Kolejną częścią treningu było składanie broni. Miałam przy sobie schemat i musiałam prawidłowo go złożyć, by potem z blastera strzelać.
Schemat był zbyt skomplikowany. Na pewno Tony złożyłby to bez patrzenia na instrukcję.
Kiedy chciałam zacząć składać pierwsze elementy, zadzwonił mój telefon. Tata? Czemu dzwoni tak wcześnie? Może to nic ważnego. Muszę skupić się na zadaniu. Odrzuciłam połączenie.
-To od czego tu zacząć?- spytałam się samej siebie na głos
Wzięłam do ręki poprzednie części, próbując ułożyć je w odpowiedniej kolejności. Jednak dzwonił coraz częściej, co mnie podirytowało. Postanowiłam odebrać.
-Musisz mi przeszkadzać? Muszę złożyć blaster!- wyrzuciłam swój gniew
-Wybacz, że ci przeszkadzam, ale chciałbym wiedzieć, czy nic ci się nie stało?- przeprosił, pytając z troską
-Jest dobrze. A czemu pytasz?- ciekawiła mnie jego odpowiedź
-Na szczęście nie jest źle. Jednak zawaliłem akcję. Jakiś wariat zranił moich agentów
-Tato, wszystko gra? Nie jesteś ranny?- zaczęłam się denerwować
-W porządku, Pepper. Byłem daleko od terrorysty. Jednak nie lubię cię okłamywać i muszę ci coś jeszcze powiedzieć, bo dzwonię ze szpitala
W głębi duszy czułam, jak serce się zatrzymuje. Co on chce mi przekazać?
-Co się jeszcze stało? Tony i Rhodey też tam byli? Są cali?- wyrzuciłam szybko pytania
-Nie było ich tam, ale właśnie stoi obok mnie Rhodey. Tony miał wypadek- przeszedł do sedna wiadomości
-Co?!- byłam zdruzgotana
-Dam ci Rhodey'go do słuchawki. Wszystko ci wyjaśni
Już chciałam krzyczeć, ale w porę się powstrzymałam. Ciekawe, co Rhodey ma mi do powiedzenia. Jest nieudolnym kłamcą, więc niech nawet nie próbuje mi wciskać ciemnoty.
-Tylko nie panikuj, Pepper. To był zwykły wypadek. Nie martw się. Nic mu nie będzie
-Jaki wypadek? Czemu mnie okłamujesz?- złapałam go na kłamstwie
-Mówię prawdę!- zaparł się Rhodey
-Akurat. Mów, co jest grane, bo przylecę do was- zagroziłam mu
Mogłam wziąć Rescue w każdej chwili i polecieć do nich. Nawet wiedziałam, w jakim byli szpitalu. Ciągle bałam się, że to coś poważnego. A jeśli to Whitney sprawka?
-Mieliśmy walkę na Arktyce- przyznał w końcu prawdę
-Arktyka? Ale z kim walczyliście?- nie mogłam w to uwierzyć
-Powiem ci później. Muszę kończyć. Trzymaj się- i rozłączył się
Pepper już wie. Teraz będzie się martwić i zawali szkolenie. Zrobiłem to na rozkaz jej ojca. Nie miałem innego wyjścia. Wystarczy, że mnie zjada strach, co mogę się dowiedzieć.
Kilka godzin później wyszedł chirurg z sali. Zaczepiłem go na korytarzu.
-Co z Tony'm?- spytałem, licząc na dobre informacje
-Doktor Bernes wszystko ci powie. Wybacz, muszę iść- poszedł dalej
-Dobrze- przepuściłem go i czekałem na pojawienie się lekarki
Mijały kolejne długie godziny. Robiłem się coraz bardziej senny. Poszedłem po kawę do automatu. Muszę jeszcze tu siedzieć, aż wszystko będzie dobrze.
Po długim czekaniu wyszła lekarka. Gwałtownie wstałem z krzesła i zacząłem ją wypytywać.
-Doktor Bernes, co z nim? Żyje, prawda?
-Może porozmawiajmy o tym w moim gabinecie. Wszystko ci wytłumaczę
Na jej prośbę poszedłem z nią do jej gabinetu. Lokalizacja była mi znana. Pamiętam, że tam kiedyś miał swój kącik dr Yinsen, który umarł.
