Hammer Multinational, Sasha przynosi dokumenty. Justin
przegląda je przy biurku.
Justin: Pomyliłaś dane, Sasho. One nie mogą być z tego
miesiąca
Sasha: Niestety, ale są. Stark Solutions może przyćmić
sukces Hammer Multinational
Justin: Stark Solutions? Co to ma być?! Jakaś tandetna
podróba Stark International?! Przecież nasza nowa broń jest tak potężna, że
wojska biją się o nią, aby ją mieć! Ach!
Zrzuca papiery na podłogę prawą ręką.
Justin: To nie może się tak skończyć. Trzeba zniszczyć
konkurencję
Uderza pięścią w stół.
Justin: Za wszelką cenę!
Sasha: To może zamiast przejmować się firmą Howarda Starka,
pozbądź się tej drugiej spółki
Justin: Tak. Tak! Całkowicie się z tobą zgadzam. Trzeba
pokazać Anthony’emu, że nie ma ze mną żartów. Czas wytoczyć ciężką artylerię
Złowrogo się uśmiecha. Asystentka podnosi dokumentację.
Tymczasem w Stark International, Starkowie analizują
ostatnie wyniki sprzedaży. Ojciec Tony’ego jest niezadowolony.
Howard: Trzeba wymyślić nowy patent
Tony: Logiczne, skoro Stark Solutions ma lepsze zyski
Howard: Na to wygląda, ale wcześniej nie miałem pojęcia o
istnieniu tej korporacji
Tony patrzy na rodzica.
Tony: Tato, musisz o czymś wiedzieć
Howard zamyka teczkę. Wstaje i podchodzi do syna.
Howard: Ty to zrobiłeś, prawda? Założyłeś inny biznes?
Tony: Tak, lecz zrobiłem to tylko dlatego, żeby odzyskać
Stark International. Zresztą, musiałem skądś mieć pieniądze na naprawianie i
budowanie zbroi. Hammer pozbawił mnie wszystkiego. Poprzez zakładanie nowej
firmy, próbowałem odzyskać naszą rodzinną spółkę… Co teraz zrobimy?
Howard: Można połączyć firmy, skoro jesteśmy rodziną. Poza
tym, ty sprzedajesz własne patenty oraz tworzysz pancerze, więc nie powinno być
problemu
Tony: Obyś miał rację
Nastolatek wychodzi z firmy.
Zbrojownia, Rhodey gra na konsoli Tony’ego. Pepper szuka
kłopotów.
Rhodey: Nigdy ci się to nie znudzi, prawda? Zawsze liczysz
na jakąś akcję. Aż taką masz nudę?
Pepper: Ach! Ty tego nie rozumiesz! Wolę zająć się
poszukiwaniem czegoś podejrzanego, bo to pomaga odwrócić moją uwagę od
dzisiejszego dnia
Przyjaciel rozwala przeciwnika jedną kombinacją ciosu.
Kończy rozgrywkę. Odkłada gadżet. Podchodzi do rudej.
Rhodey: Dlaczego tak bardzo się tym przejmujesz? Weź
wyluzuj. Na pewno zdałaś
Pepper: No jakoś nie potrafię być do tego przekonana
Rhodey: Wystarczy uwierzyć w swoje możliwości
Nagle drzwi otwierają się. Geniusz wita się z nimi.
Tony: Hej, wam. Trochę mi zajęła rozmowa z tatą, ale już
jestem
Oboje stoją bez ruchu.
Tony: Coś mnie ominęło?
Rhodey: Nic specjalnego. Jednak radziłbym ci uspokoić
Pepper, zanim wybuchnie
Tony: Wybuchnie? Rhodey, co ty…
Na kanałach jest cisza. Zero wezwań. Rudzielec traci
cierpliwość. Wstaje od fotela i krzyczy.
Pepper: Nie, nie, nie! Serio nic?! Serio?!
Tony: Pep, ochłoń trochę
Rhodey: Ostrzegałem
Dziewczyna podchodzi do komory ze zbroją. Nastolatkowie
zatrzymują ją.
Tony: Nigdzie nie lecisz. Zostajesz
Pepper: Tony, ja… Ja tak nie umiem! Ciągle tylko siedzieć i
czekać!
