Pokazywanie postów oznaczonych etykietą What if season 3 existed?. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą What if season 3 existed?. Pokaż wszystkie posty

Odcinek 22: Bohater z sąsiedztwa

0 | Skomentuj
Kryjówka Madame Masque, Whitney chodzi nerwowo po pomieszczeniu. Przez kilka minut, ponieważ słyszy dźwięk telefonu. Podchodzi do stołu. Sprawdza numer. Na ekranie komórki wyświetla się kontakt Tony’ego.

Whitney: Stark

Odrzuca połączenie.

Whitney: Ach!

Rzuca z furią urządzenie o ścianę.

Whitney: Odzyskam ojca. Zrobię wszystko, co trzeba, a ty będziesz cierpiał, Iron Manie
Duch: Zapewniam, że tak będzie
Whitney: Hę?

Odwraca się. Widzi ducha w materialnej postaci.

Whitney: Zawsze wiesz, gdzie mnie znaleźć
Duch: Nie zmieniłaś swojej kryjówki. Zresztą, przy moich zdolnościach nikt się nie ukryje

Zjawa rzuca fotografię wynalazku.

Whitney: Co to jest?
Duch: Twój ojciec nie walczył tak, jak zawsze
Whitney: Nie bardzo rozumiem
Duch: Taki był plan. Wkrótce dowiesz się o wszystkim

Dziewczyna podnosi fotkę.

Whitney: Potrzebujesz tego?
Duch: Zgadza się. To najważniejszy element, żeby wszystko poszło, jak po maśle. Zdobądź ten gadżet, a obiecuję, że odzyskasz tego, którego utraciłaś

Powoli znika przez podłogę.

Duch: Przyjdę po to dziś wieczorem. Powodzenia

Po najemniku nie ma żadnego śladu.

Whitney: No to do roboty

Zbrojownia, Tony testuje Mark III z Rhodey’m i Pepper.

Tony: Usprawniłem ją w kilka detali, jak impuls elektromagnetyczny, który może wyłączyć elektronikę w całym mieście
Pepper: Co jeszcze? Może się przekształcać? Poza tym, mieliśmy razem walczyć ze Stane’m, a ty ponownie wybrałeś samowolkę
Tony: Długo będziesz się gniewać?
Pepper: To zależy od ciebie

Patrzy na niego z chęcią mordu. Chłopak wykorzystuje maskowanie.

Tony: Dodałem też kamuflaż, żeby mieć możliwość zaskoczenia przeciwników

Dezaktywuje tryb.

Tony: Na razie tyle wystarczy

Odkłada pancerz. Sprawdza telefon. Jego dziewczyna jest tak wściekła na widok imienia w połączeniach ostatnio wybieranych, że kradnie mu gadżet.

Tony: Pepper, oddaj to
Pepper: Jak możesz być taki głupi?! Czemu dzwoniłeś do Whitney?! Przecież… Przecież jest naszym wrogiem! Czy już zapomniałeś, co zrobiła?! Mam ci przypomnieć?!
Rhodey: Pepper, nie krzycz na niego
Pepper: A będę, bo do tego osła nic nie dociera!

Oddaje geniuszowi rzecz. Uspokaja się.

Tony: Chciałem z nią porozmawiać, aby wyjaśnić…
Pepper: Tu nie ma czego wyjaśniać, Tony
Rhodey: Ona ma rację. Niepotrzebnie przejmujesz się nią
Tony: Była moją przyjaciółką. To przez maskę zepsuła się

Niespodziewanie odzywa się alarm. Cała trójka podchodzi do fotela.

Tony: Napad na bank w biały dzień?
Pepper: Nie to jest najdziwniejsze, a sami rabusie, bo noszą maski, które miała Maggia. Podszywają się pod nich
Tony: Lepiej to sprawdzę
Rhodey: Ej! Jeszcze potrzebujesz odpocząć. Nie dasz rady w takim stanie
Tony: W tej zbroi mogę dokonać rzeczy niemożliwych

Wchodzi do pancerza. Wylatuje z bazy.

Rhodey: Tony!
Pepper: Rozumy pozjadał i musi mądrzyć się
Rhodey: Nie pozwolę mu zginąć
Pepper: Ja też nie

Uzbrajają się w swoje zbroje. Opuszczają świątynię Makluan.
Kiedy doganiają geniusza, Rescue zauważa złoczyńców. Śmieje się.

Pepper: Hahaha! Serio? Nie wierzę. Oni nawet nie mają broni. W ogóle nie musimy reagować
Tony: A jeśli to iluzja? Może czegoś nie zauważamy
Rhodey: Chłopie, ty już bzikujesz. Nic się nie dzieje, z czym policja nie miałaby dać sobie rady
Pepper: Zgadzam się i jak widzę, to ktoś inny się z nimi rozprawia
Tony, Rhodey: KTO?

Podlatują bliżej. Młodzieniec w kostiumie Spider Mana strzela z wyrzutni sieci, aż jeden z kryminalistów jest zaplątany w coś na rodzaj kokonu. Drugi próbuje uciec, lecz pajęczak wskakuje na ścianę i nokautuje przeciwnika.

Peter: Na dzisiaj kończę z wami zabawę. Chciałbym dłużej was gonić, ale mam swoje zajęcia na głowie

Używa sieci. Odbija się od budynków. Blaszaki lecą za nim. Nastolatek w stroju wyczuwa ich przez pajęczy zmysł. Momentalnie odwraca się, a następnie strzela w nich siatką. Niszczą ją repulsorami.

Peter: Naprawdę nie mam czasu i proszę was. Nie śledźcie mnie
Pepper: My jedynie chcieliśmy tylko cię poznać, a także podziękować, bo dałeś radę z nimi
Peter: Z takimi mam codziennie do czynienia. Jestem Spider Man
Pepper: Rescue

Dziewczyna nieco oddala się.

Pepper: No chłopaki. Wasza kolej
Tony: Wiemy, więc mów mi Iron Man
Rhodey: War Machine do usług
Peter: Wow! Kolejni bohaterowie. Mogę z wami zrobić zdjęcie?
Tony: Eee… Pewnie

Cała trójka stoi za plecami Parkera, który jest pośrodku. Wyjmuje aparat.

Peter: Nie pytajcie, gdzie mam na to miejsce

Ustawia obiektyw. Robi fotkę. Pokazuje im.

Peter: I jak?
Rhodey: Ej! Obcięło mnie
Pepper: Jesteś chodzącym czołgiem, więc czego się spodziewałeś?
Tony: Hahaha! Ma rację, ale wyszło bardzo profesjonalnie
Peter: Można powiedzieć, że mam do tego talent

Chłopak patrzy na zegarek.

Peter: Cóż… Miło było was poznać, blaszaki. Muszę już spadać. Do zobaczenia
Pepper: Trzymaj się

Macha mu na pożegnanie. Spidey skacze z jednego budynku na drugi, aż znika im z oczu. Przyjaciele wzbijają się w powietrze.

Pepper: I widzisz, narwańcu? Nie musieliśmy wylatywać ze zbrojowni
Tony: Narwańcu?
Pepper: No tak, bo masz chore serce ponownie, ledwo przeżyłeś ostatnią walkę z Iron Mongerem i Madame Masque, a mimo wszystko, szukasz okazji do jakiejkolwiek walki
Rhodey: Oj! Chyba zacznie na ciebie krzyczeć
Pepper: A zdziwisz się, bo nie będę. Teraz chcę wrócić do bazy i pouczyć się do egzaminu
Rhodey: O kurde! Też muszę!
Tony: To wy wracajcie, a ja się trochę rozejrzę. Przy okazji mogę sprawdzić działanie zbroi w locie
Rhodey: Ale masz od razu wrócić
Pepper: Właśnie! I nie ma żadnego “ale”!
Tony: Pep, im dłużej jesteśmy razem, tym bardziej się boję o własne życie. Nie przez bycie Iron Manem, a przez bycie z tobą w związku
Rhodey: Oj! Stary, bardzo mocne słowa
Pepper: Udam, że tego nie słyszałam

Rhodes z Potts odlatują, zaś Stark leci w przeciwnym kierunku.
Po obserwacji z powietrza, zatrzymuje się.

Tony: Zbroja działa bez żadnych przeszkód i nie ma również zagrożeń. Raczej mogę wracać

Nagle słyszy eksplozję niedaleko umiejscowienia firm.

Tony: O nie!

Włącza przyspieszenie w butach. W kilka sekund znajduje się na miejscu. Wchodzi do środka Stark International. Mija nieprzytomnych strażników.

Tony: Przydałoby się Extremis

Kontaktuje się z ojcem. Mężczyzna odbiera.

Howard: Synu, coś się stało?
Tony: Ktoś jest w budynku. Właśnie szukam sprawcy, ale byłoby łatwiej, gdybyś mi wskazał miejsce alarmu. Widzisz gdzieś intruza?
Howard: Jest na poziomie sejfu
Tony: Czyli znowu złodziej? No nic. Rozprawię się z nim
Howard: Czekaj… Co? Ty jesteś w firmie?
Tony: Wypełniam swoje obowiązki
Howard: Z tego, co wiem, to miałeś się oszczędzać
Tony: Nie martw się. Wrócę żywy

Rozłącza się. Biegnie po schodach, aż dociera na odpowiednie piętro. Tam dostrzega Whitney z jakąś walizką.

Tony: Whitney!

Mierzy do niej z repulsora.

Tony: Nie musimy walczyć. Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, dlatego proszę cię… Porzuć tożsamość Madame Masque i bądź sobą

Złodziejka wyjmuje małe pistolety.

Whitney: Nie! Nie poddam się, Stark! Będę walczyć! Za mnie i za mojego ojca!

Strzela z broni. Anthony wykorzystuje pole siłowe. Przeciwniczka rzuca spluwy na ziemię i szybko wyjmuje armatę energetyczną.

Whitney: Przed tym się nie obronisz

Pociąga za spust. Promień przebija się przez osłonę. Heros przebija się przez ścianę. Powoli wstaje, a ona wbiega na niego. Rzuca bombę i odskakuje na bok. Po kilku sekundach, jest eksplozja. Bohater ponownie upada.

Tony: Ach! Chciałem po dobroci, ale zmusiłaś mnie do tego

Wraca do pionu. Nastolatka szykuje się do kolejnego strzału. Iron Man wykorzystuje atak soniczny. Masque krzyczy. Chwyta się za głowę, aż klęczy. Stark podchodzi do niej.

Tony: Poddajesz się?
Whitney: Tony, ja… Przepraszam
Tony: Nie wierzę

Whitney zdejmuje maskę. Na twarzy widzi jej żal.

Whitney: To uwierz, bo naprawdę chciałam dobrze i… I nie chciałam cię skrzywdzić
Tony: Whitney…
Whitney: Podajmy sobie ręce na zgodę. Niech będzie tak, jak kiedyś
Tony: A przestaniesz być Madame Masque?

Dziewczyna przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, którą rzuca po namyśle.

Whitney: Przestanę

Rzuca mu się w ramiona.

Whitney: Dziękuję
Tony: Każdy zasługuje na drugą szansę
Whitney: Masz rację

Uśmiecha się diabelnie. Błyskawicznie uderza paralizatorem w pancerz.

Tony: Aaa! Whitney!

Użytkownik skafandra upada. Dziewczyna zakłada z powrotem maskę.

Whitney: Ha! Jesteś naiwny, Stark! Ludzie ot tak się nie zmieniają

Ponownie uderza z tej samej broni. Tony odczuwa ból w klatce piersiowej. Z trudem oddycha, przez co nie ma siły na ruch.
Gdy wariatka chce znowu strzelić, przez sufit przebija się Spider Man, który oplata wroga przez sieć. Jednak z łatwością niszczy je. Córka Stane’a zmienia uzbrojenie na miotacz ognia. Pajęczak skacze do góry. Za nim pojawia się Danny, co używa żelaznej pięści do zniszczenia broni blondyny.

Peter: Lepiej się poddaj. Nie masz z nami szans
Whitney: Zgadza się, dlatego mogę zrobić tylko to

Rzuca granat dymny. Znika. Anthony wstaje z pomocą Iron Fista.

Danny: Wszystko gra, Iron Manie?
Tony: Ach! Tak… Nic mi nie jest… Dlaczego się tutaj pojawiliście?
Peter: Zwalczamy przestępczość. Takie jest nasze zadanie
Tony: To może dołączycie do Avengers? Fury szuka takich bohaterów
Peter: O! Fajna sprawa, lecz musiałbym to przemyśleć
Tony: Super. A ty?

Wskazuje palcem na Randa.

Tony: Eee… Jak cię zwą?
Danny: Iron Fist
Tony: Miło mi
Danny: Jeśli nie będę potrzebny przy pilnowaniu bramy, mogę dołączyć
Tony: To fajnie, więc dziękuję wam za pomoc. Szkoda tylko, że po raz kolejny uciekła
Danny: Nie przejmuj się. Mój przyjaciel też na nią poluje, a skoro wyszła z kryjówki, to zajmie się uciekinierką
Tony: A kim jest? Łowcą nagród?
Danny: Ciężko go określić jednym słowem, ale to bardzo złożona osoba. Mówią na niego Moon Knight

Kilka minut później, odzywa się alarm w zegarku Petera.

