Odcinek 24: Księżycowy mściciel

0 | Skomentuj
Dach wieżowca, Marc obserwuje Whitney.

Moon Knight: Whitney Stane a może Madame Masque?

Dziewczyna nerwowo patrzy za siebie. Najemnik ściga ją. Ona przyspiesza kroku.

Moon Knight: O! Chyba już wie o mnie. Zapowiada się ciekawy wieczór

Przeskakuje przez kolejne budynki. Córka Stane’a zaczyna biec. Zakłada maskę.

Moon Knight: Nie uciekniesz przede mną

Rzuca w nią rzutkami w kształcie półksiężyca. Masque robi potrójne salto w tył. Spector zeskakuje na podłoże. Odcina jej drogę ucieczki przy ślepym zaułku.

Moon Knight: To koniec. Poddaj się
Whitney: Nigdy

Strzela z pistoletów, a następnie wykorzystuje granat dymny. Znika.

Moon Knight: A niech to! Jednak nie odpuszczę. Nie za taką sumkę

Rozwija Angelwing. Wykonuje rozbieg. Unosi się nad miastem.

Moon Knight: Wkrótce będziesz moja. Nikt nie ucieknie przed Moon Knightem

Zbrojownia, Tony ładuje rozrusznik serca. Pepper siedzi obok niego, zaś Rhodey przesłuchuje na fotelu raportów policyjnych z ostatniej doby.

Pepper: Powinieneś bardziej na siebie uważać
Tony: Pep, ryzyko jest częścią bycia bohaterem. Nie da się przed tym uciec
Pepper: No tak, ale ty jesteś wyjątkiem, a martwię się o ciebie. Ostatnio mogłeś zginąć przez Magneto, Whitney wykorzystuje twoją dobroć, aż wbija ci nóż w plecy, a do tego…
Tony: Whoa! Powoli! Nikt cię nie goni
Rudzielec wstaje z krzesła. Siada na kolanach geniusza. Patrzą sobie w oczy.

Pepper: Nie chcę cię stracić. Musisz żyć
Tony: Oj! Przecież będę żył tak długo, dopóki ktoś mnie nie zabije

Głupawo się śmieje, przez co Patricia smutnieje.

Pepper: Nie mów tak
Tony: Nie jest dobrze po tym, co się stało

James zdejmuje słuchawki.

Rhodey: Jest cisza. Zero alarmów, zgłoszeń i jakichkolwiek wezwań
Tony: Ale mimo wszystko, musimy wypatrywać zagrożenia. Po kradzieży wynalazku z sejfu mojego taty, wszystko może się zdarzyć
Rhodey: Więzienie jest pod ścisłym nadzorem. Nie ma mowy, żeby któryś ze złoczyńców zbiegł
Tony: Rhodey, nadal Duch z Madame Masque są na wolności
Pepper: Będzie dobrze, Tony. Nie zapominaj, że masz przyjaciół. Jeśli będziemy musieli stawić czoła takiej armii kryminalistów, zrobimy to bez chowania głowy w piasek
Rhodey: Zgadzam się. Nie stchórzymy

Na bransoletce wyświetla się informacja o naładowanym mechanizmie. Chłopak odłącza się od ładowarki. Zakłada bluzkę. Podchodzi do przyjaciela. Ruda spada na podłogę.

Pepper: Ej!
Tony: Dziękuję wam, że nadal jesteście ze mną. Nie wiem, co by było, gdyby…
Rhodey: W porządku, chłopie. Nie myśl o najgorszym. Popatrz na pozytywy
Pepper: Właśnie. Au! Mój tyłek!

Stark podaje rękę. Chwyta za nią, aż ciało jest wyrównane do pionu.

Pepper: Dzięki, a skoro mowa o pozytywach, to miałam ciekawą randkę z Tony’m, co pewnie już wiesz
Rhodey: Hahaha! Na pewno była ciekawa
Tony: Mówi prawdę. Nie była zwyczajna. Dużo się działo
Pepper: Lecz następny wybór będzie mój

Cała trójka śmieje się. Jednak Potts szybko traci humor.

Tony: Pepper?
Pepper: Zapraszałeś jakiegoś gościa?
Tony: Hę?

Syn Howarda odwraca się. Brązowooka sięga po rękawicę ze zbroi. Mierzy w intruza. Rhodes również zauważa dawną przyjaciółkę.

Rhodey: Whitney, co ty tu robisz?
Whitney: Potrzebuję pomocy
Peper: Wynoś się stąd albo dostaniesz solidnego łupnia, na który sobie zasłużyłaś!

Heros zabiera broń od gaduły. Zachowuje spokój.

Tony: Dobra, moi mili. Zanim ktoś wyciągnie spluwę, chcę wiedzieć, co się stało. Najpierw pytać, a potem strzelać
Rhodey: O! To ja może zostawię ten gadżet w spokoju

Wynalazca wymienia dziwne spojrzenia z histerykiem, który natychmiast odkłada broń na miejsce.

Tony: Whitney, o co chodzi?
Whitney: Ktoś mnie śledzi od kilku tygodni. Zwykle widuję go w nocy. Przypomina Ducha, ale to zupełnie inny gość. Nie wiem, co robić, a sama z nim się nie rozprawię. Proszę was. Pomóżcie
Pepper: Narada!

Cała trójka tworzy koło dyskusyjne z dala od celu napastnika.

Pepper: Nie ufam tej małpie. Ona coś knuje i to widać w tych paskudnych oczach
Rhodey: Też mi coś śmierdzi, co na pewno nie pasuje do resztek jedzenia pod stołem
Tony: Rhodey, bo się pogniewamy
Rhodey: Ale ona serio musi mieć inne plany
Pepper: Zło do szpiku kości
Tony: A może ktoś jej grozi? Zaufajcie mi
Pepper: Tylko, jak cię znowu oszuka, nie leć do mnie z płaczem
Tony: Zgoda

Wracają do potrzebującej.

Tony: Pomożemy ci, ale pod jednym warunkiem
Whitney: Jakim?
Tony: Musisz pozbyć się broni i maski. Wszystko zostanie w zbrojowni
Pepper: Jak tego nie zrobisz, zostaniesz aresztowana, bo mam do tego prawo jako agentka T.A.R.C.Z.Y.
Whitney: Ech! Racja. Nie będę stawiać oporu

Na stół roboczy kładzie pistolety, granaty różnego typu, armatę energetyczną, paralizator, bomby, miotacz ognia oraz maskę. Drużyna nie ukrywa zdziwienia na widok ilości uzbrojenia.

Whitney: No co? W kryjówce mam tego więcej
Tony: I lepiej, żeby tam zostały
Whitney: A co z wami? Potrzebujecie broni
Rhodey: Ma rację
Pepper: No tutaj muszę się z nią zgodzić. Bardzo niechętnie, ale tak trzeba

Nastolatkowie uzbrajają się w pancerze. W czwórkę wychodzą przez wejście do świątyni mądrości.
Kiedy znajdują się na zewnątrz, Duch spogląda na nich z ukrycia.

