Part 163: Hail Hydra!

**Tony**

Nie potrafiłem zasnąć. Ciągle po głowie mi chodziły zarzuty wobec lekarza i ten wypadek. Podejrzewałem Ducha, ale przecież miał z nami sojusz. No dobra. Nie myślę trzeźwo. Muszę odpocząć.
Znajdowałem się na jednej z akcji jako Iron Man. Walczyłem z jakimś nowym wrogiem, który handlował z AIM. Nie mogłem dopuścić do zakończenia transakcji. Kazałem im się poddać, lecz mnie nie słuchali. Zacząłem wymierzać w nich repulsorami, aż cała horda pszczelarzy razem z tymi agentami, co na ramieniu mieli podobiznę jakiejś ośmiornicy na czerwonym tle, rzucili się do ataku. Nigdy nie miałem z nimi do czynienia, więc mogłem wszystkiego się spodziewać.
Nagle usłyszałem pisk opon, a przed moje oczy zostały wyrzucone dzieci. Moje dzieci. Jednak, to nie był koniec. Jeden z nich trzymał Pep, grożąc, że ją zabije, jeśli nie złożę broni. Poddałem się, ale on i tak strzelił. Zanim wróciłem do rzeczywistości, usłyszałem jedynie.

Agent Hydry: Hail Hydra!

Gwałtownie się zbudziłem, próbując oddychać. Wiedziałem, że to był sen, ale coś w nim było prawdziwego. Chyba będę miał nowych wrogów do pokonania.

~*Następnego dnia*~

Wstałem równo o dziewiątej. FRIDAY oczywiście musiała coś powiedzieć. Nie byłoby dnia, gdyby milczała.

<<Wiem, co chcesz zrobić. Lepiej idź jeszcze spać>>

Tony: Nie mogę

<<To najpierw coś zjedz, a potem myśl o głupocie>>

Tony: Głupocie? Chcę znaleźć odpowiedzialnego za wypadek i dzięki snu, wiem, kim mogła być ta osoba

<<Nie sugeruj się tym>>

Tony: Szukaj organizacji z takim logo

Narysowałem na kartce, ile pamiętałem. Komputer jedynie przeskanował.

Tony: Masz coś?

<<Hydra>>

Tony: Kim oni są?

<Nazistowska organizacja za czasów II wojny światowej. Jej główny dowódca zginął z rąk Kapitana Ameryki. Teraz ich głową jest Baron von Strucker>>

Tony: Eee... I nadal istnieją?

<<Mogą mieć coś wspólnego z wypadkiem Lily i Matta. Likwidują zagrożenie, zaczynając od bliskich>>

Tony: Czyli wiedzą, że jestem Iron Manem?

<<Niekoniecznie, ale Viper Ghost...>>

Tony: Co?

<<Pracowała kiedyś dla nich>>

**Katrine**

Z jakiegoś powodu nie chciałam iść do szkoły. Może przez te moje przeczucie, które mi mówiło o kłopotach? Coś się stało Matthew. Ale co?
Gdy chciałam udawać sen, do pokoju wparował wściekły ojciec. Nie wiedziałam, o co chodzi. Zaczął mnie szarpać.

Duch: Pakujemy się
Katrine: Ty chyba żartujesz?!
Duch: Nie dyskutuj. Rób, co ci każę
Katrine: Co się stało? Nic przecież nie zrobiłam
Duch: Chodzi o twoją matkę... Zostań tu
Katrine: Chcę wiedzieć... Co się dzieje?!
Duch: Tylko się nie przestrasz
Katrine: Tato?
Duch: Ostrzegam

Już dawno nie powiedziałam do niego tak czule, lecz musiałam dowiedzieć się, skąd takie zamieszanie. Szybko się ubrałam, a pierwsza lekcja już trwała. Jednak wolałam zostać w domu. Zwłaszcza, widząc podejrzanych mężczyzn w salonie. Stanęłam obok ojca, bo poczułam strach przed nieznajomymi.

Viper: Po co ją zabrałeś?! Miała iść do szkoły!
Duch: Sama chce wiedzieć, jaki cyrk się tu wyrabia
Viper: Cyrk?! Tak nazywasz szansę na lepsze życie?!
Duch: Twoje życie! A nas po prostu zostawisz
Baron von Strucker: Madame Hydra
Katrine: Mamo? Ojciec mówi prawdę? Chcesz nas zostawić?
Viper: Brakowało mi tamtego życia
Baron von Strucker: A my tylko czekamy na ciebie
Duch: Jeśli jesteś z Hydrą, nie widzę innego wyjścia, żeby się z tobą rozwieść
Viper: Teraz nie musimy walczyć. zgadzam się
Katrine: A co ze mną?
Viper: Możemy być razem... I nie martw się, bo rozwiązałam twój problem
Katrine: Ja nie miałam żadnego problemu
Viper: Z Mattem miałaś, ale już się nie martw. Szybko się z nim nie zobaczysz
Katrine: Co ty zrobiłaś?!

Byłam wściekła, że chciała rzucić się na własną rodzicielkę. Czyżby moje przeczucia okazały się prawdą?

Duch: To ona spowodowała te wypadek
Viper: Nie ja, a moi ludzie
Baron von Strucker: Witaj znowu w rodzinie
Duch: Czyli to koniec?
Katrine: Jak mogłaś?! Jak mogłaś to zrobić?! Nienawidzę cię!
Viper: Przykro mi

Odeszła razem z agentami.

Viper: Hail Hydra!

I rzuciła obrączkę na ziemię, znikając z domu. Dawnego domu. Byłam bezradna i rozpłakałam się. Wtedy po raz pierwszy rzuciłam się w ramiona taty. Głaskał mnie po włosach, próbując uspokoić. Straciłam matkę. Straciłam ją na zawsze, zaś jej powrót był złudną nadzieją.

---**--

Wybaczcie, że wątki rodziny Ghost się pomieszały. Na początku Katrine miała zostać z matką, ale zapomniałam o jej przeszłości, więc proszę was o wybaczenie za ten błąd. Jednak mimo wszystko, czytajcie, jeśli jesteście ciekaw kolejnych części. Niebawem koniec kolejnej fazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X