Rozdział 10: Koniec Whiplasha


----*Tony*----

Chciałem chociaż strzelić w Whiplasha, ale silny ból w klatce piersiowej zmusił mnie do bezwładnego leżenia na ziemi.

<<Uwaga. Zasilanie na 15%>>

-Tak, wiem.Czuję to- ledwo czułem, że żyję

Trzymałem się za klatkę piersiową, próbując wstać. Z trudem udało mi się stanąć na nogi, a Rhodey dalej strzelał rakietami.

-Jeszcze z tobą nie skończyłem-  użyłem reszty energii do strzelenia z repulsora

Wróg poleciał od Rhodey'go. Wykorzystałem czas na ucieczkę.

-Nie uciekniesz mi- rzucił pięć bomb na zbroję

Nadal nie mogłem nic zrobić. Zbroja nie była w stanie wykonać żadnych poleceń. Całą zbroję oplótł biczami, elektryzując cały pancerz.

-To już twój koniec. Żegnaj, Iron Manie

5...4...3...2...1

I znowu bomby wybuchły, wyrzucając mnie w powietrze. Spadłem do wody, a za mną poleciał Whiplash.

-Tony!- wykrzyczał Rhodey

Obraz zamazywał się. Nie chciałem panikować, ale nie potrafiłem oddychać pod wodą. Niestety wpadłem w panikę.
Trzymałem się za szyję i spadałem na dno. Nikogo nie słyszałem. Jedynie widziałem, jak Rhodey obrywa głowę Whiplasha. Nie wierzę, że to zrobił.
Mechaniczne ciało wpadło do wody wraz z oberwaną głową. Moje oczy powoli się zamykały, ale dostrzegłem War Machine, gdy wyciągnął do mnie rękę.

<<Uwaga. Stan krytyczny. Zbroja poważnie uszkodzona>>

To był ostatni komunikat, który otrzymałem, nim ogarnęła mnie ciemność.





---*Rhodey*---

Wyłowiłem go z wody. Wciąż miałem nadzieję, że wydobrzeje, ale, jak zobaczyłem zniszczoną zbroję, iskrzący implant wraz z ciężkimi ranami na ciele, musiałem go, jak  najszybciej zabrać do szpitala. Tylko, że z Arktyki to trochę potrwa, ale muszę go uratować.
I nie żałuję, co zrobiłem Whiplashowi. Należało mu się.

-Tony, będzie dobrze. Błagam, wytrzymaj jeszcze

Zabrałem go na ręce i poleciałem najszybciej, jak się da. Czułem, że z nim ciężko.

-Komputerze. Jaki jest stan zbroi?

<<Zbroja poważnie uszkodzona. Stan wynosi 5%>>

-Niedobrze. Pełna moc do silników!- przekierowałem całą moc do butów

<<Ostrzeżenie. Wykryto poważne uszkodzenia mechanizmu. Implant zakończy działanie>>

No dalej, Tony. Trzymaj się. Jeszcze tylko trochę. Błagam, nie umieraj.




---*Pepper*---

Byłam przygotowana do treningu. Po wyjściu z łazienki poszłam do pomieszczenia, gdzie ostatnio waliłam do worka. Agentka Hill już na mnie czekała.
Na podłodze leżały materace. Musiałam zdjąć buty, by nie pobrudzić. Agentka stała już w pozycji bojowej.

-Pora na ciąg dalszy treningu. Nauczę cię prostych ciosów i kilka bloków uderzeń. Gotowa?

-Tak. To zaczynamy

Stanęłam na materacu, przygotowując ułożenia rąk. Jedną zwinęłam w pięść, a tą drugą użyłam jako tarczy do blokowania ciosów.
Ruchy były płynne. Stałam prawidłowo i bez żadnych wahań ręka zrobiła pierwszy atak. Agentka oczywiście zrobiła unik.
Nim spostrzegłam, że trzyma mnie za nadgarstek, z łatwością mnie przewróciła.

-Lekcja pierwsza. Czujność. Nie może cię nic rozpraszać. Działaj z instynktem- podała mi rękę, bym mogła wstać

Spróbowałam dostosować się do jej rad. Robiłam wszystko według jej zalecenia, ale i tak za każdym razem była szybsza ode mnie.
Jednym ciosem powaliła mnie na materac.

