Odcinek 26: Aż do końca cz.2 [FINAŁ]

Iron Man i War Machine przygotowują całe uzbrojenie. Wrogowie celują z broni.

Tony: Gotowy?
Rhodey: Bardziej, niż myślisz

Stane strzela z wyrzutni rakiet. Herosi wykonują unik. Jednak Hammer trafia Tony’ego serią pocisków.

Tony: Aaa!

Ląduje twardo, lecz szybko wstaje. Atakuje repulsorami. Frank korzysta z zamieszania i biegnie. Ucieka.
Niespodziewanie radar Matta reaguje na ruch zbiega. Zeskakuje z dachu.

Daredevil: A ty dokąd?
Punisher: Nie twój interes, diable

Daredevil wyciąga pałki.

Daredevil: Nie mogę cię puścić. Wiesz o tym

Castle chwyta za swoje spluwy.

Punisher: Heh! Spróbuj mnie dopaść

W tym samym czasie, Rhodey ostrzeliwuje Mongera z pistoletów maszynowych.

Rhodey: Masz dość?
Stane: Ja się dopiero rozkręcam

Uśmiecha się diabelnie pod maską. Podnosi stopę do góry. Geniusz dostrzega zamiar przeciwnika. Ostrzega przed zagrożeniem.

Tony: War Machine, uważaj!
Stane: Ha! Za późno, Stark

Uderza w podłoże, aż siła wibracji wyrzuca Rhodesa do tyłu. Blaszak upada.

Tony: Nie!
Justin: Spokojnie. Ja o tobie nie zapomniałem

Rzuca się na niego z ostrzami energetycznymi. Stark chwyta za nadgarstek lewej ręki Justina. Przerzuca oponenta za plecy, a następnie używa lekkiej mocy do prawej rękawicy. Bogacz upada na twardy asfalt. Syn Howarda ląduje przed nim.

Tony: Możemy to szybko zakończyć. Wystarczy, że się poddasz
Justin: Nie, Iron Manie. Osobą, która to zrobi, będzie tobą

Stosuje syfon. Nastolatek tworzy barierą.

Tony: Nie pozwolę ci wygrać!
Justin: Oj! Nie bądź taki. Będę dla ciebie łagodny

Pole zanika.

Tony: A niech cię diabli

Złoczyńca śmieje się. Obrona całkowicie upada.

Tony: Aaa!

Promień przeszywa zbroję. Pożera energię.

Rhodey: Tony, nie!

Natychmiast rusza do pomocy.

Stane: Nie tak szybko

Marnuje kolejne naboje. James wbija się w asfalt. Leży bez ruchu.

Tony: Aaa! Rhodey!

Kiedy Anthony krzyczy, na niebie pojawia się tornado, które wciąga tytanowy skafander. Chłopak jest w szoku. Przed jego nosem pojawia się stary sojusznik.

Tony: Gene?
Gene: Wiedziałem, że coś się święci, a skoro został naruszony mój spokój, muszę przywrócić równowagę
Tony: Taa… Bohater się znalazł
Gene: Zamknij się, Stark. Właśnie ci uratowałem życie. Tak okazujesz mi wdzięczność?
Tony: To nie koniec

Hammer wypada z trąby powietrznej. Od razu celuje z tej samej broni, co poprzednio. Mandaryn bez problemu unika ciosu.

Gene: Hmm… To wszystko?

Wypuszcza chmurę kwasu.

Justin: Aaa! Co to jest?!
Gene: Poznaj prawdziwą potęgę Mandaryna

Wzmacnia moc pierścienia. Uzbrojenie topi się.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., Pepper budzi się. Przed sobą widzi lekarza agencji szpiegowskiej oraz Nicka Fury.

Pepper: Co się stało?
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Walczyłaś i byłaś ranna. Na szczęście obeszło się bez złamań, ale i tak nieźle się poobijałaś
Pepper: O kurczę! Pamiętam! Tony i Rhodey też walczyli! Co z nimi? Gdzie oni są? Zostali ranni? W jakim są stanie? Powiedzcie mi, bo zaraz zwariuję!
Nick Fury: Skoro tyle gada, to raczej nic jej poważnego nie dolega

Generał lekko się śmieją.

Pepper: Ale co z nimi? Muszę do nich wrócić!

Gwałtownie wstaje, przez co odczuwa ból.

Pepper: Au!
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Lepiej się połóż. Prawie całe ciało masz posiniaczone
Pepper: Och! Czuję się, jakby mnie walec przejechał
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: To normalne w twoim przypadku, lecz twoja zbroja uchroniła cię przed groźnym uszczerbkiem
Pepper: Mam nadzieję, że dadzą radę bez Rescue
Nick Fury: Wkrótce bitwa się skończy i wrócą

Rudzielec spogląda w telewizję. Media nagłaśniają całą sytuację. Na ekranie dostrzega swojego chłopaka, co jest podczas potyczki z Titanium Manem.