Duch: A to ciekawe. Stark i jego kompani chcą ją obronić. No nieźle. Będzie się działo

W ułamku sekundy rozpływa się w powietrzu.
Tymczasem w sferze powietrznej, Spector szuka swej ofiary.

Moon Knight: Nie mogła daleko uciec. Chyba, że zmieniła tożsamość

Uważnie rozgląda się w każdą stronę. W oczy rzuca mu się coś błyszczącego.

Moon Knight: Aha! Mam cię

Obniża lot, aż zeskakuje na ziemię. Chowa gadżet do latania. Blaszaki celują w niego z repulsorów.

Moon Knight: Myślałem, że jesteśmy po tej samej stronie, Iron Manie
Tony: Czego od niej chcesz? Kim jesteś?
Moon Knight: Och! Gdzie ja mam swoje maniery? Mówicie mi Moon Knight

Wykonuje ukłon.

Tony: Świetnie, a my to…

Marc wchodzi mu w zdanie.

Moon Knight: Wiem o waszej trójce, dlatego sugerowałbym być rozsądnym i oddać mi Madame Masque
Tony: Nie możemy
Pepper, Rhodey: TONY!
Tony: Nie pozwolę ci jej zabić

Stark przygotowuje się do strzału.

Moon Knight: Ech! Źle zrozumiałeś moje intencje, więc nie pozostawiłeś mi innego wyboru

Atakuje rzutkami w nich. Uderzenie z repulsorów niszczy je.

Moon Knight: Naprawdę chciałem po dobroci, ale zmuszacie mnie do walki

Wyjmuje pistolety. Zużywa amunicję w stronę farbowanej blondyny.

Tony: Nie!

Młodzieniec rzuca się w jej obronę i przez pole siłowe odbija pociski. Rescue wykorzystuje granaty laserowe, które nawet nie zarysowują kuloodpornej zbroi ani trochę.

Moon Knight: Oddajcie kryminalistkę, a nic wam się nie stanie
Rhodey: Tony, może lepiej go posłuchajmy. Nie znamy jego umiejętności
Tony: Nie… Nie mogę tego zrobić

Używa atak soniczny, przez co napastnik musi trzymać ręce na narządach słuchu.

Moon Knight: Dobry cios, Iron Manie

Zwinnie przemieszcza się, aż znajduje się za plecami herosa.

Moon Knight: Ale jestem szybszy

Wysuwa szpony. Przebija się przez napierśnik na poziomie brzucha.

Tony: Nie!
Moon Knight: Ostrzegałem
Pepper: Tony!

Anthony upada na ziemię. Marc podchodzi do Whitney. Mierzy z buławy.

Moon Knight: Przestaniesz wreszcie udawać niewiniątko? Już ja znam twoje sztuczki
Tony: Whitney…
Whitney: Czyli na nic mój kamuflaż

Zdejmuje maskowanie z diabelnym uśmieszkiem. Stoi w pełnym uzbrojeniu pod postacią Madame Masque.

Pepper: Oszustka! Obrzydliwa żmija!
Whitney: Jak ty mnie nazwałaś?!

Strzela paralizatorem w Potts.

Pepper: Aaa!
Tony: Pepper!

Chłopak z trudem wstaje. Rzuca ostrzeżenie sojusznikom.

Tony: Uciekajcie stąd!
Rhodey: Chłopie, co ty chcesz zrobić?!
Tony: Użyć ostatecznej broni
Rhodey: To zbyt ryzykowne! Przecież taka moc może…
Tony: Mam dość bezsensownej walki! Czas to zakończyć!

War Machine pomaga rudzielcowi wstać. Szybko chowają się. Moon Knight zostaje.

Moon Knight: Na mnie nie zadziała ten trik
Tony: Nie musi

Przekierowuje całą moc do wysłania potężnego impulsu elektromagnetycznego. Połowa Nowego Jorku traci prąd. Wszelka technologia przestaje działać.

Whitney: Nie! To niemożliwe! Byłam odporna na to!
Tony: Nie… na taką… dawkę

Zbroja upada z hukiem. Nastolatek traci przytomność. Przyjaciele wychodzą z kryjówki. Podbiegają do niego.

Pepper: Tony, obudź się! Błagam! Powiedz coś!

Uciekinierka wykorzystuje sytuację. Rusza do biegu. Jednak najemnik wykorzystuje bumerang, co bez problemu obezwładnia przeciwniczkę. Masque mdleje. Moon Knight zakuwa ją w kajdanki.

Moon Knight: Zabiorę ją do Vault. Od początku takie miałem zadanie, choć zrobiłem sporo zamieszania. Wybaczcie mi za to
Pepper: Zraniłeś mojego chłopaka! Idź stąd!
Moon Knight: Najmocniej przepraszam, Rescue. Nie chciałem z wami walczyć. Jednak nie musicie się bać. Iron Man jest wielkim wojownikiem. Będzie żył
Pepper: Musi, bo inaczej będziesz miał we mnie wroga
Moon Knight: Do tego nie chciałbym dopuścić. Zresztą, bądźcie przygotowani
Rhodey: Przygotowani? Na co?
Moon Knight: Na największą bitwę, która może okazać się waszą ostatnią

Po tych słowach znika. Bohaterka uspokaja się. Bierze Mark II sposobem matczynym.

Pepper: Tony, trzymaj się
Rhodey: Będzie dobrze, Pepper. Na pewno wydobrzeje, a teraz wracajmy do zbrojowni

Odlatują z miejsca walki. Zasilanie w mieście wraca.
Gdy są w bazie odkładają zbroje. Rhodes zdejmuje uszkodzony egzemplarz od Tony’ego.
Po dość długich godzinach, wynalazca budzi się. Natychmiast Pepper przytula go.

Pepper: Tony!
Tony: Whoa! Pepper, bo zaraz mnie udusisz

Dziewczyna odsuwa się.

Pepper: Sorki
Tony: Coś mnie ominęło?
Pepper: Moon Knight zabrał Whitney do Vault i powiedział też, że czeka nas największa bitwa w naszej historii
Rhodey: Tony, mało brakowało, a rozrusznik mógłby pęknąć. Więcej tak nie rób
Tony: Oj! Takie życie, a jeśli mamy walczyć, to jako drużyna
Pepper: Będziemy gotowi na wszystko

Patrzą na swoje zbroje z gotowością do bitwy.

--**---

Został finał i o dziwo przy pisaniu miałam chęć na elementy komediowe. Może was rozbawiły. No to dwie części i projekt pójdzie w zapomnienie,

Odcinek 23: X- Men

0 | Skomentuj
Logan leży przykuty do stołu. Erik patrzy na niego. Mutant próbuje się wydostać.

Magneto: Nie szarp się, Logan. Te kajdany zostały stworzone z najmocniejszego metalu. Nie zdołasz ich rozerwać, więc posłuchaj mnie. Mam dla ciebie pewne zadanie
Logan: Nie wykonam żadnego z twoich rozkazów!

Lehnsherr aplikuje mu chip kontroli do karku.

Logan: Aaa!
Magneto: Nie martw się. Nawet nie będziesz świadomy tego, co zrobisz

Urządzenie jest aktywne. Wolverine nie stawia oporu. Magneto uwalnia go z uwięzi.

Magneto: Wstań

Howlett posłusznie doprowadza ciało do pionu.

Magneto: Wyśmienicie, a teraz coś ci powiem. Na świecie jest wielu przeciwników mutantów. Masz zniszczyć Simona Traska i senatora Kelly. Jeśli ktoś stanie ci na drodze, zabij bez wahania. Nawet własnych przyjaciół

Marionetka wybiega z kryjówki. Max obserwuje z ekranu położenie niewolnika.

Magneto: Anihilacja wrogów właśnie się rozpoczęła

Madison Square Garden, Tony i Pepper są na koncercie Dazzler. Muzyka gra bardzo głośno, że krzyczą do siebie.

Tony: I JAK? MOŻE BYĆ?
Pepper: JEŚLI MYŚLISZ, ŻE W TEN SPOSÓB MNIE PRZEKUPISZ, TO JESTEŚ W BŁĘDZIE. ZRESZTĄ, NA RANDCE Z WHITNEY TEŻ BYŁEŚ NA JEJ KONCERCIE, WIĘC CI NIE WYBACZAM
Tony: PEP, NIE BĄDŹ TAKA. CO MAM ZROBIĆ, ŻEBYŚ BYŁA ZADOWOLONA?
Pepper: OCH! WYSTARCZY, ŻE BĘDZIEMY POZA ZBROJOWNIĄ I TROCHĘ SIĘ ZABAWIMY!

Utwór kończy się. Wokalistka wykonuje bis. Rudzielec klaszcze. Geniusz się uśmiecha, aż obejmuje dziewczynę w talii. Cmoka w policzek. Szepcze do ucha.

Tony: Podoba się?
Pepper: Tak

Odwzajemnia gest. Lekko rumieni się.
Po powtórzeniu utworu, dźwięk ścisza się. Wykonawczyni muzyki przemawia do mikrofonu.

Dazzler: Dziękuję wszystkim za przybycie. Do zobaczenia wkrótce

Tłum wykrzykuje jej pseudonim artystyczny. Ludzie powoli wychodzą z imprezy.
Nagle przez ścianę przebija się Wolverine. Rzuca się na przypadkowych ludzi. Stark chce reagować. Jednak Patricia go chwyta za ramię.

Pepper: Tony!
Tony: Nie mogę pozwolić, żebym innym działa się krzywda
Dazzler: UCIEKAJCIE!

Rudowłosa zabiera nastolatka w bezpieczne miejsce.

Pepper: Bez zbroi nic nie zdziałasz! Musimy stąd wiać!
Tony: Nie będę tchórzem! Będę walczyć!

Wyciąga telefon. Aktywuje przez aplikację zdalne sterowanie nad Mark III. Pancerz wylatuje ze zbrojowni.
Kiedy oni czekają, Alison oślepia światłem napastnika. Kanadyjczyk chroni oczy. Piosenkarka wykorzystuje strumień światła, który rani mężczyznę.

Logan: Aaa!
Dazzler: Opamiętaj się! Nie pamiętasz, kim jestem?
Logan: Wrogiem. Muszę… cię… zniszczyć!
Dazzler: Logan, nie!

Nastolatkowie są przerażeni. Mutantka broni się polem siłowym.

Dazzler: Nie jestem wrogiem. Jesteśmy rodziną
Logan: Ach! Nie!

Próbuje przebić się pazurami przez barierę, która powoli zanika. Kobieta słabnie.
Kilka sekund później, z impetem przedziera się skafander przez dziurę. Anthony uzbraja się. Staje do walki.

Tony: Ej! Ty tam! Nie pozwolę ci krzywdzić ludzi!
Logan: Nie wtrącaj się!

Zwinnie dobiega do Iron Mana. Atakuje pazurami. Chłopak unika ciosu. Uderza z niewielkiego promienia unibeamu. Przeciwnik pada kilka metrów od ściany.

Tony: Dazzler, uciekaj!
Dazzler: Iron Manie, sam nie dasz sobie rady!
Tony: Ewakuuj ludzi i zaufaj mi

Przyjaciółka rosomaka zgadza się. Wskazuje cywilom drogę do wyjścia.

Dazzler: Tędy!

Syn Howarda mierzy z repulsorów. Przy ścianie nie ma wroga.

Tony: Zniknął? Komputer, skan…

Oponent zeskakuje na niego. Rani swoją bronią, aż przebija się przez kawałek napierśnika.

Tony: Aaa!
Pepper: Iron Manie!
Tony: Jak ty… Jak ty to zrobiłeś?!
Logan: Widocznie nie doceniasz mojej siły

Ponownie szykuje się do zadania ciosu. Na szczęście promień fotonu od Blaire odstrasza go. Ucieka. Potts podbiega do herosa.

Pepper: Jesteś cały?
Tony: Taa… Mało brakowało, a posiekałby mnie na kawałki
Dazzler: Wybaczcie mi za niego. Logan nie był sobą
Tony: No nie wiem. Było widać, co chciał zrobić
Dazzler: Nieprawda. Coś musiało się stać

Chwilę później, na miejsce przybiega Jean Grey.

Jean: Alison, złe wieści
Dazzler: Chodzi o Wolverine’a?
Jean: Tak. Nie mogę go znaleźć w Instytucie
Dazzler: Serio? A jeszcze kilka minut temu tu był
Jean: I coś mówił?
Dazzler: Próbował wszystkich pozabijać
Jean: Niemożliwe
Tony: No niezłe ziółko z tego Wolverine’a
Jean: On nigdy nie zraniłby niewinnych
Dazzler: Też tak sądzę, dlatego mam pewną teorię
Jean: Jaką?
Dazzler: Ktoś go kontroluje

Tony ma przebłysk, choć waha się nad powiedzeniem swoich domysłów.

Pepper: Coś nie tak, Tony?
Tony: Tylko Kontroler ma takie zdolności, ale on siedzi w Vault. Bardzo dziwna sprawa
Pepper: Więc, jaki plan?
Tony: Chodźmy do świątyni

Uczennice Xaviera stoją bez ruchu.

Tony: Wy też, bo wiecie najwięcej. Potrzebujemy informacji
Dazzler: Ma rację, a poza tym, trzeba się pospieszyć, zanim pojawią się jakieś ofiary

Zbrojownia, student M.I.T. odkłada uszkodzony egzemplarz pancerza. Podchodzi do komputera. Sprawdza dane z więzienia o zaostrzonym rygorze.

Tony: Tak, jak myślałem. Kontroler nadal siedzi w kiciu, więc mamy do czynienia z kimś innym. Potrzebna mi lista waszych wrogów
Jean: Oj! To będzie bardzo długa lista
Pepper: Chociaż można wykluczyć tych, co nie mogliby zaatakować, bo są w innym kraju, a przecież ten “ktoś” musiał mieć dobry powód, żeby wykorzystać nikogo innego, jak Wolverine’a
Jean: Teraz, gdy o tym mówisz, chyba znam sprawcę. To musi być osoba z wielką nienawiścią do ludzi
Tony: Zwyczajnych ludzi. Ech! Niewiele nam to daje
Dazzler: Zaatakował cywili na moim koncercie, którzy nie mieli żadnych mocy. Widocznie tu chodziło o coś innego
Tony: Pytanie tylko brzmi, o co?

Wtem słyszy swoją komórkę. Odbiera bez namysłu.

Tony: Halo? Kto mówi?
Rhodey: Stary, nie uwierzysz, co się dzieje. Włącz kanał informacyjny
Tony: A nie lepiej, żeby…
Rhodey: Po prostu włącz!
Tony: Dobra. Już to robię

Klika odpowiedni program. Cała czwórka dostrzega mnóstwo służb ratowniczych na Times Square. Znają twarz rannego.

Tony: Senator Kelly!
Jean: No to chyba znaczy, że musimy ruszać
Tony: Co mu się stało?

Czeka na odpowiedź po drugiej stronie słuchawki. Otrzymuje odpowiedź w ułamku sekundy.

Rhodey: Podobno został zraniony przez jakiegoś człowieka z pazurami. Na szczęście nikt więcej nie ucierpiał
Tony: Ty to widziałeś?
Rhodey: Niestety, a akurat skończyłem trening, gdy do tego doszło
Tony: Lepiej uważaj na siebie. Jest niebezpiecznie
Rhodey: Wy też bądźcie ostrożni

Rozłącza się. Kieruje słowa do całej ekipy.

Tony: Do dzieła
Pepper: Tylko mi nie mów, że będziesz walczyć w przedziurawionej zbroi
Tony: Nie mam wyboru, a ty najlepiej zostań na wypadek, gdyby coś poszło nie tak
Pepper: Tony, nawet tak nie mów
Tony: Będę ostrożny. Obiecuję

Cmoka ją w policzek i przytula na pożegnanie. Zakłada ponownie uszkodzony skafander. Bohater chwyta je, aby pomóc w transporcie.
Kilka godzin później, zauważają poszukiwanego. Lądują. Szykują się do walki. Broń X chwyta za kark Traska. Przygotowuje się do dźgnięcia.

Jean: Logan, puść go!
Dazzler: Nie zmuszaj nas do użycia siły

Stark bez wahania strzela z repulsorów.

Jean: Iron Manie, w ten sposób go tylko bardziej rozzłościsz
Tony: Trzeba zniszczyć urządzenie, służące do kontroli
Dazzler: Najpierw musimy je odnaleźć
Tony: Żaden problem. Wiem, gdzie jest

Uderza z tego samego ataku w tył szyi, przez co odkrywa chip.

Tony: Trzeba uderzyć w te miejsce!

Alison wykorzystuje terapeutyczne światło, które uspokaja Logana.

Dazzler: Teraz albo nigdy! Jean, zrób to!

Jean używa zdolności telepatii. Zmusza ciało mutanta do snu. Zasypia. Nastolatek niewielkim promieniem z rękawicy pozbywa się gadżetu. Grey chwyta przyjaciela.

Jean: Zabiorę go do Instytutu, a wy zajmijcie się winowajcą
Tony: Damy radę
Mutantka znika. Zbroja skanuje kawałek metalu.

Tony: No i wszystko jasne. To wiele wyjaśnia
Dazzler: To znaczy?
Tony: Wiem, kto posłużył się waszym kumplem

Kryjówka Magneto, Erik traci sygnał z technologii.

Magneto: Nie wierzę. Przecież nie mógł tego zdjąć. Chyba, że… Ktoś się wtrącił

Znienacka przebija się Stark wraz z Dazzler przez osłonę warowni. Przestępca odwraca się do nich.

Magneto: A jednak metalowy błazen znowu miesza się w nie swoje sprawy. Powinieneś odpuścić, kiedyś miałeś na to okazję. Teraz już za późno. Będziesz cierpiał!

Manipuluje polem magnetycznym. Iron Man krzyczy z bólu, gdyż moc też wpływa na rozrusznik.

Tony: Aaa!
Magneto: Zerwę z ciebie zbroję, Iron Manie
Tony: Nie! Ach! Nie pozwolę… Aaa!
Dazzler: Zostaw go!

Oślepia oponenta silnym światłem. Eisenhardt zasłania oczy. Puszcza herosa wolno, który upada.

Dazzler: Lepiej się schowaj, bo to może zaboleć
Tony: Chyba… nie mam… innego… wyboru

Ostatkami sił doczołguje się do schronienia. Muzyk rzuca w jego kierunku coś na rodzaj świetlnej mgły, a następnie używa całej mocy do specjalnego ataku. Mistrz magnetyzmu traci przytomność. Anthony wychyla się z ukrycia. Alison jest zmęczona. Heros podchodzi do niej.

Tony: Wszystko gra?
Dazzler: Ech! Tak, choć zużyłam sporo mocy. A jak z tobą?
Tony: Bywało gorzej

Stwierdza z uśmieszkiem. Patrzy na pokonanego przeciwnika.

Tony: Przynajmniej już nic nikomu nie zrobi
Dazzler: Zadbam o to, Iron Manie. Plastikowa cela już na niego czeka
Tony: A tak poza tym, to dziękuję. Uratowałaś mi życie
Dazzler: Heh! Drobiazg. W końcu, walczymy po tej samej stronie

Po powrocie do bazy, geniusz odkłada pancerz na swoje miejsce. Pepper rzuca mu się w ramiona.

Pepper: Sparaliżowało mnie ze strachu, że nie wiedziałam, jak zareagować na to, co ci robił, a byłoby po tobie, gdyby nie pomoc Dazzler!
Tony: Już dobrze, Pep. Jestem tu, ale randka nie wyszła
Pepper: Szczerze? Było ciekawie

Śmieje się.

Pepper: Następnym razem, to ja wybieram miejsce
Tony: Nie będę się sprzeczał. Jestem za

Młodzieniec podchodzi do komputera. Przegląda informacje z firmy. Jest zmartwiony. Dziewczyna zagląda mu przez ramię.

Pepper: Coś cię niepokoi?
Tony: Whitney
Pepper: Oj! Nie bój nic. Skopię jej tak porządnie tyłek, że już nie pomyśli, żeby kogoś skrzywdzić
Tony: Pepper, nie w tym rzecz. Ze sejfu zniknął bardzo niestabilny wynalazek mojego taty. Jeśli ktoś go uruchomi, jego siła może wyrządzić wiele szkód
Pepper: W takim razie coś na to poradzimy, a ty chyba jesteś tym geniuszem, prawda?
Tony: Tak… Jestem

Wychodzą ze zbrojowni.

---***---

Dzięki, Firegirl. Mamy notkę, a bez twojej pomocy nie dałoby rady. Do końca projektu pozostały 3 epizody, a są już plany do sezonu czwartego. Czy powstanie? Wszystko zależy od weny i zakończenia poprzedniej części.