Usiadłem naprzeciw biurka, gdzie skupiłem swój wzrok na jej twarzy. Chciałem zrozumieć wszystko, co ma mi do powiedzenia.
-Dobrze, Rhodey. Zacznijmy od początku. Nazywam się Viktoria Bernes i od tej pory będę opiekować się Tony'm na prośbę Ho Yinsena. Taką miał wolę w swoim testamencie
-Skąd znasz moje imię?- odważyłem się zapytać, co nie dało mi spokoju
-Jesteś bohaterem. Ho mi wiele mówił o tym, jak uratowałeś swojego przyjaciela przed śmiercią
-No dobrze, rozumiem, ale mogę wiedzieć, co z nim?- byłem już niecierpliwy
Otworzyła teczkę, gdzie miała zapisane wszelkie dane medyczne o stanie Tony'ego. Pewnie ma też te wcześniejsze informacje po tym niefortunnym wypadku samolotu. Czekałem na odpowiedź.
-Chcesz znać cały raport?- spytała, pokazując mi teczkę
-Proszę mówić- byłem ciekaw, co odkryła
-Pacjent po przyjęciu do szpitala został zabrany na salę operacyjną, gdzie wymieniono mu uszkodzony implant. Przez niską temperaturę ciała utrzymuje się nieprzytomny. Jednak stan jest ciężki, ale stabilny. Przemoczone ubranie sugeruje o utonięciu w lodowatej wodzie, która swoją temperaturą wskazuje na znalezienie ciała na Arktyce
Byłem zdumiony, ile wyciągnęła informacji. Niesamowite. Nic nie da się przed nią ukryć. Na szczęście Tony żyje. Co za ulga. Pepper nie mogę powiedzieć całej prawdy, ale o Whitney jej powiem.
-Aha i znalazłam też oparzenia skórne drugiego stopnia. Ktoś musiał go porazić prądem- doczytała resztę raportu
-Czyli nie jest z nim tak źle?- spytałem, by upewnić się, jak bardzo ucierpiał
-Miał dużo szczęścia. Niewiele brakowało, by trafił na tamten świat. Najgorszy może być szok po przebudzeniu. Powinieneś być tam w pobliżu. Jesteś jego przyjacielem i on potrzebuje twojego wsparcia
-Dziękuję za uratowanie go- wstałem i wyszedłem
Co oni robili na Arktyce? Jaka walka? Niczego nie rozumiałam. Rhodey musi mi to wszystko wyjaśnić.
Z zamyśleń wyrwała mnie agentka Hill.
-Jak ci idzie składanie broni?- spytała zaciekawiona
-Ciężko- wykrztusiłam z siebie
-Możemy już skończyć. Widzę, że nie czujesz się dobrze. Boli cię coś?
-Nie, ale jestem zmęczona. Możemy przełożyć to na jutro?- poprosiłam agentkę
Kiwnęła głową, dając mi znak, że zgadza się. Coraz bliżej do egzaminu końcowego, a ja nadal nie potrafię wycelować w cel.
W nocy poszłam poćwiczyć na strzelnicy. Znowu pociski leciały po bokach.
-Teraz się uda- ponownie załadowałam broń, strzelając kolejną serię pocisków
Za kolejnym podejściem wystrzeliłam ostatnią serię. Gdy tarcze podjechały bliżej mnie, były widoczne trzy trafienia celne w środek. Nareszcie. Poprawiła mi się celność. Spróbuje jeszcze raz. Może uda mi się to powtórzyć.
Ostatni raz przeładowałam broń, czekając na pojawienie się tarczy.
Na platformie pojawiła się jedna tarcza. W mig wystrzeliłam naboje. Po raz kolejny sprawdziłam, ile razy trafiłam do celu.
-Jest! Aż trzy celne!- krzyknęłam, ale liczyłam, że nikt mnie nie słyszał
Byłam z siebie dumna. Jedną z umiejętności miałam prawie opanowaną.
Kiedy skończyłam trening na strzelnicy, odłożyłam broń i okulary na stanowisko, a później poszłam do pokoju. Oczekiwałam na telefon od Rhodey'go. Nadal nie wyjaśnił mi, co się stało. Na chwilę zapomniałam o tym, ale wszystko do mnie wróciło, jak spojrzałam na Rescue. On mnie chciał chronić, a ja nic nie mogę zrobić. Czuję się taka bezradna, choć chciałabym pomóc.