Pepper: Tony, trzymaj się

W trakcie relacji dziennikarzy z placu boju, Czarna Wdowa odnajduje Whitney na dachu wieżowca, skąd jest widok na cały obszar bitwy. Używa żądeł na nią. Pomimo tego, kryminalistka robi salto. Z pasków wyciąga małe pistolety. Ostrzeliwuje agentkę, która w mgnieniu oka bierze ją na cel własną bronią.

Czarna Wdowa: Nie wywiniesz mi się tak łatwo
Whitney: Zobaczymy, bo Rescue nie była dla mnie wyzwaniem. A ty…

Zmienia uzbrojenie na miotacz ognia.

Whitney: Nie stanowisz problemu

Wystrzeliwuje płomienie. Romanoff w ostatniej sekundzie skacze w lewo. Chowa się za skrzynią. Przeładowuje bransolety. Ostrożnie wychyla się.

Czarna Wdowa: Gdzie ona jest?

Znienacka obrywa w plecy.

Czarna Wdowa: Aaa!
Whitney: Uważaj. Mogę cię poparzyć

Śmieje się diabolicznie. Dawna pracownica Pegaza myśli nad kolejnym ruchem.
W międzyczasie, Kontroler pojawia się w bazie Hydry. Naprzeciw wychodzi mu Red Skull wraz z pszczelarzami oraz nazistami.

Red Skull: Guten tag, Basil. W jakim celu do nas przybyłeś?
Kontroler: Nie wiem, czy wiesz, ale to ja zajmuję się A.I.M.
Red Skull: Zajmowałeś. Teraz należą do mnie
Kontroler: Czyżby?
Red Skull: A co jesteś taki zdziwiony? Długo cię nie było, więc ktoś musiał wziąć ich pod swoje skrzydła. Powinieneś być mi wdzięczny
Kontroler: Ja nie zostawiłem moich ludzi. Ciągle są pod moimi rozkazami
Red Skull: Mylisz się

Z ukrycia wychodzi pozostała grupka sługusów Schmidta oraz naukowcy.

Kontroler: Czyli odbiorę ich siłą
Red Skull: Spróbuj

Cała armia rzuca się na Sandhursta. Rozpoczyna się kolejna batalia.
Kilkaset kilometrów dalej, pancerz z Hammer Multinational jest porządnie zniszczony. Khan dobija przeciwnika potężnym ciosem w głowę. Napastnik traci zarazem równowagę, jak i przytomność. Makluańczyk unosi się w powietrzu ku niebu.

Gene: Wstawaj i walcz, Stark. Nie okazuj słabości

Temugin teleportuje się. Tony wstaje. Zbiera siły na atak. Nie potrafi ustać w pionie. Pada na kolana. Chwyta się za rozrusznik. Komputer ostrzega przed nadmiernym obciążeniem serca.

Tony: Muszę… wytrzymać. Ach! Zrobię to… dla Pepper

Wstaje na nogi. Murdock słyszy nierówne bicie serca.

Daredevil: Długo nie wytrzyma. Powinien, jak najszybciej skończyć walkę
Punisher: Lepiej skup się na siebie, żebyś nie ucierpiał. Jesteś ślepy, a raczej nie chciałbyś stracić słuchu, co?

Wyciąga snajperkę. Mierzy w Hammera.

Daredevil: Zostaw go!
Punisher: Nie będę miał litości dla takiego śmiecia, jak on. Zasługuje na karę

Prawnik usiłuje wyrwać mu broń z ręki. Szarpie się z nim. Oprawca kopie diabła w brzuch.
Nagle następuje strzał w niebo. Rhodey jest przerażony, dlatego kontaktuje się z geniuszem.

Rhodey: Tony, słyszałeś to?
Tony: Tak… Głośno i… wyraźnie
Rhodey: Nie brzmisz zbyt dobrze. Jesteś ranny?
Tony: Nie… martw się. Ach! Walcz… dalej
Rhodey: Pomogę ci

Już zbiera się do lotu. Jednak przez zmartwienie zapomina o Iron Mongerze. Przeciwnik trafia w niego rakietami, przez co wbija się w nawierzchnię drogi. Mech przygniata go prawą nogą.

Stane: Jeszcze z tobą nie skończyłem
Tony: Rhodey? Rhodey… co z tobą?
Stane: Jakieś ostatnie słowa, zanim staniesz się mokrą plamą?
Rhodey: Za tobą
Stane: Co?

Iron Man uderza z impulsu elektromagnetycznego o średniej mocy. Kolos przestaje działać. Starzec ewakuuje się ze zbroi. Młodzieńcy celują w niego z prawej rękawicy.

Tony: Nie… ruszaj się, Stane. Przegrałeś
Rhodey: Nawet nie próbuj uciekać, bo cała T.A.R.C.Z.A. cię ściga
Stane: Ech! No racja. Jednak Whitney znowu ucieknie. Zresztą, ciągle jesteście śledzeni
Rhodey, Tony: PRZEZ KOGO?

Zza pleców Mark III wyłania się Duch.

Duch: Akuku!
Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!

Błyskawicznie szykuje się do zadania ciosu, zaś zjawa przechodzi przez powłokę metalu od skafandra.

Rhodey: Puść go albo cię zabiję!
Duch: Oj! Nie masz takiej odwagi, młody
Tony: Ach! Nie!

Ręka ściska mechanizm. Chory z coraz większym trudem oddycha.

Duch: Ciekaw jestem, jak długo wytrzymasz bez tego. Zrobimy taki eksperyment, Anthony?
Tony: Nie… pozwolę… ci na to
Duch: Zobaczymy

Nacisk narasta wraz z bólem, lecz mimo wszystko, stara się wymyślić jakiś plan.
W czasie, kiedy ciągnie się ostatecznie starcie, Natasha przeskakuje nad blondyną i powoduje elektrowstrząs. Dziewczyna traci siły. Bez oporu pozwala na zakucie się w specjalne kajdanki.

Czarna Wdowa: A jednak byłam lepsza
Whitney: Następnym razem, będzie inaczej
Czarna Wdowa: Nie będzie kolejnego razu
Whitney: Tak sądzisz? Hahaha! Ja zawsze znajdę jakieś wyjście
Czarna Wdowa: Stamtąd już nie będzie, jak uciec, lecz na razie trafisz do tymczasowej izolatki

Uśmiecha się, co złości niebieskooką. Wrzuca ją na tyły szybowca i odlatuje.
Matthew kończy potyczkę z Frankiem przez ogłuszenie pałką. Niewidomy dostrzega agentów. Daje im skazańca.

Daredevil: Zróbcie z nim, co trzeba. Tutaj moja rola się kończy

Śmiałek znika. Ludzie Fury’ego zabierają zbiega.
Po zabraniu więźnia do bazy powietrznej, reszta jednostek natrafia na zakończony bój o dowództwo. Agenci A.I.M. są po stronie Kontrolera. Na ziemi leżą pokonani żołnierze Skulla. Mandroidy otaczają naukowca. Głowa organizacji razem z pszczelarzami dobrowolnie poddaje się.

Kontroler: Nie mamy szans, choć i tak któregoś dnia wcielimy plan w życie
Agent Corbeau: Nie sądzę, aby to się udało
Kontroler: Proszę nie wątpić w nasze możliwości, agencie
Agent Corbeau: Ale nawet tak nie robię. Po prostu z tamtego miejsca nie ma wyjścia. Tam spędzicie resztę swoich dni

Złoczyńcy są aresztowani. Roboty pilnują ich, żeby nie próbowali buntu. Na szczęście nic nie kombinują. Członek załogi komunikuje się z centralą.

Agent Corbeau: Generale, schwytaliśmy zbiega. Jak sytuacja?
Nick Fury: Stane oraz Hammer czekają na przewiezienie do celi. Jeśli jesteście w pobliżu, pojawcie się tam
Agent Corbeau: Nadal walczą?
Nick Fury: Niestety i obawiam się, iż im dłużej będzie się to ciągnąć, mogą ponieść poważne obrażenia
Agent Corbeau: Rozumiem, lecz wpierw musimy zająć się pojmanymi, a mamy ich sporo

Stwierdza i od razu rozłącza się. Z wsparciem botów eskortuje przestępców.
Chwilę później, Rhodes traci cierpliwość. Celuje z pocisku przeciwczołgowego.

Rhodey: Koniec mej dobroci. Zostaw go, bo inaczej skończysz w kawałkach, Duch!
Duch: Naprawdę? Przecież groźby są karalne, dzieciaku
Tony: Ach! Rhodey… Uciekaj
Rhodey: Chłopie, nie zostawię cię
Tony: To rozkaz! Aaa! Wycofaj się!

W napierśniku kumuluje się energia. Rhodes wie, co Stark zrobi. Wycofuje się na bezpieczną odległość. Oponent nadal ściska za sztuczne serce.

Duch: Wiem, co kombinujesz, Anthony. Już ja znam te twoje sztuczki. W ten sposób siebie zabijesz. Naprawdę chcesz tego?
Tony: Jeśli to… cię powstrzyma… zrobię to
Duch: Och! Niszczysz całą zabawę. Przez ciebie musiałem wydać pieniądze, żeby Moon Knight złapał Whitney Stane. Jednak bez tego, mój plan ległby w gruzach, rozumiesz? Dlatego nie psuj mi tej frajdy i nie popełniaj samobójstwa
Tony: Rhodey… żegnaj
Rhodey: Tony!

