Rozdział 7: Anonimowy strach nazywany Duchem


Długo leżałam na łóżku, aż na nogi postawił mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Tony. Nareszcie. Dość długo zwlekał. Muszę załączyć zegarek, by być na strzeżonej linii.

 -Hejka, Pepper. Jesteś na głośno mówiącym, więc nie mów za głośno

 -Cześć, Tony. Jak dobrze, że dzwonisz. Martwiłam się, że coś się stało. Jak tam? W porządku?

 -Tak. Jest dobrze. A jak tam u ciebie? Treningi były?- zaśmiał się

 -Tak, były. Wiesz, co? Nawet nie jest, aż tak źle. Jakoś sobie radzę. Czemu nie odbierałeś, jak dzwoniłam? Rhodey, ty to samo!- byłam nadal zła za to

 -Byliśmy zajęci, Pepper. Zasiedzieliśmy się w zbrojowni. A już tęsknisz?- teraz to Rhodey się śmiał głupio

 -Rhodey. Cicho tam. Policzymy się, jak wrócę

 Byłam odrobinkę wyluzowana, choć czułam, że coś mi nie pasuje. Coś ukrywają. Tylko co?

 -Na pewno nic się nie stało?- spytałam dla pewności

 -Na pewno. Idź spać. I nie zrzędź- poprosił ironiczne Rhodey

 -Rhodey!- krzyknęłam, bo miałam dość jego drwin

 A już myślałam, że jest taki poważny i nie umie wyluzować. Za to nabija się ze mnie i dogaduje, ile mu się podoba. Hah. Dzięki, Rhodey.

 -To pa

 -Pa- rozłączyłam się, wyłączając łączność

 Brakuje mi ich. Nie mam z kim rozmawiać oprócz z mentorką na treningach. No właśnie. Muszę pójść wcześniej spać. Pobudka o piątej. Nienawidzę tego, ale no trudno. Jak w wojsku. Tak trzeba.
 Poszłam do łazienki , biorąc ze sobą mydło i ręcznik i piżamę. Gdy weszłam pod prysznic, rozkoszowałam się ciszą, próbując się rozluźnić. Namydliłam ciało, spłukując wodą, pianę. Po całej kąpieli wysuszyłam się, wycierając ręcznikiem i wkładając piżamę.
 Po cichu pomaszerowałam do pokoju. Na moim łóżku leżała jakaś koperta. Żółta z napisem
Dla Pepper
To przykuło moją uwagę.
Usiadłam na łóżku, otwierając zawartość koperty.
Będziesz następna 

Co to miało znaczyć? Albo ktoś się pomylił i to nie jest dla mnie. Albo jestem śledzona. Ale jak?

 -To muszą być żarty- zgniotłam papierek, wyrzucając go do kosza

 Przez myśl przeszło mi, czy nie powiadomić Tony'ego, ale po co mam go martwić? Załatwię to sama. Tylko, dlaczego mam być następna? Powiązanie ze śmiercią dr Yinsena? A może to coś osobistego?
Zadzwoniłam do swojego taty, by upewnić się, że nic z nim nie jest. Odebrał za pierwszym połączeniem.

 -Cześć, córeczko. Jak tam w Argentynie?





 -Długo będziesz ją okłamywał?

 -Tak długo, jak będzie trzeba- wyszedłem z pokoju, kierując się do drzwi

 -A ty dokąd?- złapała mnie Roberta

 A niech to. Rhodey, pomożesz?
 Rhodey zszedł za mną. Na szybko wymyślił powód, który Roberta łatwo łyknie.

 -Musimy iść do laboratorium. Warsztatu. No wiesz... Tony musi się naładować. Idę z nim, by go przypilnować

 -Dobra, ale macie wrócić szybko- zgodziła się niechętnie

 -Ok

 Wybiegłem w pośpiechu, by szybko zniknąć z oczów Rhodey'go. Nie miał za mną iść. Nie musi mnie niańczyć przez cały czas.
Wstukałem kod do wejścia i wszedłem do zbrojowni. Usiadłem przy komputerze, czekając na rezultaty wyszukiwania.

 -A więc po to tu chciałeś być ?

 No i mnie dogonił. Znowu zacznie matkowanie. Też nie znoszę siedzieć przy stole i rozmawiać z Robertą. Raczej tego bym tak nie nazwał, bo, jak zacznie zadawać coraz to gorsze pytania, to można poczuć się niczym na przesłuchaniu. Wiem, że jest prawnikiem, ale serio?