-Spróbuj jeszcze raz. Skup się i nie rozpraszaj

Kolejne podejście. Teraz musi się udać. Próbowałam słuchać jej kroków, by wiedzieć, kiedy zaatakuje w moją stronę. Maksymalnie wytężyłam słuch.
Kiedy wyczułam, że się zbliża, gwałtownie odwróciłam się i chwyciłam ją za nadgarstek. Udało mi się ją powalić na materac. Sukces.

-Dobra robota, Pepper. Teraz tylko to powtórz i przejdziemy do dalszej części

Kiwnęłam głową. Zrobiłam sobie przerwę. Usiadłam na ławce, przeglądając telefon, czy nikt do mnie nie dzwonił.

Niespodziewanie dostałam anonimową wiadomość.

Umrzesz tak samo, jak on

Co to ma znaczyć? Kolejna groźba od Whitney?
Zignorowałam tę wiadomość i wróciłam do treningu.

-Dobra, co teraz?- zapomniałam, co miałam robić

-Powtórz ten ruch i możemy przejść dalej- przypomniała mi mentorka

Ostatni raz weszłam na materac, zajmując pozycję. Zrobiłam to, co wtedy.
Wytężyłam słuch i przewidziałam jej ruch. Bez problemu chwyciłam  za nadgarstek, przewracając ją do tyłu.

-Świetnie. Masz to opanowane

Po jej słowach otrzymałam kolejny SMS. Też od anonima. To była ta sama treść, ale zamiast słowa on było napisane Tony. To mnie wyprowadziło z równowagi. Zaczęłam obawiać się o jego życie.
Wybrałam numer do Tony'ego. Nie odbierał. Spróbowałam połączyć się z Rhodey'm. Był brak sygnału. Też mnie ignorował. Całe ręce mi drżały. Agentka od razu to zauważyła.

-Co się stało?- spytała zdziwiona moim zachowaniem

-To nic. Trenujmy dalej- rzuciłam niepewną odpowiedź

-Na pewno?- chciała się upewnić

-Na pewno- kliknęłam na usunięcie wiadomości





---*Rhodey*---

Przed wejściem do szpitala, zdjąłem z niego pancerz. Moją zbroję automatycznie odesłałem do zbrojowni. Wciąż trzymałem go na rękach. Wparowałem zdenerwowany do szpitala.

-Potrzebuję lekarza! Pomóżcie mi!- wołałem o pomoc

Na korytarz przybiegło dwóch lekarzy. Jedna to była kobieta w białym fartuchu z ledwo widocznym wydrukiem białego orła. A po jej prawej stronie był mężczyzna w zielonym fartuchu chirurgicznym. Od razu pobiegł po nosze. Próbowałem jej wyjaśnić, co się wydarzyło. Tylko, co mam jej mówić?

-Jego serce przestało bić. Musimy go zabrać na blok operacyjny- przyłożyła stetoskop w pobliżu jego implantu

-Nie, tylko nie to. Ratujcie go, proszę!

-Będzie dobrze, Rhodey- usłyszałem, jak ona do mnie mówi po imieniu

Skąd ona wie, jak się nazywam? To nieważne. Później z nią porozmawiam. Teraz jest najważniejsze, by Tony żył. Tylko to się liczy.
Czekałem długo na jakieś informacje, aż tu nagle ktoś wbiegł z rannymi agentami FBI. Co im się stało? Chwila, a ojciec Pepper?
Na całe szczęście nie był ranny. Podszedłem do niego. Byłem ciekaw, czemu komputer tego nie wykrył. Może faktycznie się popsuł?

-Co się stało, panie Potts?

-Był atak terrorystów. Jeden z nich miał na sobie bombę i wysadził się, raniąc resztę wokół

-Jak to terroryści?- byłem w szoku, bo powinienem był wtedy pomóc, a nic o tym nie wiedziałem

-Próbowaliśmy z nim negocjować, ale był zbyt uparty, żeby zgadzać się na jakiekolwiek warunki. W porę się wycofałem i prowadziłem akcję z daleka od tego typka- wyrzucił szybko swój gniew

Jak Tony wydobrzeje to mu powiem o naprawie komputera w zbrojowni. Tak nie może być, że nie wiemy o takim zagrożeniu. Mogła stać się jeszcze większa krzywda, ale dobrze, że z ojcem Pepper nic nie jest.

-A ty Rhodey, co tu robisz?

No i zaczęły się niewygodne pytania. Normalnie, jakbym mamę słyszał.

