Co chwilę zerkała do walizek.

-Na pewno masz wszystko. Uspokój się

-Łatwo ci powiedzieć, bo to nie ty wyjeżdżasz

Kilka minut później odezwał się jej alarm w telefonie. To ją już kompletnie zirytowało. Myślałem, że wyrwie sobie włosy. Mi każe się uspokajać, a ona aniołkiem nie jest.

-Musimy już iść

Zeszliśmy po schodach. Wziąłem jej walizki, a Rescue miała na plecach. Szybko dojechaliśmy na lotnisko. Samolot już był. Znowu sprawdziła, czy czegoś nie zapomniała.

18 komentarzy:

  1. Nie no,extra:-D Ale Ty fajnie to piszesz,nie ma żadnego chaosu,wszystko jest okej. Pep i Tony są tacy słodcy:-* ale martwię się o naszego geniusza,ciągle kłopoty z implantem:-o No i nasza Pep...a jak będzie w Argentynie to też będziesz o niej pisać? Notka świetna<3 tak się ciesze,że jest kolejne opo o IMAA;-) nie moge się doczekać kolejnej noci:-* :-* :-* :-* :-* :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie ma chaosu, ale później się poknoci. Wiem, bo. widzę, jak napisałam w zeszycie. Z implantem będzie miał ciągle kłopoty, a o Pepper w Argentynie będę pisać, aż do jej powrotu. Cieszę się , że rozdział ci się podobał ;)

      Usuń
    2. Oj tam oj tam! Chaos czy nie i tak będzie dobrze:-* Obawiam się jakie to mogą być kłopoty i bardzo mnie ciekawi jak pójdzie Pep w Argentynie:-D no to czekam co dalej<3

      Usuń
    3. Oby tak było. A z Pepper będzie różnie. Będzie bardziej wpadała w zdenderwowanie i złość, niż Tony i Rhodey w walkach.

      Usuń
    4. Heh to na pewno:-* więc z pewnością będzie ciekawie<3

      Usuń
    5. Możliwe. Przekonamy się ;)

      Usuń
  2. Super notka :* Zachęca do dalszego czytania :) Osobiście jestem wielką fanką romansu <3 Ciekawe jak Tony wytrzyma bez Pepper i, Pepper bez Tony'ego :D Mam jeszcze prośbę, czy mogłabyś, jeśli nie będzie to dla cb problem, usunąć weryfikację przy pisaniu komentarzy?
    Czekam na next i pozdrawiam <3
    ~Gabuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ci się podoba. Jednak romans zaniknie bo będzie więcej akcji i dramy. Dobrze, że zauważyłaś tę weryfikację, bo nie wszystko ustawiłam, jak trzeba.

      Usuń
    2. Nawet jak nie będzie romansu to i tak warto czytać i ja napewno nie przestane <3

      Usuń
    3. To dobrze, bo nie chcę cię zniechęcać :3

      Usuń
  3. Super! Fajnie się to rozkręca, tylko boję się co się będzie dzilo jak ona wyjedzie.
    Cały czas obawiam się o ich relacje. Oni muszą być razem!
    Notka super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę zdradzić tylko, że nie będzie za wesoło po jej wyjeździe. Same kłopoty ale nie ma żadnej zdrady w pierwszym sezonie. Możliwe że nawet tego nie będzie. Prace w toku. Fajnie, że wpadlaś ;)

      Usuń
  4. Spoko rozdziały. :) Opowiadanie fajnie się zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że wpadłaś. Mam nadzieję, że wytrwasz do końca ;)

      Usuń
  5. Super rozdział :) Bardzo ciekawy i wciągający. Jestem ciekawa jak to dalej będzie z Tony'm i Pepper, gdy Pep wyjedzie. Mam nadzieję, że ich związek wytrwa tą próbę. U mnie ważna informacja, którą chciałabym, aby zobaczyło jak najwięcej osób czytających mój blog - jest to notka pt. "Wiadomość". Dołączone jest do niej opko z tytułem "Link".
    http://iron-man-armored-adventures.blogspot.com/
    PS. Przepraszam za usunięcie powyższego komentarza. Zapomniałam w nim dopisać tytuły notek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze wpadłaś tu zajrzeć i spodobał ci się rozdział. Na wszelkie pytania odpowiem i juz zerkam u cb na info :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X