Tony: Hmm… Mam dla ciebie zadanie. Powinno tobie pomóc ukoić
nerwy
Rudowłosa uspokaja się. Włącza się w niej ciekawość.
Pepper: O! Jakie?
Tony: To bardzo ważne, żeby tego nie sknocić, rozumiesz?
Pepper: No ba, szefie!
Śmieje się przez chwilę głupkowato, a później poważnieje.
Tony: Pamiętasz, kto ostatnio jest groźny?
Pepper: Hammer?
Tony: Zgadza się, dlatego musisz wyszukać lukę
Nie rozumie. Czarnoskóry także nie ukrywa takiej samej
reakcji.
Rhodey: Możesz bardziej to sprecyzować? Nawet ja nie
pojmuję, czego od niej oczekujesz
Tony: To proste. Hammer musiał w dokumentach zostawić coś,
co pozwoli nam go powstrzymać
Pepper: Nie wierzę. Byłby taki nieostrożny?
Tony: Skopiował schematy z archiwum Stark International,
więc na pewno pojawi się jakiś błąd
Pepper: Czyli taki rodzaj luki mam szukać? A to wystarczy?
Tony: Oczywiście. Zresztą, dla dobra firmy mojego taty i tą,
którą założyłem dla nowych funduszy, połączę je w jedno przedsiębiorstwo. W ten
sposób nie będzie miał żadnych szans… Co wy na to?
Rhodey: Zaimponowałeś mi. Dobry plan. Chyba pierwszy, co
wypali
Syn Howarda patrzy na Rhodesa z odrobiną gniewu.
Tony: Czy ty coś sugerujesz?
Rhodey: Jak pamiętasz, zawsze walczyłeś bez dobrej taktyki.
Wreszcie uczysz się na błędach, geniuszu
Dogryzanie kumpli bez zapowiedzi przerywa alarm. Cała trójka
sprawdza jego źródło.
Tony: Niemożliwe. To… To jest…
Pepper: Stark Solutions. Widocznie wyprzedził cię
Tony: Chce wojny? Proszę bardzo. Będzie ją miał
Łączy się z Mark II przez Extremis. Potts za nim wskakuje do
własnego pancerza.
Tony: Pepper, nie możesz. Musisz zostać
Pepper: We dwóch będzie zdecydowanie lepiej, a Rhodey i tak
jest uziemiony, więc może dla odmiany popracować umysłowo
Rhodey: Ech! Ma rację. Nie mam zbyt wielkiego wyboru. Przez
Mallena nie mogę walczyć War Machine. Poświęcę się. Zajmę się twoim zadaniem
Pepper: Tony?
Tony: Nie będę tracić czasu na zbędne kłótnie. Załatwmy
Titanium Mana
Wylatują z bazy. Lecą na miejsce. Rescue w oddali dostrzega
przeciwnika, który celuje w budynek.
Pepper: Tony, patrz!
Wskazuje mu ręką.
Tony: Titanium Man!
Wróg odwraca się.
Justin: Bardzo sprytne zakładać drugą firmę, żeby mnie
zniszczyć, Anthony. Jednak nie mogę ci pozwolić na zrujnowanie Hammer
Multinational!
Strzela rakietami w wieżowiec.
Tony: Nie!
W ostatniej chwili niszczy pociski przy użyciu repulsorów.
Sojusznik dołącza do walki i wykorzystuje granaty laserowe. Pojawia się dym.
Pepper: To go powinno załatwić
Znika kłębowisko. Hammer wychodzi bez szwanku.
Pepper: No bez jaj!
Justin: Może nigdy z tobą nie walczyłem, ale Sasha dała mi
potrzebne informacje na temat twojej zbroi. Stąd też mogę ciebie zneutralizować
Używa syfonu.
Pepper: Aaa!
Tony: Tak nie będziemy się bawić
Atakuje atakiem sonicznym. Titanium Man chwyta się za głowę.
Justin: Ach! No dobra. Pora cię zniszczyć, Stark
Wykorzystuje tryb maskujący. Nie widzą go.
Tony: Żyjesz?