-Przyszedłem coś odebrać i...-zacierałem ręce

Nie umiem kłamać. On mnie przejrzy na wylot.

-Powiedz prawdę, bo powiem Robercie o waszej małej tajemnicy- nalegał, grożąc sekretem

-No dobra. Przejrzał mnie pan, ale proszę nie mówić Pepper. Nie chcę jej niepotrzebnie martwić. Powinna skupić się na szkoleniu, prawda?- prosiłem o dochowanie tajemnicy

-No to, co się naprawdę stało?

-Tony miał wypadek. Proszę jej nie mówić. Będzie histeryzować

-Nie lubię okłamywać mojej córki, nawet, jak trzeba. Roberta nie dowie się o was, ale Pepper powinienem to powiedzieć- wyciągnął telefon, by zadzwonić do niej


------------------********************--------------------------------------------------------------------

No i koniec akcji na Arktyce. Whiplash przepadł. Co będzie teraz? Czy lekarka, która się zjawiła, uratuje naszego geniusza? A jak pójdzie egzamin Pepper?  Kto stoi za pogróżkami? Zostały nam dwa rozdziały i witamy nowy sezon. Na wszystkie pytania powoli udzielę  odpowiedzi.. Jeśli macie jakieś inne wątpliwości to pytajcie :)

11 komentarzy:

  1. O nie! Czy ojciec Pep na serio do niej zadzwoni? I co ona wtedy zrobi? Przyjedzie? Mam nadzieję że tak.
    Moment w którym Rodey powalił Whiplasha super!
    Pepper idzie coraz lepiej, jupi. Kiedy kończy szkolenie i nareszcie spotka się ze Starkiem?
    Tyle pytań, no nic, trzeba czekać do następnej notki.
    jestem zachwycona <3 i czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Virgil zadzwoni. Pepper nie przyjedzie, bo będzie miała egzamin. Rhodey musiał coś z nim zrobić, bo widział, że Tony cierpiał. Po skończeniu szkolenia i egzaminu Pep wróci do miasta. Nn w następnym tygodniu. Fajnie,że rozdział się podobał, mimo brutalności Rhodey'go.

      Usuń
  2. No Rhodey się popisał. Nic dziwnego, Whiplash bardzo zranił Tony'ego. W końcu ktoś musiał go wykończyć, jednak nie spodziewałam się, ze Rhodey to zakończy. I co teraz z Tony'm? Wyjdzie z tego? No to ojciec przysporzy zmartwień córce. Anonimowe smsy i telefon na wieść o tym, że Tony w szpitalu.
    Nn zawsze się podoba. Bez wyjątku :)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Rhodey'm masz rację. Musiał coś zrobić. Z Tony'm się wyjaśni. Na pewno nie umrze. Virgil nieco narobi jej kłopotu, których jej nie brakuje . Dzięki że przeczytałaś. I nn się podoba. Mogę zdradzić że to dopiero początek zmartwień ;)

      Usuń
  3. Rzeczywiście Rhodey postąpił brutalnie,ale ani trochę mi to nie przeszkadza! To było świetne, należało mu się!...Strasznie martwię się o Tony'ego, jego sytuacja wygląda strasznie:-( No i jeszcze ta lekarka, skąd ona zna Rhodey'ego? A te pogróżki? Od kogo?...tyle pytań!;-) I teraz telefon do Pep, nie będzie zachwycona:-o. Świetny rozdział, trzyma w napięciu :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rhodey nie mógł się opanować i miał dość Whiplasha. No to z nim skończył. Z Tony'm nie jest najlepiej ale przyznam, że będzie w gorszej sytuacji niż obecnie. A ta lekarka to nasza nowa cudotwórczyni. A sprawa pogróżek zostanie później wyjaśniona. Dobrze, że pytasz i bardzo mnie to cieszy ;) Jednak jeszcze to czytasz. Dziękuję ;)

      Usuń
    2. Oczywiście,że czytam!!!! <3

      Usuń
  4. Jak mogłaś? ! Urywasz w takim momencie, to niewybaczalne! Co z Tonym? Przeżyje? I kto grozi Pepper? Mocny rozdział. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być wzbudzona ciekawość. Tony przeżyje. A pogróżki bedą. wyjaśnione kto jest ich nadawcą. Rozdział musi być mocny. Mają być wrażenia. A jednak to czytasz. Dzięki ;)

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana do Libster Avard :)
    Więcej informacji:
    http://malec-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X