Zadzwoniłam do Rhodey'go.
-Pepper, jest trzecia nad ranem. Nie możesz mi darować?- ziewnął zmęczony
-Czekam na wyjaśnienia. Mów prawdę, Rhodey- nalegałam, by mi powiedział, co się stało na Arktyce
-Dużo, by mówić. Jesteś na bezpiecznej linii?
-Chwila, już włączam- kliknęłam w tarczę zegara
Ostatnio zapominam o tym zegarku. Pewnie tak mnie Duch namierzył.
-Dobra, mów
-Powiem krótko. Whitney nie żyje, a Whiplash prawie zabił Tony'ego
-Co?!- byłam w szoku
-No chciałaś prawdy, to masz. O Tony'ego nie musisz się martwić. Jest pod dobrą opieką. Skup się na treningach. Chyba nie chcesz oblać egzaminu?
-Nie chcę, ale mam do ciebie prośbę. Informuj mnie na bieżąco, co z nim? Wiesz, że się martwię- poprosiłam przyjaciela
-Wiem, ale nie martw się. Wszystko się ułoży. Powodzenia na treningach
--------------***********************-------------------------------------------------------------------
Ok zanim coś powiem o tej notce to przypomnę jedną sprawę. Ja wiem, że Whiplash w filmie i komiksie był człowiekiem, a tu robię go za zwykłego robota. Pewnie przez to, ze tak go w serialu widziałam. Wybaczcie. Dobra, a teraz do rzeczy. Pojawia się Victoria Bernes i to ona będzie teraz odpowiadać za głupoty Tony'ego. Jednak nie będzie taka, jak Yinsen i pewnie to później zauważycie. Pepper zbliża się do egzaminu a za tym idzie powrót do domu, co na pewno już na to czekacie. To pierwsza część rozdziału końcowego. Za tydzień żegnamy sezon pierwszy. Dziękuję, że dalej to czytacie, bo coraz to dalej będzie gorzej. Więcej dramy, ale takiej psychicznej chorej :) Pytania?
Tym razem mniej akcji, ale nie w każdym rozdziale musi być akcja :) Kiedy Tony się obudzi? Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie ma tu wcale akcji. Tony się już niebawem obudzi
UsuńRozdział świetny :) Pepper nareszcie zadowolona, udaje jej się strzelać do celu. Szkoda tylko, że zamartwia się o Tony'ego tak bardzo, że ciężko jej się skoncentrować na innych zadaniach. Tony już się niebawem obudzi prawda? Biedny Rhodey, trzecia w nocy, Pepper prowadzi przesłuchanie. Może troszkę mniej akcji w tej notce, jednak mi jak najbardziej się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Ps. Nowy rozdział już jest! :>
http://pots-stark.blogspot.com/2015/03/rozdzia-14.html
Pepper odnosi sukcesy a teraz czeka ją najgorsze. Egzamin końcowy. Oczywiście musi męczyć Rhodey'go :D Tony się będzie wybudzał. Akcja wróci, jak Pepper będzie wracać. Dzięki że wpadłaś i już patrze na nn :)
UsuńJejku, biedna Pep, ma dwie osoby w szpitalu ;(
OdpowiedzUsuńFajnie,ze już jej coś wychodzi, może będzie z niej agentka ;)
A co do tej lekarki. Czy ona się dowie, ze on jest Iron Manem?
Dlaczego Pep nie mogła polecieć do niego? Wiem, Wiem, ze nie miała jej użyć, i nie miała do niego lecieć, ale jednak.
Notka super <3 świetnie piszesz :*
Kiedy Nowa notka? :)
No dwie, ale Virgil jest cały tak samo, jak Rhodey. Na egzaminie wyjdzie, czy się nadaje na agentkę. W końcu zawsze o tym marzyła. Lekarka jeszcze nie dowie się o Iron Manie. Pep z racji egzaminu nie poleciałą do nich., Ja piszę świetnie? Aż dziwo to słyszeć, ale to miłe :3 Nowa notka za tydzień :)
Usuń