**Pepper**
Lily się obudziła, a wraz z nią też Matt. Delikatnie przetarła oczy, siadając na kanapie. Lekarka przygotowała im bułki, bo mogły już jeść twardsze rzeczy. Do tego dostały też sok jabłkowy, który popijały przez słomkę.
Pepper: Dziękuję, że się nimi zajęłaś
Dr Bernes: Nie ma sprawy. A jak się Tony czuje?
Pepper: Powoli zdrowieje. Mam nadzieję, że go wypuści
Dr Bernes: Ho ostatnio się zdenerwował, przeglądając wyniki z poprzedniego miesiąca. Widzi, że Tony go nadal nie słucha, ale musi zacząć, bo inaczej... Wiesz, co chcę powiedzieć?
Pepper: Tak
Lily: Mamo, możemy iść do taty?
Pepper: Dajcie mu odpocząć. Jeszcze się z nim zobaczycie
Lily: Nie! Ja nie będę czekać!
Pepper: Lily, zostań
Lily: Nie!
Zeszła z kanapy, biegnąc na równych nogach. Pobiegłam za nią, bo nie powinna teraz przy nim być. Dr Yinsen się nim zajmie, jak trzeba. Sama musi uważać na swoje serce. Tony będzie musiał coś zrobić, skoro niebawem pójdzie do szkoły, a ładowarki nie pozwolę jej dźwigać. On zawsze znajdywał jakiś sposób na ułatwienie życia. I teraz też tak będzie.
Złapałam Lily przed wejściem do sali, a Rhodey siedział, przysypiając na krześle.
Lily: Mamo, proszę. Chcę się z nim zobaczyć. Pozwól mi
Pepper: Ech! No dobrze. To chodźmy razem. Może lekarz nie będzie miał nic przeciwko
Lily: Ja go przekonam. Au!
Pepper: Co się stało?
Lily: Implant
Pepper: Jeśli sobie żartujesz...
Lily: Nie! Naprawdę... mnie... boli
Chwyciłam ją sposobem matczynym i weszłam na oddział cyberchirurgii. Poprosiłam o ładowarkę do Lilu i zgodził się pomóc. Tony od razu się zmartwił, co się z nią działo, ale zdołałam go uspokoić. Oddałam małą w ręce specjalisty, by porozmawiać z mężem.
Pepper: Bardzo się o ciebie martwi. Już nie śmieje się, gdy musi mieć naładowany implant. Czuje ten ból, Tony. Tak, jak ty
Tony: Pomogę jej
Pepper: Najpierw musisz wyzdrowieć
Tony: Już lepiej się czuję. A Lily?
Pepper: Nie martw się. Lekarz się nią zajmuje... Jak z tobą? Wciąż cię boli?
Tony: Trochę, ale to mi szybko przejdzie
Pepper: Mam nadzieję, bo niebawem zbliża się nasza rocznica
Tony: Pamiętam o tym doskonale
Naszą rozmowę przerwało pojawienie się doktorka z Lily. Uśmiechała się, podbiegając do swojego tatusia.
Dr Yinsen: Dałem jej bransoletkę, którą też ma Tony, że może się ładować z daleka od ładowarki. Nie zawiedzie, skoro przy nim nie zawiodła. A ty masz się nie stresować. Tylko przez to, że masz taką troskliwą żonę, dostajesz dziś wypis
Tony: To żart?
Dr Yinsen: Nie żartuję. Trafiłeś tu przez stres, a masz jedynie kilka zadrapań, co nie są żadnym zagrożeniem. Będziesz odpoczywał w domu, a Pepper będzie miała na ciebie oko
Lily: Jupi! Wracasz z nami!
Dr Yinsen: No to jedynie, co mogę wam powiedzieć, to uważajcie na siebie. Jednak na razie musicie wyjść z sali
Lily: Zobaczymy się później, tatku
Przytuliłyśmy go czule i wyszłyśmy, zostawiając go z lekarzem. Cieszyłam się, że dostał wypis. Dość szybko się zdecydował, żeby wypuścić Tony'ego. Myślałam, że będzie musiał leżeć tam dłużej. Jednak będę miała na niego oko. Dziewczynka zbudziła Rhodey'go, szturchając w jego ramię.
Rhodey: Ej! Mam jeszcze czas. Kto czego chce?
Lily: Pobudka
Rhodey: Lily?
Pepper: Chcieliśmy ci powiedzieć, że Tony dziś wychodzi ze szpitala
Rhodey: Tak szybko? To dziwne
Pepper: Mówił, że nie ma się stresować, a będzie dobrze
Rhodey: No nie wydaje mi się
Pepper: Rhodey, zbliża się rocznica. Ja chcę go widzieć w domu
Lily: Ja też
Rhodey: Czyli dzisiaj wraca?
Pepper: Tak. A co? Masz z tym jakiś problem?
Rhodey: Nawet się cieszę, choć mi się wydaje, że nie wydobrzał do końca
Pepper: Spokojnie, panikarzu. Moja w tym głowa, żeby doszedł do siebie
Lily: Ja też będę się nim opiekować
Pepper: Widzisz? Nie masz się czym martwić. Tony wyzdrowieje
Uśmiechnęłam się, wiedząc, że teraz nikt nie zepsuje nam naszych planów.
**Tony**
Zostałem odpięty od kroplówki i reszty urządzeń, a dla pewności znowu zbadał bicie serca, czy współpracuje z implantem. Gdy był pewny, że nic nie stoi na przeszkodzie do wręczenia wypisu, zalecał odpoczynek.
Dr Yinsen: Gdyby coś się działo, nie zwlekaj z objawami, bo może być naprawdę źle i nie mogę zawsze zapewnić twoim bliskim, że cię uratuję. Masz jedno życie. Pamiętaj
Tony: Rozumiem, ale proszę mi wybaczyć. Jako Iron Man muszę ratować ludzi
Dr Yinsen: Wiem, jakie ty masz obowiązki, Tony. Jednak na pierwszym miejscu musisz postawić zdrowie i rodzinę. Dobrze ci radzę
Tony: Coś jeszcze muszę wiedzieć?
Dr Yinsen: Dbaj o Lily. Ma bransoletkę, która zastąpi ładowarkę, ale musi też na siebie uważać. Pewnie ją nauczysz życia z implantem. Tylko pamiętaj, by nie lekceważyła tych samych zaleceń, co ty
Tony: W porządku. Zajmę się nią
Dr Yinsen: Liczę na ciebie. A to twój wypis
Tony: Dziękuję
Ubrałem swoją bluzkę i wyszedłem z sali, żegnając się z lekarzem. Zauważyłem, że Lily, Pepper i Rhodey czekali już na mnie. A Matt? O! Chyba go widzę. Znowu biega, jak wariat. W szkole nauczyciele z nim nie wytrzymają. Tak. Wkrótce zawitają do Akademii Jutra. Jednak najpierw muszę zorganizować rocznicę, by Pep doskonale pamiętała ten dzień.