Odcinek 22: Bohater z sąsiedztwa

0 | Skomentuj
Kryjówka Madame Masque, Whitney chodzi nerwowo po pomieszczeniu. Przez kilka minut, ponieważ słyszy dźwięk telefonu. Podchodzi do stołu. Sprawdza numer. Na ekranie komórki wyświetla się kontakt Tony’ego.

Whitney: Stark

Odrzuca połączenie.

Whitney: Ach!

Rzuca z furią urządzenie o ścianę.

Whitney: Odzyskam ojca. Zrobię wszystko, co trzeba, a ty będziesz cierpiał, Iron Manie
Duch: Zapewniam, że tak będzie
Whitney: Hę?

Odwraca się. Widzi ducha w materialnej postaci.

Whitney: Zawsze wiesz, gdzie mnie znaleźć
Duch: Nie zmieniłaś swojej kryjówki. Zresztą, przy moich zdolnościach nikt się nie ukryje

Zjawa rzuca fotografię wynalazku.

Whitney: Co to jest?
Duch: Twój ojciec nie walczył tak, jak zawsze
Whitney: Nie bardzo rozumiem
Duch: Taki był plan. Wkrótce dowiesz się o wszystkim

Dziewczyna podnosi fotkę.

Whitney: Potrzebujesz tego?
Duch: Zgadza się. To najważniejszy element, żeby wszystko poszło, jak po maśle. Zdobądź ten gadżet, a obiecuję, że odzyskasz tego, którego utraciłaś

Powoli znika przez podłogę.

Duch: Przyjdę po to dziś wieczorem. Powodzenia

Po najemniku nie ma żadnego śladu.

Whitney: No to do roboty

Zbrojownia, Tony testuje Mark III z Rhodey’m i Pepper.

Tony: Usprawniłem ją w kilka detali, jak impuls elektromagnetyczny, który może wyłączyć elektronikę w całym mieście
Pepper: Co jeszcze? Może się przekształcać? Poza tym, mieliśmy razem walczyć ze Stane’m, a ty ponownie wybrałeś samowolkę
Tony: Długo będziesz się gniewać?
Pepper: To zależy od ciebie

Patrzy na niego z chęcią mordu. Chłopak wykorzystuje maskowanie.

Tony: Dodałem też kamuflaż, żeby mieć możliwość zaskoczenia przeciwników

Dezaktywuje tryb.

Tony: Na razie tyle wystarczy

Odkłada pancerz. Sprawdza telefon. Jego dziewczyna jest tak wściekła na widok imienia w połączeniach ostatnio wybieranych, że kradnie mu gadżet.

Tony: Pepper, oddaj to
Pepper: Jak możesz być taki głupi?! Czemu dzwoniłeś do Whitney?! Przecież… Przecież jest naszym wrogiem! Czy już zapomniałeś, co zrobiła?! Mam ci przypomnieć?!
Rhodey: Pepper, nie krzycz na niego
Pepper: A będę, bo do tego osła nic nie dociera!

Oddaje geniuszowi rzecz. Uspokaja się.

Tony: Chciałem z nią porozmawiać, aby wyjaśnić…
Pepper: Tu nie ma czego wyjaśniać, Tony
Rhodey: Ona ma rację. Niepotrzebnie przejmujesz się nią
Tony: Była moją przyjaciółką. To przez maskę zepsuła się

Niespodziewanie odzywa się alarm. Cała trójka podchodzi do fotela.

Tony: Napad na bank w biały dzień?
Pepper: Nie to jest najdziwniejsze, a sami rabusie, bo noszą maski, które miała Maggia. Podszywają się pod nich
Tony: Lepiej to sprawdzę
Rhodey: Ej! Jeszcze potrzebujesz odpocząć. Nie dasz rady w takim stanie
Tony: W tej zbroi mogę dokonać rzeczy niemożliwych

Wchodzi do pancerza. Wylatuje z bazy.

Rhodey: Tony!
Pepper: Rozumy pozjadał i musi mądrzyć się
Rhodey: Nie pozwolę mu zginąć
Pepper: Ja też nie

Uzbrajają się w swoje zbroje. Opuszczają świątynię Makluan.
Kiedy doganiają geniusza, Rescue zauważa złoczyńców. Śmieje się.

Pepper: Hahaha! Serio? Nie wierzę. Oni nawet nie mają broni. W ogóle nie musimy reagować
Tony: A jeśli to iluzja? Może czegoś nie zauważamy
Rhodey: Chłopie, ty już bzikujesz. Nic się nie dzieje, z czym policja nie miałaby dać sobie rady
Pepper: Zgadzam się i jak widzę, to ktoś inny się z nimi rozprawia
Tony, Rhodey: KTO?

Podlatują bliżej. Młodzieniec w kostiumie Spider Mana strzela z wyrzutni sieci, aż jeden z kryminalistów jest zaplątany w coś na rodzaj kokonu. Drugi próbuje uciec, lecz pajęczak wskakuje na ścianę i nokautuje przeciwnika.

Peter: Na dzisiaj kończę z wami zabawę. Chciałbym dłużej was gonić, ale mam swoje zajęcia na głowie

Używa sieci. Odbija się od budynków. Blaszaki lecą za nim. Nastolatek w stroju wyczuwa ich przez pajęczy zmysł. Momentalnie odwraca się, a następnie strzela w nich siatką. Niszczą ją repulsorami.

Peter: Naprawdę nie mam czasu i proszę was. Nie śledźcie mnie
Pepper: My jedynie chcieliśmy tylko cię poznać, a także podziękować, bo dałeś radę z nimi
Peter: Z takimi mam codziennie do czynienia. Jestem Spider Man
Pepper: Rescue

Dziewczyna nieco oddala się.

Pepper: No chłopaki. Wasza kolej
Tony: Wiemy, więc mów mi Iron Man
Rhodey: War Machine do usług
Peter: Wow! Kolejni bohaterowie. Mogę z wami zrobić zdjęcie?
Tony: Eee… Pewnie

Cała trójka stoi za plecami Parkera, który jest pośrodku. Wyjmuje aparat.

Peter: Nie pytajcie, gdzie mam na to miejsce

Ustawia obiektyw. Robi fotkę. Pokazuje im.

Peter: I jak?
Rhodey: Ej! Obcięło mnie
Pepper: Jesteś chodzącym czołgiem, więc czego się spodziewałeś?
Tony: Hahaha! Ma rację, ale wyszło bardzo profesjonalnie
Peter: Można powiedzieć, że mam do tego talent

Chłopak patrzy na zegarek.

Peter: Cóż… Miło było was poznać, blaszaki. Muszę już spadać. Do zobaczenia
Pepper: Trzymaj się

Macha mu na pożegnanie. Spidey skacze z jednego budynku na drugi, aż znika im z oczu. Przyjaciele wzbijają się w powietrze.

Pepper: I widzisz, narwańcu? Nie musieliśmy wylatywać ze zbrojowni
Tony: Narwańcu?
Pepper: No tak, bo masz chore serce ponownie, ledwo przeżyłeś ostatnią walkę z Iron Mongerem i Madame Masque, a mimo wszystko, szukasz okazji do jakiejkolwiek walki
Rhodey: Oj! Chyba zacznie na ciebie krzyczeć
Pepper: A zdziwisz się, bo nie będę. Teraz chcę wrócić do bazy i pouczyć się do egzaminu
Rhodey: O kurde! Też muszę!
Tony: To wy wracajcie, a ja się trochę rozejrzę. Przy okazji mogę sprawdzić działanie zbroi w locie
Rhodey: Ale masz od razu wrócić
Pepper: Właśnie! I nie ma żadnego “ale”!
Tony: Pep, im dłużej jesteśmy razem, tym bardziej się boję o własne życie. Nie przez bycie Iron Manem, a przez bycie z tobą w związku
Rhodey: Oj! Stary, bardzo mocne słowa
Pepper: Udam, że tego nie słyszałam

Rhodes z Potts odlatują, zaś Stark leci w przeciwnym kierunku.
Po obserwacji z powietrza, zatrzymuje się.

Tony: Zbroja działa bez żadnych przeszkód i nie ma również zagrożeń. Raczej mogę wracać

Nagle słyszy eksplozję niedaleko umiejscowienia firm.

Tony: O nie!

Włącza przyspieszenie w butach. W kilka sekund znajduje się na miejscu. Wchodzi do środka Stark International. Mija nieprzytomnych strażników.

Tony: Przydałoby się Extremis

Kontaktuje się z ojcem. Mężczyzna odbiera.

Howard: Synu, coś się stało?
Tony: Ktoś jest w budynku. Właśnie szukam sprawcy, ale byłoby łatwiej, gdybyś mi wskazał miejsce alarmu. Widzisz gdzieś intruza?
Howard: Jest na poziomie sejfu
Tony: Czyli znowu złodziej? No nic. Rozprawię się z nim
Howard: Czekaj… Co? Ty jesteś w firmie?
Tony: Wypełniam swoje obowiązki
Howard: Z tego, co wiem, to miałeś się oszczędzać
Tony: Nie martw się. Wrócę żywy

Rozłącza się. Biegnie po schodach, aż dociera na odpowiednie piętro. Tam dostrzega Whitney z jakąś walizką.

Tony: Whitney!

Mierzy do niej z repulsora.

Tony: Nie musimy walczyć. Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, dlatego proszę cię… Porzuć tożsamość Madame Masque i bądź sobą

Złodziejka wyjmuje małe pistolety.

Whitney: Nie! Nie poddam się, Stark! Będę walczyć! Za mnie i za mojego ojca!

Strzela z broni. Anthony wykorzystuje pole siłowe. Przeciwniczka rzuca spluwy na ziemię i szybko wyjmuje armatę energetyczną.

Whitney: Przed tym się nie obronisz

Pociąga za spust. Promień przebija się przez osłonę. Heros przebija się przez ścianę. Powoli wstaje, a ona wbiega na niego. Rzuca bombę i odskakuje na bok. Po kilku sekundach, jest eksplozja. Bohater ponownie upada.

Tony: Ach! Chciałem po dobroci, ale zmusiłaś mnie do tego

Wraca do pionu. Nastolatka szykuje się do kolejnego strzału. Iron Man wykorzystuje atak soniczny. Masque krzyczy. Chwyta się za głowę, aż klęczy. Stark podchodzi do niej.

Tony: Poddajesz się?
Whitney: Tony, ja… Przepraszam
Tony: Nie wierzę

Whitney zdejmuje maskę. Na twarzy widzi jej żal.

Whitney: To uwierz, bo naprawdę chciałam dobrze i… I nie chciałam cię skrzywdzić
Tony: Whitney…
Whitney: Podajmy sobie ręce na zgodę. Niech będzie tak, jak kiedyś
Tony: A przestaniesz być Madame Masque?

Dziewczyna przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, którą rzuca po namyśle.

Whitney: Przestanę

Rzuca mu się w ramiona.

Whitney: Dziękuję
Tony: Każdy zasługuje na drugą szansę
Whitney: Masz rację

Uśmiecha się diabelnie. Błyskawicznie uderza paralizatorem w pancerz.

Tony: Aaa! Whitney!

Użytkownik skafandra upada. Dziewczyna zakłada z powrotem maskę.

Whitney: Ha! Jesteś naiwny, Stark! Ludzie ot tak się nie zmieniają

Ponownie uderza z tej samej broni. Tony odczuwa ból w klatce piersiowej. Z trudem oddycha, przez co nie ma siły na ruch.
Gdy wariatka chce znowu strzelić, przez sufit przebija się Spider Man, który oplata wroga przez sieć. Jednak z łatwością niszczy je. Córka Stane’a zmienia uzbrojenie na miotacz ognia. Pajęczak skacze do góry. Za nim pojawia się Danny, co używa żelaznej pięści do zniszczenia broni blondyny.

Peter: Lepiej się poddaj. Nie masz z nami szans
Whitney: Zgadza się, dlatego mogę zrobić tylko to

Rzuca granat dymny. Znika. Anthony wstaje z pomocą Iron Fista.

Danny: Wszystko gra, Iron Manie?
Tony: Ach! Tak… Nic mi nie jest… Dlaczego się tutaj pojawiliście?
Peter: Zwalczamy przestępczość. Takie jest nasze zadanie
Tony: To może dołączycie do Avengers? Fury szuka takich bohaterów
Peter: O! Fajna sprawa, lecz musiałbym to przemyśleć
Tony: Super. A ty?

Wskazuje palcem na Randa.

Tony: Eee… Jak cię zwą?
Danny: Iron Fist
Tony: Miło mi
Danny: Jeśli nie będę potrzebny przy pilnowaniu bramy, mogę dołączyć
Tony: To fajnie, więc dziękuję wam za pomoc. Szkoda tylko, że po raz kolejny uciekła
Danny: Nie przejmuj się. Mój przyjaciel też na nią poluje, a skoro wyszła z kryjówki, to zajmie się uciekinierką
Tony: A kim jest? Łowcą nagród?
Danny: Ciężko go określić jednym słowem, ale to bardzo złożona osoba. Mówią na niego Moon Knight

Kilka minut później, odzywa się alarm w zegarku Petera.

Peter: O rany! Ja muszę już spadać, bo będę miał kłopoty
Tony: I tak wiele zrobiłeś
Danny: Bądź zdrów, przyjacielu
Tony: I wzajemnie

Oboje ruszają do biegu, zaś Tony sprawdza zawartość sejfu. Nie jest zachwycony.

Tony: Niedobrze. Bardzo niedobrze

Kryjówka Madame Masque, Duch otrzymuje walizkę z skradzioną technologią.

Duch: Spisałaś się na medal, ale lepiej uważaj na siebie
Whitney: Dlaczego?
Duch: Bo jesteś na celowniku

Tymczasem w kryjówce Magneto, mutant z mocą magnetyzmu więzi Wolverine’a.

--**--

To już kolejna notka w tym miesiącu. Do końca projektu pozostały tylko 4 odcinki. Damy radę, prawda? Jak już widzicie w zapowiedzi to Wolverine się pojawi. Tutaj muszę poszperać sporo informacji. Oj! Jest dużo roboty.
PS: Przepraszam fanki Pepperony za zachowanie Tony'ego wobec Whitney.

Odcinek 21: Tylko najsilniejszy przetrwa

0 | Skomentuj
W banku rozbrzmiewa alarm. Dwóch przestępców wybiega z workami pełnych pieniędzy. Tony zauważa ich. Strzela w złodziei z repulsorów.

Tony: Oj! Nieładnie tak kraść, a dobrze wiecie, że o wszystkim się dowiem. Bądźcie grzeczni i oddajcie to, co zabraliście

Policja przyjeżdża na miejsce zdarzenia. Bohater odlatuje. Widzi, że są posłuszni funkcjonariuszom.

Tony: No i tak ma być

Leci w kierunku zbrojowni. Kontaktuje się z Rhodey’m, który siedzi na fotelu w bazie.

Tony: Sytuacja opanowana. Mogę wracać
Rhodey: I tak nie musiałeś interweniować. Co jak co, ale gości w kominiarkach da się łatwo pokonać
Tony: W sumie masz rację

Nagle ktoś wystrzela z wyrzutni rakiet. Upada na beton.

Tony: Au! Co to było?
Rhodey: Lepiej się wycofaj
Tony: Nie panikuj, Rhodey. Wszystko będzie…

Stane uśmiecha się złowrogo pod maską.

Tony: Dobrze?

Mech uwalnia wibracje spod stopy. Blaszak przebija się przez trzy budynki, aż ląduje na ulicy. Ostrożnie wstaje.

Tony: Stane, czego ty chcesz?
Stane: Tego, co zawsze
Tony: Czyli?
Stane: Zemsty!

Wykorzystuje pistolety, zaś chłopak broni się polem siłowym.

Rhodey: To nic ci nie da! Musisz uciekać!
Tony: Dam radę!

Krzyczy i strzela z mini pocisków. Kolos stoi bez zadrapań.

Stane: Serio? Tylko na tyle cię stać?

Stark chce uderzyć z powietrza, lecz Iron Monger chwyta go za nogę. Uderza herosem o podłoże. Rhodes jest przerażony.

Rhodey: Tony, trzymaj się! Już do ciebie lecę

Zeskakuje z siedziska. Wchodzi do War Machine. Wylatuje ze świątyni.
Gdy Anthony powoli wstaje na równe nogi, obrywa w plecy paralizatorem.

Tony: Aaa!

Mężczyzna odwraca się.

Stane: Whitney?

Pojawia się Madame Masque.

Whitney: Tato, nie zabieraj mi całej zabawy
Stane: Wybacz, ale to moje zadanie. Ty w tym czasie czekaj
Whitney: Ej! Nie tak się umawialiśmy!

Starzec dostrzega kawałki zbroi.

Stane: Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nie ma na sobie pancerza
Whitney: Widocznie szczęście mi dziś dopisuje
Stane: Szybko. Dobijmy go, zanim zbierze siły

Oboje idą w jego stronę. Nastolatek łączy się z powodzeniem przez Extremis. Także rusza do walki. Wzlatuje ku górze i traktuje ich miotaczem płomieni. Jednak stoją niewzruszeni.

Tony: No nie! Z czego jest to badziewie?! Niemożliwe, żeby było odporne na każdy mój atak

Kiedy chce użyć unibeam, Whitney zmienia się w Rescue, a następnie rzuca granat dymny. Wychodzi z zasłony. Podlatuje do niego.

Whitney: Nic ci nie jest?
Tony: Pepper? Co ty tu robisz?

Jest rozkojarzony. Masque wykorzystuje to. Atakuje herosa granatami laserowymi. Młodzieniec unika ich.

Tony: Oszustka! Ach!

Czuje ból w klatce piersiowej, aż nie jest w stanie obronić się przed atakami mecha. Stane chwyta blaszaka jedną ręką. Przygniata do ziemi.

Tony: Ach! Nie!
Stane: Jakieś ostatnie słowa?
Tony: Nie… skończyłem… z tobą
Stane: Skończyłeś

Dobija nastolatka przez miażdżenie nogą. Funkcje wyświetlają się na czerwono. Pilot zamyka oczy. Traci przytomność. Nie rusza się, więc Obadiah zostawia rannego w spokoju. Odchodzi wraz z córką.
Po kilku minutach, pojawia się Rhodey.

Rhodey: No nie! Spóźniłem się!

Ląduje. Podbiega do przyjaciela.

Rhodey: Tony, błagam cię. Powiedz coś!

Zbroja wykonuje skan medyczny.

Rhodey: Serce jest uszkodzone? Przecież ma Extremis. To bardzo niedobrze

Chwyta Mark II. Zmierza do bazy powietrznej agencji Fury’ego.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., James wbiega do środka.

Rhodey: Potrzebny lekarz!

Pepper słyszy to i wybiega z innego pokoju. Panikuje na widok zniszczonego żelastwa.

Pepper: Co wyście robili, Rhodey?! Zabiję was za to!

Do pomieszczenia przychodzi lekarz od agentów. Dotyka pancerz, który momentalnie rozwala się na mniejsze kawałki.

Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Prawdopodobnie wróciły uszkodzenia przed wstrzyknięciem Extremis. Jedyny sposób, aby go ocalić to wszczepienie tego samego urządzenia, której miał poprzednio
Rhodey: Skontaktuję się z jego ojcem. Powinien mieć rozrusznik w zapasie
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Trzeba się pospieszyć, bo w każdej chwili jego stan może ulec pogorszeniu

Specjalista kładzie chorego na nosze. Zabiera na operację.
W tym samym czasie w Stark International, dzwoni telefon. Howard odbiera połączenie. Słyszy syna Roberty. Informuje go o całej sytuacji na temat Tony’ego.

Howard: Dobrze. Zaraz tam będę

Odkłada słuchawkę.

Howard: Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie

Kilka godzin później, Tony budzi się.

Tony: O rany! Miałem dziwny sen, że walczę z Iron Mongerem i Madame Masque, a potem jakimś dziwnym trafem czuję się, jak po wypadku samolotu. Zwariowane, prawda?

Odwraca się w lewą stronę, gdzie siedzi Rhodey ze spuszczoną głową.

Rhodey: To nie był sen. To wszystko działo się naprawdę
Tony: Rhodey?
Rhodey: Przekonaj się sam

Wskazuje na fragmenty zbroi Mark II, co leżą naprzeciwko jego łóżka. Próbuje połączyć się z nimi. Bezskutecznie.

Tony: Nie! Nie wierzę!
Rhodey: Tony, uspokój się

Stark słyszy znajomy dźwięk. Dotyka dłonią swojej klatki piersiowej.

Tony: Rhodey, co to ma znaczyć?!

Czarnoskóry tłumaczy mu na spokojnie.

Rhodey: Straciłeś Extremis i całe twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu

Heros nie wierzy w słowa kumpla. Jest w szoku.

Rhodey: Twój ojciec czeka, aż będzie mógł do ciebie wejść
Tony: A Pepper? Czy ona wie?
Rhodey: Tak, bo akurat pech chciał, że widziała cię w fatalnym stanie. Bardzo się bała
Tony: Oni wrócą
Rhodey: Kto? Stane i Whitney?
Tony: Coś kombinują. Muszę ich powstrzymać
Rhodey: Niby jak? Jesteś po operacji, a do tego nie masz zbroi. Lepiej w takim stanie nie myśl o jakiejkolwiek walce
Tony: Mam nowy pancerz i na pewno im nie odpuszczę
Rhodey: Wpierw odpocznij, a potem rzucaj się na pożarcie

Wstaje od krzesła. Wychodzi z sali, a za nim pojawia się ojciec rannego.

Howard: No i patrz, co narobiłeś. Zadowolony?
Tony: Tato, ja...
Howard: Umierałem ze strachu, co widziałem też po twarzy twojej dziewczyny. Nie rób tak więcej
Tony: Przepraszam
Howard: Nie przepraszaj. Po prostu bądź ostrożny. Teraz cię zostawię, żebyś odpoczął. Na pewno jesteś zmęczony
Tony: Tato, czy mogę cię o coś prosić?

Facet jest ciekawy, aż nasłuchuje prośby syna.

Howard: Zależy, co potrzebujesz
Tony: Przyślij mi zbroję na helikarier

Mężczyzna pragnie coś powiedzieć, lecz on nadal kontynuuje swoją wypowiedź.

Tony: Stane nie podda się i zaatakuje znowu. Jeśli chce uderzyć, to centralnie w Stark International. Pragnie zemsty, dlatego muszę go powstrzymać
Howard: Zgoda
Tony: Naprawdę?
Howard: Daj mi skończyć… Przyślę ci zbroję, ale pod jednym warunkiem
Tony: A jednak jest haczyk. Jaki?
Howard: Kiedy nie będziesz miał nikogo do pomocy, chcę, żebyś liczył na moje wsparcie w walce. Co ty na to?

Chłopak kiwa głową.

Howard: No to leż spokojnie i czekaj

Zamyka za sobą drzwi. Przyjaciele są ciekawi, czym się z nimi podzieli.

Pepper: Czy wszystko w porządku, panie Stark? Mogę zobaczyć się z Tony’m? Coś mówił? Jak się czuje? Dlaczego nikt mi nic nie mówi?!
Rhodey: Pepper, spokojnie
Howard: Dr Yinsen wyjaśnił mi, że ten rozrusznik ma działać tak samo, jak wcześniej. Wspomniał też o ładowaniu oraz nie przeciążaniu serca
Pepper: Tony i tak dalej będzie robił swoje
Rhodey: Chyba każdy to wie… A czy coś powiedział?
Howard: Mam mu przynieść zbroję ze zbrojowni. Pomożecie?

Dwójka osiemnastolatków nie ukrywa zdziwienia.

Pepper: Zgoda, ale niech nie myśli, że będzie walczył sam. Mowy nie ma! Pójdziemy z nim na batalię!
Rhodey: Wow! Ale cię rozpiera energia
Pepper: Bo oszczędzam siły na specjalną okazję

Rhodes włącza aplikację w komórce.

Rhodey: Nie musimy iść do zbrojowni. Zbroja sama przyleci

Wciska odpowiedni klawisz. Komora z Mark III otwiera się. Pancerz wylatuje z bazy.
Gdy pusty egzemplarz bez pilota leci do celu, ranny wstaje z łóżka. Wychodzi z sali o własnych siłach. Cała trójka nie promienieje szczęściem.

Pepper: Tony, co ty wyprawiasz?! W tej chwili wracaj do łóżka!
Tony: Nie mogę. Mam coś do załatwienia
Rhodey: Lecimy z tobą, chłopie. Nie będziesz walczył sam
Tony; Ach! Jesteście uparci. Jak nie dam rady, wezwę was
Pepper: Ale mimo wszystko, dobrze cię widzieć żywego

Przytula go. Na dość krótko, gdyż cały urok burzy hałas metalu. W powietrzu unosi się zbroja. Geniusz wchodzi do niej.



Tony: Rewanżu czas nadszedł

Zamyka hełm. Wylatuje z bazy powietrznej.

Howard: Uważaj na siebie

Przed Stark International, Stane i Whitney planują atak.

Stane: Wtargniemy do sejfu Starka i zgarniemy łupy, a potem osobiście zajmę się Howardem
Whitney: Naprawdę? Myślałam, że nie zrobisz mu krzywdy, skoro byliście przyjaciółmi
Stane: Do pewnych rzeczy potrzeba poświęceń

Kiedy mają zamiar wejść do środka, słyszą czyjś głos za plecami.

Tony: Stane, odsuń się!

Starzec odwraca się.

Stane: Ja chyba śnię. Jakim prawem ty jeszcze żyjesz?!
Tony: Mówiłem ci, że nie skończyłem z tobą
Whitney: Tato, lepiej zostawmy to
Stane: Nie przesadzaj. Nie boję się takiego smarkacza. Zgniotę go tak, że zostanie z niego mokra plama
Tony: Nie dam ci tej satysfakcji

Od razu wykorzystuje impuls elektromagnetyczny o potężnej sile. Mech stoi w miejscu bez możliwości ruchu.

Stane: Jak ty to zrobiłeś?!
Tony: To nie koniec

Włącza tryb maskujący. Znienacka atakuje Masque przy użyciu repulsorów. Dziewczyna upada.

Whitney: A niech cię!

Strzela pistoletami bez opanowania. Stark śmieje się pod maską.

Tony: Za słabo

Przekierowuje moc do unibeamu. Uderza.

Whitney: Aaa!
Stane: Whitney!

Nastolatka ponownie traci równowagę.

Tony: Masz dość?
Whitney: Nie ze mną takie numery. Jeszcze się zobaczymy

Rzuca granat dymny. Znika. Na miejscu pojawiają się agenci. Zabierają Stane’a do Vault. Duch widzi to z dachu wieżowca.

Duch: No to się porobiło

Wskakuje na swój pojazd. Odlatuje.

----***---

KABOOM! Katari postanowiła zaszaleć i rozwaliła wszelkie granice. Jeśli źle się czytało, to przepraszam. Tak długo czekałam, aż będę mogła to zrobić. Extremis eksperymentalne nie powinno działać w nieskończoność, więc limit się wyczerpał i wracamy do starego Iron Mana. Heh! Miałam przy pisaniu kupę frajdy :D Oby notka się spodobała.

PS: Z racji deficytu kartek, walka trwała krótko. Zresztą, Mark III ma silniejszy arsenał, dzięki czemu EMP z łatwością unieszkodliwiło Iron Mongera.
PS 2: W kolejnym odcinku ma być Spider Man i to nie z powodu premiery Homecoming tylko taki był plan od samego początku.
PS 3: Zbieram osoby do podkładania głosów. Jest już pięć ról, a z modulatorem można wziąć więcej. Chętnych proszę o kontakt.

yoanka2415@gmail.com

To wszystko. Miłego dnia, blaszaki ;)

© Mrs Black | WS X X X