Peter: O rany! Ja muszę już spadać, bo będę miał kłopoty
Tony: I tak wiele zrobiłeś
Danny: Bądź zdrów, przyjacielu
Tony: I wzajemnie

Oboje ruszają do biegu, zaś Tony sprawdza zawartość sejfu. Nie jest zachwycony.

Tony: Niedobrze. Bardzo niedobrze

Kryjówka Madame Masque, Duch otrzymuje walizkę z skradzioną technologią.

Duch: Spisałaś się na medal, ale lepiej uważaj na siebie
Whitney: Dlaczego?
Duch: Bo jesteś na celowniku

Tymczasem w kryjówce Magneto, mutant z mocą magnetyzmu więzi Wolverine’a.

--**--

To już kolejna notka w tym miesiącu. Do końca projektu pozostały tylko 4 odcinki. Damy radę, prawda? Jak już widzicie w zapowiedzi to Wolverine się pojawi. Tutaj muszę poszperać sporo informacji. Oj! Jest dużo roboty.
PS: Przepraszam fanki Pepperony za zachowanie Tony'ego wobec Whitney.

Odcinek 21: Tylko najsilniejszy przetrwa

0 | Skomentuj
W banku rozbrzmiewa alarm. Dwóch przestępców wybiega z workami pełnych pieniędzy. Tony zauważa ich. Strzela w złodziei z repulsorów.

Tony: Oj! Nieładnie tak kraść, a dobrze wiecie, że o wszystkim się dowiem. Bądźcie grzeczni i oddajcie to, co zabraliście

Policja przyjeżdża na miejsce zdarzenia. Bohater odlatuje. Widzi, że są posłuszni funkcjonariuszom.

Tony: No i tak ma być

Leci w kierunku zbrojowni. Kontaktuje się z Rhodey’m, który siedzi na fotelu w bazie.

Tony: Sytuacja opanowana. Mogę wracać
Rhodey: I tak nie musiałeś interweniować. Co jak co, ale gości w kominiarkach da się łatwo pokonać
Tony: W sumie masz rację

Nagle ktoś wystrzela z wyrzutni rakiet. Upada na beton.

Tony: Au! Co to było?
Rhodey: Lepiej się wycofaj
Tony: Nie panikuj, Rhodey. Wszystko będzie…

Stane uśmiecha się złowrogo pod maską.

Tony: Dobrze?

Mech uwalnia wibracje spod stopy. Blaszak przebija się przez trzy budynki, aż ląduje na ulicy. Ostrożnie wstaje.

Tony: Stane, czego ty chcesz?
Stane: Tego, co zawsze
Tony: Czyli?
Stane: Zemsty!

Wykorzystuje pistolety, zaś chłopak broni się polem siłowym.

Rhodey: To nic ci nie da! Musisz uciekać!
Tony: Dam radę!

Krzyczy i strzela z mini pocisków. Kolos stoi bez zadrapań.

Stane: Serio? Tylko na tyle cię stać?

Stark chce uderzyć z powietrza, lecz Iron Monger chwyta go za nogę. Uderza herosem o podłoże. Rhodes jest przerażony.

Rhodey: Tony, trzymaj się! Już do ciebie lecę

Zeskakuje z siedziska. Wchodzi do War Machine. Wylatuje ze świątyni.
Gdy Anthony powoli wstaje na równe nogi, obrywa w plecy paralizatorem.

Tony: Aaa!

Mężczyzna odwraca się.

Stane: Whitney?

Pojawia się Madame Masque.

Whitney: Tato, nie zabieraj mi całej zabawy
Stane: Wybacz, ale to moje zadanie. Ty w tym czasie czekaj
Whitney: Ej! Nie tak się umawialiśmy!

Starzec dostrzega kawałki zbroi.

Stane: Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nie ma na sobie pancerza
Whitney: Widocznie szczęście mi dziś dopisuje
Stane: Szybko. Dobijmy go, zanim zbierze siły

Oboje idą w jego stronę. Nastolatek łączy się z powodzeniem przez Extremis. Także rusza do walki. Wzlatuje ku górze i traktuje ich miotaczem płomieni. Jednak stoją niewzruszeni.

Tony: No nie! Z czego jest to badziewie?! Niemożliwe, żeby było odporne na każdy mój atak

Kiedy chce użyć unibeam, Whitney zmienia się w Rescue, a następnie rzuca granat dymny. Wychodzi z zasłony. Podlatuje do niego.

Whitney: Nic ci nie jest?
Tony: Pepper? Co ty tu robisz?

Jest rozkojarzony. Masque wykorzystuje to. Atakuje herosa granatami laserowymi. Młodzieniec unika ich.

Tony: Oszustka! Ach!

Czuje ból w klatce piersiowej, aż nie jest w stanie obronić się przed atakami mecha. Stane chwyta blaszaka jedną ręką. Przygniata do ziemi.

Tony: Ach! Nie!
Stane: Jakieś ostatnie słowa?
Tony: Nie… skończyłem… z tobą
Stane: Skończyłeś

Dobija nastolatka przez miażdżenie nogą. Funkcje wyświetlają się na czerwono. Pilot zamyka oczy. Traci przytomność. Nie rusza się, więc Obadiah zostawia rannego w spokoju. Odchodzi wraz z córką.
Po kilku minutach, pojawia się Rhodey.

Rhodey: No nie! Spóźniłem się!

Ląduje. Podbiega do przyjaciela.

Rhodey: Tony, błagam cię. Powiedz coś!

Zbroja wykonuje skan medyczny.

Rhodey: Serce jest uszkodzone? Przecież ma Extremis. To bardzo niedobrze

Chwyta Mark II. Zmierza do bazy powietrznej agencji Fury’ego.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., James wbiega do środka.

Rhodey: Potrzebny lekarz!

Pepper słyszy to i wybiega z innego pokoju. Panikuje na widok zniszczonego żelastwa.

Pepper: Co wyście robili, Rhodey?! Zabiję was za to!

Do pomieszczenia przychodzi lekarz od agentów. Dotyka pancerz, który momentalnie rozwala się na mniejsze kawałki.

Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Prawdopodobnie wróciły uszkodzenia przed wstrzyknięciem Extremis. Jedyny sposób, aby go ocalić to wszczepienie tego samego urządzenia, której miał poprzednio
Rhodey: Skontaktuję się z jego ojcem. Powinien mieć rozrusznik w zapasie
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Trzeba się pospieszyć, bo w każdej chwili jego stan może ulec pogorszeniu

Specjalista kładzie chorego na nosze. Zabiera na operację.
W tym samym czasie w Stark International, dzwoni telefon. Howard odbiera połączenie. Słyszy syna Roberty. Informuje go o całej sytuacji na temat Tony’ego.

Howard: Dobrze. Zaraz tam będę

Odkłada słuchawkę.

Howard: Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie

Kilka godzin później, Tony budzi się.

Tony: O rany! Miałem dziwny sen, że walczę z Iron Mongerem i Madame Masque, a potem jakimś dziwnym trafem czuję się, jak po wypadku samolotu. Zwariowane, prawda?

Odwraca się w lewą stronę, gdzie siedzi Rhodey ze spuszczoną głową.

Rhodey: To nie był sen. To wszystko działo się naprawdę
Tony: Rhodey?
Rhodey: Przekonaj się sam

Wskazuje na fragmenty zbroi Mark II, co leżą naprzeciwko jego łóżka. Próbuje połączyć się z nimi. Bezskutecznie.

Tony: Nie! Nie wierzę!
Rhodey: Tony, uspokój się

Stark słyszy znajomy dźwięk. Dotyka dłonią swojej klatki piersiowej.

Tony: Rhodey, co to ma znaczyć?!

Czarnoskóry tłumaczy mu na spokojnie.

Rhodey: Straciłeś Extremis i całe twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu

Heros nie wierzy w słowa kumpla. Jest w szoku.

Rhodey: Twój ojciec czeka, aż będzie mógł do ciebie wejść
Tony: A Pepper? Czy ona wie?
Rhodey: Tak, bo akurat pech chciał, że widziała cię w fatalnym stanie. Bardzo się bała
Tony: Oni wrócą
Rhodey: Kto? Stane i Whitney?
Tony: Coś kombinują. Muszę ich powstrzymać
Rhodey: Niby jak? Jesteś po operacji, a do tego nie masz zbroi. Lepiej w takim stanie nie myśl o jakiejkolwiek walce
Tony: Mam nowy pancerz i na pewno im nie odpuszczę
Rhodey: Wpierw odpocznij, a potem rzucaj się na pożarcie

Wstaje od krzesła. Wychodzi z sali, a za nim pojawia się ojciec rannego.

Howard: No i patrz, co narobiłeś. Zadowolony?
Tony: Tato, ja...
Howard: Umierałem ze strachu, co widziałem też po twarzy twojej dziewczyny. Nie rób tak więcej
Tony: Przepraszam
Howard: Nie przepraszaj. Po prostu bądź ostrożny. Teraz cię zostawię, żebyś odpoczął. Na pewno jesteś zmęczony
Tony: Tato, czy mogę cię o coś prosić?

Facet jest ciekawy, aż nasłuchuje prośby syna.

Howard: Zależy, co potrzebujesz
Tony: Przyślij mi zbroję na helikarier

Mężczyzna pragnie coś powiedzieć, lecz on nadal kontynuuje swoją wypowiedź.

Tony: Stane nie podda się i zaatakuje znowu. Jeśli chce uderzyć, to centralnie w Stark International. Pragnie zemsty, dlatego muszę go powstrzymać
Howard: Zgoda
Tony: Naprawdę?
Howard: Daj mi skończyć… Przyślę ci zbroję, ale pod jednym warunkiem
Tony: A jednak jest haczyk. Jaki?
Howard: Kiedy nie będziesz miał nikogo do pomocy, chcę, żebyś liczył na moje wsparcie w walce. Co ty na to?

Chłopak kiwa głową.

Howard: No to leż spokojnie i czekaj

Zamyka za sobą drzwi. Przyjaciele są ciekawi, czym się z nimi podzieli.

Pepper: Czy wszystko w porządku, panie Stark? Mogę zobaczyć się z Tony’m? Coś mówił? Jak się czuje? Dlaczego nikt mi nic nie mówi?!
Rhodey: Pepper, spokojnie
Howard: Dr Yinsen wyjaśnił mi, że ten rozrusznik ma działać tak samo, jak wcześniej. Wspomniał też o ładowaniu oraz nie przeciążaniu serca
Pepper: Tony i tak dalej będzie robił swoje
Rhodey: Chyba każdy to wie… A czy coś powiedział?
Howard: Mam mu przynieść zbroję ze zbrojowni. Pomożecie?

Dwójka osiemnastolatków nie ukrywa zdziwienia.

Pepper: Zgoda, ale niech nie myśli, że będzie walczył sam. Mowy nie ma! Pójdziemy z nim na batalię!
Rhodey: Wow! Ale cię rozpiera energia
Pepper: Bo oszczędzam siły na specjalną okazję

Rhodes włącza aplikację w komórce.

Rhodey: Nie musimy iść do zbrojowni. Zbroja sama przyleci

Wciska odpowiedni klawisz. Komora z Mark III otwiera się. Pancerz wylatuje z bazy.
Gdy pusty egzemplarz bez pilota leci do celu, ranny wstaje z łóżka. Wychodzi z sali o własnych siłach. Cała trójka nie promienieje szczęściem.

Pepper: Tony, co ty wyprawiasz?! W tej chwili wracaj do łóżka!
Tony: Nie mogę. Mam coś do załatwienia
Rhodey: Lecimy z tobą, chłopie. Nie będziesz walczył sam
Tony; Ach! Jesteście uparci. Jak nie dam rady, wezwę was
Pepper: Ale mimo wszystko, dobrze cię widzieć żywego

Przytula go. Na dość krótko, gdyż cały urok burzy hałas metalu. W powietrzu unosi się zbroja. Geniusz wchodzi do niej.



Tony: Rewanżu czas nadszedł

Zamyka hełm. Wylatuje z bazy powietrznej.

Howard: Uważaj na siebie

Przed Stark International, Stane i Whitney planują atak.

Stane: Wtargniemy do sejfu Starka i zgarniemy łupy, a potem osobiście zajmę się Howardem
Whitney: Naprawdę? Myślałam, że nie zrobisz mu krzywdy, skoro byliście przyjaciółmi
Stane: Do pewnych rzeczy potrzeba poświęceń

Kiedy mają zamiar wejść do środka, słyszą czyjś głos za plecami.

Tony: Stane, odsuń się!

Starzec odwraca się.

Stane: Ja chyba śnię. Jakim prawem ty jeszcze żyjesz?!
Tony: Mówiłem ci, że nie skończyłem z tobą
Whitney: Tato, lepiej zostawmy to
Stane: Nie przesadzaj. Nie boję się takiego smarkacza. Zgniotę go tak, że zostanie z niego mokra plama
Tony: Nie dam ci tej satysfakcji

Od razu wykorzystuje impuls elektromagnetyczny o potężnej sile. Mech stoi w miejscu bez możliwości ruchu.

Stane: Jak ty to zrobiłeś?!
Tony: To nie koniec

Włącza tryb maskujący. Znienacka atakuje Masque przy użyciu repulsorów. Dziewczyna upada.

Whitney: A niech cię!

Strzela pistoletami bez opanowania. Stark śmieje się pod maską.

Tony: Za słabo

Przekierowuje moc do unibeamu. Uderza.

Whitney: Aaa!
Stane: Whitney!

Nastolatka ponownie traci równowagę.

Tony: Masz dość?
Whitney: Nie ze mną takie numery. Jeszcze się zobaczymy

Rzuca granat dymny. Znika. Na miejscu pojawiają się agenci. Zabierają Stane’a do Vault. Duch widzi to z dachu wieżowca.

Duch: No to się porobiło

Wskakuje na swój pojazd. Odlatuje.

----***---

KABOOM! Katari postanowiła zaszaleć i rozwaliła wszelkie granice. Jeśli źle się czytało, to przepraszam. Tak długo czekałam, aż będę mogła to zrobić. Extremis eksperymentalne nie powinno działać w nieskończoność, więc limit się wyczerpał i wracamy do starego Iron Mana. Heh! Miałam przy pisaniu kupę frajdy :D Oby notka się spodobała.

PS: Z racji deficytu kartek, walka trwała krótko. Zresztą, Mark III ma silniejszy arsenał, dzięki czemu EMP z łatwością unieszkodliwiło Iron Mongera.
PS 2: W kolejnym odcinku ma być Spider Man i to nie z powodu premiery Homecoming tylko taki był plan od samego początku.
PS 3: Zbieram osoby do podkładania głosów. Jest już pięć ról, a z modulatorem można wziąć więcej. Chętnych proszę o kontakt.

yoanka2415@gmail.com

To wszystko. Miłego dnia, blaszaki ;)

Odcinek 20: Rozprawić się z przeszłością

0 | Skomentuj
Zhang je ryż na ganku. Po chwili, czuje trzęsienie ziemi. Pojawia się Gene. Starzec odkłada miskę wraz z pałeczkami obok kolumny. Podchodzi do przybysza. Uśmiecha się.

Zhang: Wreszcie zatęskniłeś za rodziną. Słyszałem, co zrobiłeś i jakoś nie potrafię uwierzyć w twój heroizm. Jednak wybaczę ci każdy występek przeciwko mnie, jeśli oddasz pierścienie Makluan

Pasierb zaciska zęby.

Gene: Ty nigdy nie byłeś moją rodziną! Nie jesteś Khan! Jesteś zwykłym mordercą, który zabił moją matkę!

Zmienia się w Mandaryna.

Gene: I teraz za to zapłacisz

Mężczyzna śmieje się.

Gene: Co cię bawi, starcze? Nie wygrasz ze mną

Zhang pstryka palcami. Żołnierze Tong otaczają Temugina.

Zhang: Postradałeś zmysły, chłopcze. Nic nie zrobiłem twojej matce. Chcesz mieć tylko taki pretekst, żeby mnie zabić. To naprawdę głupie posunięcie
Gene: Przekonamy się

Zbrojownia, Tony poprawia detale w nowej zbroi. Rhodey tylko patrzy na jego pracę.

Rhodey: Kiedy zamierzasz ją przetestować?
Tony: Kiedy Stane znowu zaatakuje. Został on, Madame Masque i Duch
Rhodey: Ducha ciężko dopaść

Geniusz spawa kolejną część.

Tony: Masz rację, ale nie poddam się. Tchórz wyjdzie z ukrycia, gdy nie będzie chciał przegapić idealnej okazji na atak

Odchodzi od egzemplarza pancerza. Przegląda informacje na komputerze. Przyjaciel stoi obok.

Rhodey: Ostatnio dzwoniłem do ciebie. Dlaczego nie odbierałeś?
Tony: Mam powiedzieć prawdę, pół prawdę, czy kłamstwo?
Rhodey: Tylko prawdę, Tony
Tony: Po prostu chciałem być sam

Klika w okienka na ekranie.

Rhodey: A coś się stało?
Tony: Powiedziałem tacie o Iron Manie
Rhodey: Przecież już dawno o tym wie
Tony: Nie w tym rzecz, Rhodey. Powiedziałem mu o wypadku, a dokładnie to, co się ze mną działo
Rhodey: I jak zareagował?
Tony: Cieszył się, że wyjaśniłem mu swoje utrapienia z przeszłości. Zresztą, nigdy nie zrozumie, jak bardzo mi było ciężko
Rhodey: Logiczne, ale i tak cieszę się, że podzieliłeś się z nim tym. Powinniście częściej rozmawiać
Tony: A ty zwierzasz się swojej mamie?

Głupkowato się uśmiecha.

Rhodey: Jak znajdzie czas, to zawsze. Jest wyrozumiała, co chyba doskonale pamiętasz. Potrafiła uszanować twoją prywatność, nie wiedząc o Iron Manie
Tony: Fakt. Nie mam wyboru i tu muszę się zgodzić

Nagle odzywa się alarm. Wyświetla się mapa oraz odczyty energii.

Rhodey: Co się dzieje?
Tony: A już myślałem, że o nim nie usłyszymy
Rhodey: Bez jaj! Gene się uaktywnił?
Tony: Tak, lecz nie zgadniesz, gdzie go wywiało
Rhodey: Eee… Chiny?
Tony: Pudło. Wyładowanie pierścieni Makluan zostało wykryte w Peru, a dokładnie gdzieś w Machu Picchu

Czarnoskóry wybucha śmiechem.

Tony: Co? Takie dziwne? No błagam. Nie zachowuj się, jak Pepper. Zaczynam się ciebie bać bardziej, niż własnej dziewczyny
Rhodey: Wybacz. Po prostu musimy polecieć taki kawał drogi
Tony: Nie martw się. Sam polecę dowiedzieć się, co jest grane

Syn Roberty zaprzecza.

Rhodey: Nie ma mowy, chłopie. Mandaryn ma siłę taką samą, co Hulk. Nie puszczę cię samego
Tony: Więc będziesz siedział, monitorując całą sytuację w zbrojowni
Rhodey: To może mam wezwać Pepper?
Tony: Nie, nie, nie! Kategorycznie odmawiam!

Łączy się ze zbroją za pomocą Extremis. Jednak kawałki żelastwa upadają na podłogę.

Tony: Dziwne. Coś jest nie tak
Rhodey: Spróbuj jeszcze raz

Ponawia czynność. Pancerz rozpada się w powietrzu. Z hukiem pada.

Tony: Ej! Co jest grane?!
Rhodey: Skoncentruj się i nie panikuj!

Za trzecim razem udaje się połączyć każdy element skafandra. Wylatuje przez właz. Przyspiesza maksymalnie do góry. Wchodzi w sferę kosmiczną.

Tony: Rhodey, słyszysz mnie?

James siada na fotel.

Rhodey: Słyszę. Nadal masz jakieś usterki, czy już przeszło?
Tony: Na razie jest okej, chociaż mam obawy. Ostatnio wpadłem w zbroi do wody. Gdyby nie Kapitan Ameryka, byłbym martwy
Rhodey: I w tej samej teraz lecisz, żeby walczyć?
Tony: Uspokój się. Jak dobrze pójdzie, Gene nie będzie chciał walczyć

Wykonuje manewr orbitalny. Zniża się do odpowiedniego poziomu. Wykorzystuje przyspieszenie.
Kiedy znajduje się na miejscu, ostatni ninja traci przytomność. Cała armia leży pokonana.

Tony: Mandarynie!

Ląduje przed nim, zaś Zhang jest za plecami bohatera.

Gene: Stark, nie wtrącaj się! To moja sprawa, więc lepiej idź sobie!
Tony: Tak korzystasz z mocy pierścieni, że nie zauważasz zagrożenia, jakie powodujesz. Jeśli nie przestaniesz, planeta będzie w opłakanym stanie
Gene: Dobrze wiem o tym, dlatego odsuń się! No chyba, że chcesz umrzeć

Iron Man mierzy do niego z repulsorów.

Tony: Nie zmuszaj mnie do tego, Gene

Mandaryn manipuluje wiatrem. Rzuca tornado.

Tony: Aaa!
Gene: Masz dość?

Upada, lecz błyskawicznie wstaje.

Tony: Nigdy!

Strzela z repulsorów. Starzec na kolanach szuka dobrej kryjówki.

Zhang: Muszę… Muszę coś wymyślić

Khan zauważa go.

Gene: Nie uciekniesz przede mną!
Tony: Gene!

Chińczyk teleportuje się za plecami starca. Mierzy do niego z pierścieni.

Tony: Zostaw go!

Nie słucha herosa, na którego wypuszcza chmurę kwasu.

Tony: O nie! Tylko nie to świństwo!
Gene: Ostrzegałem, Stark

Poprzedni Mandaryn błaga o litość.

Zhang: Błagam! Nie rób tego!
Gene: Wszyscy mnie uważają za potwora, którym ty jesteś!
Zhang: Nie zabiłem twojej matki! Przysięgam!
Gene: Twoja słowa nic dla mnie nie znaczą. Prawda wyjdzie na jaw

Używa pierścienia umysłu.

Gene: Ojczymie, czy zabiłeś moją matkę?
Zhang: T… Tak. Zabiłem
Tony: Gene...

Anthony pozbywa się chmury przez pole siłowe. Na twarzy winnego pojawia się uśmiech szaleńca.

Zhang: Tak. Zrobiłem to, bo chciałem dostać pierścień. Nie chciałem, aby wpadł w twoje ręce. Ta moc zawsze płynęła w mojej krwi. Należała do mnie! Nigdy nie była twoja, ty żałosny dzieciaku

Temugin widzi wspomnienie z tamtego dnia. Morderca wchodzi do jego domu. Jin leży w łóżku.

Jin: Zhang, chodź do mnie

Facet wlewa truciznę do herbaty, która smak ma taki sam, jak cukier. Przychodzi do pokoju z kubkiem. Podaje chorej.

Jin: Dziękuję

Powoli pije napój. Czuje się słaba.

Jin: Co się dzieje?
Zhang: Pójdę po lekarza
Jin: Zhang, nie! Nie zostawiaj mnie!

Sprawca wychodzi. Kobieta upuszcza kubek. Upada na łóżko.
Po kilku minutach, przychodzi ojczym jej syna. Zabiera pierścień, a następnie zakrywa ciało pościelą.
Nagle słyszy głos dziecka. Wychodzi z pomieszczenia na dwór.

Mały Gene: Nie mogę znaleźć mamy. Proszę!
Zhang: Twoja matka odeszła, Temugin

Kończy się wspomnienie. Furia narasta w Mandarynie.

Gene: Zabiłeś ją! Nie odpuszczę ci tego!

Moc pierścienia znika. Kryminalista ma wolną wolę. Jest skołowany.

Zhang: Co się stało, Temugin?
Gene: Nie udawaj świętego! To koniec! Pożegnaj się z życiem

Już chce strzelić dziesiątym pierścieniem, lecz Stark atakuje rakietami.

Tony: Odpuść, Gene. W ten sposób nie przywrócisz życia swojej matce
Gene: Milcz!

Odpowiada ogniem.

Tony: Aaa!

Nastolatek pada na ziemię. Tym razem nie wstaje od razu. Rhodey jest zaniepokojony.

Rhodey: Tony? Tony, wszystko gra?
Tony: Taa… Poza tym, że Gene’owi kompletnie odbiło
Rhodey: Nic dziwnego, skoro poznał prawdę

Blaszak wstaje na równe nogi.

Tony: Muszę go powstrzymać

Rusza do ataku. Wykorzystuje miotacz płomieni.

Gene: Aaa!

Na chwilę traci równowagę, lecz szybko się ogarnia i wstaje.

Tony: Gene, morderstwo jest morderstwem. Chcesz być gorszy od niego? Ostatnio pokazałeś, że dobry z ciebie gość, a teraz? Nie zaprzepaszczaj tego
Gene: Po części masz rację, ale…

Zabija Zhanga potęgą ostatniego symbolu Makluan.

Tony: Nie!
Gene: Ale nie mógłbym żyć z myślą, że nie rozprawiłem się z przeszłością. Dzisiaj ci daruję życie, ale jeżeli jeszcze raz wtrącisz się w moje sprawy, zbroja będzie twoją trumną

Znika.

Tony: Żegnaj, Gene

Zbrojownia, student M.I.T. sprawdza uszkodzenia Mark II. Nie jest zachwycony. Rhodey chce go pocieszyć.

Rhodey: Nie zawsze można coś zdziałać. Poza tym, Gene chciał zamknąć przeszłość
Tony: Nie próbuj go bronić
Rhodey: Nie robię tego, ale nie chcę, żebyś się tym dołował
Tony: To nie jest mój jedyny kłopot na głowie. Mam gorsze zmartwienie
Rhodey: To znaczy?

Stark usiłuje przywołać zbroję. Natychmiast rozpada się.

Tony: Widzisz? Extremis jest wadliwe. Zupełnie tak, jakby działanie serum przestawało działać
Rhodey: Coś trzeba z tym zrobić. Jakieś pomysły?
Tony: Pojęcia nie mam. Jestem w kropce

Tymczasem w kryjówce Madame Masque, Iron Monger jest usprawniony w ulepszenia.

Stane: Iron Monger jest gotowy do działania
Whitney: I tym razem, zniszczysz Iron Mana?
Stane: Zrobimy to razem

Uśmiecha się diabelnie. W mechu świecą się oczy.

Odcinek 19: Hail Hydra

0 | Skomentuj
Stark International, Howard patrzy na zegar ścienny, a następnie kieruje swój wzrok na dokumenty. Po kilku sekundach, znowu spogląda na czas.
Nagle drzwi otwierają się. Wchodzi Tony.

Howard: Spóźniłeś się po raz czwarty w tym tygodniu. Mówiłem, żebyś zostawił łapanie przestępców odpowiedzialnym za to służbom
Tony: Teraz akurat wróciłem z uczelni. Walczę wtedy, kiedy jest to konieczne
Howard: Hmm… Więc to jest twoje usprawiedliwienie? Jeśli nie dajesz rady, sam zajmę się firmą i…

Chłopak zaprzecza i przerywa mu.

Tony: Nie!
Howard: Tony?

Mężczyzna wstaje od biurka. Podchodzi do syna.

Howard: Coś się stało?
Tony: Nie mogę zrezygnować z bycia Iron Manem! Od tego… Od tego wiele zależy!
Howard: Nie potrzebujesz narażać własnego życia, bo przecież masz inne sprawy na głowie. Skup się na ukończeniu M.I.T., a zbroję zostaw w spokoju. Nie jest ci do szczęścia potrzebna

Nastolatek zaciska pięści. Krzyczy.

Tony: Ty nic nie rozumiesz! Nie wiesz, dlaczego walczę! Nie pojmujesz, co ta zbroja zrobiła! Gdyby nie ona, nie miałbyś już syna!
Howard: Anthony, nie krzycz. Porozmawiajmy na spokojnie
Tony: Wiele razy byłem bliski śmierci, ale za każdym razem, to te kawałki żelastwa mnie ratowały! Dlatego jestem Iron Manem! Skoro ocaliła moje życie, to będzie robić to samo dla ludzi w potrzebie!

Młodzieniec trzaska drzwiami. Wychodzi z pomieszczenia. W biurze pojawia się Tricia.

Tricia: Czy wszystko jest w porządku, panie Stark?
Howard: Tak… Nic się nie stało. Tylko mała sprzeczka
Tricia: Czy mam coś zrobić?
Howard: Gdybyś była w stanie, odwołaj wszystkie dzisiejsze spotkania
Tricia: Dobrze. Już się za to biorę

Sekretarka zostawia szefa, który wraca do pracy. Jednak szybko orientuje się, że nie ma do tego skupienia.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., Steve bierze tarczę. Pepper odczepia się od komórki. Podbiega do niego. Zadaje mnóstwo pytań.

Pepper: Masz jakąś misję? Chodzi o Hydrę? Mogę dołączyć? Czy nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli powalczymy razem?

Rogers śmieje się.

Pepper: No co?
Steve: Z wielką chęcią wziąłbym cię ze sobą, ale to moja misja solowa. Nie potrzebuję w niej wsparcia. Zresztą, musisz uzyskać pozwolenie u Nicka Fury
Pepper: Ech! To lipa

Smutnieje. Powraca do wysyłania wiadomości. Szybko traci cierpliwość, więc nagrywa się wielokrotnie na pocztę głosową.

Pepper: Hej, Tony. Mam nadzieję, że dostałeś ode mnie SMS-y, bo chciałabym z tobą pogadać, a dobrze wiesz, że ignorowanie mnie może się źle dla ciebie skończyć. Oddzwoń, kiedy będziesz mógł. Całuski. Pepper

Odkłada telefon do torebki.

Czarna Wdowa: Cierpliwością nie grzeszysz, jak widzę

Dziewczyna odwraca się. Widzi Natashę w przejściu.

Czarna Wdowa: Heh! Zgaduję, że dręczysz Tony’ego. Pewnie też ma coś na głowie
Pepper: Dlatego chciałabym być przy nim

Agentka siada obok niej.

Czarna Wdowa: Wiem, jak to jest, Pepper, dlatego nie rób miny zbitego psa. Kiedy znajdzie dla ciebie czas, sam zadzwoni lub napisze. Kochana, więcej wiary w facetów

Uśmiecha się. Wstaje. Zmierza do wyjścia.

Pepper: Poczekaj chwilę

Romanoff zatrzymuje się. Odwraca w stronę rudej.

Czarna Wdowa: Chcesz mnie o coś spytać? Tylko błagam, żeby to było jedno pytanie
Pepper: Ej!

Obie śmieją się.

Czarna Wdowa: No dobra. Wal, ile chcesz
Pepper: Wiesz, co to za misja Kapitana?
Czarna Wdowa: Kontynuuje pościg za Hydrą. Podobno ma dziś wieczorem odbyć się sprzedaż najbardziej niebezpiecznej broni, jaką człowiek mógłby stworzyć

Rosjanka wychodzi. Potts ponownie wyciąga gadżet.

Pepper: Ona ma rację. Brakuje mi cierpliwości

Tymczasem przy magazynach na nadbrzeżu, Rogers obserwuje Red Skulla, hordę agentów Hydry oraz pszczelarzy.

Red Skull: Gdzie jest Naczelny Naukowiec? Myślałem, iż pojawi się z wami
Agent A.I.M.: Naczelny przepadł bez śladu i byliśmy pod rządami Kontrolera, aż do momentu, kiedy został aresztowany
Red Skull: Cóż… Wystarczyło poinformować mnie o takim stanie rzeczy. Od teraz będziecie robić to, co wam rozkażę
Agenci A.I.M.: TAK, PANIE

Klękają przed nim.

Red Skull: Wstańcie i dajcie to, po co tutaj przyszedłem

Pszczelarze posłusznie wstają. Wyjmują skrzynię z bronią. Kładą ją na ziemi. Szef nazistowskiej organizacji już chce dotknąć pudła.
Niespodziewanie zeskakuje Steve.

Steve: Nie dostaniesz tego, Schmidt
Red Skull: O! Kapitan Ameryka. Dawno się nie widzieliśmy, ale…

Znienacka otaczają go słudzy Skulla.

Red Skull: To ja mam przewagę
Steve: Nie odpuszczę ci zbrodni, które popełniłeś. Pójdziesz siedzieć

Wróg diabolicznie się śmieje.

Red Skull: Nie dziś, Rogers
Steve: Aaa!

Cała armia agentów strzela w intruza. Heros pada na podłoże. Traci przytomność.

Red Skull: Na pewno nie dziś

Naukowcy odlatują na swym poduszkowcu, zaś naziści zabierają Kapitana ze sobą.
Zbrojownia, Tony gra na konsoli. Energicznie naciska klawisze. Przegrywa walkę z wirtualnym bossem. Jest wściekły. Rzuca pada gdzieś za siebie.

Tony: Ach! Żałuję, że dowiedział się prawdy o Iron Manie. Może gdyby nie wiedział, moje życie byłoby prostsze

Uspokaja się. Kładzie zabawkę na stół roboczy.
Niespodziewanie odzywa się alarm. Stark podchodzi do komputera.

Tony: O nie! Jeśli to coś wystrzeli, będzie po całej ludzkości. Może lepiej…

Patrzy na zbroje przyjaciół przez chwilę.

Tony: Nie… Sam to załatwię

Łączy się ze zbroją za pomocą Extremis. Wylatuje przez właz.
Kilka godzin później, dociera do kryjówki Hydry. Ostrożnie zakrada się do środka. Chowa za skrzyniami. Stamtąd dostrzega zakutego Kapitana, który jest ponownie przytomny oraz szefa organizacji.

Red Skull: Witam z powrotem, Kapitanie Rogers
Steve: Czego ode mnie chcesz?
Red Skull: Och! Zadajesz niewłaściwe pytanie. Raczej powinieneś zapytać, dlaczego jeszcze żyjesz
Steve: Bo chcesz zdradzić swój plan
Red Skull: Bardzo dobrze, Stevenie. No to zacznijmy od początku
Steve: Nie trzeba. Chcę wiedzieć, co zamierzacie zrobić tym razem. Dowiedziałem się jedynie o broni tak potężnej, że mogłaby zniszczyć życie na Ziemi
Red Skull: Prawie odgadłeś, Kapitanie. Rzecz w tym, że ta broń pozwoli przejąć kontrolę na świecie. Otóż, jak pewnie wcześniej zauważyłeś, połączyłem A.I.M. z moją ukochaną Hydrą. To trochę, jak dla ciebie małe deja vu. Jedna rakieta, ale z wirusem, mogący zainfekować ludzi
Tony: Świetnie. Znalazł się drugi Hammer

Mówi do siebie i nikt go nie słyszy.

Red Skull: Jednak, żeby nie zabić każdego, zostaną ocaleni tylko wybrani
Steve: Niech zgadnę… Ci, co podporządkują się Hydrze?
Red Skull: Eureka! Taki jest mój plan, dlatego nie musisz teraz ginąć. Wirus sam ciebie zniszczy
Steve: To się jeszcze okaże
Red Skull: Żegnaj, Rogers

Wychodzi z pomieszczenia. Iron Man zauważa agentów. Ogłusza ich atakiem sonicznym. Kapitan dostrzega, jak padają. Rozgląda się.

Steve: To miała być solowa misja, Natasho
Tony: Nic mi o tym nie wiadomo
Steve: Iron Man?

Chłopak niszczy metalowe kajdany przy użyciu repulsora. Heros wstaje.

Tony: Jesteś cały?
Steve: Nie przejmuj się. Potrafię wiele znieść
Tony: To dobrze, bo sam nie powstrzymam ich
Steve: Powinienem być wkurzony, bo się wtrącasz, ale teraz najważniejsze jest zatrzymanie rakiety
Tony: No tak. Trzeba uratować parę istnień

Biegną do hangaru z bronią. Rogers jednym ciosem nokautuje sługusów Schmidta.
Kiedy docierają na miejsce, statek kosmiczny startuje.

Red Skull: Ha! Spóźniliście się! Tego nie zatrzymacie. Za kilka minut całe miasto pokryje wirus i nic z tym nie możecie zrobić
Tony: Jesteś w błędzie. Wciąż możemy coś zdziałać

Pocisk odrzuca pierwszy fragment. Blaszak leci za nią. Potem drugi element odłącza się.

Tony: Nie! Nie zdążę! Muszę to jakoś zatrzymać!

Przekierowuje całą moc do pola siłowego.

Tony: Zaboli

Ładunek z bronią biologiczną spowalnia. Wraz z nią spada w dół.

Tony: Aaa!

W tym samym czasie w Stark International, Howard odkłada dokumentację na bok. Słyszy w wiadomościach o całym zdarzeniu.

Dwóch bohaterów próbuje zapobiec katastrofie. Czy uda im się? Jednak jednego możemy być pewni. Tak łatwo nie dadzą za wygraną.

Na ekranie widzi Tony’ego, który nadal jest w tej samej sytuacji.

Howard: Tony…

Anthony zbliża się do oceanu. Nie ma mocy do silników.
W jednej chwili wpada wraz z ładunkiem. Zbroja zaczyna opadać w dół. Nastolatek zamyka oczy. Jednak ktoś chwyta go za rękę. Wyciąga na ląd.

Steve: Iron Manie, wszystko gra?

Młodzieniec odkaszluje.

Tony: O rany… Co za dzień
Steve: Ale udało ci się. Cała bomba poszła na dno. Nikogo nie zarazi
Tony: A Red Skull? Co z nim?

Wstaje na nogi z lekką pomocą Kapitana.

Steve: Zniknął, chociaż po tej porażce, szybko nie wróci
Tony: Dziękuję… Uratowałeś mi życie
Steve: Miałem u ciebie dług. Trzeba było go spłacić

Mężczyzna z tarczą odchodzi.

Tony: Do zobaczenia, Kapitanie

Dom Starków, najstarszy domownik czeka na syna. Długo nie patrzy na zegar, ponieważ pojawia się po niecałych pięciu minutach. Starzec przytula syna.

Howard: Tony, tak się bałem o ciebie. Już więcej nie ryzykuj, dobrze? Obiecaj
Tony: Wiesz, że nie mogę

Osiemnastolatek chce zniknąć mu z oczu, lecz zatrzymuje go ojciec.

Howard: Przepraszam. Nie powinienem kazać tobie rezygnować z czegoś, co jest częścią twojego życia

Chłopak podchodzi do niego.

Tony: Gdy nastąpiła eksplozja samolotu, byłem poważnie ranny. Mogłem umrzeć… Czułem, że tak się stanie, ale ostatkami sił doczołgałem się do zbroi. Ona zabrała mnie do Rhodey’go, aż trafiłem do szpitala
Howard: Synu, ja…
Tony: Pozwól mi skończyć
Kiwa głową.

Tony: Przez większość czasu miałem rozrusznik serca, który musiałem często ładować. Na szczęście, kiedy odkryłem możliwości serum Extremis, mogłem żyć bez niego… Tato, przepraszam, że się tak uniosłem. To ja powinienem prosić o wybaczenie

Mężczyzna przytula syna.

Howard: Nic nie szkodzi. Najważniejsze, że wyjaśniłeś mi. Teraz już wiem, co cię bolało, chociaż nigdy nie zrozumiem, przez co musiałeś przejść
Tony: To trzeba poczuć
Howard: Dokładnie, synu

Tony odchodzi do swojego pokoju. Tam przegląda wiadomości od Pepper. Wysyła dla niej odpowiedź.
Machu Picchu, Zhang chodzi po wiosce.

Zhang: Niebawem Temugin mnie odwiedzi. Muszę być gotowy

Patrzy w niebo, a następnie odchodzi z dala od ludzi.

--***--
Pokusiłam się, żeby Tony troszeczkę zaryzykował swoim życiem. Zresztą, takie życie bohatera. W następnym ma być powrót Gene'a.
© Mrs Black | WS X X X