Zbroja uwalnia silny ładunek impulsu elektromagnetycznego. Gadżety Ducha oraz jego zapasowe zasilanie przestaje działać. Sztuczna inteligencja w pancerzu informuje o wyłączeniu mechanizmu. Pilot mdleje. Zjawa traci rękę przez zmaterializowanie jej za wcześnie.

Duch: Aaa! Ty mały…
Rhodey: Duch!

Nastolatek wychodzi z ukrycia. Wystrzelony pocisk trafia w cel. James zbliża się do niego wraz z wymierzonym repulsorem. Jest wściekły.

Duch: No dalej. Zabij mnie tak, jak chciałeś. Co? Strach cię obleciał?

Syn Roberty zastanawia się nad ruchem. Ostatecznie tylko nokautuje wroga.

Rhodey: Nie jestem mordercą. Wcześniej jedynie cię nastraszyłem

Odchodzi od niego. Przez skan sprawdza stan sojusznika. Wściekłość zmienia się w lęk.

Rhodey: Tony, błagam. Nie rób mi tego!

Pospiesznie zabiera go na helikarier. Pozostałe jednostki zabierają Ducha oraz dwóch pozostałych złoczyńców.
Osiem godzin później, Anthony otwiera oczy w tej samej sali, gdzie odpoczywa Patricia. Słyszy dźwięk rozrusznika.

Pepper: Hej! Jak się spało?
Tony: Pepper, czy… Czy nic ci nie jest?
Pepper: Bardziej się bałam o ciebie, głupku! Co to za pomysł z tym impulsem?! Mogłeś umrzeć!
Tony: Ty też!
Rhodey: Pepper, już na niego tak nie krzycz. Przynajmniej lekarze T.A.R.C.Z.Y. wiedzieli, co zrobić, żebyś wrócił do żywych

Odzywa się przyjaciel, co stoi blisko drzwi.

Tony: Co z Duchem?
Rhodey: Siedzi w izolatce wraz z resztą swoich “przyjaciół”. Jednak nieźle go załatwiłeś
Tony: Nawet bez jednej ręki jest groźny. Przez cały ten czas, to on pociągał za sznurki
Pepper: Ale już się nie wywinie. Eee… Jakieś plany, jak wrócimy?
Rhodey: Co powiecie na lody?
Pepper: Jeśli uda mi się ruszyć zadek bez jęczenia, to zgadzam się na taką propozycję
Tony: A ja wolę się zdrzemnąć
Rhodey: Wszyscy zasłużyli na odpoczynek. To był ciężki dzień

Histeryk uśmiecha się. Wynalazca patrzy na ukochaną.

Pepper: Co? Coś mi wpadło do oka?
Tony: Cieszę się, że mogę cię znowu zobaczyć
Pepper: I ja również

Usiłuje wstać, lecz ból się odzywa.

Pepper: Au! Chyba nici z całowania
Tony: A ja nie mogę?

Chłopak wstaje z łóżka. Zbliża się do twarzy dziewczyny. Ich usta łączą się. Czarnoskóry lekko się zawstydza.

Rhodey: Dobra, Romeo. Wracaj do łóżka. Musisz się oszczędzać
Pepper: Hahaha! Rhodey, ty i te twoje teksty. Och! Brakowało mi tego
Tony: Jesteśmy trzej muszkieterowie. Nigdy się nie rozdzielimy

Cała trójka zgadza się. Ranny wraca na swoje miejsce.
Po wyjściu Rhodey’go, oboje zasypiają.

KONIEC 

--***---

1949 słów! Jestem w pozytywnym szoku, ale bardziej chce mi się płakać, bo projekt dobiegł właśnie końca. Jednak dziękuję wszystkim, którzy pomogli.
Lista zasłużonych: Firegirl, SeleneBarnesGabrielaNosfaratu12AliezPlDaniela_Hiob, Marta oraz Barry.
To był kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że zamknęłam wszystkie wątki i nic mi nie uciekło. Pierwszy raz przekroczyłam ilość kartek z 10 do 12, co dało większą ilość słów. Dzięki waszej motywacji oraz wsparciu, udało się sfinalizować fanowską wersję sezonu trzeciego. Teraz opuszczam krainę blaszaków i zabieram się za inne ff, a mianowicie "Droga Allena Walkera". Będzie prowadzone w podobnym stylu jak w "Od początku do końca".
PS: Wybaczcie za tak długą wypowiedź, ale to pożegnanie.
Blaszakowych ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X