 -Muszę sprawdzić, jak idą jej poszukiwania. Trochę to dziwne, że nie da się jej namierzyć- zacząłem się nad tym zastanawiać na poważnie

 -Ale to nie powód, by okłamywać moją mamę. Kiedyś zacznie węszyć i będą kłopoty- skrzyżował ręce

 Całkowicie się z Rhodey'm zgadzam. Roberta jest uparta i jak odkryje jedno kłamstwo, to będzie dociekać reszty. Już tu była, ale o mały włos nie odkryła zbroi.

 -Masz rację, Rhodey. Musimy uważać

 Naszą rozmowę przerwał komunikat komputera.

<< Zakończono skan. Wykryto sygnaturę maski>>

 -No i gdzie mamy lecieć?- zaciekawił się Rhodey

 -Jeszcze analizuje- lekko byłem spięty

 -A może komputer się pomylił, jak z tymi kotami?- zaśmiał się

 -Nie bawi mnie to, ale gdyby to była pomyłka, musielibyśmy jej szukać przez patrol- stwierdziłem niechętnie

 Komputer przyspieszył koniec wyszukiwania. Już chciałem wskoczyć w pancerz, ale wynik zahamował moje ruchy.

<< Zlokalizowano na Arktyce>>

-Arktyka, poważnie?- wściekłem się

 -Dobrze, że nie Argentyna

 -Nawet mnie nie dobijaj- powiedziałem oschle






 On żyje. Kamień spadł mi z serca. Skoro już do niego zadzwoniłam to z nim porozmawiam. Przez to zamieszanie kompletnie o tym zapomniałam, ale o liście mu nie wspomnę. Nie będę go martwić. 

-Hej, tatku. W porządku. Agentka Hill mnie trenuje, więc jest dobrze. A co tam u ciebie?

 -To, co zwykle. Chociaż dojechałaś cała i zdrowa. Masz się dobrze sprawować. Zadzwonię do Ciebie niebawem. Muszę kończyć, bo mam wezwanie. Pa

 -Pa- i rozłączyłam się

 Nasza rozmowa trwała krótko, bo co miałam mu mówić? A co z Rescue? O kurczę. Trzeba sprawdzić, czy oni jej nie zabrali. Muszę polecieć na zwiady. Przy nim ukrywam, że nic się nie stało, ale powinnam zainteresować się tym.
Spod łóżka wyjęłam plecak. Na szczęście nie skonfiskowali mi jej. Po cichu wyszłam przez okno, by na dachu uzbroić się w zbroję.
Gdy byłam gotowa do lotu, ktoś do mnie zadzwonił. Jakiś anonim? Ten sam, co podłożył kopertę? Możliwe, ale odbiorę.

 -Słucham. Czego chcesz?- mówiłam pewna siebie, kryjąc wewnętrzny strach

 -Poznajesz mnie? Odwróć się

 Wszędzie poznałabym ten głos. Gdy się odwróciłam, stał tam Duch. Czego on chce? A może on...? O nie!

 -Duch, a ty tu czego?- irytowała mnie jego obecność, choć byłam spięta

 -Nie zrobię ci krzywdy, Potts

 -A ta kartka, którą zostawiłeś?- wyprowadził mnie z równowagi

 -Nie jest ode mnie

 -Co?- kompletnie zbiło mnie z tropu

 -To czego ode mnie chcesz?- normalnie spytałam

 Niczego nie rozumiałam. Duch mnie znalazł i nie przyznaje się do tego listu. To czego on chce?

 -Dam ci radę. Nie ufaj nikomu, bo osoba, która cię może skrzywdzić, nie będzie sobą

 -O czym ty mówisz?- odwróciłam wzrok na drugą stronę

 -Madame Mask

 I zniknął. No i świetnie. Nie dość, że gada jakieś bzdety, to odsuwa od siebie oskarżenia. Nawet nie zdążyłam zapytać, czy jest winny śmierci lekarza. A jeśli to nie on? Wiem, że Tony szuka Whitney, ale muszą zacząć mi mówić,co jest grane. I jeszcze ten list. To może być od niej. Sama się tym zajmę. Tony i Rhodey nie muszą o tym wiedzieć.
Po tej dziwnej rozmowie, odłożyłam pancerz i wróciłam do pokoju. Schowałam pod łóżko, Rescue, by nikt jej mi nie zabrał. Zastanawia mnie tylko jedno. Czy faktycznie Madame Mask mnie szantażuje? Ale po co?

------------------------------------------------------**********---------------------------------------------------

Duch zmywa od siebie podejrzenia.  Czy to Whitney jest winna morderstwa? Zagadka zbrodni rozwiąże się w kolejnym sezonie. Wiem, że fatalnie to zaplanowałam, ale wyszły z głowy te nieprzemyślane wątki, a reszta była pisana na żywioł bez zastanowienia. Wybaczcie mi za to, ale stopniowo dojdziecie do sedna sprawy. Dowiecie się, kto jest zabójcą.

12 komentarzy:

  1. Chociaż raz jestem pierwsza :) rozdział spoko, ale mogła byś dodawać częściej: ) czekam na rozwiązanie zagadki. Po co Duch ostrzegał Pepper, czy to Madam Mask jest za wszystko oodpowiedzialna? No cóż poczekamy zobaczymy: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodawać będę szybciej gdzieś we wrześniu ze względu na szkołę i dzięki za komentarz. A Duch w coś pogrywa i dowiesz się w kolejnych rozdziałach ;)

      Usuń
  2. Zmartwil mnie ten list. Mam nadzieję, że Pepper nic nie będzie. Tony kłamie?! Jak on może! :D

    + zapraszam do siebie na rozdział Sekretu. Następny za 2 dni. W notce również ważna informacja.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oho a jednak jeszcze to czytasz, bo jak się okazuje wszyscy mają teraz jakiś kryzys. Większym zmartwieniem od listu jest samo pojawienie się Ducha. A Tony kłamie, by chronić Pepper. Dzięki za komentarz, bo myślałam o najgorszym. Oczywiście wpadnę do cb poczytać i ciekawi mnie, co to za informacja. Rozdział 9 marca

      Usuń
  3. W rozdziale dużo się dzieje, jak zawsze u Ciebie :) podoba mi się to. Szkoda tylko, że Tony kłamie, nie powinien tego robić chociaż Pepper wcale nie jest lepsza. Oby dwoje powinni powiedzieć. Martwi mnie list, który dostała Pepper. Duch ją ostrzega? Trochę dziwne, że nie chce jej skrzywdzić. Taki dobry, uczynny ,,Duszek" :D Zobaczymy, jaki miały w tym cel, chociaż może tylko chciał ją tak zwyczajnie ostrzec. Madame Mask na Arktyce? Czego ona chce tym razem? Robi się ciekawie, a to dopiero pierwszy sezon! :)
    Rozdział przyjemny, lekki taki jak zawsze u Ciebie i przyjemny do czytania, nawet pomimo takich kłopotów.
    Pozdrawiam i życzę weny :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobało. Akcja się rozwinie i na Arktyce będzie mocna adrenalina :) Niby Duch uczynny, ale za tym się coś kryje. A Tony nie chce narażać Pepper i chroni ją, a ona robi to samo.

      Usuń
  4. Notka super. Jej, nareszcie akcja, tylko martwię się o naszą Pep. I o co chodzi, ze duch jej "pomaga "?
    Madam Mask nigdy jej nie lubiłam :(
    A Rodey i Tony mogliby jej wreszcie powiedzieć.
    Ehh szkoda słów do Chłopaków.
    Z niecierpliwością czekam na nexta :* kiedy się pojawi? ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja zawsze jest, A z duchem się wyjaśni i Mask. Nowy rozdział 9 marca

      Usuń
  5. Co tu się dzieje?...Duch ostrzega Pepper?! Nie ma wątpliwości,że coś się za tym kryje. No i tak samo nie podoba mi się,że Tony i Pep się okłamują, to jak brak zaufania:-( No i oczywiście ta pusta Whitney! Coś mi się wydaje,że ta koperta to jej sprawka. No coż, pozostaje mi czekać. Rozdział super, bardzo fajnie się czyta:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni. Sprawa na Arktyce powinna rozwiać wątpliwości odnośnie Whitney. Dzięki za to, że dalej to czytasz ;)

      Usuń
  6. Zapraszam na rozdział 8 :>

    http://pots-stark.blogspot.com/2015/02/rozdzia-8.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz pisać pod postem bo cię obserwuję i wiem, kiedy masz nn a poza tym jesteśmy w kontakcie na google hangout ;)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X