Pepper: Tak, ale nie możesz wykorzystać tej sztuczki z
Extremis? Można go załatwić jednym ruchem
Tony: Mógłbym spróbować, choć nie wiem, czy zadziała. Sama
widziałaś, jak wiele zbirów już zna ten trik. Uodparniają się na niego, lecz
możemy Hammera pokonać w inny sposób
Nagle ostrza energetyczne ranią plecy Pepper. Krzyczy z
bólu.
Tony: Rescue!
Wróg nadal nie ujawnia się. Tym razem, strzela kolejną serią
pocisków. Nie w nastolatkę, a w Iron Mana. Tony wykorzystuje serum. Obrywa w
napierśnik. Upada, choć natychmiast podnosi się. Wzlatuje w powietrze.
Tony: A jednak nie działa
Napastnik wyłącza niewidzialność.
Justin: Ha! Jestem ulepszony. Nie zdołasz mnie tknąć
Tony: Czyżby? Teraz, Pepper!
Justin: Co?
Odwraca się. Nie widzi przeciwniczki.
Justin: Gdzie ona zniknęła?
Zanim aktywuje sensory, herosi uderzają z unibeamu. Wróg
spada na ziemię. Podlatują do niego z zachowaniem ostrożności. Rudzielec wraca
do zwykłego trybu.
Justin: Przecież… Przecież powinienem cię zobaczyć. Jak ty
to zrobiłaś?
Pepper: Skupiłeś się na Iron Manie, bo myślałeś, że masz
mnie z głowy, ale nie ma tak dobrze, popaprańcu. Teraz pójdziesz siedzieć
Złoczyńca śmieje się.
Justin: Poważnie? Myślicie, że zamkną mnie? Nie macie
dowodów
Tony: Ależ mamy. T.A.R.C.Z.A. bez problemu zajmie się tobą
Pepper nie pojmuje, czy to blef. Od razu kontaktuje się z
Rhodey’m.
Pepper: Rhodey?
Rhodey: Tony ma rację. Mamy na niego haka
Pepper: Eee… Wyjaśnisz?
Na miejscu ląduje pojazd agencji wraz z Fury’m i agentką
Hill.
Pepper: Już nieważne
Nick Fury: Justinie Hammer, jesteś aresztowany
Justin: Nadal nie rozumiem. Co na mnie macie?! Jestem
czysty! Nic mi nie zrobicie!
Maria Hill: Tak uważasz? Otrzymaliśmy pewne dane, które
potwierdzają twoją współpracę ze złoczyńcami różnej maści, zaczynając od
Mistrzów Zła, Hydry, AIM, a kończąc na Maggi
Nick Fury: Prosimy z nami
Tony: Na pewno polubisz Vault. To takie przyjazne gniazdko
dla typów spod ciemnej gwiazdy
Agenci zabierają go.
Justin: Zemszczę się! Jeszcze zobaczycie! Sasho! Sasho,
pomóż!
Kobieta nie reaguje. Odchodzi od fotela, zaś bohaterowie
wracają do świątyni.
Po powrocie, zdejmują pancerze, Tony podchodzi do zbroi
Rhodey’go. Bierze do ręki narzędzia. Zaczyna naprawy.
Tony: Dobra robota, Rhodey. Wreszcie tego drania mamy z
głowy
Rhodey: Zostali jeszcze inni
Tony: Poradzimy sobie… Prawda, Pepper?
Dziewczyna wybiega bez udzielania odpowiedzi.
Tony: Kolejny jej wybuch?
Rhodey: Chyba coś innego
Dom Pepper, nastolatka sprawdza skrzynkę pocztową. Bierze
kopertę do ręki. Rozrywa ją. Czyta zawartość. Podskakuje z radości, aż piszczy.
Virgil: Patricio, co się dzieje?
Wbiega do gabinetu ojca. Rzuca mu się w ramiona.
Pepper: Zdałam, tato! Zdałam!
Virgil: Hahaha! Dobra robota, córciu. Jestem z ciebie dumny
Trwają w uścisku.
---***---
I tyle z tego odcinka. Kolejny ma być o pierwszej misji Pepper albo coś innego. Zresztą, niewiele rozwijam postać Rhodey'go. Przecież jego przyszłość również jest ważna. No nic. Zobaczymy, co będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi