Rozdział 9: Każdy ekspert był kiedyś nowicjuszem



Wstałam wcześnie na trening. O dziwo byłam wyspana. Krótko byłam w łazience, by umyć się, ogarnąć wygląd i przebrać się w strój treningowy. Byłam spokojna, ale ten koszmar nie dawał mi spokoju. Czy to coś znaczy?
Po kilku minutach zeszłam do stołówki, gdzie zjadłam śniadanie. Kwadrans później został ogłoszony komunikat przez radiowęzeł.

- Proszę skierować się za 5 minut do holu głównego. Tam czekają na was mentorzy. Dziękuję- skończył mówić

Wstałam od stołu zaniosłam talerz do zmywania. Wszyscy kadeci poszli do holu. Ja też poszłam, ale za każdym razem próbowałam powstrzymać się od ziewania. Nie moja wina, że robią te głupie alarmy w środku nocy. I weź się wyśpij do porządku. Mam nadzieję, że dam radę na treningu.
Punktualnie dołączyłam do reszty.

-Dziś wszyscy idą na strzelnicę. Poćwiczycie swoją celność i refleks przez atrapy blasterów. Odmaszerować z mentorem do strzelnicy

-Tak, jest- zasalutowaliśmy

Razem z agentką Hill poszłam na strzelnicę. Tylko, żeby tak szybko mieć już opanowywanie strzelania? Przecież nawet fizycznie jestem słaba, a co dopiero moja celność. No nic. Trzeba spróbować. Zresztą to są atrapy i nikomu krzywdy nie zrobię.

-Dlaczego akurat strzelnica? Nie za wcześnie? - spytałam mentorki

-To nie zależy ode mnie. Generał Fury ustawił taki grafik. To co, gotowa?- podała mi okulary ochronne i broń

-Nie bardzo- byłam zdenerwowana

-Luzik. Musisz tylko celować w tę tarczę na środku. Dasz radę- klepnęła mnie po ramieniu, by dodać mi otuchy

Zajęłam pozycję. Włożyłam okulary i przyłożyłam blaster do siebie. Próbowałam skupić się na celu.

-Skup się tylko na tarczy. Bez obaw. Nikogo nie zranisz

-Na pewno?- spytałam dla pewności

-Na pewno. Dobra, strzelaj

Przede mną pojawiła się tarcza biało czarna. Załadowałam pociski i strzeliłam wprost z lekkim spustem. Trafiłam gdzieś z boku. Jedna porażka to nic.
Próbowałam dalej. Załadowałam blaster, strzelając do tarczy. Znowu minęłam środek.

-Nie wychodzi mi to!- byłam wściekła na samą siebie

-Spokojnie. Potrenujesz dłużej to będzie ci łatwiej szło. Jeszcze raz spróbuj- doradziła agentka Hill

Podeszłam do kolejnej próby ze słabszym zapałem. Powoli zaczęło mnie to męczyć. Pewnie chłopaki świetnie się bawią, gdy mnie zgryzają nerwy przez brak trafienia w cel.
Kolejny raz wycelowałam w tarczę. Znowu się minęłam z celem. To są chyba jakieś jaja!






Dlaczego nikt nie potrafi zostawić mnie w spokoju? Najpierw Blizzard, a teraz Whiplash. Wiedziałem, że może wrócić, ale żeby tak szybko? Niedobrze. Bardzo niedobrze. Jak ja mam z nim walczyć? Rhodey przydałaby się twoja pomoc.

-Jakim cudem ty jeszcze żyjesz?

-To samo mnie ciekawi, jak ty to robisz. Jednak tym razem nie będziesz miał tyle szczęścia

Podniósł mnie biczami wysoko i rzucił na lód. Nie miałem siły, by wstać. Wszystko mnie bolało.

<<Uwaga. Zbroja poważnie uszkodzona. Zostało 15%>>

-Jak z tobą skończę, nikt cię nie ocali, nawet twój blaszany kumpel, War Machine- wymierzył biczami kolejne ciosy

-Aaa!!

Ledwo podniosłem się z ziemi, chwytając go za bicze. Z rozmachem wyrzuciłem go daleko ode mnie. Jednak szybko wskoczył na swój latający dysk i już chciał rzucić biczami, ale czyjś strzał go powstrzymał. Nie wierzę. Rhodey?

-Zostaw go w spokoju- wystrzelił rakiety z arsenału

-War Machine- odetchnąłem z ulgą

Czyli jeszcze jest szansa na powrót.

Wstałem i chciałem pomóc Rhodey'mu. Niestety nie miałem mocy, nawet na strzelenie z repulsora. Byłem bezradny.

<<Uwaga. Zbroja jest namierzana>>

-Nie! Nie!- w kilka sekund zostałem trafiony bombami

-Zrzuć pancerz!- krzyczałem do zbroi

<<Błąd. Zbroja nie może być zdjęta>>

3...2...1

Nastąpił wybuch, który wyrzucił mnie w górę, aż spadłem na krę.

-Ty potworze!- strzelił Rhodey z repulsora

Whiplash wpadł do wody. Może to go załatwi. Rhodey podleciał do mnie.

-Długo zwlekałeś. Co się stało?

-Nie miałem z tobą żadnego kontaktu, a widziałem, że zbroja jest na rezerwach, to wyleciałem ze zbrojowni. Wybacz, że tak długo musiałeś czekać- wyjaśnił mi Rhodey

-Nie szkodzi. Jak nie Blizzard to Whiplash. Super!- powiedziałem z pogardą

-A skąd tu się Whiplash wziął? Miała być Whitney i...- przerwał, gdy pokazałem jej martwe ciało

-Czy ona...?

-Nie żyje. Blizzard się nie przyznaje. Mówił, że ktoś go w to wrabia- próbowałem wstać, ale od razu upadłem

Było mi słabo. Najgorsze było to, bo nie mogłem walczyć.
Nagle Whiplash podleciał dyskiem, miotając biczami na prawo i lewo.

-Jeszcze ci mało?- Rhodey rzucił się do walki





Mam już po dziurki w nosie tej strzelnicy. Cały czas nie potrafiłam trafić do celu. Co chwilę pocisk leciał w bok. I ja jestem córką ojca FBI? No nie wydaje mi się.

-Agentko Hill, możemy przejść do sali treningowej? Mam dość strzelnicy na dziś!- trzymałam się za głowę prawie krzycząc

-Jeszcze tylko godzina. Wytrzymaj- zaśmiała się

-Godzina?!- to mnie wyprowadziło z równowagi

Ze wściekłością w oczach ładowałam blaster i strzelałam do tarczy. Cała była przedziurawiona i żaden z pocisków nie trafił do celu.

-To są chyba jakieś jaja!- pisknęłam na cały głos

-Dobra, chodźmy już stąd. Musisz ochłonąć- uśmiechnęła się, otwierając drzwi

Agentka zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Zrobiła nam po herbacie i już czułam się spokojniejsza.

Usiadłam na kanapie, popijając zioła.

-Lepiej?

-Lepiej. A powiesz mi, czemu mnie tu przyprowadziłaś?

-Musisz się uspokoić. Chciałam też ci coś powiedzieć- wstała z sofy i poszła do jakiegoś pomieszczenia

Chwilę później wróciła na sofę z jakimś albumem. Co ona chce mi powiedzieć?

-Każdy ekspert był kiedyś uczniem. Popełniał wiele błędów, by stać się najlepszym. Ta zasada dotyczy każdego. Nie tylko agentów. Myślisz, że świetnie mi szły treningi? Bzdura

-Jak to możliwe?- zaczęłam się interesować jej historią

-Kiedy byłam w twoim wieku, mój ojciec wysłał mnie do jednej z siedzib SHIELD. Widział, że mam do tego predyspozycje. Byłam twarda i nieugięta, ale zawsze byłam słaba w walce wręcz. Natomiast używanie gadżetów stało się dla mnie czymś banalnie prostym. Teraz rozumiesz, o co mi chodzi? Wiesz, co chcę ci przekazać?

Niewiarygodne. Nie mogę w to uwierzyć. Wielka agentka z helikariera, która nie raz stoi u boku Fury'ego nie potrafiła walczyć bez broni? Tylko, jak jest u mnie? Mam słabość w strzelaniu i w walce fizycznej. To co ja robię na tym szkoleniu?

-To był błąd, zgadzać się na te szkolenie- zaczęłam żałować swojej decyzji

-Pepper, to nie był błąd. Pierwsze dni zawsze są trudne, ale nie rezygnuj. Dziś poprawimy trochę twoją siłę fizyczną. Dasz radę bez wyrywania włosów?- zaśmiała się

-Tak, dam radę- odparłam zdecydowanie

Po wypiciu herbaty poszłam do łazienki. Załatwiłam wszelkie potrzeby, umyłam ręce, a później twarz. Spojrzałam w lustro.

-Tak. Jestem gotowa


---------------***************---------------------------------------------------------------------------------

Whiplash wrócił. Pepper traci kontrolę nad gniewem. Co się jeszcze wydarzy? Jak już wcześniej wspomniałam to już zbliżamy się do końca jednego sezonu. Dokładnie to rozdział dwunasty go zakończy. Oczywiście to nie oznacza, że miną kłopoty, ale doczekacie się też tych upragnionych chwil z naszą parką. Jakieś pytania?

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny. Trochę spokojniej niż zazwyczaj ale i tak jest cudowny :) po oby dwóch stronach coś się dzieje u Tony'ego jak i u Pepper. Ciekawe co dalej :3
    Ja mam pytanie. Kiedy Pepper i Tony się spotkają?
    Pozdrawiam i życzę weny :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie? Walka z Whiplashem i wybuchy na Arktyce a ty tu mówisz o spokoju? Oczywiście musi się coś dziać i emocji nie zabraknie. A nasza parka spotka się po egzaminie Pepper, jednak nim to nastąpi muszą trochę pocierpieć :D I też ci życzę weny. Dziękuję :)

      Usuń
  2. Jejku, ja wciąż nie mogę się doczekać na spotkanie naszej parki,
    Wszystko jest super i Czytam z coraz większym napięciem.
    Rozdział genialny, szkoda mi Pep, bo nie powinna żałować, no chyba że chwil spędzonych ze Starkiem. <3
    Ale i tak kocham to opo :)

    U mnie Nn :) zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości. Spotkają się. W kolejnym rozdziale będzie nieco dramatu, a Pep boi się że nie da rady na egzaminie a wybór szkolenia to błąd. Dzięki że czytasz i fajnie że opko cię nie zniechęciło.

      Usuń
  3. Ciekawi mnie ta sytuacja na Arktyce. Czy chłopakom uda się wyjść z tego cało? Cóż, poczekamy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powiem ci, że łatwo nie będzie, ale na Arktyce stanie się coś strasznego. Dzięki za komentarz, że mimo wszystko dalej czytasz ;)

      Usuń
  4. Co dzieje się z Pepper?! Czemu taka nerwowa?! Biedna, w sumie to się nie dziwię...Martwi mnie to co dzieje się z chłopakami :-( Mam nadzieje,że wyjdą z tego. Tyle tu tajemnic i też nie mogę się doczekać spotkania naszej parki:-* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pepper denerwuje sie przed egzaminem, a poza tym ktos jej grozi. W dodatku nie wie nic o tym co sie dzieje z Tony'm. Sytuacja na Arktyce zostanie rozwikłana za tydzień. A nasza parka się spotka. Jeszcze troszke cierpliwości :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X